Skocz do zawartości

Odyseja przeklętego - Hanson Blueberry (Kuoth)


Draco Brae

Recommended Posts

Timy pochylił się nieco nad książką, ale nie powrócił do lektury. Wyglądał na mocno osłabionego fizycznie jak i psychicznie.

- Nie wiem - odparł bez namysłu. - Szybko straciłem poczucie czasu... Nawet nie pamiętam kiedy zacząłem czytać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 118
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Chciwość

Negatywne emocje teraz wzbierały w Tobie o wiele łatwiej i szybciej. Stawałeś się ich niewolnikiem, jednak w zamian otrzymywałeś moc... Moc, nad którą nie panujesz. W dodatku celujesz nią w kumpla. Bardzo szybko poczułeś jak magia skupia się w rogu, zupełnie jakbyś miał zaraz jej użyć, choć to nie do końca jest w Twoich zamiarach. Timy jednak nie pozostał Ci dłużny, wycelował w Ciebie swój róg, który również "zalśnił" ciemniejszą poświatą niż zwykle.

- Ani myślę to zrobić - odparł sucho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Negatywne emocje wzbierały we mnie, czułem że tracę kontrolę. W ostatniej chwili uświadomiłem sobie jednak gdzie jesteśmy. - Szkoda tych ksiąg... niektóre mogłyby być nawet potężniejsze od tej... Nie uważasz? - Zapytałem rozczytanego Timy'ego. Może uda mi się go odciągnąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyszedłeś z biblioteki z nienasyconym pragnieniem zgłębiania tej cholernej księgi. Odpuściłeś walkę o nią, więc znalezienie czegoś dla zabicia czasu było co najmniej trudne. Mimo to sprawdziłeś czy masz lub możesz dziś coś zaliczyć. Ganiałeś więc po całej uczelni, byleby zabić czas. Niestety, jak na złość byłeś wolny od tego problemu. Ostatecznie znów zatrzymałeś się pod drzwiami biblioteki. Zajrzałeś więc znów do "swojego kącika". Timy wciąż go oblegał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tego już k***a za wiele! - Powiedziałem stanowczo w myślach. - Już mam gdzieś, że ucierpią inne książki i kucyki, z wyjątkiem Melody, której mam nadzieje tam nie ma. - Wyszedłem więc przed bibliotekę i pamiętając to co wydarzyło się ostatnim razem gdy teleportowałem się pod wpływem złych emocji, przeniosłem się do kącika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skupienie w sobie zła przychodziła Ci z coraz to większą łatwością. Jak tylko odpowiednio się skupiłeś na swym celu oraz osiągnąłeś odpowiednią motywacje, usłyszałeś cichy, pełny grozy śmiech wewnątrz serca. Zanim zdałeś sobie sprawę ile poświęciłeś energii na teleportację, było już za późno. Brak umiejętności kontroli tej mocy przeniósł Cię do tego kącika gdzie siedział do tej pory Timy. W miejscu gdzie się pojawiłeś rozeszła się najpierw fala uderzeniowa, która z wielką siłą odepchnęła wiele rzeczy, w tym Timiego i cisnęła nimi dalej. Kolejną konsekwencją takiej energii był ogień. Zaraz po fali uderzeniowej, rozeszła się druga, pełna płomieni. Biblioteka stanęła w ogniu, a to wszystko w ułamku sekundy. Regały się przewracały, zaś książki były trawione przez ogień. Ile było tu wcześniej kucyków? Nie zwróciłeś na to specjalnej uwagi, ale na pewno trochę ich tu było, bo dochodziły Cię jęki pełne bólu czy nawet agonii. Timy leżał na najbliższym regale nieprzytomny z księgą w kopytach. Na jego lekarski kitel skoczyło kilka iskier i podpaliło go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pędziłeś ile sił w kopytach po prostu uciekając. Po drodze mijałeś wiele kucyków, które akurat albo były w bibliotece, albo już dalej i z czystej ciekawości chciały zobaczyć co się stało. Mimo tego wszystkiego galopowałeś dalej. Twój galop zaprowadził Cię, aż poza granicę Canterlotu. Cały ten czas lewitowałeś księgę ze sobą, a teraz już, gdy się "uspokoiłeś", siedziałeś z nią aż w lesie, w którym zwykłeś zbierać zioła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gdzie się ukryć, gdzie się schować? - Zszokowany tym co się przed chwilą stało postanowiłem się gdzieś ukryć i zatracić się w lekturze. - Może jakaś jaskinia, albo nora... Tak jaskinia będzie doskonała, im głębsza tym lepsza. - Zacząłem się nerwowo rozglądać w poszukiwaniu jaskini.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje oczy widziały tylko drzewa. Gdzie dokładnie zaprowadziły Cię kopyta nie miałeś pojęcia, jednak wiedziałeś mniej więcej gdzie jesteś. Szwendałeś się chwilę po lesie, w nadziei, iż znajdziesz spokojne miejsce na lekturę, lecz niestety Twoje staranie spełzły na niczym. Do Twoich uszu powoli zaczęły docierać nawoływania ptactwa i szum wiatru. Negatywne emocje odchodziły, a Ty sam czułeś, że chwilowo jesteś bezpieczny w tym zagajniku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba potrafiłbym stworzyć sobie bezpieczny i ukryty kącik. - Stanąłem mocno na ziemi rozsuwając kopyta. Skoncetrowałem się na tym co chcę osiągnąć, dobrze wentylowana gruba skalna skorupa dookoła mnie z kilkoma świecami w środku oraz stolikiem, abym mógł bezpiecznie i względnie wygodnie czytać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje możliwości drastycznie spadły. Iskra magii jaką z siebie wykrzesałeś była śmiesznie słaba i jedyne co się udało z niej uzyskać, to mały kamulec, na którym co najwyżej mogłeś usiąść. Moc z jakiej skorzystałeś zmieniła Cię. Teraz zdecydowanie oznacza to iż masz kłopoty. Świadomość, że narozrabiałeś w Canterolcie, skazywała Cię na banicje lub dobrowolne oddanie się w kopyta prawa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

- Cholera, nie mogę wyczarować nic porządnego. Ha... przynajmniej mam na czym usiaść. - Byłem nieco rozczarowany efektami, jednak nie było czasu na wybrzydzanie. Czułem jak pragnienie wiedzy, zawartej w tym tomisku, przejmuje nade mną kontrolę. Usiadłem więc na tym rozczarowującym kamieniu i zanim jeszcze otworzyłem książkę, wspomniałem Melody. - Kocham Cię Melody, przez to co uczyniłem zostałem banitą... Czy jesteś w stanie pokochać banitę? - Po tych słowach wreszcie wziąłem się za czytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tylko otworzyłeś księgę, poczułeś jak sprawdza ona Twoje ostatnie poczynania. Tym razem jednak obyło się bez nieprzyjemnego uczucia. Niewątpliwie atmosfera w bibliotece wpływała na jakość czytania. Choć może, Twoja natura pogodziła się z tym co jest tak odpychające w tej księdze?

Gratuluję. Wyzbyłeś się skrupułów. Możesz zdecydowanie korzystać z olbrzymiej mocy. Czujesz ją, prawda? Za każdym razem, gdy się złościsz. Podstawowe instynkty są wspaniałe. Ale taka moc musi być umiejętnie kontrolowana. Zobaczymy czy jej sprostasz. Jeśli nad nią nie zapanujesz, ona Ciebie pochłonie. Pamiętaj, widzę Cię. Patrząc w otchłań, ona również spogląda w głąb Twojej duszy. A ta... jest rozerwana na dwie części. Musisz jeszcze odkryć prawdę o sobie. Czeka Cię pracowita przyszłość.

Wyjawię Ci więc istotę mojej zawartości. Tylko kilka rozdziałów nigdy się nie zmienia. One jednak nie są Ci już potrzebne. Reszta księgi, jest rozmową ze mną. Jakbyś słuchał swojego profesora, którego swoją drogą nie udało mi się "nawrócić", miałbyś niezbędną wiedzę, bez mojego prania mózgu. Oczywiście, Tobie to nie przeszkadza, prawda? Przecież dałem Ci coś w zamian. Dlatego teraz powiem Ci jak odkryć siebie, a tym bardziej jak scalić Twoją duszę. Po pierwsze musisz dostać się do królewskiej biblioteki, a później do podziemi zamku...

Po przeczytaniu tego fragmentu, księga samoistnie zamknęła się przed Tobą. Choć próbowałeś ją otworzyć, nie dałeś rady. Oznaczało to iż musisz wykonać to co Ci poleciła...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No żesz k***a! - Wykrzyczałem wściekły. - Nie dość, że ledwo uciekłem z tego miasta to jeszcze muszę wrócić tam, żeby przeczytać tą tfu! - Splunąłem przez lewy bark. - Ksiązkę. - Po chwili jednak zaczynało do mnie docierać co się dzieje... ta książką rzeczywiście wyprała mój mózg. Jestem od niej uzależniony... Muszę robić to co mi nakazuje. - Rzeczywiście... nie przeszkadza mi to. - Powiedziałem jakby do księgi, jednak szyderczo uśmiechając się w stronę Canterlotu.

- Do podziemi zamku? Zobaczymy. - Z pewnym oporem, jednak ostatecznie skierowałem swoje kroki w stronę zamku. - Mam nadzieję, że nie wiedzą kto odpowiada za zniszczenie biblioteki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od tej pory zdawać się mogło, że nie będziesz rozstawał się z księgą. Póki co postanowiłeś wykonać jej polecenia i ruszyć do z powrotem do Canterlot. Powolnym i w miarę spokojnym cwałem wracałeś w paszczę lwa. Nastawiałeś się na kłopoty już na samym początku wejścia do miasta. Tam jednak wpuszczono Cię bez problemu. Szedłeś bocznymi uliczkami, by się zbyt wcześnie nie narazić na ujawnienie. Mimo to bez problemu mogłeś stwierdzić, iż zrobiło się zamieszanie w mieście. Nad nim unosiła się nawet chmura dymu, najpewniej z uniwersytetu. Wkrótce jakoś udało Ci się dojść przed zamek. Główne wejście nań było dobrze strzeżone - około ósemka jednorożców i pegazów. Zatem pozostało Ci szukanie innej drogi lub forsowanie tejże.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...