Kathy

Pierwsza od wielu lat. Jako dzieciak uwielbiałam jeździć, ale teraz to żadna frajda. Przynajmniej ani razu się nie wywaliłam 

Jak pierwszy raz spróbowałem nart to wywalałem się co zakręt, a przy pierwszym ich założeniu zjechałem do tyłu prosto w grupę ludzi stojących w kolejce do wyciągu i poprzewracałem ich jak kręgle xD Zarzekałem się wtedy że to beznadzieja i w ogóle że już więcej nie chcę. Ostatecznie jakoś próbowałem dalej. A dziś normalnie sobie śmigam po czerwonych/czarnych trasach, lubię poczuć ten zimowy wiatr na twarzy przy dość szybkim zjeździe, byłem na tyle szalony że parę razy jechałem lasem. Nawet na hopki sobie wjeżdżam i wyskakuję na tyle na ile umiejętności pozwolą, czasem kończy się to wywaleniem bo mnie wgniata w ziemię. Ale generalnie co kto lubi, ja się cieszę że się nie zniechęciłem, jak dla mnie narty super sprawa, jak nie ma żadnych min (tzn. nieprzewidywalnych dzieci) czy parapetów siedzących na środku stoku

U mnie pełno było dzieciarni. Mają swoją górkę, ale nie wszystko musi na największą! Chociaż nieźle te maluchy wymiatały, ja przy nich zachowywałam się jak emerytka