Skocz do zawartości

Darnok2

Brony
  • Zawartość

    768
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez Darnok2

  1. Laizer obudził się w ogrodzie gdy tylko usłyszał Ravena. Wstał, zerknął na zamyślonego przywódcę plemienia ognia i ruszył do domu. Jego czujne uszy wychwyciły już że jest jakiś bankiet. Kiedy wszedł do środka, zastał tylko Ciela i Corwina. Nemera i Katarina - gdziekolwiek były, nie mógł ich dostrzec.

     

    -Słyszałem że jest jakiś bankiet? Można wpaść. Napiłbym się czegoś lepszego od tych szczyn z karczm. I nie martw się kumplu - nie grozi Ci destrukcja imprezy, umiem się ogarnąć.

  2. Laizer leżał w cieniu drzewa na końcu ogrodu i drzemał, a przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Słuchał. I słyszał zarówno tubalny, jowialny głos Corwina, jak i rozmowę Jin-Kao i Yony. Jego myśli zeszły jednak na zupełnie inny tor. Przypomniał sobie jedne z wielu mądrych słów swojego mistrza, Kristofa. Powiedział sam do siebie jedną z wielu jego sentencji.

    -"To co jest Twoim dobrem, stanowi priorytet w Twoim życiu. Chroń swoje dobro i nie dopuść aby ktoś je Ci odebrał." - Laizer uśmiechnął się do siebie, otworzył oczy i spojrzał w niebo - Wiesz co, mistrzu? Zawsze Cię słuchałem, ale nigdy nie słyszałem. Dziś rozumiem, rozumiem wszystko co chciałeś mi przekazać. - zabójca cicho zachichotał - Ale żaden z nas nie mógł przewidzieć że moim dobrem stanie się utracona ojczyzna.

    Laizer spojrzał w stronę werandy na której siedział Jin-Kao z Yoną. Pewny siebie, czujny generał i smutna, na swój sposób wystraszona księżniczka.

    -Cóż. Będzie jak będzie, a żeby było jak ma być to już moje zadanie.

  3. Skoro tak mówisz. - Laizer wzruszył ramionami i zjadł resztki swojego kurczaka i wstał - Ponowne gratulacje dla tej która przygotowała ten posiłek. - Tu ukłonił się w kierunku Yony siedzącej obok Jin-Kao. - Panie, Panowie. Dziękuję za wspólny obiad w prawdziwie rodzinnej atmosferze, a teraz wybaczcie. Udam się do ogrodu.

  4. -Przynajmniej tu się zgadzamy. - Laizer mruczał jak osoba której podane jedzenie wyjątkowo smakuje. - Kojarzy mi się z kurczakiem mojej mamy, był równie dobry. No może w nieco biedniejszej wersji, bo nigdy specjalnie bogaci nie byliśmy, ale tak...to jest to. Ten jest chyba nawet lepszy, z całego serca gratuluję kucharce. - Laizer jadł z apetytem, ale nie łapczywie. Spożywał posiłek spokojnie, mając w głowie jedno wielkie kotłowisko myśli. Gdyby nie to wszystko co siedzi mu w głowie odkąd w okolicy pałacu słyszał tamtą piosenkę. "Właściwie nawet nie wiem czy dobiegała ona z pałacu. Stamtąd niby dochodził głos, ale ona była wszechobecna. A może to ja ją taką uczyniłem? Ciekawe kto to śpiewał..." Po chwili chłopak otrząsnął się i zapytał Jin-Kao - Generale, póki pamiętam. Jaki plan na najbliższe dni?

  5. Na widok Yony Laizer porzucił chęć kłótni z Jin-Kao na którą i tak nie miał nastroju. Odkąd usłyszał tamtą melodię nawet pił z przyzwyczajenia, myślami będąc gdzie indziej.

    -Zatem jedynie chciałbym pokój obok Corwina - Laizer wzruszył raramionami, a po wejściu do jadalni zasiadł do stołu- Wiesz generale, uważam że powinieneś nam bardziej ufać. Wiem że jesteś naszym przywódcą, ale w tej chwili stanowimy zespół. Mniej lub bardziej zgrany, ale zespół. Nie ufając sobie nawzajem na pewno nie pomagamy księżniczce i jej armii w rebelii. Nie mówię to jako podwładny do przełożonego, a jako Laizer do Jin-Kao. - spojrzał mu w twarz, z wyrazem ostatni raz tak poważnym w dniu śmierci jego mistrza. - To tak w ramach jakichkolwiek rad o de mnie. Ale dość. Co to za potrawa?

  6. -A no prawda smutasie. - wesoło powiedział Laizer - Też bym z Tobą nie wytrzymał w jednym pomieszczeniu sam na sam. Tak czy inaczej, najlepiej by było jakby ustawić mnie niedaleko Corwina co bym miał z kim gadać wieczorami. A no i słuch mam dobry, w końcu walka w lesie zobowiązuje. Więc mogę księżniczki z drugiej strony pilnować, bo pijany czy nie, czujność umiem zachować, sen też mam lekki. - Laizer spoważniał i zwrócił się do Jin-Kao - To chyba dobry pomysł generale. Pokój między naszą księżniczką, a Corwinem. Zgadasz się?

  7. -Cóż, patrząc na Ciela to chyba ktoś przegrał tę noc bardziej o de mnie. - Laizer powiedział to tonem tak spokojnym i wyluzowanym, jakby nie obchodziła go śmierć narzeczonej Ciela. A właściwie to właśnie tak było.

    -A zatem wszyscy w komplecie. Prawie. - Laizer zwrócił się do Jin-Kao - A co z resztą? No wiesz, księżniczka i ta blondynka.

  8. Laizer wyszedł, a za nim Raven i Katarina. Był blady na twarzy do tego stopnia, że wszyscy na niego slojrzeli. On szybko wydoił połowę bukłaka i wrzasnął - NAWET NIE PRÓBUJCIE MNIE PYTAĆ CO ONI ROBILI W ŚRODKU. - wziął kilka kolejnych łyków i dodał sam do siebie - Nigdy już nie wypiję mleka, fuj.

×
×
  • Utwórz nowe...