Skocz do zawartości

wilczyca27

Brony
  • Zawartość

    97
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez wilczyca27

  1. Wilczyca tylko przytaknęła, gdy jej przeciwnik odezwał się po raz pierwszy, zaraz po pochłonięciu jej czaru. Następnie wszystko działo się trochę zbyt szybko. Dziewczyna nie wiedziała, jak zareagować. Gdy jednak o mało nie dostała w głowę latającą kulą, wyprowadziło ją z równowagi. Przynajmniej jej przeciwnik raczył przeprosić. Gdy zaczął tłumaczyć zasady gry, coraz większy mętlik tworzył się w jej głowie. - Myślałam, że będziemy walczyć, a nie grać w karty. Mówiąc walka mam na myśli sińce, złamania i pot. Ręka w rękę, czar w czar... Dlaczego miałabym niby zagrać w... to?
  2. Wilczyca obserwowała wszystko spokojnym spojrzeniem. Jej oczy świeciły niebieskim światłem. - Mi także miło jest pana poznać. Dziękuje za troskę, jednak niestety muszę odmówić. Może po walce. Szalony, to dobrze - Pomyślała. Uniosła ręce w górę i w niebo wystrzeliły błyskawice. Następnie opuściła ręce na wysokość bioder i uformowała elektryczną kulę. - Thunder take... to znaczy pokaż mi na co cię stać. Najpierw coś łatwego. Wystrzeliła w jego kierunku wcześniej uformowaną kulę. Nie chciała za szybko stracić nad sobą panowania.
  3. Dzień był dość pochmurny, lecz nie zniechęcało to tłumu, który krzyczał zażarcie, nie mogąc się doczekać pojedynku. Nie czekali jednak długo. Z jednego końca areny wyszła Wilczyca. Była ubrana w czarne dżinsowe spodnie z zapinanymi na pasy dużymi butami. Do tego granatowa bluzka, w większości zasłonięta przez metalowe płyty pokryte rurkami i święcącymi się na niebiesko diodami. Miała krótką czarną kurtkę z kapturem rzucającym mroczny cień na twarz, i rękawami sięgającymi łokci. Reszta rąk była niewidoczna przez coś w rodzaju rękawicy, która, wykonana w podobnym stylu, co płyty na klatce piersiowej, ciągnęła się aż do dłoni, pokrywając tylko ich górną część, spód zaś był okryty bandażami. Szyje i połowę twarzy (do nosa włącznie) miała przykrytą ciemnoczerwonym szalem. Gdy stanęła na arenie, wyciągnęła ręce. Palce zaczęły się iskrzyć, a między dłońmi pojawiły się błyskawice. Szpanowała nimi przez chwilę przed tłumem, by zaraz wywołać ogień między dłońmi, który również zdawała się po części kontrolować. Tłum widząc to krzyczał jeszcze głośniej.
  4. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Winter ruszyła w stronę barmana, zadzierając głowę wysoko i stąpając jak najpewniej. Nie chciała pokazać słabości. Zastanawiała się tylko, jak porozumie się z barmanem.... najwyraźniej będzie musiała z nim pisać...
  5. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Winter nie lubiła zatłoczonych miejsc. Weszła do środka mając nadzieję, że nie przykuje tym niczyjej uwagi. "Musiała tylko znaleźć barmana i reszta pójdzie jak z płatka... Prawda?"
  6. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Winter doszła do wniosku, że najlepiej będzie w pierwszej kolejności popytać w miejscowej tawernie. Odpocznie przy okazji. Nie wiedziała jednak gdzie takowa się znajduje. Zaczęła więc kręcić się po mieście w poszukiwaniu budynku.
  7. Nie mam nic na myśli.

  8. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Winter zastanawiała się co powie takiemu smokowi, gdy już go spotka, słyszała bowiem, że to uparte stworzenia. Zaczęła się zastanawiać, czy dobrze zrobiła opuszczając Siwobrodych. Nie pozwoliła jednak, by wątpliwości zbyt długo zajmowały jej głowę. Wiedziała, że łatwo nie będzie. Wiedziała, że na początku zawsze są wątpliwości. I nie zamierzała się poddać, skoro nawet nie zaczęła. Uniosła głowę na chłodny podmuch wiatru, spojrzała na horyzont i z jeszcze większą pewnością siebie ruszyła w kierunku Riverwood.
  9. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Pożegnawszy się z Siwobrodymi, poczęła schodzić ze szczytu. Postanowiła odwiedzić Riverwood i wypytać się tamtejszych mieszkańców, czy nie widzieli lub słyszeli czegoś związanego ze smokami. W końcu od czegoś trzeba zacząć.
  10. - Nie ma sprawy. Może mnie nie zaskoczyłeś, lecz mam nadzieje, że ja cię czymś zaskoczę. To mówiąc, Wilczyca cisnęła swoim kosturem w Rajdera. W locie kostur zdawał się wybuchnąć, tworząc kłąb dymu i cienia w kształcie nietoperza, który pędził w prost na przeciwnika. - Twój ruch.
  11. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Pomocne... - Pomyślała - Dziękuje, mistrzu, jednak czuję, że będę się do niej stosować w ostateczności. Wyruszę jutro o świcie. Po tych słowach, poszła się pakować. Z wyjątkiem prowiantu i koców, będzie też musiała zadbać o broń. Do tego będzie się nadawać stary, krótki miecz, który dostała od pewnego wędrownego barda, zanim jeszcze rozpoczęła naukę głosu.
  12. Wilczyca nie wiedziała co to za magia. Nie miała jednak czasu by się nad tym zastanawiać. Miała tylko nadzieję, że zaklęcie które przyszło jej na myśl, zadziała. - Wetan Malacath thurot mir. Wyciągnęła kostur przed siebie, tworząc tarczę z jasnozielonej energii. Gdy wiązka weń uderzyła, białe, oślepiające światło uniemożliwiło przez chwilę śledzenie walki. Gdy wszystko wróciło do normy, Wilczyca stała, nienaruszona. Spojrzała na nieprzytomnego przeciwnika. - Win nolok - powiedziała, wyciągając w jego kierunku rękę. Rajder ockną się i natychmiast wstał zdziwiony. - Hańbą jest atakować nieprzytomnego - wyjaśniła. Wzniosła rękę w kierunku Rajdera, lecz tym razem zaświeciła się pomarańczowo-czerwoną poświatą. W tej chwili, wróg złapał się gwałtownie za głowę, która paliła go z bólu. Był to atak pirokinezy, działający bezpośrednio na umysł Rajdera. - Twój ruch.
  13. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    Winter czuła się podekscytowana jak nigdy. Lecz starała się zbytnio tego nie okazywać. - Dziękuje mistrzu. Obiecuje, że cię nie zawiodę. Niemalże zbiegła z Gardła Świata, cudem nie skręcając karku. Musi powiedzieć mistrzowi Arngeirowi i reszcie. Musi ułożyć plan i się spakować. Ale przede wszystkim, musi się ogarnąć i uspokoić. To nie będzie spotkanie na kawce, tylko śmiertelnie niebezpieczna podróż. Gdy wróciła do Hrothgaru, pierwszą osobę do jakiej się zwróciła był mistrz Arngeir. - Mistrzu, Prastary Paarthurnax udzielił mi błogosławieństwa w mojej nowej misji; zażegnania konfliktu ze smokami. Mógłbyś mi udzielić jakiś rad odnośnie wyprawy?
  14. Wilczyca była pod wrażeniem wyczynu Rajdera. Lecz chciała zyskać trochę na czasie. Ten atak ją zmęczył, ponieważ przywrócenie wilkołakowi ludziej formy siłą przez osoby trzecie jest bolesne i wbrew naturze. Za pomocą lewitacji wzniosła kilka odłamków areny, podpaliła je i cisnęła w Rajdera. -Twój ruch.
  15. Wilczyca była ranna, jednak nie dawała po sobie tego poznać. W dodatku trująca chmura nie dawała jej oddychać, więc musiała szybko coś wymyślić. Skupiła się. Po chwili rozległ się dźwięk podobny do uderzenia batem, a Wilczyca zmieniła się w chmarę kruków. Owe ptaki wzniosły się ponad śmiercionośne opary, po czym zatoczyły koło nad areną, lądując z dala od zatrutego wzgórza. Tam z powrotem przybrały formę humanoidy. Lecz wciąż Wilczyca była ranna. Żeby zredukować ból i słabość, zdjęła maskę i obróciła twarz ku księżycowi który teraz lśnił pełnią blasku po niedawno zakończonym zaćmieniu. Rajder nie mógł dojrzeć szczegółów, lecz widział nienaturalnie bladą skórę, ciemnobrązowe włosy i i oczy świecące szmaragdowym światłem. Wtem, światło w nich zmieniło się na żółto-czerwone, nie minęła chwila, a przed Rajderem stał na dwóch łapach pokryty gęstym futrem wilkołak z obłędem w oczach. Po ranie spowodowanej wcześniejszym atakiem pozostała tylko blizna. Jeden ryk potwora ogłuszył czarodzieja niczym granat, po czym Wilczyca przypuściła na niego szarżę, a biegła szybciej, niż jakiekolwiek zwierze.
  16. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    -Oczywiście, pragnę tego najbardziej w świecie, mistrzu! - odrzekła z dumą.
  17. Wilczyca spojrzała z szacunkiem zarówno na smoka, jak i na Rajdera. Sama przyzwała swego smoka tylko dzięki obietnicy, której złożył jej przed śmiercią, obietnicy spłacenia długu. Zaczęła więc mówić: - Utu gorat metri- Smok brutalnie jej przerwał lodowym oddechem, na szczęście odskoczyła w porę. "To nic nie da, smok słucha się tylko jego"- Pomyślała. - Tiid Volkan!- Krzyknęła. Minię jednak trochę czasu nim zaklęcie zadziała. Wilczyca skupiła się. Naglę stanęła w płomieniach, a gdy te ustały, czarodziejka zniknęła. Ni stąd, ni zowąd w kierunku Rajdera ruszyła fala uderzeniowa, gotowa roztrzaskać jego tarczę. Wilczyca najwyraźniej była niewidzialna.
  18. wilczyca27

    "Smocze Krzyki" wilczyca27

    < Paarthurnax w TES:Skyrim to smok> Winter podeszła do mistrza, skłoniła się, po czym rzekła: - Mistrzu, mym marzeniem, czuje nawet że przeznaczeniem, jest przyłożyć kopyto do zakończenia wojny między kucami i smokami, lub chociaż zaprzyjaźnić się z jednym z nich. Jak mam to uczynić? Czy to słuszne?
  19. Lód nie był mocną stroną Wilczycy. Od małego za nim nie przepadała, to też zmiana klimatu nie była dla niej korzystna. Lodowe potwory szły w jej kierunku, były coraz bliżej. Machnęła kosturem, tworząc ścianę ognia. To powinno zatrzymać je na jakiś czas. Gdy któryś z potworów odważył się zbliżyć, zamaszystym ruchem wypluwała z ręki żrący, gorący kwas, który natychmiast topił stwory. Gdy spojrzała na Rajdera starającego się uleczyć z trucizny, strzeliła w jego kierunku potok kwasu. - Nie tak szybko! - Krzyknęła.
  20. Wilczyca nie zdążyła zareagować i błyskawica ją trafiła. Nie było jednak krwi lub okrzyku bólu, zamiast tego postać Wilczycy rozpłynęła się w powietrzu niczym mgła. To było tylko złudzenie. - Podczas gdy ty zmagałeś się z lawą- odezwał się głos za Rajderem, należał on do prawdziwej Wilczycy- ja przygotowywałam małą niespodziankę. Wykonanie jej jednak wymaga czasu, stąd te złudzenie. Wilczyca stała nad wyrwą, z której niedawno wyszedł Rajder. - Sleen Mort Vatarion! Ziemia zatrzęsła się delikatnie, z wyrwy dochodziły dziwne odgłosy osuwania się ziemi. Nagle coś z niej wyskoczyło, stanęło przed Rajderem, rozwierając kościane skrzydła, pokryte resztkami skóry. Ożywiony smok. Był całkiem duży, ale wyglądał na młodego. Zachowała się spora część łusek, gdzieniegdzie zastąpiona zaschniętą magmą. W brew pozorom nie było widać wszystkich kości. Głowa zwróciła się, gotowa do ataku. Z oczu błyskały żółto-czerwone ogniki. - Twój ruch.
  21. Energia zaabsorbowana od Rajdera pomogła Wilczycy. Świat w którym wylądowała był dziwny, niestały, zupełnie różny od ziemskiego. Zaczęła wypowiadać inkantacje. - Meh nev zi dol, mog nav kah zafin, ul tag geflo zlan, ul hotnak tiid halan, ahnat aligliv, ziit kooran, ahnat wuldotnak, tiid bolan... Rajdera przeszył ból głowy, a gdy miną ujrzał stojącą Wilczycę. Bez słowa wskazała na niego kosturem. Ziemia zatrzęsła się i ukazała wyrwę przepełnioną lawą pod nogami Rajdera. Intuicyjnie złapał się krawędzi. - Twój ruch.
  22. Nieugięty ten Rajder, to dobrze...-Pomyślała. Znała jakieś tam zaklęcia wodne, jednak nie była w nich obeznana na tyle, aby sprostały tej burzy ognia. Ziemia może by i pomogła, ale musiała mieć pewność. Chciała też wyzbyć się przewidywalności. Z wyjątkiem ziemi i wody jest jeszcze jedna siła, która jest w stanie położyć kres temu zaklęciu... ale wymaga to sporego wkładu energii... Wilczyca starała się pogodzić uniki ognia i skupienie nad zaklęciem. W końcu zatrzymała się i zamaszyście uniosła obie ręce. Rozległ się huk wybuchu. Język ognia rozniósł się kilka metrów w górę razem z dymem czarnym niczym smoła. Ogień utrzymał by się dłużej, gdyby nie sam fakt, że nie miał się o co spalać. Dym też po chwili rozszedł się, jakby za sprawą magii. Odsłonił Wilczycę, podpierającą się kosturem i dyszącą ze zmęczenia- to zaklęcie musiało ją zmęczyć. Nie zamierzała się jednak poddać. Wyciągnęła rękę w kierunku Rajdera, palce i oczy zabłyszczały zielenią, zielone smugi leciały z ciała Rajdera ku niej. Powoli wysysała jego energię życiową, wzmacniając siebie. - Twój ruch. Użyj woli, to nie takie trudne zaklęcie.
  23. (wskrzeszam wątek yay ) Nagle znikąd pojawiła się Wilczyca. Czemu? Bo chorąży zawsze pojawia się znienacka, i lepiej nie wiedzieć gdzie wcześniej bywał, nim się zjawił. Tak brzmi pierwsza niepisana zasada chorążych. Wszystko jedno, ważne że się zjawiła, i wytrzeszczyła oczy na wielkiego potwora. - Nie przydała by się wam może pomoc?
×
×
  • Utwórz nowe...