-
Zawartość
724 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez Gypsy
-
Ban bo CHAMSKA REKLAMA http://mlppolska.pl/Watek-K-Z-E-Kryminal...adki--3882 !!!!!!!!!!!!!!!!!
-
Ban bo same pozytywy, jednak życie jest piękne
-
Ban bo brak emo często zmienia się w zajebistą rozmowę
-
Ban bo jeżeli tak, to ja chcę się zaprzyjaźnić z jakimś kotem
-
Ban bo co chcesz z nią zrobić? Witam w instytucie głupich pytań
-
Ban bo "Alf: Kate, czy kiedykolwiek cię okłamałem? Kate: Tak. Parę razy. ALF: Miałem na myśli dzisiaj!"- Alf
-
Ban bo "najlepiej zwalić winę na faceta w sukience" - Alfer
-
Lubi koty, heh ja też
-
Ban bo "lubiłem szczęściarza jako kota, ale kocham go jako koktajl" - Alfer
-
Ban bo przybyłem
-
Szczerze, danie Celestii wyższego statusu niż Lunie, będzie bez sensu ponieważ będzie to oznaczać, że dzień jest ważniejszy niż noc. I zaburzy równowagę
-
Ban bo miło, że zauważyłeś.
-
K.Z.E [NZ][Kryminalne Zagadki Equestrii][Zagadki]
temat napisał nowy post w Opowiadania wszystkich bronies
Godzina 13:50…………………..Okolice farmy Apple…………………Ponyville Ponyville, spokojna mieścina pełna pięknych widoków i kolorowych od kwiatów wzgórz. Kto by się spodziewał, że w tak cudownym miejscu może dojść do morderstwa. Ale cóż czasami życie zaskakuje. Wyruszyliśmy najszybciej jak się dało. Dostaliśmy całkiem wygodny rydwan, jak na standardy straży, ale zgaduje, że był taki tylko dlatego gdyż wiózł razem z nami uczennice samej Celesti. Wylądowaliśmy niedaleko, bo jakieś sto metrów od farmy Sweet Apple Acres. Przed nami rozciągała się olbrzymia farma pełna zdrowych jabłoni, obwieszonymi po sam czubek czerwonymi owocami. Robiła wrażenie. Dodatkowego smaczku dodawał przecudowny wiejski zapach. Szkoda, że na razie nie było czasu na zwiedzanie okolicy. Ruszyliśmy dalej, mijając cuda natury. Na farmie panowała grobowa cisza. Tu i ówdzie kręcili się strażnicy zabezpieczając to co uznali za podejrzane, albo podjadając jabłka z drzew. Jako pierwsza wyszła nas przywitać zielonooka klacz o pomarańczowej sierści i pięknej i długiej blond grzywie związanej przy końcach czerwoną wstążką. Jedyną rzeczą psującą cały efekt była jej posmutniała twarz. Twilight widząc minę koleżanki natychmiast podbiegła do niej i przytuliła. - Od teraz o nic się nie martw.- Uspokoiła koleżankę.- Sprowadziłam pomoc. Wszystko będzie dobrze. Wciąż niespokojny wzrok klaczy przeniósł się na nas. Najpierw spojrzała na Irona, a później na mnie. A potem uśmiechnęła się niepewnie. - Skoro ty w nich wierzysz Twii, to ja też muszę.- Po tych słowach klacz stała się jakby pewniejsza siebie. Podeszła do nas, podała nam kopyto i powiedziała.- Hej jestem AppleJack, miło mi was poznać. -Witaj. Na imię mi Iron Shield, ale możesz mi mówić Iron.- Uśmiechnął się do klaczy próbując ją uspokoić.- Bez obaw, nie takie sprawy rozwiązywaliśmy. -Hej możesz mi mówić Black, lub też Hawk. Jak wolisz.- Powiedziałem pewny siebie.- Możesz nas zaprowadzić do zwłok? Chcę szybko zbadać miejsce zbrodni, bo mam coś jeszcze w planach. Tak też zrobiła, chodź widać było, że niechętnie i nic w tym dziwnego. Widok zmasakrowanych zwłok raczej nie należał do przyjemnych, a jeszcze gorsze jest to, że strasznie trudno jest go wymazać z pamięci. Miejsca zbrodni pilnowali dwaj strażnicy. Białe pegazy w złotych zbrojach które stały nieruchomo jak posągi. Jestem pewien, że nawet trzęsienie ziemi nie ruszyło by ich ani o milimetr. Ciało leżało oparte o drzewo. To Nasty jest w tym specjalistą, ale wydaje mi się, że starał się uciec prześladowca, lecz z braku dalszych sił oparł się o pobliskie drzewo i tam dokonał swojego żywota. Niestety, raczej sami nie przeprowadzilibyśmy sekcji. Potrzeba było koronera znającego się na budowie ciała, a dokładniej Nastego. Ale teraz nikt nie miał czasu by po niego wyruszyć. Trzeba było chociaż poszukać dowodów poza denatem. Lecz by to zrobić musieliśmy poczekać chwilę, aż straż przyniesie z rydwanu nasz sprzęt. Tą chwilę wykorzystała niewielka klaczka o sierści żółtego koloru i czerwonych włosach spiętych fioletową kokardą. Nie można oczywiście nie wspomnieć o jej pomarańczowych oczach które wpatrywały się z zaciekawieniem w otaczający je świat. Zakradła się ona na zabezpieczony taśmą i jak się okazuje nie zbyt uważną ochrona miejsce przestępstwa. Nie do końca rozumiem czemu to zrobiła. Małe dziewczynki zazwyczaj boją się takich widoków, ale ta najwyraźniej nie należała do tych strachliwych. Postanowiła podejść do ciała i obejrzeć je, lecz gdy zbliżyła się do niego na odległość pół metra, potknęła się o korzeń wystający z ziemi i upadła wprost na zwłoki. Przerażona smrodem i bliskim widokiem truchła na którym leżała jej urocza twarzyczka, dziewczynka pisnęła tak przeraźliwie głośno, że usłyszeli ją pewnie i w Canterlocie. Gdy tylko usłyszeliśmy jej krzyk natychmiast ruszyliśmy w stronę przerażającego dźwięku. Na nasze nieszczęście mordercy postanowili się zabezpieczyć i przyczepili do drzewa o które opierał się denat zwój eksplozji, natomiast do pleców jego samego zapalnik. Tak by bomba wybuchła gdy ktoś postanowi naruszyć ciało. Nie minęło 10 sekund a po farmie rozeszło się straszliwy odgłos bomby. BOOM! Przepłoszyło to pegazy które stały na straży, a młodą klacz sparaliżowało ze strachu. Drzewo zaczęło pękać i chylić się ku upadkowu w zastraszającym tempie. Wszystko trwało kilka sekund. Drzewo już prawie zmiażdżyło biedne dziecko, gdy pojawił się Iron rzucając się po nią. Chwycił ją w ramiona i wykonał obrót by uskoczyć przed masywną jabłonią. Na szczęście nikomu nic się nie stało, no nikomu za wyjątkiem zwłok które zostały zmiażdżone, w taki sposób, że oprócz rozbicie większości kości doszło parę złamań otwartych. Dopiero teraz chciało się wymiotować, zwłaszcza gdy zaczęła z nich wypływać ogromna kałuża krwi barwiąc wiosenką trawę z zieleni w odcień szkarłatu. - Dziękuje! Dziękuje!- Wykrzyczała Applejack bejmując siostrę z łzami w oczach.- Apple Bloom coś ty sobie myślała siostrzyczko?! - Ja… ja tylko.- Klaczka rozpłakała się niepowstrzymanym potokiem łez. A z powodu nerwów ledwo mogła złapać powietrze. Łzawy potok spływał jej do nawet do pyszczka. - Lepiej zabrać ją do domu, musi odpocząć i dojść do siebie.- Wymamrotałem wciąż zaskoczony całym zdarzeniem. AJ bez namysłu wzięła małą Bloom na plecy i zaniosła do jej pokoju. - Brawo Shield, za tak szybką reakcje powinieneś dostać medal.- Pogratulowałem koledze.- Gdybyś jeszcze nosił majtki na spodniach to mógłbym pomylić cię z superogier, wiesz ten ze starych komiksów.- Starałem się jakoś rozluźnić atmosferę. - Dzięki Black! Chyba.- Odpowiedział Iron i usiadł zdyszany na trawie. - Ej ty!- Zawołałem jednego ze strażników którzy zwiali w trakcie wybuchu. Leć na stacje i dowiedz się kiedy przyjedzie pociąg z Canterlotu, ten z Nastym. Pegaz wysłuchał rozkazu i po chwili już go nie było. - Dobra ty trochę odpocznij, a ja w tym czasie skoczę do apteki po jakieś leki uspokajające dla małej. -
Ban bo Breaking Benjamin
-
Ban bo the Hell song
-
6/10 Strasznie cicho śpiewają Uwielbiam humor Eminema
-
Nie wie, że jednak trochę jest, ale mam coś na pocieszenie ah rozpuściłem się z tej słodyczy
-
Jak można zapomnieć pierwszego kosmitę który w sukience przegonił włamywacza
-
Uważa, że Alfer jest mrówkojadem
-
Słyszał o Eminemie
-
Ban bo ja mam kota w lodówce Willi
-
"Ban bo chcę, żeby ktoś mnie zacytował" - Estherenn. 21.01.2013 godzina 18:37 Post nr. 12432 Temat: [Zabawa] Zbanuj użytkownika powyżej.
-
Willi co ty przychodzisz tu z takimi niepotwierdzonymi wieściami
-
Ban bo epickie powody są takie epickie A i mam do was prośbę, zamknijcie oczy i włączcie ten filmik, co słyszycie