Tak jak każde opowiadanie u mnie, musiałem na początku przebrnąć przez piekło braku ciekawości do momentu, aż mnie wciągnie w swój własny świat wyobraźni.
W moim przypadku fanfik dopiero wciągnął w fabułę w środku Aktu 1.
Na bazie tego fragmentu nie mam za wiele do oceniania. Nie znam większości fabuły, która będzie z biegiem czasu przybywała, jednak to się nadrobi.
Jedynie czego mogę się obawiać ze strony tegoż fanfika, to, żeby nie podążył ścieżką dwuczęściowego fanfika Gandzia, któregoż dawno temu czytałem.
W jednej wielkiej bitwie taki był chaos, że można było wywnioskować iż ktoś zabija własnego sojusznika.
Radzę więc, aby bitwy jakie prawdopodobnie nadejdą były jak najlepiej czytelne, gdyż nikt raczej nie chce się głowić kto walczy przeciw komu w środku wojny.
Wiem, że ciężko Ci się go pisze. Mam nadzieję, że wytrwasz i go ukończysz. Powodzenia bracie!