Skocz do zawartości

SebastianRichCountryOwner

Brony
  • Zawartość

    604
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Posty napisane przez SebastianRichCountryOwner

  1. Ostatnio bardzo polubiłem serial na Nickelodeon "Harmidom". Taka prozaiczna kreskówka o chłopaku, który ma 10 sióstr. I każda z tych postaci jest naprawdę wspaniała. Praktycznie wszystkie głosy dublują się z "MLP: Przyjaźń to magia", znaczy się można spotkać głos Rarity, Rainbow Dash, Babs Seed czy Zecory. Mówię oczywiście o polskiej wersji. Takie proste, życiowe problemy pokazane w tak zabawny sposób. Dla mnie to raczej kreskówka roku (a już na pewno z Nickelodeon).

  2. 10/23/2015 at 19:27 Gubryś napisał:

     Jak wiele moich współrodaków wyjade za Granice. Lecz nie do tej zawszonej Z*ebropy tylko do Zjednoczonych Emiratów Arabskich lub Rosji albo też Indonezji. Obecnej Europy Zachodniej nie szanuje, bo jest wylęgarniom lewactwa.

    Żadni rodacy masowo nie wyjeżdżali za granicę, bo Polska jest bogatym krajem. Polska jest w tej Z*ebropie, jak ją nazwałeś i to tą integralną, rozwiniętą jej częścią, która jest taka lewacka. Wschód jest jeszcze gorszy, dużo bardziej żałosny, bo poszkodowany przez los, ale to się tyczy obszarów za wchodnią granicą Polski. Masowa emigracja by zupełnie poniżyła nasz kraj w oczach świata, ale to niedorzeczne, bo Polska nie miała historii, przez którą miała by się dziać taka błazenada. Polska byłaby skończona.

  3. 5 godzin temu Arkane Whisper napisał:

    Rodziny i samych siebie nie wybieramy. Możemy jedynie je zaakceptować i żyć tak, jak chcemy. Jedynie na to mamy wpływ. Własny los.

    Wracając do tej dyskusji o niesprawiedliwości, to nie fair jest też to, że jest wielu łachudrów i to nierzadko u władzy, np. taki Idi Amin z Ugandy, który zabił i torturował wielu ludzi, umarł sobie spokojnie w szpitalu w Arabii Saudyjskiej. Jakaś karma, sprawiedliwość powinna być.

     

    Ale generalnie jestem zdania, że właśnie my sami powinniśmy sobie podejmować działania prowadzące do sprawiedliwości jeszcze na Ziemi za życia, bo tak naprawdę nikt nam po śmierci tego nie jest w stanie zagwarantować.

  4. 11 minut temu Ratchet napisał:

    Trochę się cieszę że w naszym pięknym kraju takich rzeczy albo nie ma, albo jak są to naprawdę w znikomych ilościach.

    Na pewno nie ma tak, że w naszym kraju jest tego mniej, niż w innych krajach rozwiniętych poza Stanami Zjednoczonymi. Bo na pewno nasz kraj nie jest jakimś zamknięty mentalnie, bardziej od pozostałych, to jest całkowicie wykluczone.

    • +1 1
  5. Wersja z niebytem wydaje się być kusząca, ale mimo wszystko jest w niej coś przerażającego. Wiem, że to by było coś takiego jak sen, przecież kiedy się śpi, to nie pamięta zupełnie tego, co się w tym czasie robiło (nie mam na myśli znów). Po prostu to taki niebyt. Ale jak pomyślę o tym, jako o nicości, z której się nigdy nie obudzę, to jednak to przeraża, nawet wiedząc, że nic bym nie czuł. Jednak obstawiam tą opcję jako bardzo prawdopodobną, tak na chłopski rozum, że po śmierci nic nie ma.

     

    Jednocześnie tak sobie myślę, że jednak taki stan rzeczy byłby bardzo niesprawiedliwy, zwłaszcza dla tych, którzy dużo cierpieli w życiu. Jeden ma żywot usłany różami, korzysta z życia, jest bogaty, a ktoś inny się urodzi w patologicznej rodzinie w jakimś biednym kraju, całe jego życie to męka. I nikt by mu tego nie wynagrodził. Wydaje się to bardzo nie halo, zwłaszcza pod kątem tych, co mieli dużo przyjemniejsze życie, także psychicznie. Ale niestety znając okrucieństwo życia, ta opcja wydaje się być bardzo prawdziwa. Że to my jesteśmy panami swojego losu, nawet jeśli to ktoś nad nami rządzi. I to, ile wyniesiemy z tego życia, zależy od nas, bo nikt nas za to nie wynagrodzi pośmiertnie albo ukarze. To wydaje się być najbardziej logiczne, choć jednocześnie okrutne.

     

    Jestem w stanie uwierzyć i najbardziej liczę na to, że po śmierci trafiamy do tzw. Nieba, gdzie po prostu będziemy mogli robić to, co czego za życia nie mogliśmy z różnych przyczyn, bez żadnych ograniczeń i to, co kochaliśmy robić. Chcesz wejść do świata Equestrii, żaden problem. Chcesz spotkać się ze swoją zmarłą babcią, żaden kłopot.

    I w takim miejscu nie byłoby czegoś takiego, jak uczucia nudy, bo inaczej byśmy to wszystko postrzegali, zawsze bylibyśmy radośni.

    Jednak, gdy pomyślę o tym, że technika idzie do przodu i powiedzmy, będzie można wejść do takiej Equestrii, nawet jeśli wirtualnie stworzonej, to takie Niebo nie będzie zbytnio przydatne.

     

    Nie wierzę w Piekło, jako miejsce wiecznych kaźń, jeśli to bardziej podzielam tą myśl, że Piekło jest miejscem, w którym się cierpi bardzo, z którego nie ma odwrotu, ale się ginie, czyli z tej perspektywy, to byłaby wieczność, bo towarzyszyła by do końca istnienia duszy udręka, nic więcej. Więc jeśli Piekło miałoby istnieć, to tylko w tej postaci, dla ekstremalnych przypadków, co i tak ciężko mi pojąć, bo ludzie nie rodzą się źli.

    Poza tym nikomu nie życzyłbym nieskończonego cierpienia, bo nawet ci, którzy wyrządzili wiele cierpienia, nie wyrządzili go na tyle, by wiecznie ktoś cierpiał.

    Czyściec jest bardziej adekwatny. Naprawienie swoich błędów, może bardzo boleśnie, ale potem już sielanka i wszystko przebaczone.

     

    Reinkarnacji zdecydowanie bym nie chciał, bo nie widzi mi się urodzić znów jako robak, czy kaleka z kraju 3-go świata. To już wolę nicość i mieć pewność, że nie będę musiał się męczyć od nowa, w dużo gorszym wcieleniu.

     

     

  6. Napiszę to w tym temacie, bo częściowo się do tego odnosi.

    Odnoszę wrażenie, że "Kraina lodu" jest teraz bardziej popularna, niż w czasach premiery. Jakoś częściej ostatnio wszędzie trafiam na wizerunki postaci, różne przedmioty typu zeszyty czy balony, niż w czasach premiery filmu. Ostatnio jest straszne nasilenie tego. Z czego to wynika?

  7. Dzisiaj widziałem dwuodcinkilowy "Kryształowanie" i właśnie "Podarunek Maud Pie". Dzisiaj mam dobry humor i wszystkie odcinki oglądałem po polsku w telewizji HD, dlatego to był bardzo miły seans i odcinki oceniłem na 10. Może innego dnia bym je inaczej ocenił, ale dziś mi się bardzo podobały, miały wiele plusów.

  8. godzinę temu Rainbow Guitar napisał:

    Jak mógł zostawić po sobie potomstwo? Był w związku z innym facetem.

    Nie dokładnie o to mi chodziło. Miałem na myśli to, że można po sobie zostawić np. dorobek muzyczny, który przerwa o wiele dłużej, niż dzieci i będzie z niego dużo więcej pożytku, niż z dzieciaka, który powiedzmy wyrośnie na kryminalistę, czy pijaka, to oczywiście taki skrajny przykład. Większość dzieci wyrasta raczej na wartościowych ludzi. Choć i tak perspektywa pozostawienia po sobie nieśmiertelnego arcydzieła wydaje się bardziej kusząca.

    A tak poza tym, Freddie Mercury był wcześniej w związku z dziewczyną, tak słyszałem.

  9. Tak szukałem odpowiedniego tematu i nie wiedziałem, gdzie to napisać, więc skrobnę tutaj, bo co części się tego tematu tyczy.

     

    Kurczę, jakoś mimowolnie wielu miejscach natykam się na zabawki związane z serialem. Np. w Hiszpanii w Alicante widziałem dziewczynkę z pluszakiem Twilight (z jednym z tych ładniejszych, przypominających serialowy oryginał), na ślubie mojego brata siedziała dziewczynka naprzeciwko mnie i miała zabawkę, która miała przypominać też Twilight, ale to jedna z tych gorszych (to moje zdanie, jakby co), a wczoraj na festynie szkolnym, dziewczynka miała balon z wizerunkiem Rainbow Dash, widziałem nawet kucyka na żywo :D

     

     

    Spoiler

    Kucyk.png

     

  10. Eeee...

    Nie wiem, co sądzić o tym odcinku. I co sądzić o postaci Discorda teraz. W sumie Discord jest śmieszny, jak zawsze, jednak wydaje mi się, że staje się już tylko nadwornym pajacem. To znaczy ten odcinek kupuję, ale jeśli następne odcinki z Discordem będą podobne, to nie wróżę dobrej przyszłości tej postaci. W 4. serii fajnie poprowadzili tą postać i jeszcze ta jego zdrada w ostatnim dwuodcinkowcu. Mam szczerą nadzieję, że jeszcze zobaczymy Discorda zdradliwego, złego, ale w taki bardziej szkodliwy sposób, choć wiem, że powtórki z "Królestwa Twilight" pewnie nie będzie. Spodziewam się, że będzie przydatny w walce z Podmieńcami. Tak obstawiam.

  11. Nie mam potrzeby pokazywania światu, co ja oglądam i jeśli to nie jest konieczne, nie chwalę się tym, co oglądam. I mimo wszystko wolałbym, żeby to było tajemnicą. Wiem, że to żałosne, ale jak ktoś z domowników wchodzi do pokoju, to od razu zmieniam kanał, ale wynika to z mojej wstydliwej natury i unikam sytuacji coming outowych. Ale gdyby ktoś mnie nakrył i poruszył tą kwestię, to bym się przyznał (chyba). Ale jak już mówiłem, nie widzę potrzeby ujawniania światu swoich tajemnic. To, co oglądam, to jest moja sprawa i inni nie muszą o tym wiedzieć.

    • +1 2
×
×
  • Utwórz nowe...