Skocz do zawartości

Darnok2

Brony
  • Zawartość

    768
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Darnok2

  1. -Nie patrz na mnie tak jakby to była moja wina, próbowałam rozmawiać. - dziewczyna wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się smutno. Wyszła przez drzwi i stanęła na klatce opierając się o ścianę. "No tak. Kolejny Semanta. Przynajmniej nie rzucił się na mnie niczym psychol." - Pośpieszcie się. - dodała przez drzwi do mężczyzn w środku. - Hałas jaki wytworzył ten koleś nie mógł przejść w okolicy bez echa.

  2. -Nie no super. - Cindy założyła ręce za głowę. - Wkopał Zacka i Felixa, wrócił do pokoju, powiedział że wpadliście tylko we dwóch, a potem zaprosił mnie na kawę. On ma chyba jednak większy tupet od Ciebie Kean.

    -Issei? Menda. - burknął Zack i spojrzał na Keana. "Nie ma sensu. Niech chociaż udam że wszystko już okej." - Mówił Ci czemu nas wsypał?

  3. Zack spojrzał wrogo na Keana który właśnie wszedł do pokoju. Najchętniej by zdjął z niego obowiązek noszenia kilku zębów ale się wstrzymał. - Masz tupet przyłażąc tutah, to Ci przyznam. - mruknął posępnie. "Właściwie co mi da że go obiję? Nic."

    Cindy wyszła z pokoju Thery i oparła się o ścianę. - Oho. - prychnęła - robi się ciekawie.

  4. -Wiesz, nie obrażaj mnie. - Cindy zaśmiała się i położyła obok Thery - Oczywiście że odmówiłam. A właściwie Issei sam zrezygnował po tym jak się zapytałam czemu wszystkich chłopaków w klasie nagle wzięło na randkowanie.

  5. -To dlaczego wsypali tylko nas dwóch, a Almura już nie? I czemu wsypali kogokolwiek skoro złapał tylko ich dwóch? - Zack co tylko się uspokoił, to znowu wybuchał gniewem jak tylko o nich pomyślał. - Tutaj coś ewidentnie śmierdzi.

    -Cóż Issei to...no, ciężko powiedzieć bym go lubiła, chociaż jako mistrz radzi sobie nieźle. - Cindy popatrzyła Therze w oczy - Zaprosił mnie wczoraj na kawę.

  6. Caterina ostrożnie wycofała się z piwnicy. Ten dom był straszny. Bardzo straszny. I za to go po cichu zaczynała lubić. Obiecała sobie w duchu że jeszcze tu wróci, ale z kimś. Wesoło podskakując wbiegła po schodach na górę i skierowała się na zagracony strych.

  7. Treyna suszyła włosy gdy Krasus wpadł do mieszkania. Z początku serio wzięła go za policję i była nawet gotowa do ataku, zobaczyła go jednak i się uspokoiła. - To Ty. - powiedziała - Wybacz to mieszkanie. Jakiś Semanta z gitarą stwierdził że nas pozabija. Wyszło tak jakby na odwrót.

  8. -Dajcie spokój. - powiedziała cicho Treyna wpatrując się w okno. Jej myśli były zupełnie gdzie indziej. - Jesteśmy w tej jego zakichanej krwi prawie po kostki, nie ma co sprzątać. Bogu dzięki tylko zbroja się pobrudziła. - mruknęła smutno - Gorzej z włosami. Idę się umyć. Znowu.

    ***

    Na murach cytadeli odgradzającej ją od miasta stało dwóch mężczyzn. Senator Oldtown, Richard, umięśniony mężczyzna przed trzydziestką o łysej jak kolano głowie i bujnym rudym wąsie i Łowca Semantów, Jeffrey Landrax.

    -Wiesz gdzie szukać? - zapytał pierwszy obojętnym tonem. Richard nie gardził Semantami, ale jakikolwiek sprzeciw wobec woli Arcykonsula uznawał za występek godny śmierci.

    -Yhm. - mruknął Landrax. - Ajacco. Zacznę od rozwalonego bloku. A raczej od dachu sąsiedniego.

    -Doskonale. - Senator odpalił papierosa - Zatem ruszaj Jeff. Przynieś zgubę wrogom narodu!

    -Przynoszę tylko głód i śmierć Senatorze. - Landrax oblizał wargi - Lecz tym razem przyniosę też jej głowę. I esencję.

    Łowca nie czekając na odpowiedź zeskoczył z muru. W powietrzu przekształcił swoje ręce w skrzydła z lekkiej stali którymi poszybował na jeden z dachów. Cofnął przemianę i ruszył do północnej części Ajacco gdzie miał zacząć robotę.

  9. ((Heheszu, ja, Mephisto, SandroX i martwy Parabellum jesteśmy w Oldtown w mieszkaniu Kameleona. Kameleon i Ukeź jadą do nas. Lucjan, Ciastko i UMBRA są...szczerze mówiąc nie wiem.))

    Treyna odsunęła się od Lucasa i stanęła w pokoju. Dezaktywowala zbroję i spojrzała na Lucasa i Kiluuę. - Poczekajmy tutaj na Krasusa. - mruknęła ponuro i usiadła na kanapie. Podciągnęła kolana pod brodę i objęła je.

  10. -Za dużo. - Treyna warknęła i całe pomieszczenie się zatrzęsło. Przybysza otoczyło setki małych kamyczków, potem tysiące i miliony. W ich miejsce przyszły kolejne, większe i liczniejsze. Utworzyły grobowiec którego wystawała tylko głowa. Nad nią w powietrzu dziewczyna stworzyła kamienny kolec który upadł przebijając czaszkę i zamykając klinem grobowiec. Dla tego semanty to był już koniec. Treyna opadła na ziemię dysząc. Z jej oczu poleciały łzy - Więc dlaczego muszę zabijać kolejnych...DLACZEGO? - krzyknęła złamanym głosem. Z ciała przybysza wyleciała czerwona kula która lewitowala w powietrzu. Treyna złapała ją w rękę i zmiażdżyła. Spojrzała na Lucasa ze łzami w oczach. - Dlaczego? Dlaczego gdy chcę nam pomóc nikt nie słucha?

    ((A panu podziękujemy. Zasada o byciu OP złamana, a postać okazała się zdecydowanie zbyt destruktywna dla sesji. Błagam reszte - nie przesadzajcie z byciem powaleńcami i zachowajcie odrobine logiki.

  11. -Oj kochana. - Cindy zaśmiała się - Na pewno ufa. I to bardzo.

    -Mam alibi. A wkopać mnie mogli celowo bo obydwaj, Kean bo miałem z nim przedwczoraj spine w parku, Issei bo chodzę z jego byłą. A z racji tego że ostatnie trzy lata prawie zawsze trzymaliśmy się we dwóch, to Ciebie też wsypali. Coby nie było podejrzeń.

  12. ((Szkoda że SandraX zagadał do Ciebie na dachu))

    Treyna wstała i spojrzała na przybysza. Wtem z podłogi wysunęła się kamienna ręka która podcięła przybysza. Gdy upadł kolejne dwie dłonie rozdzieliły mu ręce by nie mógł grać na gitarze. Aktywowała zbroję i znów wyglądała jak wtedy gdy była łowcą. Nie zaatakowała go jednak tylko warknęła. - Nieładnie wpadać tak bez zapowiedzi. Nie było nawet "dzień dobry". - wyprostowała się - Jesteś zwykłym Semantem. Gdybyś był Łowcą, znałabym Cię. Tylko że ja już nie robię w tym fachu, wręcz jestem pod drugiej stronie barykady. Wstrzymaj atak. Kto atak. Kto Cię nasłał?

  13. Cindy uśmiechnęła się do Thery i pogłaskała ją po twarzy. - Nie dziękuj mi, lecz sobie kochana. - powiedziała spokojnie mądrym głosem - Nawet najlepiej przygotowany samochód nigdzie nie dojedzie bez dobrego kierowcy. To Twoja zasługa Thero. Poza tym...- puściła jej oko -...Zack też pewnie miał w tym swój udział.

    Zack spojrzał na Felixa. O ich kłótni póki co wolał nie wspominać. Powiedział więc krótko o co mu chodzi. - Kean i Issei wpadli wczoraj w szkole. I wsypali Ciebie i mnie. Almur zaczaił się obok i wszystko widział. Wiemy już dzięki Cindy jak wybronić mnie. Ale jako Twój...Przyjaciel uznałem że musisz wiedzieć. I musimy Ciebie też wybronić.

  14. -Stary mam sprawę. Tak, wiem jesteśmy na siebie źli, sratatatata. - Zack był tak wściekły na Keana i Isseia że nie umiał już był zły na Felixa. - Jest...sprawa. Mógłbyś przyjść do pokoju Almura i Thery? Mamy...problem.

    Cindy spojrzała zdziwiona na Therę. - Jasne, chodź. - powiedziała spokojnie i poszła od razu do pokoju Thery. Usiadła na łóżku, poprawiła okulary i zapytała - Co się stało?

  15. ((Post dodany ponownie po wyjaśnieniu pewnej kwestii wynikłej z niezrozumienia :v))

    Caterina liczyła w myślach. Liczba za liczbą, cyferka za cyferką. Oczy mmiała zawiązane ale zachowywała czujność.

    "Dziewięćdziesiąt jeden, dziewięcdziesiąt dwa"

    Dziewczynka usłyszała skrzypnięcie na podłodze. Cisza.

    "Dziewięćdziesiąt trzy, dziewięćdziesiąt cztery"

    Drzwi skrzypnęły. Usłyszała stukanie w ścianę.

    "Dziewięćsiąt pięć, dziewięćdziesiąt sześć"

    Tup. Tup. Dwa kroki za nią. Znowu cisza.

    "Dziewięćdziesiąt siedem, dziewięćdziesiąt osiem."

    Ktoś chuchnął Caterinie w kark. Dziewczynka odwróciła się wciąż z opaską na oczach.

    "Dziewięćdziesiąt dziewięć, sto"

    Carerina zerwała opaske i rozejrzała się po pokoju. Był pusty. Dziewczynkę ogarnęła chwilowa panika. Uspokoiła się i ruszyła szukać koleżanek. Idąc po schodach na dół do piwnicy powtarzała pod nosem "To tylko wyobraźnia Caterino, to tylko wyobraźnia Caterino." Stanęła w końcu przed drzwiami do piwniczki i weszła do środka.

  16. -Wiem, wiem. Chodzi tylko o to żeby Zack miał alibi, potwierdzisz to, prawda? - zapytała Cindy tonem który nie tolerował odmowy.

    -Jak na moje to dobry plan. - wtrącił Zack drapiąc się po brodzie - Tylko co z Felixem?

    -A co mnie Felix obchodzi? - Dziewczyna uniosła brew.

    -Dobra. Zadzwonię do niego. - Zack wyjął telefon i wybrał numer Felixa, po czym do niego zadzwonił.

  17. ((SandroX whe the...? Coś Ty właśnie zrobił xD?))

    Treyna ze zdziwieniem spojrzała na Lucasa, chociaż on niezbyt chyba się przejął tym że Killua wyleciał nagle z pokoju i pojawił się za nowocześniejszą wersją "Skrzypka z dachu". Mimo wszystko zapytała go. - Masz Ty jakiś pomysł co się właśnie stało?

  18. -Killua. Jestem Treyna. Ale to pewnie wiesz. - powiedziała dziewczyna maczając Pizze w dipie.

    Gdy wszyscy zjedli dobiegły ich dziwne dźwięki zza okna. Treyna wyjrzała za nie i zobaczyła kolesia grającego na gitarze na dachu. Odwróciła się do Killui i Lucasa i zapytała. - To normalne w Oldtown że jakiś pajac gra na gitarze na dachu?

×
×
  • Utwórz nowe...