-
Zawartość
1057 -
Rejestracja
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Pawlex
-
- Chyba tym samym co ty, tylko trochę starszy...i brzydszy - Odparł uśmiechając się najlepiej jak umiał. Pomógł jej uzyskać pozycję siedzącą i sam usiadł naprzeciw niej. - A ty? Wiesz kim jesteś?
-
- Wiesz co? - Powiedział wpółprzytomny. - Mówiono mi że medytacja to ważna czynność. Pozwala się zrelaksować, uspokoić...a nawet wypocząć. Chyba mnie jednak oszukali! - Dodał sfrustrowany swoim zmęczeniem.
-
- Szczerze? Lepiej by było gdyby w ogóle nie otwierał jadaczki! Jedi wszedł do swojej kwatery. Nie zamierzał dzisiaj spać. Zamiast tego poszedł na taras i usiadł na podłodze. Zaczął medytować.
-
N: Jakiś taki bez sensu. Albo Krulig albo malinka...albo malinowy krulig D: A: Krwawe hińskie bajki. Ani to nowe ani oryginalne. S: Ale to jest jeszcze gorsze niż avatar. U: Spotkałem ją w paru tematach. Te całe uwielbienie do anime nie wygląda zachęcająco.
-
Mandus spodziewał się odpowiedzi w takim stylu. Spojrzał zirytowany na Aryę. - Widzisz? Tak właśnie wygląda rozmowa z tym burakiem... Jedi złapał ją za rękę i wyprowadził z pokoju. Prowadził ją do własnej kwatery. Chciał już w spokoju skończyć ten dzień.
-
- Jeżeli chcesz przeżyć kilka lat spokojnie to zrezygnuj z bycia rycerzykiem... - Odparł, nie zwracając uwagi na ton mistrza. Teraz było widać jak bardzo różni się od Kyle'a.
-
Sith sam złapał nadgarstek Twi'lekanki. Rozumiał że po hibernacji ciało musi się rozruszać na nowo. - Dobra, jest postęp. Jeszcze tylko zaczniesz mówić i będziemy w domu
-
- Mam nadzieję że nie zrobili ci wody z mózgu... Victor zaczął machać swoją w większości metalową dłonią przed oczami dziewczyny. Chciał sprawdzić czy będzie na to reagować.
-
Victor czuł że wybrał dobrą osobę. Twi'lekańskie cyborgi wyglądały interesująco. Gdy kapsuła całkowicie pozbyła się płynu Sith podszedł do niej i po prostu wyrwał osłonę. Ukląkł obok kobiety i sprawdził jej puls. Miał nadzieję że to nie była po prostu skorupa.
-
- Więc po co próbować to coś powstrzymać? Poczekajmy aż samo do nas przyjdzie - Odparł licząc na dawkę dobrej akcji.
-
Sith doszedł do pomieszczenia z dorosłymi eksperymentami. Zaczął powoli chodzić od jednej ściany do drugiej, przyglądając się zawartością kapsuł. - Ciekawe co ci nowicjusze którzy bawią się w zakon Sithów wam zrobili - Powiedział do siebie i zaczął szukać jakiejś konsoli bądź cokolwiek aby otworzyć jedną z tych probówek.
-
- Później - Odpowiedział uśmiechnięty. Stanął naprzeciw mistrza wpatrzony w jego zajęcie. - Mistrzu, czy ty też czujesz że stanie się coś...dla nas niekorzystnego?
-
I ja również miałem kiedyś psa. Rottweiler Rita. Byliśmy dla siebie najlepszymi ziomkami...dopóki nie złamałem jej dwóch tylnych łap i trzeba było ją uśpić ;__;
-
- Coś dziwnego - Rzekł tajemniczo i złapał Aryę za rękę. Zaczął ją prowadzić za sobą. - Nie mam pojęcia, czuję po prostu że wydarzy się coś...ciekawego. Mimo wszystko wolałbym abyś nie brała w tym udziału. Cokolwiek to nie będzie. Muszę o tym podyskutować z Katarnem i to w tej chwili. Jedi kierował się do kwatery mistrza. Miał nadzieję że tam będzie.
-
- Obawiam się że to potrwa trochę dłużej...ale postaram się jakoś to przyśpieszyć - Powiedział chcąc jakoś podnieść dziewczynę na duchu.
-
Skakanie do jeziora w ciuchach z rowerem. Nie mówcie że tego nie robiliście D:
-
Barbarzyńca zdołał zablokować cios swoim toporem i z całej siły kopnąć wampira w klatkę piersiową, posyłając go na ziemię. Wolał jak najszybciej zająć się tamtą dwójką, ten może zaczekać. Thormak rzucił się na pierwszego z nich, chcąc uciąć mu łeb.
-
- Krypty...zwoje...to robota dla Israna - Skomentował po czym zaczął swój topór ciągnąć po ziemi aby dać do zrozumienia tym rozmówcą że nadciąga. Nie ma honoru w zasadzkach...
-
N: Taki prosty i przyjemny nick. Gdy się go wypowiada to tak przyjemnie przechodzi przez usta z taką łatwością. Mówisz tylko "I" a "mesh" już wychodzi samo A: Sweetie Badass Belle. Grrr. S: Kojarzy mi się to tylko z tym U: Czasami widuję tu i tam...i to wszystko ;__;
-
To wystarczyło tylko na rozgrzewkę. Nord zaczął ścierać krew z oręża i z siebie, jednocześnie patrząc na klucz. Pewnie trzymali tutaj uwięzionych ćpunów. Czy kogoś takiego w ogóle warto ratować? Mimo wszystko Thormak podniósł klucz i ruszył do drzwi-krat.
-
N: Sajback Gray. Sajback szary. Kurde, w Śródziemiu mieli Gandalfa szarego a my mamy Sajbacka szarego. MÓW MI SAJBACK SZARY BEJBE! A: Slenderman i Slenderpony. Jakoś wolę tego pierwszego. S: Taa...właśnie dla tego wolę humanoidalnego Slendiego U: No tak jakoś nie miałem okazji poznać ale masz bardzo fajnego kota :3
-
- Jeżeli w końcu będę mógł opuścić to więzienie bez narażania się jakiemuś mistrzowi to znajdę cię - Odpowiedział pocieszająco i przytulił Aryę. - Jednak muszę jeszcze trochę tu zostać. Czuję że muszę tu być...
-
Mandus mimo wszystko rozumiał o co dziewczynie chodzi. Nie chciał o tym mówić ale on sam nie chciał siedzieć w tej akademii. - Dobrze. Nie mam nic przeciwko abyś wróciła tam gdzie jest ci najlepiej. Wybacz jednak ale nie będę mógł polecieć tam z tobą. Mistrz prędzej mnie przetnie w pół...