Skocz do zawartości

Mattia Magna L

Brony
  • Zawartość

    252
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Mattia Magna L

  1. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Alpinistom (Apple Bloom) 5
  2. Jak to mówią: Najlepsza wódka to ta darmowa. Biorę. A potem sprawdzam, co jest ze mną nie tak, że widzę krasnoludki. Co byś zrobił/a, gdyby napadły cię latające rekiny-zombie, w dodatku służące Hitlerowi?
  3. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Liberalista (Sweetie Belle) 5
  4. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Sielankowe (Sweetie Belle) 5
  5. Imię: April Nazwisko: Rains Wiek: 24 Wygląd: April jest raczej niską kobietą (164cm wzrostu) o odpowiedniej wadze. Sylwetkę ma taką sobie, piersi w rozmiarze "ale gdzie są piersi", biodra wąskie, o wcięciu w talii nikt nic nie wie. Jak na dziewczynę kupującą staniki w dziale dziecięcym ma zadziwiająco szeroką klatkę piersiową. Ramiona i nogi są nieco grubsze niż możnaby się spodziewać po takiej drobinie. Skórę ma jasną, sięgające ramion proste włosy słyną z silnego zmieniania koloru w zależności od oświetlenia, pory roku oraz odległości od ostatniego ich mycia; uprzejmi fryzjerzy mówią, że to złoty blond, złośliwi, że to rudy, znajomi, że to niedomyty. Sama April przychyla się do wersji z blondem. Lubi bawić się swoją grzywką, która często po wstaniu z łóżka układa się w dziwne kształty. Ma piegi na twarzy i prawym kolanie, szczególnie nimi obsypany jest jej zadarty do góry nos. Brwi ma niezbyt gęste, ich kształt sprawia wrażenie "wrednych'. April jest posiadaczką pary przenikliwych, zielonych oczu. Usta ma drobne, ze skłonnością do pękania. Ma wadę zgryzu, ale jej zęby nie są zbyt krzywe (słowo klucz - zbyt). Do czytania nosi okulary. Gdy nie wychodzi z domu, może przez wiele dób chodzić dzień i noc w piżamie. Zazwyczaj ubiera się w jakąś bluzkę i pierwsze lepsze spodnie, ale ma pewną słabość do ubrań "epickich" - peleryn, zbroi, bielizny termoaktywnej, niektórych kapeluszy i czapek... Powód zgłoszenia do projektu: początkowo chęć pozbycia się problemów i utrata wiary we współczesną ludzkość, teraz bardziej przeważa chęć przygody i ciekawość Historia i opis postaci: April urodziła się w niedużym mieście w Nevadzie. Jej rodzice byli raczej normalni, może nieco zbyt chcieli kontrolować jej życie, ale robili to ze zwykłej troski. Oczywiście, że czasem się z nimi kłóciła, ale każdemu się takie coś zdarza. Z nauką szło jej bardzo dobrze, nieco gorzej z nawiązywaniem kontaktów. Miała... specyficzną osobowość i można ją było jedynie kochać albo nienawidzić. W zależności od... właściwie nie wiadomo czego, chociaż można obwiniać pogodę i jakość snu, potrafiła być bardzo zmienna. Jednego dnia była niepoprawną optymistką, drugiego zaś pragnęła, by ludzkość wyginęła. Miała infantylne poczucie humoru, wybuchała śmiechem, gdy ktoś wspomniał o fekaliach, często dostawała głupawki (w sumie nadal nic się nie zmieniło w tym zakresie). Jednocześnie często podchodziła do innych z wyższością, zwłaszcza do płci przeciwnej oraz osób o widocznie małym ilorazie inteligencji. Wszędzie musiało być jej pełno. Znalazła kilku przyjaciół, ale raczej niedużo osób okazywało jej większą sympatię. W gorszych dniach nie mogła powstrzymać się od odgrywania się na nich, najczęściej na prymitywne i nieprzemyślane sposoby (pościgi połączone z próbami kopania tyłków z wyskoku). Pomimo dużej aktywności w konkursach i dodatkowych zajęciach, nigdy nie zdobywała najwyższych not z zachowania. W miarę dorastania jej przyjaciele gdzieś znikali, aż w końcu nie mogła szczerze powiedzieć że ma w życiu kogoś kto nie jest z nią spokrewniony i przekracza poziom znajomego. W całym jej życiu idioci byli tak sprytnie porozstawiani, że widziała ich wszędzie i, pomimo wielkiej chęci znalezienia jakichś przyjaciół, nikt nie spełniał jej wymagań. Dziewczyna uważała się za lepszą od innych ludzi (o dziwo nie od zwierząt) i chociaż nie wykluczała, że na świecie są jacyś ludzie o podobnej lub wyższej wartości, to była pewna, że nie znajdzie ich w swoim najbliższym otoczeniu. Nie, żeby uważała swoich rodziców i dawnych przyjaciół za kompletnych debili, ale potrzebowała jednak zmiany otoczenia, bo w swoim mieście raczej nie miała już raczej szans znaleźć kogoś fajnego i niezniechęconego jej opinią świruski. No, to nie była do końca opinia - April lubiła rozmawiać z samą sobą, w gorszych dniach planowała (oczywiście nie na serio) przejęcie władzy nad światem tudzież masakrę stołówkowym widelcem, a od przedawkowania horrorów dostawała lekkiej paranoi, ale nikt u niej nie potwierdził żadnej choroby psychicznej, zatem wolała się uznać po prostu za ekscentryczkę. A więc, wracając do historii, nasza ruda blondynka wyjechała z rodzinnego miasta i zdecydowała się na studia. Wybrała kierunek socjologii, bo wydawało się to jej interesujące. Okazało się jednak, że studia, wbrew opiniom internetu, nie polegają jedynie na piciu alkoholu i pomysłowym radzeniu sobie z biedą. Dziewczyna musiała ostro się wziąć do nauki i znowu zaniedbała kontakty towarzyskie, chociaż nie było już tak źle jak w szkole średniej. Miała kilku znajomych, niektórzy nawet aspirowali na przyjaciół. Po kilku latach ciężkiej pracy w końcu jakoś udało się jej zdać studia, ale, nie przyzwyczajona do intensywnego wysiłku, pierwsze, co zrobiła po skończeniu tego etapu edukacji było leżenie plackiem w wynajętym mieszkaniu z laptopem przez trzy tygodnie. W ramach odreagowania stresu, oczywiście. Kiedy lodówka napełniona dzięki pomocy finansowej rodziców znów opustoszała, April zdecydowała się przebrać z piżamy, ale niesamowite lenistwo nie pozwoliło jej zrealizować swoich decyzji natychmiastowo. W końcu, po heroicznej walce z własnymi słabościami poszła do sklepu po bułki i masło i, jedząc kanapki z masłem, spróbowała napisać swoje CV. Nie dość, że nie miała w sumie o czym się rozpisywać, to jeszcze nie znalazła żadnego miejsca, gdzie mogłaby je wysłać. Poszła więc do baru z nadzieją, że przyjdzie jej coś do głowy. Gdy nieco już wypiła i ruszyła bez żadnych pomysłów w stronę domu, zobaczyła ogłoszenie, które głosiło, że poszukiwani są statyści do jakiegoś horroru niskich lotów. Tak właśnie April została mało ważną członkinią ekipy archeologicznej która ginie zjedzona przez olbrzymią latającą anakondę sympatyzującą z nazistami. Gdy film został już nakręcony, przemyślała jeszcze raz swoją decyzję i stwierdziła, że było to strasznie głupie, ale zabawne. Filmy z niskim budżetem mają jednak zazwyczaj niski budżet, tak więc April musiała sobie znaleźć jakąś inną robotę. W końcu dostała pracę jako kelnerka w barze przy stacji benzynowej. Ogólnie było niezbyt fajnie, bo smród okropny, szef idiota, a klienci niezadowoleni z lodów, które są w siedemdziesięciu procentach mdłą bitą śmietaną, mogą wyżyć się najwyżej na tym, kto odnosi z powrotem ich naczynia. April czuła się przez cały czas zdenerwowana i coraz częściej miała ochotę zgubić rodzaj ludzki przy pomocy plastikowego widelczyka. Rozmyślała nawet o powrocie do domu, chociaż wiedziała, że nie zniosłaby uczucia bycia bezrobotną na utrzymaniu rodziców. Gardziła takim sposobem życia. Rozmyślała nad różnymi opcjami, nawet nad nakręceniem czegoś na kształt "Sharknado". W końcu ten film odniósł spory sukces, pomimo tego, że rekiny w nim wyglądały na stworzone w Paincie. Wtedy to, gdy wpadała na coraz to absurdalniejsze pomysły i - co gorsza - dyskutowała głośno z samą sobą na ich temat, budząc przerażenie wśród wścibskich, lubiących podsłuchiwać innych sąsiadek, usłyszała o możliwości wykonania "skoku" w przyszłość. Nie dość, że w jej mniemaniu było to zajefajne, epickie, coolowe, itp., to jeszcze pozornie rozwiązywało jej problemy doczesne. Zrobiła szybko kilka rzeczy z jej listy do zrobienia przed śmiercią (na wszelki wypadek), takich jak ponowne wystąpienie - tym razem jako statystka - w kiepskawym filmie z gatunku animal attack, ponowne odwiedzenie rodziców, zjedzenie krewetek (smakowały jak ryba, czyli całkiem nieźle), przekazanie większości swoich pieniędzy na schronisko dla zwierząt, krzyknięcie o fekaliach pośrodku miasta oraz spłukanie się w kasynie. W sumie był to najlepszy okres w jej życiu. Zyskała nowe pokłady optymizmu i ekscytuje się tak, że nie może nawet na chwilę usiedzieć w miejscu (chociaż w sumie nigdy nie umiała). Może będzie trochę tęsknić za światem, ale teraz nie wyobraża sobie, żeby nie mogła mieć racji (to dla niej dosyć typowe). Dodatkowe informacje: boi się żywych trupów, interesuje się śnieniem, śpi z pluszowym króliczkiem
  6. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Tak, literówka. Ciasteczkowy (Scootaloo) 5
  7. Mattia Magna L

    [Zabawa] Masz czy nie masz?

    Owszem, mam. Masz doświadczenie w opiece nad dziećmi?
  8. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Abdominalne (Apple Bloom) 6
  9. Chyba Mikołaj, ale z nimi i z choinkami jest ten sam problem - duża część egzemplarzy jest z badziewnego wyrobu czekoladopodobnego. Te lepsze jednak smakują tak samo, więc miejsce przyznaję za możliwość odgryzania głowy.
  10. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Monopolowa (Apple Bloom) 5
  11. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Absolwent (Apple Bloom) 4
  12. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Primaaprilisowy (Apple Bloom) 3
  13. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Scementować (Scootaloo) 4
  14. W serialu nie widzieliśmy żadnej państwowej szkoły ponadpodstawowej. Nie przesądza to co prawda o ich braku, ale daje nam pewne przypuszczenie o ich braku. W przeciwieństwie do naszego kraju, raczej mało kucyków decyduje się na studia (jednorożce studiujące magię można policzyć na palcach jednej ręki, Wonderboltsów też jest tylko garstka, Fluttershy nie ma dyplomu z weterynarii, jest bardzo dużo pracujących młodych kucyków), prawdopodobnie z powodu uroczych znaczków, które magicznie załatwiają im talent i dają im pewne kwalifikacje do wykonywanego zawodu. Oprócz tego bardzo wiele kucyków pracuje w zawodach w których dyplom jest zbędny, np. w rolnictwie, żywieniu, pogodzie (manipulowanie nią jest wrodzoną umiejętnością większości pegazów, tak samo jak telekineza - jednorożców). Dodatkowo Equestria jest krainą tęczą płynącą, bez widocznego bezrobocia. Wiele kucyków dodatkowo zatrudnia się sezonowo (np. przy owocach wiśni). Gdy nie ma walki o stanowiska, nie warto być dużo lepszym od innych. Patrząc na umiejętności magiczne większości jednorożców, nie wierzę, że szkoły magii mogą być obowiązkowe. Gdy widzę te kuce nie kojarzące Nightmare Moon czy Discorda, w mojej głowie narasta przekonanie o tym, że poziom nauczania w Equestrii jest naprawdę niski. Z takim poziomem nie sądzę, żeby skończyły szkołę średnią czy gimnazjum. Co lepiej wykształcone (Twilight Sparkle) skończyły prywatne szkoły, podobnie można pewnie powiedzieć o bogatej śmietance towarzyskiej z Canterlotu. Nie ma też obowiązku szkolnego - Pinkie całe swoje dzieciństwo przeżyła na farmie kamieni. Spike też nie otrzymał od państwa edukacji. Na koniec coś optymistycznego - szkoła w Equestrii stawia na przygotowanie do życia. Bo co by się tobie bardziej przydało, gdybyś był magicznym kucykiem? Wiedza o znaczkach, czy budowa pantofelka? I jeszcze jedno - czy widzieliście kiedyś którąś z członkiń CMC nie mogącą się spotkać z przyjaciółkami przez lekcje?
  15. Mattia Magna L

    [Zabawa] Słownik CMC

    Przepraszam, już nie będę. A teraz: Onomatopeja (Apple Bloom) 4 O ile mogę...
×
×
  • Utwórz nowe...