Uwaga! Część tego tekstu napisała Applejuice. Ja tylko dopisałam moment po trzech gwiazdkach i zmieniłam wiele szczegółów przed nimi Życzę miłego czytania!
Zaskoczenie po tym dziwnym wydarzeniu szybko minęło. Jedynie Fluttershy, po swoim nagłym akcie odwagi nadal stała nieruchomo w miejscu, przerażona zniknięciem tajemniczej postaci. Nadal wpatrywała się w miejsce, gdzie zniknął wampir. Zielony pył jeszcze przez chwilę unosił się w powietrzu, po czym zniknął tam samo nagle, jak jego posiadacz.
Spike powoli otwierał oczy, w których znów zaświeciły iskry. Lekko rozkojarzony, mamrotał coś pod nosem, przecierając oczy. Twilight szybko zareagowała, podchodząc do swojego najlepszego pomocnika:
- Och, Spike, nic ci nie jest? – spytała ze zmartwioną miną, uważnie oglądając całe cało smoczka.
- N-nie, chyba nie… - powiedział Spike, rozglądając się dookoła. – A tak w ogóle… To co się stało?
- Właśnie Twilight – rzekła stanowczo Crystal. – My też chcemy wiedzieć. Prawda, Fluttershy? – nie czekając, co odpowie przyjaciółka, ciągnęła dalej - Musimy wiedzieć wszystko, jak ten wampir się tu znalazł i jak ugryzł Spike’a .
- No więc… - zaczęła Sparkle, chodząc w kółko po kamiennej uliczce, starając sobie przypomnieć wszystko, co się wydarzyło.
Fluttershy powoli odzyskiwała zdolność do poruszania się. Wyjęła miecz z ziemi i ruszyła w kierunku swoich przyjaciółek, nadal przestraszona.
- To trudne! – wykrzyknął nagle fioletowy jednorożec, sprawiając, że Fluttershy podskoczyła w miejscu ze strachu. – Nic nie pamiętam! Spike, a ty? – spojrzała z nadzieją na smoka.
Spike chwile pomyślał, aż w końcu wydukał:
- W głowie coś mi świta, ale nie potrafię powiedzieć, co to jest…
- no nic. W takim razie, pójdziemy zbadać cię do naszego laboratorium…
- Laboratorium?! – wykrzyknął przerażony.
Twilight widząc to, uśmiechnęła się do niego życzliwie.
- Nie martw się, nie będzie bolało.
- No to ruszajmy! – rzekła entuzjastycznie Crystal.
Fluttershy westchnęła, wyjęła miecz z ziemi i ruszyła za nimi.
*
Wkrótce dotarli na miejsce. Nie czekając na nic, szybko ruszyli do piwnicy, w której znajdowało się laboratorium. Stała tam wielka maszyna z mnóstwem kabli, przycisków i dźwigni. Obok niej był fotel, na którym usiadł Spike. Twilight podłączyła do miejsca jego rany długi, niebieski kabel i nacisnęła takiego samego koloru przycisk na maszynie. Natychmiast z wąskiej szparki u dołu pudła, zaczęło wychodzić mnóstwo notatek, linii i liczb, które tylko tak uzdolniony kucyk jak Twilight mógł rozszyfrować. Jej oczy błądziły pod kartce, kiedy maszyna zakończyła pracę.
- Czegoś się dowiedziałaś, Twilight? – spytała z nadzieją Fluttershy.
- Poczekaj…
Nagle Fluttershy usłyszała skrzypienie podłogi na górze... Ktoś wszedł do biblioteki. Tylko ona zdawała się to słyszeć. Starała się powiadomić o tym resztę.
- Dziewczyny, chyba ktoś--
- Eureka! – wykrzyknęła Twilight, przerywając swojej przyjaciółce – Zaraz, muszę znaleźć książkę na ten temat, żeby wam coś więcej powiedzieć…
Sparkle podeszła do półki z książkami, by odnaleźć potrzebną księgę, kiedy nagle do laboratorium wszedł kucyk w pelerynie, z kapturem na głowie. Przerażona Fluttershy schowała się za Crystal. Postać odkryła swoje oblicze. Okazało się, że była to… Vinyl Scratch.
Przez chwilę milczała, a potem, używając swojej magii jednorożca, przymocowała mocno Crystal i Twilight do ściany. Klaczki nie mogły się ruszyć. Fluttershy przestraszyła się jeszcze bardziej. Schowała się za maszyną i trzęsła się ze strachu.
Vinyl milczała przez chwilę, a potem powiedziała:
- Chodź ze mną.
Z Fluttershy stało się wtedy coś dziwnego. Nie zważając na słowa przyjaciółek, ruszyła za Vinyl jak zaczarowana, po drodze łapiąc swój miecz.
- Fluttershy, nie! Nie słuchaj jej! – krzyczała rozpaczliwie Crystal, jednak żółty pegaz nie słuchał jej. Wkrótce razem z Vinyl wyszły z laboratorium, pozostawiając klaczki przywiązane do ściany.
***
Wkrótce dotarły do opuszczonej chatki na skraju lasu Everfree. Vinyl zawiązała na ustach Fluttershy czarną chustę i usadowiła na krześle, po czym mocno ją przywiązała.
- Fluttershy, posłuchaj mnie... – rzekła.
Klaczka po otrząśnięciu się natychmiast zaczęła się miotać, jednak nie mogła nic zrobić. Próbowała zawołać o pomoc, jednak chusta była zbyt mocno związana, by cokolwiek powiedzieć.
Pozostało jej jedynie wysłuchać tego, co Vinyl ma do powiedzenia.
- Dobrze. A więc słuchaj uważnie. Podam ci instrukcję. Masz wykonać wszystko dokładnie tak jak mówię, bo inaczej!... - Flutter zatrzęsła się lekko pod wpływem podniesionego głosu Vinyl - Och... przepraszam cię... wiem, że sprawiam wrażenie jakbym chciała cię zabić, ale... - W tym momencie klaczka patrzyła na Scratch wielkimi oczyma, do których napływały łzy. W Scratch coś drgnęło. Poluźniła węzły tak, żeby Fluttershy było wygodnie - Uwierz mi, nie chcę cię skrzywdzić. A teraz posłuchaj. Musisz znaleźć wampira z granatową grzywą, podobną do mojej. Ukrywa się gdzieś w pobliżu królewskiego zamku. Gdy go znajdziesz, przyciśnij go do ściany i każ mu powiedzieć gdzie ukrywa się Virdis. Jeżeli nie będzie chciał wygadać, zabij. Musisz to zrobić, inaczej on zabije księżniczkę Lunę! Zrozumiałaś? - Fluttershy przytaknęła lekko głową, na znak że Vinyl może ją już wypuścić. Kucyk powoli odwiązał węzły, a gdy tylko to zrobił, Flutter podbiegła do drzwi.
- STÓJ! - Vinyl krzyknęła i jak za zaklęciem Fluttershy zatrzymała się i podeszła grzecznie do jednorożca - Masz go zabić! Jasne!? - Flutter zatrzęsła się. Kiwnęła stanowczo głową. Nie rozumiała, dlaczego to było dla Vinyl tak ważne. Sama też nie chciała, żeby księżniczka zginęła, to jasne, ale czemu Scratch była taka zła na tego wampira?
Vinyl szeptała coś pod nosem, jakby kogoś zaklinała. Fluttershy poczuła się słabo... zemdlała.