Skocz do zawartości

Kongou

Brony
  • Zawartość

    66
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Kongou

  1. (( Wróżki/Skrzaty 1 Klasa - Gnomy/Trolle 2 klasa - Elfy/Krasnoludy 3 klasa - Czarodzieje/Okultyści 4 klasa - Giganty 5 klasa - Smoki 6 klasa - Demony 7 klasa. Wy jesteście w 2 klasie))
  2. Nagle drzwi z impetem uderzyły o szafę stojącą obok, przez wejście wszedł młody mężczyzna z papierosem w ustach, a przynajmniej już niedopałkiem. Wyglądał wam na kolejnego być może członka drużyny. Miał kruczoczarne włosy, 170 cm wzrostu i był ubrany w strój służącego. Popatrzył po wszystkich zebranych i wyjął z ust niedopałek po czym rzucił go na stół pstrykając placem. Uśmiechnął się wykrzywiając całą swoją twarz. - Zdaliście test cierpliwości, na razie - Wyjął paczkę z papierosami po czym wyjął jednego zapalił, zaciągnął się po czym wypuścił dym z ust. - Kontynuując jestem waszym instruktorem, nazywam się Wiliam Refels i jestem Łowcą Wampirów klasy smoka, miło mi was poznać. - Zaciągnął się papierosem i czekał na reakcje. (( Co do klas zaraz wam rozpiszę jak to wygląda ))
  3. (( Okej zaczynając zaczniemy rozpoczęciem takim)) Siedzieliście wszyscy w ciemnym pokoju przy drewnianym rzeźbionym stole. Nad stołem wisiał mały kryształowy żyrandol a przy ścianach stały meble z drewna także rzeźbione. Było w pokoju tylko jedno okno przez które widać było ulicę Paryża zalewaną hektolitrami wody. Była już noc i zaczęliście się niecierpliwić ponieważ wasz instruktor miał zjawić się 3 godziny temu. Gdy tak siedzieliście zaczęliście ze sobą rozmawiać i przedstawiać się sobie nawzajem.
  4. (( Przyjęty, zaczniemy jutro pod wieczór.))
  5. (( Przyjęty czekamy na 1-2 osoby jeśli się uda i zacznamy))
  6. (( Przyjęty, jeszcze 2-3 osoby i zaczniemy))
  7. Europa XIV wiek n.e. Kontynent pustoszony jest przez nieznaną chorobę zwaną Czarną Śmiercią, obecna medycyna jaki i nauka ni potrafiła wyjaśnić tego co się działo a przynajmniej taka była opinia powszechna. Populacja ziemi była wyniszczana, a zwyczajni ludzie nie wiedzieli co się dzieje. Prawda jednak była gorsza niż się zdawało a jedynymi którzy znali prawdę byli łowcami wampirów. Byli agentami Watykanu wysłanymi by walczyć z wampirami nad którymi władał hrabia Dracula i jego brat Alucard. Na przestrzeni lat ci walczyli z pomiotami wampirów lecz nie udało się żadnej z stron postawić na swoim. Pomimo zmniejszenia się działania wampirów Watykan nie miał środków żeby zwalczyć na dobre siły wampirów i tak samo było po stronie wampirów. Powstał największy impas w historii, z tym że ten był najstraszniejszy i na pewno najcięższy. Po 600 latach w czasach 2 wojny światowej Wampiry praktycznie wygrały lecz gdy Alianci wsparli Watykan i wzajemnie zdołali wspólnie pokonać napór. Po tych wydarzeniach przetrwał jeden z braci przewodzących wampirom Dracula i uciekł z małym batalionem SS. Rok 1950.6 Kwiecień Godzina 18:30 Paryż. Siedziba główna Łowców Wampirów. Dzisiaj byliście tu zebrani żeby zacząć pierwszą swoją misie a zarazem pierwsze polowanie na wampiry, szczerze nie mogliście się doczekać tego. Nie wiedzieliście co was czeka, nit nie mógł się tego spodziewać. Wracając, czekaliście na swojego mistrza który będzie was prowadził i dalej uczył jak polować na wampiry. Niecierpliwiliście się, nie wiedzieliście jak wygląda ani jaki jest mieliście jedynie nadzieje że was polubi. Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich młody mężczyzna w stroju lokaja z kruczoczarnymi włosami, w ustach miał wymiętego papierosa z którego ulatywał dym. ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ Okej kilka zasad na początek: 1. Zasady takie same jak na forum i w dziale - Proszę się tego trzymać. 2. Ja steruje wszystkim, od wrogów do normalnych ludzi z którymi rozmawiacie. 3. Opisy miejsc w którym się znajdujemy ja staram się opisać - Jeśli tego nie zrobię to mi przypomnijcie. 4. Jeśli zobaczę jakieś akcje typu OP to za 1 razem dostaje upomnienie ode mnie a za 2 wylatuje z sesji. 5. Jeśli się pomylę lub coś zrobię źle upomnijcie mnie - Też jestem człowiekiem. 6. Jeśli macie pytania piszcie do mnie na PW, jeśli chcecie wprowadzić jakikolwiek własny wątek postaci lub ogólny pytacie się mnie. 7. Jeśli o czymś nie wspomniałem patrz numerek 6. 8. Romansy pomiędzy postaciami są dozwolone ale najpierw niech wasze postacie się poznają a nie po 1 dniu wielka miłość. Czyste KP Tutaj: Imię i Nazwisko: Wiek: Specjalizacja: Wygląd: Charakter: Historia: Broń: Motywacja: Specjalizacje do wyboru to: Wojownik<typowy tank drużyny>, alchemik<wytwarzanie substancji wyniszczającej wampiry>, inżynier<buduje różne bronie i maszyny do walki z wampirami>, łowca<typowy snajper, walczy karabinem snajperskim, łukiem, kuszą - zastawia pułapki typowy dystansowiec>, berserk < walczy czymkolwiek w najprostszy sposób inaczej niż wojownik który ma na sobie pancerz ten nie posiada go wcale>. Wiek proszę żebyście mieli nie większy niż 30. Motywacja to to co was motywuje do bycia łowcą wampirów. Bronie możecie mieć 2 ale pasujące do obecnych w czasie sesji. Wygląd bym prosił w obrazku nie w opisie. Moje kp: Imię i Nazwisko: Wiliam Refels Wiek: 29 Specjalizacja: Berserk Wygląd: Charakter: Zawsze zachowuje spokój chyba że walczy z wampirami, zawsze wpada w szał kiedy widzi gdy wampir pije krew człowieka. Miły tylko dla ludzi, okazuje to jednak inaczej niż powinien za co odbierany jest za dziwaka. Ma fioła na punkcie okultyzmu, zawsze gdy natrafia na trop jakiejś sekty zabija wszystkich i pali wszystkie przedmioty jakie znajdzie. Historia: Urodził się w małej mieścinie u podnóży Alp, gdy rozpoczęła się 2 wojna światowa miał 18 lat, mieszkał w zajętej przez Niemców Austrii.. Pewnego dnia do wioski przyjechały 4 ciężarówki z SS którzy wymordowali całą wioskę nie byli zwykłymi ludźmi, byli wampirami. Jemu jedynemu udało się uciec, uciekł przez góry do Włoch po wielu dniach znalazł się w pewnym klasztorze w którym akurat przebywali łowcy wampirów, gdy odpoczął wyruszył z nimi żeby nauczyć się władać bronią i zabijać wampiry żeby się zemścić. Broń: Miecz Krzyżowców oraz Rewolwer Magnum 44. Motywacja: Okultyści i Wampiry wybili mu rodzinę i całą wioskę w której mieszkał. Teraz szuka zemsty.
  8. Joahel włożył miecz do pochwy wstał i otrzepał spodnie po czym ruszył na przód jako pierwszy. Teraz był już zniecierpliwiony, chciał jak najszybciej wyjść za mur. Wiedział że poza Zero nie ma tu nikogo kto jest poważny i wie tak na prawdę co na nich czeka tak za bramą no ale mówiło się trudno. Nikt normalny poza tym nie ruszył by na taką misje, miał przeczucie że ktoś bardzo szybko zginie lecz nie wiedział kto to będzie. Westchnął przeciągle i uśmiechnął się gdy poranne zimne powietrze przyprawiło go o mały dreszcz.
  9. Kongou

    Co mówi sygna?

    Bardzo mądra opowieść.
  10. Joahel wyszedł z pokoju i wziął prysznic, po jakiś 5 minutach wrócił z mokrymi jeszcze włosami. Założył miecz na plecy wziął torbę z lekami i innymi i usiadł na łóżku. Znudzony lekko wyjął miecz i obserwował ostrze. Wyglądało to tak jak by bał się że wyparuje, a przynajmniej taki wyraz twarzy miał gdy obserwował je. Myślał nadal nad tym co wczoraj mówili żołnierze. Nagle spojrzał na Zero i skupił się na nim chwilę. Po 3 sekundach nadal wpatrywał się w ostrze, nie wiedział co miał zrobić na razie z daną mu wiedzą.
  11. ( Mogę być lekarzem w grupie? ) Joahel wstał spokojnie i gdy usłyszał jak Jinx spadła z łóżka podszedł do niej. - Wszystko okej - Zapytał - Nie trzeba czasem czegoś przynajmniej posmarować?
  12. Joahel usiadł na łóżku i zaczął czytać książkę. Nie była ciekawa ale miała w sobie wiele prawdy więc była przyjemna w czytani przynajmniej dla chłopaka. - O której jutro rano wstajemy?
  13. Gdy już się przywitał z nową towarzyszką, usiadł przy stole i nałożył sobie trochę jedzenia i zaczął jeść, kulturalnie. Gdy skończył akurat wszedł prezydent. Gdy usłyszał słowa prezydenta pomyślał o jednym stwierdzeniu które tu pasowało - "ostatni posiłek". Nic nie odpowiedział jedynie spojrzał się na Zero.
  14. (( Wat O_o )) Joahel popatrzył się na Jinx. - Może najpierw połknij a potem powiedz. - Zaproponował Joahel - No ale zapewne mnie nie posłuchasz więc co mi tam. - Joahel westchnął nadal uśmiechnięty.
  15. Joahel bez słowa ruszył za żołnierzem, gdy wszedł na salę uśmiechnął się wesoło. Podszedł do stołu i wyciągnął rękę. - Joahel miło mi - skłonił się lekko.
  16. Po jakimś czasie Joahel postanowił wrócić do pokoju burmistrza w którym mieli nocować. Gdy tam wszedł nikogo nie było, za to dostawili kolejne łóżka. Westchnął i położył się na tym na którym miał spać.
  17. Po jakimś czasie Joahel dotarł na szczyt muru. Było tam dosyć przyjemnie, rozmyślał nad słowami strażników. Co mogło to oznaczać dla mieszkańców tego miasta i innych miast. Na pewno nic dobrego - stwierdził chłopak. Zniszczenie tego urządzenia wydawało się dobrą opcją bo nie będą się pojawiać kolejne zombie a i nikt nie będzie mógł korzystać z takiej rzeczy. Rozmyślając tak Joahel usiadł na krawędzi muru i zaczął sobie nucić pod nosem.
  18. Gdy Joahel skończył czyszczenie grobu rodziny otrzepał porządnie ubranie i założył miecz na plecy. - Chyba się już nie zobaczymy więc bywajcie - Powiedział do nagrobka i ruszył w stronę muru żeby się pogapić na świat który będzie mógł przemierzać już jutro.
  19. Joahel rozczarował się jednak podsłuchując żołnierzy, nie obchodziła go żadna władza czy coś w tym stylu. Oczywiście zamierzał powtórzyć te słowa Zero ale dopiero po poznaniu go bliżej. Chłopak wrócił do czyszczenia nagrobka.
×
×
  • Utwórz nowe...