Skocz do zawartości

Amolek

Brony
  • Zawartość

    821
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Amolek

  1. Badanie, ze względu na warunki, nie było bardzo dokładne. Nie trzeba nawet było ich zbytnio robić, od razu poznałeś, że to musiała być trucizna. Bardzo silna zresztą. Nic więcej nie mogłeś zrobić. Tutaj pomóc może jedynie antidotum... z biura Nadzorcy.
  2. Klaczka i pegaz odetchnęli trochę, po czym Pip wskazała kierunek, w którym szliście. - Wydaje mi się, że to już niedaleko. - Powiedziała ruszając w tamtą stronę. - Mam nadzieję... - rzekł słabym głosem Calamity. - Bo mam wrażenie, że jeden z tych skurwysynów mnie dzia... - nie dokończył i padł ciężko na podłogę korytarza. - Calamity!
  3. Calamity uchylił się lekko przed Chimerą, po czym kopnięciem odrzucił ją na ścianę i doprawił pociskami. Pip także sobie jakoś poradziła z jedną kreaturą. Ty natomiast wpadłeś i naciąłeś najbliższe stworzenie na całej długości jego pleców. Kolejną Chimerę zabiłeś rzucając w nią mieczem. Gdy przyciągnąłeś go z powrotem do siebie, zobaczyłeś, że klaczka i pegaz dokończyli dzieła i zabili ostatnie stworzenia.
  4. Twój skok odstraszył kreatury, ale jedna była zbyt wolna. Cięcie rozpłatało jej głowę, a kilka kropel krwi znalazło się na twoim pysku. Już chciałeś rzucić się na dwie ostatnie Chimery, gdy usłyszałeś strzały dochodzące z tyłu. Szybkim rzutem oka dostrzegłeś trzy lub cztery kolejne stworzenia oraz broniącą się klaczkę i pegaza.
  5. Amolek

    Airsoft

    Duża impreza ASG? Co, gdzie, jak i kiedy?
  6. - Styknie. - Odburknął pegaz, po czym wycelował w dalej znajdujące się stworzenia. Pip także coś tam mruknęła pod nosem. Ty natomiast wyskoczyłeś na Chimery, które podeszły bliżej. Perfekcyjnym cięciem pozbawiłeś głowy najbliższą kreaturę i uchyliłeś się przed atakiem kolejnej. Potraktowałeś ją za to kontrą, która rozcięła stworzeniu brzuch. Pozostałe Chimery zaczęły się odsuwać.
  7. Dwie najbliższe Chimery skoczyły w waszą stronę, tylko po to, by paść od kul z karabinu Calamity'ego oraz rewolweru Little Pip.Pozostałem dwie trzymały się trochę z tyłu. Zauważyłeś kolejne trzy Chimery, które wyszły z szybów wentylacyjnych. Widać poprzednia potyczka już ściągnęła ich więcej.
  8. Skręciliście w kolejny korytarz, niewiele różniący się wystrojem od poprzedniego. Szliście dalej, kiedy z wnętrza kratek wentylacji z prawej strony dobiegło was głośniejsze skrobanie, po czym wyskoczyły stamtąd cztery kolejne Chimery. Lecz skrobanie stamtąd nie ustawało.
  9. Amolek

    Moda militarna

    Hue, ja czekam na przypływ gotówki i kupuję sobie mundur wz. 93 bojówki plus combat shirt: Do tego kamizelka taktyczna oraz buty Grom Protektor. Wrzucę zdjęcie jak tylko kupię.
  10. Głębiej w tej sekcji zauważyliście różne plakaty.. ukazujące głównie dominację ogierów nad klaczami. Jeden z nich przedstawiał wyidealizowanego ogiera trzymającego klucz francuski, otoczonego przez kilka pięknych klaczy, które były wpatrzone w niego jak w największego bohatera. W tle plakatu umieszczony był załatany kran. Kolejny plakat dotyczył biblioteki i historii o... Księciu Celeście. Widok tych plakatów wywołał oburzenie na twarzy Pip. - Ale... to przecież kłamstwa! - Prawie krzyknęła oburzona. - Czemu zamieścili tutaj takie zakłamania?
  11. - W tym magazynie przy wejściu jest dynamit. - Calamity mruknął do was. Szliście dalej wgłąb kompleksu mieszkań, zbliżając się stopniowo do biura Nadzorcy.
  12. Ruszyliście ostrożnie z ambulatorium do kwatery Nadzorcy. Oczy szeroko otwarte i uszy wrażliwe na najdrobniejszy hałas. - To w sumie dobry pomysł. Tylko musimy się pilnować. - Pip potrząsnęła grzywą. - A i tak pozostaje kwestia, jak się ich pozbyć.
  13. - Wolałbym iść stąd. Pip pewnie też. - Pegaz rzucił spojrzenie na milczącą klaczkę. - Nie wiadomo, czy nie przyjdzie ich więcej. Tobie także ta opcja wydawała się najlepsza. Jednak coś wzbudziło niepokój. Skoro ta trucizna jest tak silna, to może warto poszukać tego antidotum. A z notatki wynika, że jest jeszcze jedno miejsce, w którym może się ono znajdować.
  14. Przez moment słychać było jeszcze strzały, kilka wulgaryzmów od strony pegaza, po czym wszystko zaczęło przycichać. Spoglądając w stronę drzwi zobaczyłeś kilak ciał tych Chimer. Jedne leżały tuż przy wejściu, inne dalej wgłąb korytarza. Calamity odwrócił się do ciebie i rzekł: - Jak widać, w miarę. - Po czym machnął skrzydłem w stronę wyjścia. - Ruszmy dalej. Tutaj nie mamy chyba więcej do roboty?
  15. Rzuciłeś się z mieczem na Chimerę, zanim Calamity zdążył się odwrócić. Stworzenie uniknęło pierwszego ciosu, jednak kolejny naciął ją wzdłuż. Po tym rozległ się wystrzał. Głowę Chimery przeszył pocisk, po czym ona sama padłą martwa na podłogę. Zobaczyłeś stojącą za nią Pip. Zanim jednak zdążyłeś ocś zrobić, usłyszałeś strzały od strony drzwi. Więcej wrogo nastawionych stworzeń postanowiło tutaj przybyć i Calamity zacząłsię już nimi zajmować.
  16. Calamity ustawił się naprzeciwko drzwi, a Little Pip stanęła przy jakimś biurku bliżej drzwi z rewolwerem gotowym do strzału. Stanąłeś przy drzwiach, lewitując swoje ostrze. Wyjrzałeś za drzwi. Skrobanie się przybliżało, jednak nic nie mogłeś zauważyć w głębi korytarza. Skrobanie rozlegało się bliżej, coraz bliżej... - Są w wnetylacji! - Krzyk Pip sprawił, że natychmiast się odwróciłeś. Zanim jednak zrobiliście więcej, jedna z kratek została wyrwana i na środek pomieszczenia wskoczyło coś przypominające kota. Zamiast sierści miało jednak łuski, a także wiele większe kły.
  17. Calamity i Pip zerkneli na terminal przez twoje ramię. W miarę czytania ich miny okazywały coraz większy strach. - Ja bym radziła się stąd zabierać. - Klaczka nerwowo stąpała w miejscu. - Szczególnie, że tutaj nie ma nic w lodówce z lekami... Calamity otwierał usta, żeby coś powiedzieć... i w tym momencie doszło was znowu skrobanie. Tym razem dobiegało z korytarza i stawało się głośniejsze...
  18. Otworzyłeś pierwszę z brzegu notatkę. Była dłuższa, niż te, z którymi najczęściej się stykałeś. Jednak zawierała ważne informacje... Chimera z osobistych notatek Doktora Brierberry, Głównego Medyka Stajni 24 Postanowiłem nazwać ten nowy gatunek „chimerą” z, jak mi się wydaje, oczywistych powodów. Stworzenie jest rezultatem dzikiego, magicznego wybuchu, wytworzonego przez Quantę, raczej wyjątkowo utalentowaną klaczkę. W błysku niekontrolowanej magicznej energii, Quancie udało się połączyć kilka pobliskich zwierząt w jedną istotę – w pełni funkcjonalną i zupełnie nową formę życia. Pierwsza stworzona chimera potrzebowała na dorośnięcie kilka dni, zanim ujawniła swoją prawdziwą naturę. W tym czasie kolejna klaczka, Carrot Tail, została przez nią zaatakowana. Pomimo, że została szybko przeniesiona do kliniki, zmarła w ciągu godzin od nieznanej magicznej toksyny, wstrzykniętej w jej ciało przez owo stworzenie. Po dojrzeniu, chimera ponownie zaatakowała, tym razem konserwatora o imieniu Greyhorn. Tym razem chimera oraz jej ofiara były w pełni dorosłe. Bazując na przypadku Carrot Tail, leczyliśmy Greyhorna czarami i napojami przeciw truciznom, jednak bez rezultatu. Greyhorn wytrzymał trzy razy dłużej niż Carrot Tail i był w ekstremalnej agonii przez większość tego czasu. Dopiero po jego śmierci poznaliśmy kluczowy komponent, z którego powstała chimera. Jak możesz zaobserwować na zdjęciach załączonych do tego dokumentu, kocie i wężowe elementy fuzji są dość oczywiste (Patrz zdjęcia C-1 i C-2). Nie zdawaliśmy sobie jednak sprawy, nie mogliśmy podejrzewać, że gdy Quanta rzuciła swój czar w klasie był jakiś rodzaj insekta, i on także został nierozłącznie wcielony w stworzenie. Jak widać, kły chimery nie przypominają kłów grzechotnika, lecz są raczej podobne do owadziego pokładełka. Zachowanie tego gatunku jest bardzo agresywne. Atakują one każdego odpowiadającego żywiciela, w którym mogą złożyć jaja. W ciągu jednego dnia, jaja te dorosną w ciele żywiciela, po czym miot nowych chimer utoruję sobie drogę na zewnątrz zainfekowanego kucyka, ostatecznie zabijając go, jeśli ten jeszcze nie był martwy. W przypadku Greyhorna, pięć nowych chimer wyrwało się z jego ciała mniej niż godzinę po stwierdzeniu zgonu. (Patrz zdjęcie C-3). Możesz wyobrazić sobie wyraz twarzy mojego asystenta (Lecz nie musisz. Patrz zdjęcie C-4). Na szczęście, z przypadku Greyhorna i okazów młodych chimer, których nam dostarczył, zdołaliśmy opracować i stworzyć napój przeciw chimerom. Niestety, część z potrzebnych ziół mamy w tragicznie małym zapasie i prawdopodobnie nie będziemy w stanie wyprodukować ilości wystarczającej dla wszystkich. Nadzorca trzyma jedną butelkę zamkniętą w swoim biurze, razem z recepturą, podczas gdy ja przechowuję resztę w lodówce medycznej tutaj w klinice, czekając na decyzję Nadzorcy dotyczącą sposobu rozdziału.
  19. Pip zgodnie z twoim polecenim zaczęła sprawdzać tamte szafki. Ty natomiast przekopywałeś notatki, wśród których coś mogło się wyróżniać. Po odrzuceniu tych wszystkich niepotrzebnych wpisów zostało tylko kilka. Ale nie było notatki, o której myślałeś. Za to znajdowały się inne, lekko wyróżniające się z powodu innego oznaczenia. I były najmłodsze ze wszystkich.
  20. Z wnętrza terminala poleciało kilka iskier, coś błysnęło, po czym ekran rozjaśnił się zielonkawymi napisami. [brak dostępu do sieci ogólnej Stajni. Przywracanie ostatniej sesji. Rozpoczynanie pracy w trybie awaryjnym.] Na skaczącym ekranie ukazało się kilka notatek oraz różne wykresy i spisy. W tym samym czasie Calamity ustawił się przy drzwiach, natomiast Pip zaczęła kręcić się po ambulatorium w poszukiwaniu czegoś, co jest jakimś cudem jeszcze zdatne do użycia. Wokół was nadal panowała cisza...
  21. - W sumie... - mruknął pegaz, po czym ruszył za tobą razem z Lil' Pip. Do walających się śmieci dołączyły odłamki szklanych probówek, strzykawki oraz inne wyposażenie medyczne. Dotarliście do drzwi ambulatorium. Wewnątrz widać było niezły bałagan oraz kilka nadal stojących terminali i łóżek.
  22. Szliście w nagłej ciszy przez korytarze sektora mieszkalnego. Po podłodze walały się śmieci, część wyposażenia mieszkań. Gdzieniegdzie, przez nieszczelne ściany, skapywała woda. Poruszaliście się ostrożnie i tym sposobem dotarliście do rozwidlenia korytarzy. Z tabliczek można było odczytać nadal, co się gdzie znajduje. Po prawej było ambulatorium i reszta mieszkań, a po lewej strefa rozrywek.
  23. - Chyba lepiej zacząć sprawdzanie tutaj... - Little Pip wskazała głową na sektor mieszkalny. - Ona ma rację. Przynajmniej nic nam nie wyskoczy jak zejdziemy niżej. - Calamity przytaknął, po czym ruszył do sektora mieszkalnego mając broń w gotowości. Machnął też skrzydłem, żebyście ruszyli za nim.
  24. Ruszyliście na niższe poziomy Stajni 24, Skrobanie często zmieniało lokalizację, lecz nie ustawało. Poruszaliście się w świetle lamp awaryjnych, z których większość nadal działała. Zaraz dotarliście do rozgałęzienia trasy. Można było stąd ruszyć na poziom mieszkalny i rozrywkowy, albo niżej do pomieszczeń technicznych Stajni.
  25. - Innego wyboru zbytnio nie mamy. - Stwierdził pegaz. - Jednak zachowajmy jak największą ostrożność. I trzymamy się blisko siebie. Pip przytaknęła i przygotowała swój rewolwer.
×
×
  • Utwórz nowe...