Obejrzałam 2 odcinki i mam dość. Zbyt zboczone. Kreska może nie jest taka tragiczna, ale jej... no, ten, wykorzystanie jest złe (nie wiem, jak to ująć, ale gdy to oglądałam, czułam się jak w wirującej pralce, za dużo nerwowych gestów, ruchów itp... nie wiem, czy to, co napisałam, ma sens i można zrozumieć). Mako mnie niesamowicie, ale to niesamowicie wnerwia, nienawidzę takich "uroczych" dziewczynek z ADHD. Może fabuła byłaby ciekawa, ale to, o czym wspomniałam wcześniej, sprawia, że kompletnie nie potrafię tego dalej oglądać. Kill la Kill jest właściwie uosobieniem rzeczy, przez które nie chciałam tknąć chińskich bajek. Zmarnowałam cenne ~45 minut mojego życia. Nie polecam.
Khaleesi out.