Skocz do zawartości

Odyseja przeklętego - Hanson Blueberry (Kuoth)


Draco Brae

Recommended Posts

Idąc do uczelnianej biblioteki, spotkałeś paru znajomych, lecz nie poświęcałeś im większej uwagi. Skupiony byłeś tylko na tym by uwolnić się od tego w co się wpakowałeś. Po krótkim spacerze, stanąłeś u progu biblioteki. Przygotowywałeś się chwilę psychicznie, by odeprzeć wszelkie zniechęcenie jakie Cię mogło ogarnąć po czytaniu tej księgi. Chwilę później po prostu wszedłeś do środka. Pomieszczenie było puste, bez jakiegokolwiek kucyka. Pomimo poszukiwań klaczy z wczoraj, która Ci mogła pomóc odnaleźć księgę, nie znalazłeś jej. Nie wszystko było jednak stracone, coś podpowiadało Ci, by iść tam gdzie czytałeś uprzednio. Ku zaskoczeniu, księga czekała tam na Ciebie. Była otwarta na tej samej stronie co wczoraj skończyłeś, a płomień świecy palącej się obok książki oświetlał tylko i wyłącznie kartki księgi. Pomimo pewnych obaw zasiadłeś do lektury. Gęste powietrze utrudniało nieco oddychanie, a zapach starych ksiąg mulił umysł.

Wiedziałem, że wrócisz. Czekałem na to, choć dziwi mnie twoja decyzja o odrzuceniu mocy.

Czytając zaledwie dwa pierwsze zdania poczułeś to samo uczucie co wczoraj przy lekturze. Mimo to zmusiłeś się by zagłębić się dalej w lekturze. Dalsze czytanie przypominało nieco dziwaczny monolog. Pełen zachęceń do pogłębienia tego co chciałeś odrzucić. Od trywialnych, po tak absurdalne, że aż głupie. Czułeś jak przechodzi Cię dreszcz od czytania tego koszmaru na jawie. Pojawiło się nawet w Tobie uczucie strachu, gdy zachęcenia zmieniły się w jedno krótkie i nieprzyjemne zdanie.

Teraz wiem już o Tobie wszystko. Pytanie brzmi co Ty wiesz o sobie i czego oczekujesz po tej lekturze. Ja znam odpowiedź, ale czy ty też?

Nie potrafiłeś dłużej usiedzieć przy lekturze i po prostu wstałeś od niej nieco zdezorientowany. Świeca się powoli dopalała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 118
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Nadal nie rozumiem co się dzieje, jednak coś tu musi być. - Zgasiłem swieczkę i ukryłem książkę w tylko dla siebie wiadomym miejscu. Opuściłem zaciemniony kącik w celu odszukania nowej świeczki, by możliwy było zagłębienie się w lekturze opasłego tomiska. - Gdzie tu mają świeczki... Może kogoś uda mi się znaleźć kto wie. - Zacząłem błędnie chodzić po bibliotece z nadzieją, że spotkam kogokolwiek z personelu biblioteki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wychodząc z ciemni, w jakiej była książka z zakazaną wiedzą, zauważyłeś znaczny upływ czasu. Połowa z Twoich zajęć dobiegała już końca. Mogłeś to stwierdzić na podstawie tego gdzie było słońce za oknem. Co za tym idzie, spędziłeś więcej czasu niż mogłeś przypuszczać przy lekturze. Mimo to szukałeś kogoś, kto poratowałby Cię świecą. Biblioteka wciąż świeciła pustkami i było w niej przeraźliwie cicho. Atmosfera niczym z jakiegoś horroru. Już miałeś wyjść w poszukiwaniu świecy, gdy kątem oka dostrzegłeś słabe światło świecy z mroku, w którym czytałeś księgę. Gasiłeś przecież resztkę świecy, która została... Popędziłeś, by sprawdzić skąd dochodziło światło. W miejscu zgaszonej, stała nowa i paląca się świeca...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na widok nowej, niemal nowej, świeczki zdziwiłem się. - Ktoś tu musiał być... - pomyślałem. - Z resztą nieważne... przynajmniej mogę kontytnuować lekturę. - Wróciłem do zakątka gdzie paliła się świeczka. Wyciągnąłem tomisko z ukrycia i wróciłem do lektury.


:drurrp: jestem zbyt leniwy na usuwanie podpisu tapatalka.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy tylko wróciłeś do czytania, natychmiast poczułeś to samo uczucie co zwykle, które Cię odrzucało od tej księgi niczym ostrzeżenie. Tym razem było jednak nieco inaczej. Lęk, zawroty głowy i pragnienie ucieczki rosły zdecydowanie szybciej. Zdołałeś przeczytać zaledwie kilka zdań...

Miotasz się w poszukiwaniu odpowiedzi, ale nie rozumiesz czego szukasz. Pragniesz uciec od tego, co wpierw poszukiwałeś. Moc jest kluczem by odnaleźć się w każdym świecie, a Ty... A TY jesteś rozbity. Podzielony na dwa światy. Musisz sobie pomóc, a ja tę pomoc już zaoferowałem, zresztą nie tylko ja. Prawda? Ponadto, moc jest jeszcze kluczem do wiedzy. By wyjaśnić niewyjaśnione.

Nie potrafiłeś się zmusić, by przeczytać choćby jeszcze jedno słowo. Paraliżujący strach zmusił Cię do opuszczenia pośpiesznie biblioteki. Nie schowałeś księgi, nie zamknąłeś jej nawet. Dopiero po wyjściu z biblioteki, powróciło Ci nieco spokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Skoro mnie "wyrzucili" chyba nie ma sensu się dalej w to pakować - zacząłem się zastanawiać co zrobić z resztą dnia. - Może przejdę się poszukać ziół. Gdy ostatnio byłem w sklepie chyba nie mięli kilku ważnych i rzadkich roślin. To jest dokładnie to, co mogę teraz zrobić. Zgodnie ze swym zamierzeniem, skierowałem się do lasu.


:drurrp: jestem zbyt leniwy na usuwanie podpisu tapatalka.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powolnym krokiem ruszyłeś korytarzami uczelni do wyjścia. Towarzyszył Ci jedynie własny stukot kopyt. Wkrótce szedłeś tłocznymi ulicami Canterlotu. Minąłeś kilku znajomych, przywitałeś się, ale nie wdawałeś się w głębszą dyskusję. Twoim celem był pobliski las i to właśnie do niego zmierzałeś, ignorując wszystko co Cię otaczało. Wkrótce gwar miasta stawał się coraz cichszy, a Ty byłeś bliżej wyjścia z miasta. Strażnicy wypuścili Cię bez słowa, teraz już mogłeś przespacerować się w ciszy i spokoju do lasu. Schodziłeś krętą ścieżką, która była jedną z odnóży drogi głównej. Udeptana ziemia pełna kamyków miała swój urok przy schodzeniu. Zbliżało się południe, gdy dochodziłeś do lasu. Słońce przyjemnie grzało, a knieja aż zapraszała w swój cień. Nie przyszedłeś tutaj jednak odpoczywać, zioła same się nie nazbierają, a wkrótce mogą być potrzebne. Zacząłeś się zagłębiać w zagajnik stąpając po suchym runie leśnym. Znalezienie dziś wartościowych ziół będzie problemem, ale przynajmniej sobie pospacerujesz. Dźwięki lasu, to jest lekki szum drzew, sporadyczne nawoływanie jakiegoś zwierza czy krzyk ptaków umilał Ci ten czas poszukiwań. Zagłębiałeś się coraz bardziej w dziką puszczę i dzięki temu Twoje wysiłki zostały nagrodzone. Trochę wilżyny ciernistej samotnie rosnącej na słabo oświetlonej polance.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Lepsze to niż nic. - Pomyślałem patrząc na zioła. - Przyroda wręcz zachęca, żeby zostać i pozbierać jeszcze. W sumie mam trochę czasu. Pozostałem w lesie szukając innych, nieco cenniejszych ziół, wsłuchując się w śpiew ptaków i szum drzew. Te dźwięki wprowadziły mnie w trans. Zapomniałem o księdze, o głosach. Wszystko było jakby piękniejsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Radość w którą wprawiała Cię pieśń natury i otaczająca przyroda, nieco osłabiły Twój zapał do zbierania ziół. Spacerowałeś po prostu po lesie i odpoczywałeś od wszystkiego. Przysiadłeś na chwilę, by po prostu popatrzeć na to wszystko nie spiesząc się. Zbieranie dziś nie szło Ci najlepiej, więc przynajmniej mogłeś odprężyć się. Wdychałeś czyste powietrze lasu i przymknąłeś oczy rozkoszując się tą chwilą spokoju, którego ostatnio Ci brakowało. Długo jednak nie cieszyłeś się. Poczułeś jakby coś chwyciło Cię za serce i skłaniało byś porzucił wszystko.

Lenistwo

Poderwałeś się niespokojnie. Świadomość, że nawet spokojnie nie możesz odetchnąć, sprawiała, że czułeś się więźniem księgi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Muszę jakoś zapomnieć o tej księdze - pomyślałem lekko spanikowany. Po chwili jednak zacząłem myśleć w nieco inny sposób. - Do tej pory uciekałem przed tym co się dzieje... To powodowało dziwne zwroty... A gdybym tak dalej nic nie robił. - Tak jak postanowiłem nie przejąłem się tym, dalej wsłuchiwałem się w śpiew ptaków i podziwiałem krajobrazy. - Ten las jest epicki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zignorowałeś wewnętrzne ostrzeżenie. Poddałeś się lenistwu. Jedyne co poczułeś to spokój i beztroska. Wszelkie problemy, które Cię zawsze dotyczyły, były teraz niczym. Świat wydawał się czymś niepotrzebnym w obliczu tego miejsca w którym byłeś. Poczułeś jeszcze jedno nim całkiem odpłynąłeś. Moc. Po chwili, lub raczej po upływie kilku niezamierzonych godzin, była noc. Chłód nocy wybudził Cię z transu, a uczucie mocy powoli słabło...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Energia wprost Cię rozpierała, ale nie miałeś ochoty użyć jej całej. Uwolniłeś tylko jej małą cząstkę. Lenistwo nie pozwalało Ci na więcej. Gdy jednak już wysiliłeś się, aby tę odrobinę magii z siebie wykrzesać, Twój róg "pojaśniał", tak jak Twojemu profesorowi z ostatnich zajęć, ciemną poświatą. Ułamek sekundy później pocisk jaki posłałeś z olbrzymią szybkością, większą niż zwykle w kierunku drzewa, zmiótł je z tego świata. Został po nim tylko czarny dymiący się lej jak po wybuchu, choć takowego nie było.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Więc to jest źródło mocy... - pomyślałem by po chwili zauważyć jaką mamy porę dnia. - Późno już... powinienem wracać... Może się przeteleportuję... Nie chce mi się iść - Uczyniłem zgodnie z postanowieniem. Skupiłem się na lokacji docelowej i rozpocząłem proces teleportu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moc jaką teraz dysponowałeś była nie do okiełznania. Potrzebowałeś się skupić, jednak nie było to możliwe z lenistwem pod którego wpływem wciąż byłeś. Było jednak za późno, by przerwać proces teleportacji. Ogrom mocy zapalił chrust i kilka drzew wokół Ciebie. Chwilę później byłeś w mieście. Jednak w miejscu, w którym wylądowałeś, były podobne zniszczenia. Zupełnie jakby doszło do wybuchu. Palące się schody i drzwi wskazywały na to, że jesteś w jakimś budynku. Gdy zwróciłeś uwagę na szczegóły, stwierdziłeś, że zniszczeń dokonałeś w budowli, w której mieszkałeś... Byłeś na parterze.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozejrzałem się dookoła i dopiero po chwili dotarło do mnie co się właśnie stało. - O :yay:! Czy ja to zrobiłem? Nie! To nie może być prawda... Niezły burdel tu się zrobił... Menoly! Co z nią?! - zacząłem panicznie rozglądać się dookoła szukając jakiejś oznaki... Mam nadzieję, że żyje...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozglądając się, stwierdziłeś, że nikt nie ucierpiał od Twojego teleportu. Zniszczenia jednak musiały wywołać sporo hałasu, bowiem w usłyszałeś schodzące z góry kucyki, a i te które miały najbliżej zaczynały otwierać drzwi. Pośpiesznie wyskoczyłeś z budynku w celu ukrycia się. Ulice były puste. Księżyc górował na bezchmurnym niebie, a sam Canterlot był teraz cichy. Wskoczyłeś w jakąś szczelinę między budynkami i czekałeś. Wkrótce przyjechał wóz strażacki i policja...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak szybko? To ciekawe... Z resztą to nie ważne... Muszę znaleźć swoją współlokatorkę. - Wyszedłem z drugiej strony zaułka. Rozglądałem się chwilę, w końcu postanowilem iść w lewo. "Melody! Melody! Gdzie jesteś?!" Wykrzykiwałem te słowa idąc w stronę miejsc, w których mogłaby teraz być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słysząc żadnej odpowiedzi, jedynie zamieszanie z budynku, w którym mieszkałeś, zatrzymałeś się. Rozejrzałeś się raz jeszcze i nabrałeś chłodnego nocnego powietrza do płuc. Światła w mieszkaniach innych kucyków były pogaszone, zatem w środku nocy Melody musiała być w domu. Wróciłeś tą samą drogą, którą poszedłeś i widziałeś już nie małe zbiorowisko gapiów. Lenistwo jak i moc zdawały się już nie mieć na Ciebie wpływu. Zacząłeś się przeciskać przez tłum, by dostać się do środka budynku, choć specjalnie nie liczyłeś na to ze względu na służby mundurowe. W trakcie tego ujrzałeś Melody owiniętą w szary koc i rozglądającą się nerwowo. Gdy wasze oczy się zbiegły, klacz aż podskoczyła z radości, a potem rzuciła Ci się na szyję.

- Tak się cieszę, że nic Ci nie jest - oznajmiła entuzjastycznie. - Martwiłam się Twoją tak długą nieobecnością, a potem ten wybuch...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak się cieszę, że nic Ci się nie stało. - Spojrzałem na nią szybko, po czym zacząłem ją tulić. Widać było, że jest w szoku... z resztą sam też się nieźle zdziwiłem. - Co teraz zrobimy? Pół bloku nie ma. Może powinniśmy udać się spać gdzie indziej... z resztą nie ważne. Wszędzie, byle z Tobą. - Po tych słowach przytuliłem ją jeszcze mocnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tuliliście się tak krótką chwilę, potem pierwsza Melody zrezygnowała z uścisku.

- Zboczuch - mruknęła rozbawiona. - Jedynie trzeba czekać, aż uporają się z tym co się stało na klatce - dodała i spojrzała z powrotem na wasz blok.

Kucyki z policji przesłuchiwały "świadków", a te ze straży zaczynały się powoli zbierać. Wszystko wskazywało na to, że można było wrócić do mieszkania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem z Melody minąłeś strażaków i wszedłeś do klatki. Śmierdziało nieco spalenizną i siarką. Teraz klatka była w zupełności nie oświetlona. Ostrożnie wchodziłeś po schodach święcąc sobie pod nogi, aż wreszcie stanąłeś u drzwi. Klacz zlazła z Ciebie i wpadła do mieszkania, i zaczęła otwierać wszystkie możliwe okna. Wkrótce zrozumiałeś dlaczego, ten zapach unosił się również u was w mieszkaniu. Gdy wszystkie okna były otwarte klacz zapaliła światło w sypialni i usiadła na łóżku pogrążając się w lekturze. Książka była oprawiona w czarną skórę bez żadnego tytułu, czy autora.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...