Skocz do zawartości

Kongou

Brony
  • Zawartość

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kongou

  1. Kongou

    [Zapisy]W obronie Ziemi

    @Arekeen Przyjęty, fakt z baterią nie potrzebny więc możesz usunąć. @Mephisto Gaz nie będzie efektywny w walce.
  2. Na wstępie, jeśli nie masz zamiaru brać udziału w sesji to nic nie pisz. Dziękuje za uwagę PS: Lub jeśli chcesz jakichkolwiek wyjaśnień to pisz do mnie na prywatnych wiadomościach< nie gryzę>. Trochę wprowadzenia: Zasady Oraz Informacja: Imię: Nicola Nazwisko: Kosla Wiek: 25 Płeć: Kobieta Narodowość: U.S.A. z pochodzenia Chorwatka Miejsce Zamieszkania: - Brak - Baza Wojskowa Przodek: Wygląd: Broń: Na plecach ma zamontowane 2 miniaturowe cewki Tesli o rozmiarach 60 w wysokości i 30 w szerokości tak że za plecami wystają i nad głową Nicoli przechodzi napięcie gdy walczy 2 metalowymi prętami podczepionymi specjalnymi kablami do cewek. Cewki na plecach, oba pręty w rękach. Efektem ubocznym tej broni jest porażenie prądem o dużym natężeniu, jedynie Nicola jest odporna na ten prąd.
  3. Kongou

    Co mówi sygna?

    Cytaty z życia wzięte.
  4. Kongou

    Co mówi sygna?

    Chcesz kwiatka?
  5. - Lepszy na pewno niż dać wam zginąć. Po pierwsze myślenie, do cholery czemu w ogóle tu weszliście. Macie po swojej stronie łowce, inżyniera i alchemika. Skonstruowanie pułapki dosyć silnej by go zatrzymać to kwestia chwili. Zapominacie o najważniejszej z zasad walki zespołowej, musicie korzystać z umiejętności przyjaciół tak jak z własnych. Po drugie, do kogo wyście się modlili jak nad wami stał ten potwór. Jeden moment i została z was mokra plama. - Spojrzał na Serene - Jeśli twierdzisz że moja interwencja w wasze ćwiczenia nie była potrzebna to widocznie musisz się na prawdę zastanowić nad tym czy chcesz być łowczynią wampirów czy nie. Mówiąc coś tak idiotycznego przed chwilą udowodniłaś że życie ci nie miłe. Owszem jako łowca zawsze kładziemy życie na szali ale tylko w momencie zagrożenia życia cywilów lub całej drużyny. Gdyby nie moja interwencja gdybym nadal tam stał to ten wampir właśnie wysysał by waszą krew. Następnym razem myślcie zanim coś zrobicie i działajcie zespołowo, rozumiemy się? - Wyjął paczkę papierosów i wyjął jednego po czym włożył go do ust i odpalił. - Nie mówię wam tego żebyście teraz zwątpili czy się poddali tylko po to żebyście na następny raz wiedzieli jak postępować i żeby nie zginąć.
  6. Gdy wampir dostał fiolką z miksturą od Sereny zaczął rzucać się po całym pomieszczeniu. Nie zważając na Vergila uderzył na oślep trafiając Zygfryda i odrzucając go ponownie na kilka metrów w głąb kaplicy. Po chwili mikstura przestała działać i wampir stanął w miejscu, miał nadpaloną skórę i skrzydła były w strzępach. W tym momencie w drzwiach stanął Wiliam, szybko doskoczył do wampira i wbił miecz w ogon unieruchamiając bestie w miejscu. Przymierzył rewolwerem w łeb, odbezpieczył i wystrzelił. Wampir zamienił się w ludzką postać i jego ciało drgało jeszcze przez chwilę. Wiliam wyciągnął miecz z pleców potwora i wytarł dokładnie o ubranie nieboszczyka. - Chcecie poznać swoje błędy - Był wściekły, włożył miecz do pochwy a rewolwer do kabury. Popatrzył po swoich uczniach, nie był zadowolony.
  7. (( Do jasnej cholery co wy robicie ?????? )) Wampir nie czekał, zamachnął się ogonem i uderzył Arriago posyłając go na ławy. Modlitwy nic nie robiły bestii, jedyne co widać było po bestii że się cieszyła z posiłku przyszłego. Pazurami zamachnął się w stronę Vergila zostawiając na jego twarzy pojedynczy ślad wampirzego pazura pod okiem. Rana była dosyć płytko więc oko nie było uszkodzone lecz blizna zostanie. Wiliam powoli ruszył w stronę drzwi, wyjął miecz z pochwy na plecach i rewolwer z kabury która była umieszczona na udzie, odchylił bębenek i sprawdził ilość naboi. Było ich 6, na każdym z przodu wyryty był krzyż. Machnął ponownie rewolwerem i bębenek z nabojami wrócił na swoje miejsce, do kaplicy miał jeszcze 10 metrów. Widać było po nim że jest zdenerwowany, ale miał nadal ten sam wykrzywiony uśmiech.
  8. W kaplicy było cicho, aż za cicho jeśli któreś z was miało by to określić. Na podłodze były trzy trupy, kobieta i dwoje dzieci. Co dziwne nie było żadnej krwi pomimo rozszarpanych szyj. Nagle coś za wami się poruszyło i opadło na was powalając wszystkich i pozbawiając broni które poodlatywał na kilka metrów każda w inną stronę. Był to przemieniony już wampir w wielką nietoperzo podobną bestie. Miał długie kły przy pysku, skrzydła i ogon, długie uszy sterczące do góry i jeszcze te czerwone ślepia. Wiliam pokręcił z dezaprobacją głową na brak myślenia swoich uczniów.
  9. Wiliam obserwował swoich podopiecznych, już na początku popełnili błąd. Co prawda chciał im to wyjaśnić i pokazać jak to zrobić, ale jeśli się sami nie nauczą podstaw to będzie ciężko. - Lepiej się pośpieszcie, ten wampir nie będzie na was czekał w nieskończoność. - Z kaplicy dochodziły jedynie dźwięk jak by ktoś biegał w kółko. Zapewne wampir wyczuwał niebezpieczeństwo. Zapewne także zmienił formę, tą bardziej potworną. Kusiło to nawet Wiliama żeby tam wejść i odstrzelić łeb tej pokrace, lecz ostatecznie rozmyślił się. Wypalił do końca papierosa i cisnął niedopałek w krzaki.
  10. - Dwójka wariatów i jedna dziewczyna. A kim są te numery i o co chodzi z tym całym Siódmym.
  11. Joahel ruszył za Juliet'ą wyciągnął miecz by w razie czego szybko i cicho odciąć głowę trupowi. - Tak w ogóle to jak wygląda życie poza murem? - Zapytał się nowej towarzyszki Joahel, był szczerze ciekawy.
  12. - Możesz na mnie polegać Juliet. - Podał jej rękę żeby się przywitać i pomóc wstać z ziemi. - Jestem lekarzem oraz awangardą tej grupy a przynajmniej sądzę że tak jest. - Joahel odetchnął w duchu.
  13. Joahel spojrzał na dziewczynę. - Możesz powiedzieć śmiało - Uśmiechnął się lekko, nagle mu się przypomniało coś istotnego a przynajmniej dla niego. - Tak w ogóle to na imię mi Joahel.
  14. - I całe to strzelanie i wymachiwanie bronią było potrzebne - Zapytał Joahel dotykając czoła ręką - A poza tym twoje zachowanie jest dziwne Zero. - Uśmiechnął się krzywo widząc co zrobił ich "przywódca". - Tak czy inaczej dobrze że nic jej nie zrobisz. - Włożył miecz do pochwy na plecach.
  15. - Daj spokój - Poiedział do Zero Joahel. - Jeśli ta grupa ma przetrwać to może będziemy potrzebować takiej osoby jak ona. - Joahel stanął między nią a Zero. - Jedyna normalna osoba na której moglibyśmy polegać. Inaczej niż Jinx czy Ostrego, potrzebujemy osoby które ma tutaj największe doświadczenie bo coś czuje że wszyscy z nas zginą tak czy inaczej. - Teraz się przekona czy Zero jest częścią systemu miasta i pionkiem burmistrza. Uniósł miecz jak by się szykował do walki, był czujny.
  16. Wiliam i jego uczniowie wyszli na ulice, przestało padać co ucieszyło nawet łowce. Deszcz by im przeszkadzał, możliwe nawet że musiał by wspomóc uczniów. Na ulicach już było ciemno, jedynie lampy oświetlały ulice. Wręcz idealne warunki dla nauki, a przynajmniej ja bym nie miał nic przeciwko - pomyślał Wiliam i ponownie zaciągnął się papierosem. Ruszył ulicą, gdzieniegdzie widać było wracające pary z kin lub teatrów albo całych rodzin. Ulice był puste od samochodów. Po jakiejś godzinie wyszli na obrzeża miasta, była tam kaplica. - Dobrze dotarliśmy na miejsce. Z tego czego wyczuwam w środku siedzi wampir, kiedyś was tego nauczę jak je wyczuwać. Wracając macie go zniszczyć, wasza pierwsza zwierzyna tam czeka. Teraz zadecydujcie jak to zniszczyć, nie będę reagował do póki nie zagrozi wam niebezpieczeństwo. Macie walczyć używając współpracy ponieważ nie macie na tyle siły żeby walczyć 1 na 1 z wampirem. - Uśmiechnął się tym samym uśmiechem co wcześniej, był trochę ciekawy co wymyślą.
  17. Joahel złapał dziewczynę za rękę i wyprowadził z budynku. Dopiero gdy byli bezpieczni za budynkiem ją puścił. - Ta cholerna wariatka nie widziała jak wbiegam. Uciekaj puki masz okazje. - Oddał jej karabin - Nie dasz rady teraz.
  18. Joahel sparował cios mieczem, i odsunął się. Gdy rozbroił dziewczynę wyrwał jej karabin, teraz miał go zawieszonego na plecach. - Nie po prostu nie wiedziałem że tu żyją ludzie. I nie chce ci nic zrobić. - Powiedział spokojnie ponownie opuszczając miecz. - A przynajmniej ja bo nie wiem co na to moi towarzysze.
  19. (( Nie no ok )) Joahel schylił się i puścił się biegiem w stronę wierzy, wyjął przy okazji miecz i osłaniając się dobiegł do budynku. - Co mam zrobić z rebeliantką - Powiedział cicho i wbiegł po schodach. Gdy już tam dotarł zobaczył niebiesko włosa dziewczynę. - Nie no super. - Stał trochę zdziwiony broń miał opuszczoną, spróbował jednak wytrącić jej karabin z rąk.
  20. - Na tym jak zabijać wampiry i jak nie zostać zabity. W skrócie jeśli nie dacie się zabić na misjach które dla was wybiorę to będą z was może jeszcze dobrzy łowcy wampirów. A przynajmniej będziecie mieli moją rekomendacje w instytucie Watykanu. Tak czy inaczej słuchanie się mnie wyjdzie wam na dobre. - Zaciągnął się papierosem, wypuścił z ust dym. - Dobra zbierajcie się idziemy zapolować. Od tygodnia dostajemy raporty o rannych ludziach z objawami czarnej śmierci, zakładamy że to sprawka młodego wampira, niedoświadczonego. Będzie go łatwo ubić, a przynajmniej dla was.
×
×
  • Utwórz nowe...