-
Zawartość
2358 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez wiej007
-
-Przepraszam, jak mówiłam dopiero teraz zaczęłam chodzić po zamku. To może ja... pójdę gdzieś indziej.
-
Odwróciłam się szybko -A zwiedzam sobie zamek. Nie miałam jeszcze okazji. Przez prawie cały ten tydzień byłam zanurzona w lawie.
-
Po prostu przyglądałam się pokojowi.
-
Nie mogłam się oprzeć ciekawości i weszłam tam.
-
Tym razem postanowiłam pójść w lewo. Gdybym miała spotkać kolejne rozwidlenie chciałam pójść w prawo
-
Postanowiłam iść prosto.
-
Wstałam z łóżka. Nie byłam głodna więc wypiłam jedynie sok. Postanowiłam po chodzić po korytarzach i nie wiedząc czemu... miałam gdzieś czy się zgubię czy nie. Chciałam sobie pochodzić.
-
-Nic się nie stało. To ja wracam do siebie. Wróciłam do pokoju i zamknęłam drzwi. Podeszłam do biurka i podniosłam fiolkę z trucizną która została przeze mnie nazwą "Trucizną sztywniaka". Podeszłam do pewnej szafki na szyfr. W niej trzymałam swoje wyroby. Były one bardzo ładnie poukładane. Górna półka: Trucizny segregowane w zależności od działania i szybkości działania. Środkowa półka: Odtrutki ułożone podobnie jak trucizny. I w końcu dolna półka: Serum każdego rodzaju. Od serumu prawdy po serum hipnozy. Odłożyłam truciznę w odpowiednie miejsce, zamknęłam szafkę i poszłam spać.
-
Wstałem z ziemi po swoim napadzie śmiechu. -Wiem że zawdzięczasz wiele swojej nauczycielce i większość to prawda. Ale pamiętaj że teoria nie zawsze gra z praktyką. Byłem tu bardzo długo a ran to tych wędrówkach miałem tak wiele że nie pamiętam ale nigdy nie spotkałem tutaj uzdrowiciela. Z jednego pewnego powodu. Świat który widzisz jest dla tych którzy zginęli z niedokończonymi sprawami, przez samobójstwo lub z szaleństwa. Ci którzy zginęli ze starości, w spokoju, lub niczego nie żałują otrzymują wieczny spoczynek. Swoją drogą... nie obraź się ale demony spotkasz prędzej w Tartarze niż tutaj.
-
Położyłam się na łóżku i od razu zasnęłam ze zmęcznia
-
-Z tym się zgodzę. Ale ostatnią walkę zawsze lepiej mieć zawsze twarzą w twarz.- obróciłem się by ona była na dole- Skoro masz mnie nauczyć swojej "Dyscypliny" ja cię nauczę trochę mojego "Honoru"- powiedziałem z chytrym uśmieszkiem i ponownie ją pocałowałem.
-
-Wiem. Ech... jestem dziś jakaś przewrażliwiona -powiedziałam zamykając oczy i ponownie masując skronie- To grajcie sobie ale... Arrow... niech cie nie poniesie tak jak ostatnio Hammera podczas naszej ostatniej gry.
-
(Ups... złe przeczytałem ) -To ja się zdrzemnę. Masz jakieś plany?
-
-Niech to...-powiedziałam do siebie odkładając kulę. Powili podeszłam do drzwi i je otworzyłam by zobaczyć co się dzieje.
-
-Emm... Shadow? Znowu się przeze mnie palisz. -powiedziałam będąc przytuloną przez brata.
-
-A z czego jesteś ze mnie jeszcze dumny?
-
-Z tego że opanowałam swoją sferę?
-
-No nie sadzę że to było nic wielkiego. W końcu... przed chwilą wyszłam z lawy.
-
Popatrzyłem na stół. Niby drobnostka a przesiedziałem przy takich połowę życia przez gry w kości, karty itd. Nie mogłem się powstrzymać i wyjąłem "Kości losu". Przybliżyłem je do swoich ust. -Czy tutaj znajdę odpowiedzi których szukam? Toczcie się kości.- powiedziałem szeptem i rzuciłem kości o stół. Wystarczyło teraz tylko zobaczyć wynik.
-
-Jedno pytanie. To cię nie zabolało? To jak cie przytuliłam kiedy byłam niemalże wrząca?
-
-Witam- powiedziałem z lekkim ukłonem.- Nazywam się Raider Luck. Szukam książki o zapomnianych magicznych artefaktach lub przedmiotach. Masz może coś takiego? -powiedziałem z uśmiechem. Nadzieje na znalezienie dobrej odpowiedzi miałem małe ale wolałem patrzeć optymistycznie.
-
-O to się nie martw. Coś wymyśle.
-
-Nie wiem, szczerze... to znowu chciałabym odpocząć.
-
Zobaczyłam że ta woń wydobywała się z futra Shadowa, odsunęłam się. -Oj... wybacz.
-
Nie wiedząc czemu przytuliłam się do brata ale zapomniałam że mogę być jeszcze gorąca.