Cuphead "Don't deal with the devil" czyli platformówka zespołu StudioMDHR.
Co to dużo mówić? Klimat audiowizualny jest perfekcyjny, nawiązujący do amerykańskich kreskówek lat '30, tamtejszego wieku. Postacie, soundtrack, dźwięki uderzania, dużo wymieniać, bardzo ładna ilość szczegółów. Animacja ręcznie rysowana poklatkowo, akwarelowe tła, to coś, co naprawdę sprawia, że gra jest wyjątkowa i ma niepowtarzalny klimat. Fabularnie polega na tym, że chciwy jak żyd (mimo, że to jego niewinny brat ma nos jak żyd), uzależniony od hazardu, podpuszczony przez kostkogłowego King Dice'a zamierza zagrać z samym Diabłem o swoją oraz swojego brata (nawet nie pytając o zgodę, właściwe Mugman - jego brat - błagał go, by tego nie robić). Oczywiście przegrywa, błagając, by jednak nie zabierał ich dusz. Diabeł zastanawia się chwilę, po czym mówi, że jest coś innego, co by mogli mu dać. I tu zaczyna się nasza rozgrywka, bo to, co mamy mu dać to kontrakty pozostałych dusz, które zostały mu sprzedane. Czyli zbieramy kontrakty z bossów, których pokonamy.
No to cóż. Jak wrażenia? Ktoś grał, ktoś przeszedł? Jaki boss był ulubionym pod względem designu, jaki był ulubiony pod względem rozgrywki? Czy lubicie Run n Guny? Itp itd.