Skocz do zawartości

Mattia Magna L

Brony
  • Zawartość

    252
  • Rejestracja

Wszystko napisane przez Mattia Magna L

  1. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Dlaczego, oh dlaczego te głupie, agresywne podkucyki, które zasługują na śmierć, nie kochają nas? - East, wpadłabyś może na herbatkę przed pracą? - zagadnęła Mason. - Czemu nie. Po zakończeniu apelu obie klacze ruszyły kłusem w stronę zewnętrznych dzielnic. Większa klacz zatrzymała się przed drzwiami i zaczęła chaotycznie grzebać w swojej torbie. W końcu znalazła kluczyki i otworzyła drzwi do niewielkiego mieszkania. - Damy przodem - ukłoniła się żartobliwie i przepuściła Eastwind. Istnieje wiele czerwonych flag, które mogą ostrzec gości, że z ich gospodarzem jest coś nie tak. W tym przypadku 'czerwona flaga' była dosłownym sztandarem zawieszonym koło wieszaka na okrycie wierzchnie. - To ironiczne - mówiła Mason wiele razy, nawet, jeśli nikt jej nie wierzył. Granatowa klacz wystawiła na gaz przestarzały czajniczek i od razu przeszła do rzeczy. - Te igrzyska to całkiem fajna okazja, żeby się wysadzić. Nastała niekomfortowa cisza. - Niiiieee. Nie. Nie zgadzam się. Nie. - Ale słuchaj, Crystal tam będzie, okazja się może nie powtórzyć... - Masz tylko jedno życie, i nie pozwolę ci go od tak zakończyć! Crystal nie zając, nie ucieknie. Poza tym, jak to niby zamierzasz zrobić? Myślisz, że nie będzie kontroli? - Może zapomniałaś, ale specjalnie po to mamy te tunele... - Tak, a potem pójdziesz na pieszo przez lodową tundrę do Las Pegasus. I dlatego to JA robię plany, nie ty. Mason wyglądała na urażoną. Zgasiła milcząco czajnik i zalała wrzątkiem mocną herbatę. - A więc co TY, pani "ja planuję a ty nie", zamierzasz robić? Wiesz, celem tajnego stowarzyszenia nie powinno być samo bycie tajnym. Jak zamierzacie zrobić cokolwiek, jeśli uważacie, że opuszczanie miasta z bronią to zbyt duże ryzyko? Eastwind zamyśliła się, wpatrując się w filiżankę w kwiatki. Trzymała się tego, że plan Mason był nie do zrealizowania - nawet, gdyby uniknęła przeszukiwań gwardzistów, nie ma mowy, żeby wpuścili ją z bronią na arenę - chyba, że w roli walczącego. A nawet, jeśliby się tam znalazła - czy mogłaby tak po prostu dźgnąć cesarzową Equestrii? Nie. Będzie tam mnóstwo gwardii, oddziałów śmierci, a Crystal będzie pewnie nosić pełną zbroję. A jednak - Mason zadała dobre pytania. Co zrobić, jak nie to? Czekać, aż Crystal sama podstawi się pod jej pyszczek? Do tego nie trzeba szpiegów, akt, spryskiwaczy czyszczących pamięć, pakowania źrebiąt pod nogi oddziałów śmierci... - A mówiłam ci już o tym włamaniu? - Tak. - Sprawdź, czy drzwi są zamknięte. Granatowa klacz ziemska wydała odgłos irytacji, ale sprawdziła zamknięcie drzwi. - Na siedem kłódek, tak jak lubisz. Eastwind szczerze się uśmiechnęła i poklepała klacz delikatnie po plecach. Pociągnęła jeszcze łyk herbaty i opowiedziała jej wszystko o porannym spotkaniu z włamywaczem. - No i nie wiem, gdzie on teraz jest, ani co dokładnie ukradł. Ale to musiało być coś ważnego, skoro strażnicy tak wariują. - Ja bym wzięła. - Ty to byś wszystko wzięła - zaśmiała się. Black Mason kiwnęła tylko głową. - Słuchaj, jeśli chcesz iść na te igrzyska - idź. Może zdobędziesz jakieś ciekawe informacje. Wydarzenie wydaje się dość... dziwne, podejrzane. Nie wiadomo, po co Crystal się tam wybiera osobiście. Nie próbuj tylko dźgać słońca motyką, dobrze? - Porywać się z motyką na słońce. - Dobrze? - Eh, okej. - Ja postaram się pogadać z Greenem i nie dać się zamknąć. - Ha! Jakby kogokolwiek jeszcze zamykał w więzieniu zamiast biczować! - Zgadzam się, upadek trzeciej władzy w naszym kraju to bardzo poważna sprawa. Z poważną miną siorbnęła herbatę. - A nie spróbujecie go ostrzec? - Kogo, włamywacza? Przecież wszystko było w ogłoszeniach. Nie jest głupi, połapie się. Zrobił co zrobił. Wiedział, jakie będą konsekwencje. Jego sprawa, nie moja. On mnie o pomoc nie prosił, tylko o ciszę. Kropka. Eastwind dokończyła herbatę i odstawiła filiżankę na stół. Spojrzała na zegar wiszący na ścianie. - Muszę już iść. Praca czeka. - Żegnajcie, towarzyszko - z udawanym akcentem rzekła Mason. - Żegnaj. Miłego dnia. Klacz wyszła z budynku, zostawiając przyjaciółkę za sobą. Jej kroki były szybkie, ale nie biegła. Po co miałaby biec? Co prawda do pracy był kawałek drogi, ale według obliczeń, Eastwind powinna zdążyć na czas. Dobrze, nie powinniśmy czekać, aż Crystal podstawi się nam pod pyszczki. Ale w takim razie co? Mamy wszyscy jechać do Canterlotu pociągiem z Kryształowy Sercem? Zrobić rewolucję i czekać, aż Crystal przyjdzie ją stłamsić? I to zakładając, że nie wyśle po prostu oddziałów śmierci. Przydałoby się dać jej jakiś powód, żeby przyszła osobiście. Czy oddziały zawsze noszą maski przeciwgazowe? Czy są odporne na ogień? Bo ten nasz amnestyk jest niby bardzo łatwopalny. Czy zrobienie miotacza ognia ze spryskiwacza do wody to dobry pomysł? Przydałoby się zapytać tego... - Ał! Kto tu postawił ten słup? Może zostawię sobie te pytania na wieczór.
  2. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    - Rozumiem - potaknęła głową. Zbladła jednak na wspomnienie oddziałów śmierci. Wczorajszy "gość" był już niepokojący, ale to? Albo to lustro jest naprawdę ważne, albo Crystal zaczyna używać swoich elitarnych oddziałów niezwykle liberalnie. Eastwind szczerze mówiąc miała nadzieję, że pierwsze przypuszczenie było prawdziwe. Szkoda jej było włamywacza - nikomu nie życzyła spotkania z oddziałami - ale nie zamierzała dla niego ryzykować. - Nie ma za co. Miłego dnia - uśmiechnęła się delikatnie i zamknęła drzwi. Po krótkich przygotowaniach Eastwind była gotowa do wyjścia. Sprawdziła, czy zamknęła drzwi (dwa razy) i ruszyła w drogę na poranny apel na placu. Znalazła na skraju tłumu Mason i przywitała się że współkonspiratorką. - Hej. Było włamanie blisko mojego domu. - Eh, pewnie im się należało. - Mason, nie o to mi chodzi! Pomyśl o źrebakach! Eastwind zrobiła dłuższą pauzę. Nie wyglądało na to, żeby Mason myślała w tym czasie o źrebakach. - Strażnik mi powiedział, że sprowadza do sprawy dwóch żołnierzy z oddziałów śmierci - powiedziała w końcu cicho i sucho. - Oj. - A żebyś wiedziała.
  3. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Klacz niechętnie otworzyła drzwi szerzej. Oczywiście, że to była straż. Eastwind wysłuchała większości historii bez większych emocji, wyrażając jednak zmartwienie, kiedy strażnik wspomniał o źrebakach. Nie widziała żadnych dzieci nad ranem, a znając nieco sytuację, porwanie wydawało się mało prawdopodobne. Jak i przede wszystkim po co miałby to zrobić? Nawet, jeśli wewnątrz Eastwind była sceptyczna, wyraz jej twarzy wyrażał głęboki niepokój. Dziwne w końcu by było, gdyby było inaczej. - Źrebaki?! Czyje? Tego cywila? Jak tak można! Wie Pan, sama nie mam i raczej ze względu na wiek już nie będę mieć dzieci, ale to naprawdę niepokojące. Może nawet je znam! Straszne! Eastwind zrobiła przerwę na "uspokojenie i zastanowienie się". Odetchnęła głęboko. - Bardzo przykro mi, że nie mogę pomóc. Nie wydaje mi się, żebym w nocy coś słyszała lub widziała. Nawet gdyby tak się stało, to po powrocie do łóżka zapomniałabym. Naprawdę bardzo mi przykro. Biedne źrebięta... Zaraz... Nie powiedzieli nic o włamaniu... Czyżby próbowali to zatuszować? - A... czy mają Panowie jakieś podejrzenia, dlaczego ktoś mógłby popełnić tak straszny czyn? Czy ktoś jeszcze może być w niebezpieczeństwie? Wie Pan, to w końcu moja okolica!
  4. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Klacz wiedziała już, że nie zaśnie z powrotem. Zdjęła derkę, odłożyła spryskiwacz na swoje miejsce i wstawiła wodę na kawę. Dużo kawy. Siadała właśnie do wczesnego śniadania, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Serce zmarło w jej piersi, po czym wróciło do pracy w przyspieszonym tempie. Spokojnie, Eastwind. Nie mają podstawy, żeby cię podejrzewać. Masz prawo do milczenia. Zachowaj spokój. Głębokie wdechy. Zachowuj się normalnie. Głębokie wdechy. Nic nie widziałaś, nic nie słyszałaś. Głębokie wdechy. - Idę! - zawołała po chwili, a jej ton głosu był bardziej poirytowany niż przerażony. Klacz wyjrzała przez Judasza w drzwiach, zanim je uchyliła, nie zdejmując wewnętrznego łańcucha.
  5. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Co on tak warczy? Ma wściekliznę czy coś? - Poradzę sobie sama - powiedziała tonem kończącym rozmowę. Zbliżyła się do wyjścia i wzięła głęboki oddech. Okej. Podsumowanie: spotkałam pospolitego, acz uzdolnionego złodzieja. Jest to prawdopodobnie kucyk ziemski, gdyż pegaz nie potrzebowałby linki z hakiem, a jednorożec uzdolniony na tyle, żeby powalić kilku strażników naraz po cichu, powinien umieć się teleportować. Nigdy też nie użył przy mnie telekinezy, nawet gdy myślał, że nikt nie patrzy. Jednorożce kochają używać telekinezy. Może wiadomości podadzą, jak powalił strażników. Gaz, może? Magia z innego ukradzionego artefaktu? W każdym razie działa dla pieniędzy (jeśli wierzyć jego słowom), ciągle warczy i jest trochę dupkowaty. Ukradł kryształowe lusterko dla kogoś spoza Królestwa. Miał dobry plan, ale raczej nie pożyczy mi tabelki z godzinami zmian strażników. Notatka do siebie: następnym razem nosić przy sobie zegarek. Albo nie pchać się w następne razy. Nie po to tworzę organizację, żeby samej się szwendać po nocy po obcych domach. Dobrze, chyba będę już wracać do domu. To będzie... Chyba na prawo. Ok. - Dobranoc - powiedziała cicho, po czym wyszła.
  6. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    - Oczywiście. Ej, zaraz, nie pamiętam wchodzenia w żadną wiążącą umowę. Ale, co tam. W końcu uciekliśmy razem. Nie będę sama na siebie donosić, a nie ma opcji, żeby to pominąć i wyjaśnić, jak zdobyłam informacje. Całkiem sprytne - skomentowała. - Znaczy się, trzymam pyszczek na kłódkę. Obejrzała uważnie swoje ciało. Nigdzie jej się nie wbiło szkło, więc było całkiem dobrze. Derka też nie podarta, nic nie wypadło z kieszeni. Nadal miała spryskiwacz, ale nie było raczej potrzeby amnezjować ogiera - nie doniesie na nią władzom. Pozostawał tajemniczy ktoś, kto go zatrudnił. Eastwind nie miała pojęcia, kim taki ktoś mógł być. Biorąc jednak pod uwagę postawę włamywacza, o wiele bardziej przejmował się on błyskotkami niż jakąkolwiek samozwańczą buntowniczką. - A skąd wiesz, że na dole nie ma strażników? - zagadała, będąc już w drodze do wyjścia - Rozumiesz, wolę mieć pewność. Masz jakieś specyficzne plany ich działania w wyniku takiego włamania, czy coś?
  7. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Eastwind nie skomentowała na głos planu, a tylko kiwnęła głową. Ona też nie miała czasu na rozmowy (ani głupie żarty o wadze). Klacz bezceremonialnie złapała ogiera od tyłu kopytami. - Już.
  8. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Eastwind zamyśliła się. Chodzenie za włamywaczem wydawało się dość głupie, zważając na to, że właśnie powiedział: "żadnych świadków". Z drugiej strony, wyjście samej prosto w kopyta strażników z niedawno obrabowanego mieszkania również było głupotą. Istniała jednak także trzecia opcja - mogła spróbować zatrzymać przestępcę a potem oddać go w kopyta straży. Normalnie martwiłaby się, że włamywacz ją zdradzi - w końcu powiedziała mu już dosyć o sobie i swoich poglądach - ale szczęśliwie wzięła ze sobą spryskiwacz pełen magicznej wody usuwającej pamięć. Może to nie było najbardziej etyczne rozwiązanie, ale na pewno nie najgłupsze. - Idę z tobą - powiedziała i podążyła za nim po schodach. Zobaczy się.
  9. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    - Zapewniam cię, że nie mam w swoich planach wsadzania cię do więzienia - zaczęła mówić przyciszonym głosem. Zrobiła małą pauzę na myślenie. Powinna brzmieć jakby wiedziała co robi. - Nie czuję sympatii do cesarzowej i nie obchodzą mnie jej ordery. Nie zamierzam cię zatrzymywać. Na razie tylko, jak to ująłeś, ciekawsko się gapię. Rozglądam. Zbieram informacje. Spokojnie, nie dla Niej. I tak, zamierzam wkrótce uciec... Klacz wychyliła głowę, jednocześnie delikatnie zbliżając się do ogiera. Nie weszła na scenę przestępstwa po to, żeby wrócić bez żadnej przydatnej informacji. Chciała wiedzieć, co on trzyma w kopycie. - Ale najpierw możesz szybko zaspokoić moją ciekawość. W końcu byłam już w gorszych miejscach niż w piekle. Uśmiechnęła się delikatnie, mrużąc oczy dla wyostrzenia wzroku, i zacisnęła kopyto na spryskiwaczu. Gdyby ogier ją zaatakował z bliska, mogłaby psiknąć mu w twarz i zdezorientować na tyle, żeby zdążyć uciec. Wolała jednak uniknąć konfrontacji. Nie przyniosłaby ona korzyści nikomu prócz straży.
  10. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Eastwind miała ważniejsze rzeczy na głowie, niż oglądanie majętnego, luksusowego, światowego, pięknego, przestronnego domu. Przesunęła wzrokiem po półkach z książkami i egzotycznymi artefaktami. Gdyby to ona włamywała się do czyjegoś domu, to właśnie je by wzięła. Wszystko jednak wydawało się w najlepszym porządku. W przejściu leżał jakiś kucyk. Eastwind sprawdziła tylko, czy żyje. Nie dziwiło jej to już. Zastanawiała się, czy napastnik już uciekł i czy warto było go teraz szukać (przeszukiwanie nielegalnie całej tej masywnej posiadłości nie uśmiechało jej się), gdy usłyszała skrzypnięcie. Pobiegła w jego kierunku.
  11. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Widząc ciała strażników Eastwind zamarła. Rozejrzała się wokół. Dwa ciała tu, jedno tam, wyłamane drzwi. Wniosek tak oczywisty, że nie trzeba go przedstawiać. Jedyne pytania, które pozostawały to jak i dlaczego. Nigdzie nie było śladów walk. Klacz pochyliła się ostrożnie nad strażnikiem. Nieprzytomny, oddychający, na pierwszy rzut oka nieuszkodzony. Magia, oczywiście. Pewnie jakiś zdolny jednorożec. Inaczej strażnicy byliby dużo głośniejsi. Eastwind wiedziała, że gdyby doszło do walki, przegrałaby. Ale czy musiało do niej dojść? Napastnik raczej nie przepadał za siłami Crystal, więc mógł być potencjalnym sojusznikiem. Oprócz tego nie zabił żadnego ze strażników, chociaż pewnie nie miałby z tym problemów. Musiał więc preferować nie zabijanie. Lepiej dla mnie. Po chwili namysłu klacz pobiegła do domu o wyłamanych drzwiach. Jeśli ktoś mnie złapie na bieganiu po scenie przestępstwa, troska obywatelska będzie nienajgorszym wytłumaczeniem. Zwłaszcza, że nie umiem dusić strażników siłą umysłu. Klacz przestała biegnąć tuż przed domem i ostrożnie wyjrzała zza wyłamanych drzwi. Jej były lepsze - paranoja o to zadbała. Zamknęłam drzwi? Tak, zamknęłam. W kopycie Eastwind mocno trzymała spryskiwacz. Na wszelki wypadek.
  12. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Miała już wracać do łóżka, spróbować zaznać jeszcze trochę snu, gdy usłyszała hałas i zamarła. Zastrzygła uszami. Zawsze była wrażliwa na nocne hałasy, nie czekała więc na powrórzenie się dźwięku. Wróciła do kuchni, zabrała spryskiwacz i narzuciła na siebie derkę. Sprawdziła, jak łatwo można wyciągnąć z niej garotę. Bardzo łatwo. Gdy dźwięk rozbrzmiał ponownie, klacz była już pod drzwiami. Mając już pewność, że to kucyk (lub przynajmniej coś wydającego podobne odgłosy), a nie bezdomny kot, Eastwind przekręciła klucz. Zamknęła za sobą drzwi i rozejrzała się. Podeszła najciszej jak mogła do miejsca, z którego wydawało jej się, że dochodził krzyk.
  13. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Klacz przewróciła się w łóżku i otworzyła oczy. Nie pamietała już, co jej się śniło, ale prawie na pewno coś nieprzyjemnego. Głównie takie sny miała od przejęcia władzy przez Sombrę. Po jego śmierci koszmary załagodziły się trochę, lecz nigdy nie przeszły. Eastwind spojrzała na zegarek stojący na szafce - 03:54. Za wcześnie żeby wstać, jednak East nie czuła się już senna. Skierowała swą głowę ku parapetowi, na którym stał niebieski, plastikowy spryskiwacz do roślin doniczkowych. Wczoraj spelolożka napełniła go wodą z podziemnego jeziora. Zbiornik wodny został nazwany Lete, od jednej z rzek greckiego podziemia. Zazwyczaj psiknięcie w twarz wystarczało, by kucyk zapomniał kilku ostatnich minut życia. Eastwind wstała i przeniosła spryskiwacz do kuchni, gdzie położyła go na stole obok doniczki z miętą kuchenną. Na wszelki wypadek.
  14. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Ciemnozielony jednorożec spuścił głowę zawiedziony. Wiedział, że nie jest najlepszy w czarowaniu, ale obecność tej magii... Była taka inna od wszystkiego, co kiedykolwiek poczył, że przez chwilę spodziewał się, że ten wynik także okaże się inny, niespodziewany. - Nie, proszę pana. Uśmiechnął się i odszedł na swoje miejsce obok swojej asystentki. Eastwind odpowiedziała mu podobnie nieszczerym uśmiechem. Miał wiele wątpliwości co do swojego znaczenia. Po opuszczeniu świątyni Eastwind i Green Letter rozmawiali przez chwilę, a potem się rozeszli. Oboje wrócili do swoich mieszkań w świetle latarni ulicznych. Eastwind zamknęła drzwi na klucz, zasłoniła okna zasłonami i zapaliła światło w niewielkiej łazience. Jednak zamiast wziąć prysznic, klacz wyjęła ze schowka pod prysznicem pęk kluczy i zeszła do piwnicy. Minęła worki mąki kukurydzianej i duże butle o niepewnej zawartości (wody w alkoholu). Przeszła przez ukryte przejście w szafie aby znaleźć kolejne drzwi zamknięte na kłódkę. Wpisała kombinację. Drzwi się otworzyły. Eastwind zamknęła je z powrotem i podążyła wykutym w twardej skale korytarzem na dół. Pomarańczowa klacz nie potrzebowała światła, żeby poruszać się po podziemnych korytarzach. Sama je odkryła i była wśród tych, którzy je opisali. Po przejściu stu trzech metrów (licząc od drzwi) skręciła w lewo. Korytarz wydawał się tutaj bardziej naturalny. Szybko jednak doszła do kolejnego znaku odecności kucyków - metalowych drzwi oznaczonych białym iksem. Eastwind zapukała, wystukując kod i weszła do środka. W pomieszczeniu przy owalnym stole siedziało już kilka osób. Wysoka granatowa klacz uśmiechnęła się do pomarańczowej i wskazała jej miejsce koło siebie. - Witajcie Towarzyszko. Co tak późno? - zapytała z fałszywym wschodnim akcentem. - Byłam na ceremonii. - My właśnie będziemy oglądać. Usiądźcie. Na ścianie wisiał ciemny ekran, który nagle rozjaśnił się i pokazał wejście do świątyni. Akolita podał Eastwind pełny transkrypt. Przez chwilę było słychać niewyraźne krzyki (napisy na dole ekranu: "Pan Wibrys!"), a zaraz potem obraz zmienił się w masę nóg. Spomiędzy nich widać było postaci kapłanów. Niedługo potem na ekranie pojawiły się słowa kapłana. Ciemna klacz wywróciła oczami. Na wspomnienie drogi cienia po sali unosiły się szepty. Kuc ziemski uciszył resztę i wrócono do oglądania. Podobna sytuacja wydarzyła się, gdy na ekranie pojawił się ciemny portal. Po zakończeniu seansu akolita dotychczas siedzący na gościnnym krześle na krańcu stołu wstał i rozdał wszystkim kopytnie pisane dokumenty. Na pierwszej stronie była ogólna specyfikacja celów i planowanego przebiegu akcji, a także środków do tego potrzebnych. Następnie skrócony opis aktualnego przebiegu misji. Połowa strony była pusta, jakby niedokończona. Starsza klacz zapytała się o to akolity, ale on odpowiedział, że wg protokołu wnioski wyciąga się dopiero po spotkaniu. Ogier z pilotem przytaknął. Następne strony zajmował skrócony transkrypt rozmów (tekst żołnierza miał w środku kilka znaków zapytania) i ważniejsze zdjecia. Końcowe strony stanowiła lista jednorożców, które wykazały się wartą uwagi mocą i strona poświęcona berłu. Eastwind zauważyła, że była prawie całkowicie pusta. - Mój informator powiedział, że energia magiczna berła jest niepodobna do tej zwykłego jednorożca. Zmienić źródło z "niepewnego" na "Crystal". Asystent zanotował uwagę. - Wiecie, w sumie mogliśmy temu fanatykowi założyć nadajnik - głos zabrał młodszy kuc o niebiesko-różowej grzywie. - Zwariowaliście?! Źrebięta miały podejść do oddziałów śmierci i założyć pluskwę? I co jeszcze, dzwoneczek?! - Czarna ma rację. Twój pomysł jest zły. - Przepraszam. Tylko proponowałem. - Dobrze już, dobrze. A teraz co z tej akcji wynieśliśmy? - odezwał się starszy ogier. - Po pierwsze: potwierdzenie informacji, że cel rytuałów to poznanie przez Crystal potencjału jednorożców w całym królestwie, aby lepiej wykorzystać ich magię, wyłowić talenty i ewentualne problematyczne jednostki. Po drugie: my też będziemy mieć dzięki temu wykaz jednorożców w naszej okolicy. - Po trzecie: wiemy, że tyranka rozsyła swoje artefakty po całym kraju. Proponuję przejęcie, choćby chwilowe, i przebadanie go w celu lepszego zrozumienia magii Crystal. Oczywiście będziemy musieli najpierw znaleźć zasoby i dobrze to rozplanować, a przede wszystkim to przegłosować, ale liczę na nas. - Po czwarte: lepiej rozumiemy teraz budowę świątyni. Wszyscy wiemy, że to jedno z bardziej prawdopodobnych miejsc, w których może być ukryte Kryształowe Serce. Tyranka nie ukryłaby go, gdyby jej nie mogło zagrozić. Naprawdę musimy dostarczyć tam wtykę. - Tutaj przechodzę jednak do ostatniej sprawy, którą chciałam poruszyć. Wszyscy widzimy, że w tym mieście żyją kucyki, które są przeciwko nam. Niebezpieczni fanatycy wielbicielki autorytaryzmu, przemocy, rasizmu i czarnej magii. Nie możemy pozwolić, żeby się o nas dowiedzieli. Widzieliśmy dziś w akcji tylko jednego z nich. Naprawdę nie chcemy, żeby sprowadzono tu więcej oddziałów. Przypominam więc - nie ufajcie obcym. Mówcie rodzinom, kiedy i gdzie wychodzicie, jeśli macie możliwość. Nie chodźcie sami po zmroku. Pozostańcie czujni. To tyle z mojej strony. Głos dla ciebie, Dziadku. Starszy ogier nazwany Dziadkiem poprosił akolitę o przyniesienie mu kilku dokumentów. Black Mason dorzuciła do tego jeszcze kilka próśb. Starsza klacz barwy piaskowca jak zwykle nie mówiła zbyt dużo. Była nieoficjalną ekspertką wojenną, ale oddziały śmierci nie były podobne do niczego, co wcześniej spotkała na kartkach kronik lub w prawdziwym życiu. W końcu akolita powrócił z zamówionymi aktami. Starszy kucyk i Black Mason mu podziękowali, a potem wszyscy zaczęli przeglądać akta. - Uuu, słabo u nas z jednorożcami. Sami konwertyci albo przeniesieni. Albo przeniesieni konwertyci - "przeniesieni" znaczyło "tajemniczo zniknęli i ich ciała nie zostały znalezione". - A ta śliczna różowa? Eastwind spojrzała na Mason obrażona. - Morning Dew. To konwertytka. - Serio? W życiu bym nie zgadła. Jesteście pewne, że nie przejdzie? - Berło wyłapuje wszystkich konwertytów. Mamy jeszcze kilku przyjaciół poza granicami KK... - zaczęła Eastwind. - I żaden z nich nie jest wolny. Drukarz i Archiwista są zbyt kluczowi, żeby ich ryzykować, lojalność Szklarza wątpliwa, E.A.P. mieszka w Canterlocie, a tam ochrona jest zbyt silna. Mieliśmy jeszcze jednego pod Baltimare, ale jego żona urodziła chore dziecko i teraz ma jechać na badania do Fillydelfii. W życiu się nie zgodzi. - Może Orange? - zaproponował młodszy ogier. - Przeniesiona - odpowiedziała Eastwind. - Och, przykro mi. Hmm... A ten twój Greentext czy jak mu tam? Eastwind wstrzymała oddech. Green nic nie wiedział o konspiracji, a nawet, jeśli coś podejrzewał, wiedział, aby się nie wtrącać. Jeżeli go wtajemniczy, to nie wie... Nic w sumie nie wie. - Pomyślę nad tym. Jutro z nim o tym porozmawiam. - Kto za? - zapytał się młody ogier. On, Dziadek i Mason podnieśli kopyta. - Kto przeciw? - nikt nie podniósł nogi. - Kto wstrzymuje się od głosu? Dobrze, Towarzyszko. Przegłosowane. Reszta spotkania przebiegła według Eastwind bardzo szybko. Ustalanie planów, wyciąganie wniosków, uzupełnianie papierów, rozpatrywanie wniosków, głosowanie, nałożenie pełnych kostiumów ochronnych i zanurzenie akolity obecnego przy spotkaniu w lodowatym jeziorze pełnym środków amnestyzujących... Eastwind wróciła do domu, pogasiła światła, dwa razy upewniła się, że zamknęła wszystkie drzwi i położyła się do łóżka. Potrzebowała snu. Jutro zajmie się czymś trudniejszym - rozmową z drugim kucykiem.
  15. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Źrebak w butach o miękkich podeszwach posłusznie podążył za kapłanami. Początek drogi był niezwykle łatwy - kucyków w świątyni było tak wiele, że bez problemu zasłoniły go one w drodze do korytarza. Kucyk trochę poczekał, żeby podążyć za grupą. Czuł się jak ninja. Bał się trochę, że kapłani go zauważą, ale torebka pralinek to torebka pralinek. Podążał do przodu. Nagle poczuł dotyk na grzbiecie i musiał zatkać swoje usta kopytem, by nie okazać zaskoczenia na głos. To była jego siostra, która niespodziewanie wyszła z bocznej wnęki. -Widziałam jakiąś grupę ogierów przechodzącą tędy - wyszeptała mu do ucha. - Wiem. Rodzeństwo resztę drogi przeszło razem, idąc jedno kilka metrów za drugim. Klaczka zatrzymał się pierwsza. Wychyliła nieco głowę za róg i pomachała kopytem do bliźniaka. Przetarła okulary, żeby poprawić widoczność. Troje kucyków siedziało w milczeniu przed lustrami, uważnie się im przyglądając i nagrywając. - Możesz się przestać tak trząść? - cicho burknęła operatorka kamery. - Przepraszam. Nie mogę. Ogier położył lustro na biurku. Drugi poszedł w jego ślady. Klacz przybliżyła się. Wydawała cichy, zadowolony dźwięk. Kiedy czarna otchłań się zamknęła, źrebaki czym prędzej się wycofały w stronę wyjścia. Słyszały za sobą kroki, więc były szybkie. Kiedy dotarły do głównej sali świątynii, nie slyszały już nikogo za sobą. Ogierek podszedł do swojej mamy, która w tym czasie przesunęła się na przód tłumu, a jego siostra została bliżej wyjścia, zasłaniając się jakaś klaczą po prawej. Eastwind patrzała prawie cały czas w stronę podium, jedynie chwilami spoglądając w stronę Peanut Butter, która nie odwzajemniała jej spojrzenia. Nikt nie lubił wysyłać dzieciakow na szpiegowanie, a zwłaszcza na szpiegowanie przyszłych członków oddziałów śmierci. East także się martwiła o źrebaki, ale znacznie bardziej wolała to od niewiedzy. Nieznane było straszniejsza od czegokolwiek innego. W końcu niewielki ogierek przytulił się do nogi mamy. Nie wyglądał, jakby właśnie zobaczył śmierć swojej rodziny. To sukces. Oczywiście, że to był sukces. Znakomite myślenie, Eastwind. Jesteś takim wspaniałym liderem, Eastwind. Zasługujesz na medal z ziemniaka. Eastwind uśmiechnęła się i powróciła wzrokiem do wybieranych jednorożców. Minęło trochę czasu. Wydawało jej się, że większość jednorożców dotknęła już berła. Green Letter jeszcze tego nie zrobił, ale on ledwo umiał lewitować dwa pudła dokumentów na raz, więc Eastwind się nim nie przejmowała. Misja zakończona. Chyba.
  16. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    - Wygląda na to, że kapłani mierzą jednorożcom poziom magiczny. Żadnej kontroli umysłów - powiedział spokojnie ogier po lewej. - Żadnej kontroli umysłów? - Żadnej. A u ciebie? - Nic. Chyba tylko my mamy tajne korytarze - drugi kucyk wydawał się wręcz zawiedziony. - Przynajmniej w tym mieście. W Canterlocie to zupełnie inna sprawa. - dodała klacz w czerwieni. - Co oni mówią? Dźwięk słaby. - Mogę jedynie czytać im z ust, lecz wydaję mi się, że kapłan mówił coś o przeznaczeniu. Klacz zaczęła notować jakiś tekst, przytrzymując kamerę skrzydłem, wcześniej niewidocznym pod jej szatą. Eastwind i jej szefowi w końcu udało się wejść do wnętrza świątyni. Oczy klaczy zatrzymały się postaciach kapłanów. Dlaczego zasłaniali ciała? Czemu ich tożsamość była tajemnicą? Jej organizacja miała dobre powody do ukrywania tożsamości jej członków - działała przecież przeciwko rządzącym. Ale czego mogliby się obawiać kapłani? A może chodziło tylko o wywołanie wrażenia na kucykach. Anonimowe figury w mistycznych szatach były przecież o wiele bardziej imponujące niż jakieś kolorowe kuce ze stolicy. Kapłan w granatowej Babice zaczął mówić, i uwaga Eastwind zwrócona została w jego stronę. Propaganda, przeznaczenie, mistyczne berło, propaganda.. Zaraz. East przechyliła lekko głowę, żeby lepiej się przyjrzeć berłu. Nazwane zostało świętym - zatem to prawdopodobnie dzieło Crystal. Dobrze byłoby się mu przyjrzeć. Pomarańczowa klacz ziemna wróciła do słuchania i niemal oniemiała. Droga cienia? Jaki szaleniec robiłby coś takiego z własnej woli? East skierowała swój wzrok w stronę ogierka na przedzie, który również się na nią spojrzał. Podrapała się po głowie przednim kopytem, chyląc głowę w dół. Źrebak przemknął się między nogami dorosłych i podążył za ogierami.
  17. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Eastwind wzdrygnęła się, widząc scenę mordu na magicznym ekranie, ale nie odwróciła wzroku. Sombra też organizował publiczne egzekucje. Bez ładu, bez sprawiedliwości. Jedynym ich celem było sianie terroru. Ale Eastwind się nie bała. Nie mogła sobie na to pozwolić. Popatrzyła na strażnika. Nie był stąd. Szybko odwróciła wzrok. Nie mógł zobaczyć wrogości w jej spojrzeniu. Nie mógł zobaczyć, jak ledwo powstrzymuje się od wyciągnięcia żyłki schowanej w jej ubraniu i zaduszeniu go na śmierć. Mogłaby to zrobić - na ćwiczeniach w podziemiach bez problemu powaliła Lapiza, a ten był przecież żołnierzem. Ale to nic by nie pomogło - mówiła sobie. Przyjechaliby nowi na ich miejsce, a Towarzystwo pozostałoby bez przywódcy. Mogła też wysadzić tory i powstrzymać nowych strażników przed przybyciem. Przeczuwała jednak, że nie powstrzymałoby to Crystal. Ta rzecz nie była normalnym jednorożcem, a może nawet w ogóle nim nie była. Samodzielnie pokonała całą straż Canterlocką i księżniczki-alikorny. Ekran wyłączył się. Ale jest nadzieja. Nie po raz pierwszy mierzymy się z czymś nas przerastającym. Poprzednim razem wygraliśmy. Kiedyś wygramy po raz kolejny. Klacz powróciła do swojego biura. Siedział już tam Green. - Wiedziałaś, że teraz każą nam przychodzić do jej świątyni? - powitał ją pytaniem jednorożec, machając jej przed pyszczkiem gazetą. - Pokaż. Eastwind uważnie przeczytała wskazany artykuł w gazecie. Potem przeleciała przez całą resztę stron. Propaganda, kłamstwa, propaganda. To było śmieszne, jak oczywiste były te nieprawdy. "Nie, nic w tym lesie nie ma, nie szukajcie dalej". Szczerze mówiąc prasa mówiła całkiem dużo tymi zaprzeczeniami. Ilekroć zaprzeczała, że się coś działo, wiadomo było, że COŚ się działo. - Ciekawe, ciekawe... Chyba będziemy musieli się kiedyś razem wybrać do tej świątyni. Szczerze mówiąc, East od dawna planowała już odwiedzenie świątyni, jeśli tylko po to, aby zaspokoić ciekawość. Źrebaki tej konwertytki z trzeciej dzielnicy, Peanut Butter, miały zająć się właściwym szpiegowaniem pod przykrywką poszukiwania zgubionego kociaka. Eastwind nie przepadała za używaniem dzieciaków, ale ta robota była najodpowiedniejsza właśnie dla nich. Crystal nie zezwoliła też na razie na ostre kary dla nieletnich - z resztą, kto chciałby je wykonać? Dzień minął pomarańczowej klaczy dosyć spokojnie. Po poradę przyszedł tylko hodowca owiec, któremu strażnik zabrał jedną ze stada. Eastwind nie mogła mu wiele pomóc, więc nie wzięła od niego zapłaty. Do drugiej czytała tomik przetłumaczonej poezji chińskiej podarowany jej przez Black Mason, wysoką klacz z Towarzystwa. Nic kontrowersyjnego, przynajmniej na pierwszy rzut oka. Następnie dokończyła robotę papierkową z poprzedniego dnia i odesłała papiery do gwardii bez wypełnienia ich, spowalniając ich pracę. Zwali się to na Greena. Po skończeniu dnia pracy Eastwind uważnie zamknęła wszystkie szuflady i drzwi. Zostawiła swoje specjalne okulary ukryte w domu, zjadła skromny obiad i udała się do świątyni. Kątem oka zobaczyła przy wejściu Peanut Butter z bliźniakami w strojach galowych i z burym kotkiem. Przywitały się przyjaźnie, ale nie weszły w rozmowę. - Pan Wibrys! Młoda klaczka w różowej sukience i okularach krzyknęła, rzucając się w pościg za kotem, który niezwykle zwinnie przemknął pod nogami strażnika i wpadł do świątyni. Za klaczką z kolei ruszył ciemnogrzywy ogierek, noszący na piersi ciemnoniebieską broszkę. Peanut tylko westchnęła, nie mogąc przecisnąć się przez tłum. - Spokojnie. Zaraz wrócą. Wiesz, jak to z dziećmi - powiedziała Mistrzyni Spelologiczna do swojej Akolitki, kładąc jej kopyto na plecach w przyjacielskim geście. Za chwile wejdzie do tej świątyni jako zwykła obywatelka. Żadnego szpiegowania. Tylko słuchanie. Pożegnała się z Peanut Butter i do wejścia ustawiła się z Greenem. Źrebaki rozdzieliły się w świątyni, ogierek udając, że szuka po głównej sali, a później wchodząc na pulpit. Klaczka natomiast wbiegła w jakiś boczny korytarz nie zwracając uwagi na popleczników Crystal. W tym czasie w jaskini pod ulicami miasta dwóch ogierów ubranych w ukrywające tożsamość szaty wpatrywało się w taflę swoich luster. Nad nimi stała zamaskowana klacz z dodatkową kamerą i notatnikiem. - Widzicie coś przez te broszki? - Na razie tylko nogi. Nogi, nogi... Jacyś klerycy czy coś. Normalka. - Chwila, chyba coś mam. - Nareszcie. Głupio się czuję, siedząc tutaj przebrana jak jakiś gościu z czerwonego Ku Klux Klanu.
  18. Mattia Magna L

    Nowy świat TCB [ZAPISY]/[GRA]

    Jeśli jeszcze nie jest za późno, żeby się dopisać... Imię: Eastwind Strona konfliktu: Kucyki Przeciwko Crystal Rasa: Kryształowy kucyk ziemny Wygląd: Eastwind to klacz przeciętnego wzrostu, o atletycznej budowie ciała. Ma jasnopomarańczową siersć i krótką, czerwoną, połyskującą grzywę. Oczy kucyka zawsze wydają się czegoś szukać. Jej plecy, które zazwyczaj schowane są pod białą derką, chroniącą przed surowym klimatem Kryształowego Królestwa, pokryte są bliznami. Na szyi klaczy widnieje horyzontalna pręga. Cutie Mark: Miedziana waga szalkowa z ciemnoczerwonym mieczem w tle Historia: Eastwind urodziła i wychowała się w inteligenckiej rodzinie w Kryształowym Królestwie. Od źrebaka otoczona była ideami równości i sprawiedliwości (Kryształowe Królestwo oryginalnie było państwem demokratycznym, z królową będącą w sprawach polityki wewnętrznej głównie symbolem). Po ukończeniu szkoły wstąpiła na rok do gwardii w ramach rodzinnej tradycji. Tego samego roku Sombra samotnie przejął władzę nad królestwem. Eastwind złamała tylną prawą nogę w wypadku dzień wcześniej, dzięki czemu nie została wdzielona do jego nowej straży. Uratowało jej to prawdopodobnie życie, bo po dziewięciu miesiącach niemalże wszyscy strażnicy z wypranymi mózgami tajemniczo zniknęli i nigdy już ich nie znaleziono. W ramach czystek politycznych egzekutowano najpierw ojca, potem matkę Eastwind. Wujek klaczy, Bluebird, przedstawił jej ideę rewolucji, ale nie był dostatecznie dyskretny i też został egzekutowany. Przedtraszyło to byłą gwardzistkę, ale w jej sercu zapłonęła już chęć sprzeciwienia się władzy. Eastwind była od tej pory bardzo dyskretna. Nie sprzeciwiała się Sombrze bezpośrednio, wiedziała, że nie ma szans. Skupiała się na zachęcaniu kucyków do nie zamęczania się na śmierć i budowaniu poczucia wspólnoty wśród niewolników. Odkładała zapasy na przyszłość. Przygotowywała się. Kiedy królestwo powróciło, brała udział w użyciu Kryształowego Serca przeciw tyranowi. Po śmierci Sombry nie mogła jednak wrócić do normalności. Nadal kontynuowała przygotowania, bojąc się, że pokój nie będzie trwać długo. Poszła na studia prawnicze i została prawnikiem, by pilnować sprawiedliwości. Pewnego dnia, udała się za miasto, by zakopać tam trochę broni (na wypadek mniejszego dyktatora). Znalazła się na posolonym polu. Z książek wiedziała, że gdzieś niedaleko musi być wejście do groty pogrzebowej. Znalazla za górką wejście do niej. Tak odkryła cały kompleks grot. Niektóre z nich były wypełnione zmumifikowanymi ciałami. Po jakimś czasie Eastwind odkryła, że jaskinie połączone są z pałacem królewskim. Klacz uznała, że jaskinie mogą być potencjalną drogą ewakuacji z miasta i, korzystając z zamieszania biurokratycznego po zmianie władców i pomocy kilkorga zaprzyjaźnionych budowniczych połączyła jaskinie ze swoją piwnicą. Przez długie noce spędzone przy badaniu katakumb, East nauczyła się poruszać bez patrzenia przez podziemne korytarze. Znalazła przy ciałach kilka ciekawych darów grobowych, nie tylko drogich skarbów. Po upewnieniu się u rzeczoznawcy w Canterlocie, które z nich są bezpieczne do używania, a które nie, klacz zyskała między innymi sieć kryształowych luster służących do porozumiewania się ze swoimi przyjaciółmi. Krąg ten nazwano żartobliwie Towarzystwem Spelologicznym. Kiedy Equestria połączyła się z Ziemią, Spelologowie byli już na początku drogi, aby zostać wpływową tajną organizacją. Eastwind była sceptyczna wobec planu Celestii, widząc wojowniczą naturę ludzkości. Kiedy jednak zaczęła czytać ludzkie dzieła, ludzie zdobyli u niej szacunek, jednak nie zaufanie. Eastwind i jej poplecznicy potajemnie zdobyli broń zarekwirowaną konwertytom i nauczyli się nią jako-tako posługiwać. Zgromadzili też kopie wielu dzieł zarówno ludzkich jak i współczesnych equestriańskich. Organizacja, widząc, jak wolno rozwijała się technologia w Equestrii przed kontaktem, a także jak niewiele dzieliło ją wielokrotnie od zniszczenia, nabrała charakteru separatystycznego. Spelologowie uważali, że tylko niepodległość od Equestrii (bez całkowitego zerwania kontaktów) może zapewnić Kryształowemu Królestwu dalszy, optymalny rozwój. Eastwind bez trudu przetrwała chaos, który wyniknął z fuzji wymiarów. Gdy kryzys ogarnął całe kraje, ona nie miała większych problemów, bo już przygotowała się na najgorsze. Chętnie dzieliła się tym co miała (jedzeniem, nie tajnymi magicznymi artefaktami) z sąsiadami. Niektórzy zaczęli wierzyć, że prawniczka umie przewidywać przyszłość. East zyskała duże zaufanie wśród lokalnej społeczności i Towarzystwo Spelologiczne gwałtownie urosło. Zwiększyło to jego wpływy, ale utrudniło zachowanie konspiracji. Eastwind musiała zreformować Towarzystwo. Zebrała po kolei kompromitujące fakty na temat każdego członka i zagroziła, że ujawni je publicznie, jeśli niepotrzebnie złamią zmowę milczenia. Żeby nie zostać nowym tyranem, przekazała swój sekret innym wysokim członkom Loży. Zaczęła również używać organicznych środków amnestyzyjnych (wytwarzanych naturalnie w najniższych jaskiniach) - wywołujących stan amnezji - do utrzymania Towarzystwa Spelologicznego w tajemnicy. Młodsi członkowie nie mieli prawa pamietać o nim więcej niż musieli. Bunt konwertytów, którzy w tym rejonie zazwyczaj byli młodsi i mniej doświadczeni, został szybko stłumiony, jednak nikt nie mógł powstrzymać Crystal. Eastwind od razu zapałała nienawiścią do jednorożca, uznając go za następczynię Sombry. Obecnie Eastwind i Towarzystwo pracują nad odkryciem lokalizacji Kryształowego Serca, ktore tajemniczo zniknęło ze swojej wcześniejszej lokacji, oraz nad próbą rozszyfrowania, jakie są słabości Crystal. Nie boją się czasowo współpracować z jakimikolwiek innymi organizacjami czy rasami, aby osiągnąć swój cel i poćwiartować tyrankę na kawałki. Zdolności: walka bronią białą i palną, wysoka odporność na kontrolę umysłu, umiejętność przewidywania przyszłych zagrożeń i przygotowywania się na nie, szeroka sieć znajomości, dobra znajomość prawa i luk w nim, duża znajomość literatury Miejsce urodzenia: Kryształowe Królestwo Obecne miejsce zamieszkania: Kryształowe Królestwo Zawód: pracownica kancelarii prawnej (technicznie rzecz biorąc pomocnica jednorożca Green Letter, który przyjechał z Canterlotu, praktycznie rzecz biorąc ogier tylko jej marionetka) Wiek: 1088 lat (38 biologicznie)
  19. W życiu nie widziałam kuca-utrzymanki, nawet bym o tym nie pomyślała. Plus za oryginalność. Muszę też pochwalić rysunki. Przydałoby się jednak rozwinąć trochę zainteresowania i tło postaci. Na co przeznacza te pieniądze z utrzymaniowania? Jakie ma cele w życiu? Lubi podróżować? Tworzyć (dobrze współgrałoby to z perfekcjonizmem)? Ma jakieś przydatne umiejętności, gotowanie może (żeby było coś z miodem)? Jakie są jej stosunki z rodziną? Czy wie o jej stylu życia? Co o tym myśli? Sugar dating to nie jest raczej coś, co większość rodziców zaakceptowałby od tak. A jak wygląda jej relacja z partnerem? I co ona ma do psów? Jak już mówiłam, pomysł ciekawy, ale zdecydowanie trzeba go rozwinąć.
×
×
  • Utwórz nowe...