Skocz do zawartości

Amolek

Brony
  • Zawartość

    821
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    1

Wszystko napisane przez Amolek

  1. - Więc nie tylko ja to słyszę? - Calamity wyłonił się z drzwi drugiego pomieszczenia. - Trochę denerwujące się robi. Klaczka odwróciła się do Calamity'ego, lecz nie zdołała nic powiedzieć. Z wnętrza stajni dobiegły was głośniejsze skrobnięcia, nie przybliżały się jednak.
  2. Za wiele do oglądania nie było. Znajdowały się tutaj drzwi do magazynu, w których zniknął Calamity, wejście dalej w Stajnię oraz małe pomieszczenie techniczne. Zaśmiecone, pordzewiałe i zarośnięte. Little Pip podeszła do drzwi prowadzących wgłąb kompleksu. - Nie myślałam, że tutaj jest inna Stajnia. - Klaczka na chwilę odłożyła rewolwer, aby przejrzeć za pomocą magii rzeczy walająca się obok skrzynek z narzędziami. - Tylko ciekawe, co zmusiło tutejsze kuce do jej opuszczenia.
  3. Przedsionek Stajni był bardzo nadgryziony rdzą, gdzieniegdzie zwisały jakieś dziwne porośla. Z kątów przebijało się słabe, blade światło lamp awaryjnych. Oglądaliście otoczenie w milczeniu. Po podłodze walały się jakieś części, fragmenty urządzeń kontrolnych. - Sprawdzę tamto pomieszczenie. - Calamity wskazał skrzydłem drzwi obok wejścia głębiej w Stajnię. - Ty zostań tutaj z Pip.
  4. Twoi towarzysze szybko odczytali treść notatki. Zdziwienie powoli ustępowało miejsca ciekawości i niepokojowi. - To bardzo możliwe. Tylko czy to "zagrożenie" nie jest tym samym, o którym mówił kuc przy pociągu? - Klaczka wyglądała na mocniej zaniepokojoną. Calamity tylko pokiwał głową, po czym ruszył w stronę wejścia. - Czas pokaże. - Stwierdził pegaz.
  5. Szliście dalej, mając przed oczami obraz kości kucyków. Budziło to lekki niepokój, ale to co napotkaliście dalej przyprawiło was o opad szczęk. A najbardziej Little Pip. Staliście przed stalowymi drzwiami do... Stajni! Konkretniej Stajni 24. Zwisały one na zawiasie, odsłaniając w pełni wejście do przedsionka.
  6. - Nie wydaje mi się. - Odparł Calamity. - Z tego co pamiętam, nikt nie był wysyłany do samej jaskini. Co nie znaczy, że mnie to nie niepokoi... - pegaz niepewnie poruszył skrzydłami. - Ja bym ruszała dalej... - stwierdziła Pip.
  7. Zbliżyłeś się do najbliższego skupiska kości. Wszystkie wyglądały na dosyć stare, jednak wypatrzyłeś kilka, które były młodsze... znacznie młodsze. Pośród kości zauważyłeś tabliczki z dość mocno wytartymi napisami, jednak dostrzegłeś słowa jak "Wpuśćcie nas!", "My tutaj umieramy, durnie!" i kilka wulgarnych zwrotów. Pip i Calamity przyglądali się twoim poczynaniom ze zdziwieniem, co jakiś czas spoglądając w głąb jaskini.
  8. Wchodziliście coraz głębiej w jaskinię. Pip włączyła światło w swoim Pipbucku i waszym oczom ukazały się ściany i podłoże pokryte śmieciami... i kośćmi innych kucyków. Na części z nich zostały resztki ubrań. Calamity omiótł to tylko wzrokiem, klaczka natomiast wzdrygnęła się widząc nagle tyle pozostałości po kucach, jednak powstrzymała się od jakiejkolwiek wypowiedzi.
  9. - Możliwe... - odparł Calamity, po czym usłyszałeś szczęk odbezpieczanej broni. - Musimy wejść, aby się przekonać. Drugim powodem jest to, że zaczyna coraz mocniej padać. Little Pip za pomocą magii wylewitowała swój rewolwer na wysokość wzroku. Widziałeś u niej lekkie zdenerwowanie. Nie odzywając się weszliście w ciemność...
  10. Calamity tylko pokręcił głową z dezaprobatą. Klaczka popatrzyła na was zawstydzona, po czym wzdrygnęła się słysząc kolejny, dalszy, grzmot. Po takiej drobnej przygodzie ruszyliście dalej i po kilkunastu minutach dotarliście do jakiegoś wejścia do jaskini. Znajdowało się ono w niewielkim wzgórzu, dokoła walały się odłamki skalne i, pomimo burzy, słychać było rzekę płynącą praktycznie obok wejścia.
  11. Zabraliście torby z rzeczami i ruszyliście najpierw ku bramom Nowej Appleloosy, a potem w kierunku, który pokazał wam tamten jednorożec. Szłoby się nawet przyjemnie, gdyby nie padający deszcz... *TRACH!* Huk rozległ się w tym samym momencie, co nagły, oślepiający błysk. Jednak blisko usłyszałeś jakiś jakby pisk i gdy spojrzałeś w dół zobaczyłeś Pip skuloną i leżącą pod Calamitym.
  12. - Sprawdzić... trzeba tylko wiedzieć, gdzie szukać. I od czego zacząć. - Pegaz lekko wzruszył skrzydłami. Jednak nadal miałeś wrażenie, że coś w nim poruszyłeś tym nagraniem. Cóż, nawet jeśli, to Calamity sam tego nie wyjawi. - Ruszamy? - Głos Pip sprawił, że wróciliście myślami do waszego aktualnego zadania. Chyba czas ruszyć ploty i zobaczyć, o co chodzi z tym dziwnym zagrożeniem.
  13. Młoda klaczka patrzyła na ciebie przez jakiś czas. Widać jej mózg przerabiał nabyte właśnie informacje i składał je w całość z tym, co sama napotkała lub zobaczyła na Pustkowiach. - Myślisz, że coś takiego mogło zadziałać? Że nie musiało dojść do tego, co aktualnie zostało z Equestrii? - Głos Calamity'ego wydawał się lekko niepewny, jednak sam pegaz nie okazywał emocji.
  14. Początek nagrania doktora Tesli zamigotał lekkim szumem na obrazie. Jednak potem wszystko działało w miarę dobrze, jak na sprzęt nieużywany tyle czasu. Znajome nagranie nie wywarło na tobie większego wrażenia, jednak Pip i Calamity nie starali się go ukryć. - Ale... nigdy nie słyszałem o czymś takim. Myślałem, że megaczarów nie można powstrzymać. - Calamity popatrzyła na ciebie zdziwiony. - Co to są megaczary? - Mała klaczka popatrzyła na was, nic nie rozumiejąc. Zapomniałeś, że ona dopiero co wygrzebała się ze Stajni.
  15. - Tia - Calamity zwrócił się w twoją stronę. - Trochę sprzętu kupiliśmy, głównie żarcie i amunicję, no i Pip ma nowy pancerz, a nie ten bandycki zszywaniec, który nawet gumowej piłki nie zatrzyma. Myślę, że możemy ruszać z tym. Chyba, że ty czegoś jeszcze potrzebujesz. - Pegaz spojrzał na ciebie pytająco.
  16. Gdy tylko oderwałeś wzrok od notatek zauważyłeś, że Littlepip stara się coś ugadać z Ditzy... i ma na sobie nowy pancerz. A raczej wzmocniony kombinezon ze Stajni. I z tego co usłyszałeś, rozmowa toczy się na temat zapłaty. Calamity stał obok, pakując do torby klaczki resztę rzeczy.
  17. Kolejna notatka okazała się niczym innym jak... informacją o przesyłce. Jej nadawcą był Stable-Tec, a w samej przesyłce było wyposażenie medyczne. Przynajmniej tyle z tego wyczytałeś. Najbardziej nieczytelny fragment to był niestety odbiorca. W uszkodzonej notatce został z tego tylko zlepek znaczków.
  18. Kolejna notatka była bardziej czytelna. Znalazłeś w niej coś na kształt schematu jakiegoś budynku, a może nawet kompleksu. Nie mogłeś tego rozpoznać na razie. Przyszła ci do głowy jednak teoria, czemu masz takie dane w Pipbucku. Mają one przecież drobne zasilanie dla dysku, dzięki czemu cyfrowe notatki zapisuje on w swojej pamięci.
  19. Otworzyłeś pierwszą z brzegu "zepsutą" notatkę. Jej zawartość bardzo przypominała nazwę, ale pośród chaosu znaczków dostrzegłeś takie słowa jak "Stajnia 2$", "najniżs@# poziom", "Wysokie zagr@&#!^("
  20. Jednostka: Koszmar Imię: Faded Light Wygląd: Jest to wysoka klacz o ciemnoniebieskiej sierści i jasnej fioletowej grzywie. Długiej grzywie. Jej ogon zamiata podłogę albo ziemię, gdy chodzi, a jej grzywa sięga kopyt. Jej znaczkiem jest księżyc w pełni, prześwitujący ledwo przez chmury zasłaniające go. Płeć: Klacz Wiek: 21 lat Rasa: Jednorożec Profesja: Opiekuje się i broni Świątyni Luny w Canterlot, a także pomaga w szkoleniu adeptek. Historia: Faded urodziła się na terenie Zamku Canterlot. Wychowywała się w dosyć znaczącej rodzinie, co wpłynęło na jej, dosyć wyniosłe, zachowanie. Od źrebięcia uczyła się posługiwania się magią, początkowo zwykłych zaklęć, lecz stopniowo nauczyła się je wzmacniać. Tak upłynęło jej kilka lat życia w szkole. Szkole należącej do Świątyni Lunarnej w Zamku Canterlot. Po szkole została przyjęta do świątyni jako młodsza adeptka. Przez wszystkie lata spędzone w szkole i świątynie zachowywała się spokojnie, jednak zawsze wyniośle. Oprócz przerabiania sztuk magicznych także wykonywała proste czynności, typu sprzątanie albo zmywanie. Mając 16 lat podniesiono jej rang do starszej adeptki. Jak zwykle wiązało się to z cięższą nauka, jednak teraz szkoliła się już w konkretniejszym typie magii. Tak upłynęły jej kolejne 4 lata. Podczas letniej pełni, zupełnie bez przygotowania obudziła ją jej mentorka, starsza klacz o szarawej sierści i rdzawej grzywie. Zabrała ją ze przed ołtarz Luny i ustawiła w kręgu światła księżyca, które wpadało przez przeszklone wycięcie w dachu, po czym zadała jej pytanie wyznaczające jej dalszą drogę. Zapytała się, czy zechciałaby ona dołączyć do grona kapłanek bardzo związanych z magią Luny, zwanych Koszmarami. Potem podała jej oczywiście informacje o ryzyku, a także uzasadniła, dlaczego właśnie ją wybrała. Faded nie myślała długo. Perspektywa otrzymania takich zdolności była dla niej zbyt kusząca... znowu będzie lepsza od innych. Podjęła decyzję i zgodziła się na przemianę w Koszmar. Gdy tylko skończyła mówić, do kręgu podeszły jeszcze cztery klacze. Z ich rogów wypłynęła magia, która otoczyła Faded. Zaczęło jej ciemnieć przed oczami, jej zmysły coraz bardziej się przytępiały... Otworzyła oczy. Stała w kręgu światła, dokoła niej wciąż stały mentorki. Jednak czuła się trochę inaczej... jakby lżej. Jej postać była prześwitująca, a dokoła niej unosiły się drobne, ciemne cząsteczki magii. Gdy pierwsze, największe wrażenie minęło, mentorka zaczęła mówić jej o szczegółach takiej postaci bezcielesnej. Młoda klacz słuchała intensywnie. Na koniec dowiedziała się jak manipulować tą postacią oraz w jaki sposób przeskakiwać między nią, a postacią cielesną. Następnego dnie rano została zabrana na spotkanie tej grupy wyznawczyń - Koszmarów. Tutaj wyjaśnili jej nowe obowiązki, a także przydzielili grupę adeptek pod opiekę i jej nową mentorkę. Od tego czasu przez rok uczyła się magii bojowej, doskonaliła magię, którą znała oraz uczyła podstaw młode adeptki. Doświadczenie: Łatwiej przekazuje wiedzę, przez to, że naucza adeptki.
  21. Zielonkawy obraz przeskakiwał lekko. Po kilku próbach trafiłeś w końcu do notatek. Znajdowały się tutaj głównie twoje dzienniki, trochę wpisów, które znalazłeś w opuszczonych budynkach albo przy zwłokach kucyków mających mniej szczęścia na Pustkowiach. Znalazłeś także zapisane nagranie doktora Tesli. Oprócz tego znajdowały się tutaj opisy danych punktów na mapie... i kilka notatek, których nazwy składały się ze zlepek różnych znaków, cyfr i liter.
  22. Pipbuck zaświecił zielonkawym światłem, gdy go włączyłeś. Twoim oczom ukazało się proste menu. Mimo początkowej synchronizacji po pierwszym od miesięcy uruchomieniu, kilka elementów trzeba było ustawić ręcznie. Część była oczywista, ale długie niekorzystanie z tego sprzętu sprawiło, że nie pamiętałeś wszystkich funkcji. W tym samym czasie kątem oka widziałaś, jak klaczka i Calamity coś negocjują z właścicielką sklepu.
  23. Calamity nic nie odpowiedział, tylko wszedł za tobą do sklepu. Gdy tylko znaleźliście się w środku od razu zauważyłeś, że Ditzy zajęła się swoją klientką. - Kapsle? - Pip zdziwiła się, słysząc jaka jest obecna waluta na Pustkowiach. - Co jak co, ale kapsle?
  24. - To nie noc się zbliża. Będzie padać niedługo. - Powiedział zupełnie niespodziewanie Calamity, który, nie wiedzieć czemu, nagle znalazł się obok was. Pip była zupełnie zaskoczona tym spotkaniem, podobnie jak ty. - No co? - Calamity uniósł brew. - Chyba nie myśleliście, że puszczę samych? Poza tym, jestem wiele winien tej klaczce... W tym czasie znaleźliście się też twarzą w twarz z drzwiami sklepu.
  25. Zdziwienie nadal nie schodziło z twarzy klaczki. - To jak sobie radziłeś z tymi, którzy ją posiadali? Przecież to prawie niemożliwe, żeby dobiec albo coś. - Nadal drążyła temat, a tymczasem byliście coraz bliżej sklepu. Zrobiło się też trochę ciemniej na zewnątrz.
×
×
  • Utwórz nowe...