Skocz do zawartości

[Dyskusja] Dlaczego tak trudno powiedzieć "kocham"?


BiP

Recommended Posts

Witajcie, w tym temacie można wymienić się wnioskami, dlaczego niektórym okazywanie publicznie uczuć, stwarza wielkie trudności. Jest to widoczne głównie u męskiej części fandomu, ale spotkałem też kilka dziewczyn z podobnymi zahamowaniami. Co wy o tym myślicie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyźni nigdy nie byli wylewni w okazywaniu uczuć. Wydaje mi się, że  zamiast wielkich miłosnych wyznań, wolą udowadniać miłość do swojej wybranki poprzez małe gesty, jak przytulenie, krótki sms w ciągu dnia, zrobi kawę rano, itp. Czasami są to tak małe gesty, że kobiety ich nie zauważają. Jeżeli dodamy do tego problemy z relacjami społecznymi, co często zdarza się w tym fandomie (nie mówię, że wszyscy) to już w ogóle taki facet ma ciężko. Przepuścić w drzwiach, podsunąć krzesło, to bym zrobił, ale powiedzieć przy wszystkich "kocham Cię" nie dam rady. Tak, jestem nieśmiały. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czy mówienie "kocham" nie jest przypadkiem przez ludzi... nadużywane? 

Nie mówię, że przez wszystkich. Ale zauważyłem, że sporo osób rzuca tym "kocham cię" na prawo i lewo, właściwie nie zastanawiając się nad tym. W sensie, przykładowo, ktoś kogoś ledwo zna, a mówi mu, że go kocha. Jeśli naprawdę jest pewny swoich uczuć - to w porządku. 

Ale przyznam szczerze, że sam po prostu dostawałem największej irytacji, gdy ktoś jednego dnia mówił mi, że mnie kocha, a za parę dni było "ej sory, jednak to chyba nie to". Wtf? Serio, ludzie? 

Przez takie coś mówienie o uczuciach zaczyna się robić po prostu płytkie. Dziesięciolatki mówiące o "poważnych związkach", ktoś wyznający komuś miłość, bo "zakochał się" przez przykładowo aska... 

Nie mówię, że nie można w kimś zauroczyć się po krótszej znajomości. Można, jak najbardziej. Ale wydaje mi się, że lepiej jest nie mówić za wcześnie o tym drugiej osobie. Dlaczego? Żeby potem nie wyszło, że się pospieszyło.

Właściwie na chwilę obecną - w ogóle nie wiem, czy mógłbym komukolwiek powiedzieć, że go kocham. Nawet jeśli jestem w tym momencie w kimś zauroczony - to nie chcę tego zepsuć, bo bardziej zależy mi na rozwinięciu tej znajomości. I zbudowaniu czegoś na wspólnych przeżyciach i niepowtarzalnych wspomnieniach. Jeśli ma coś z tego wyjść, to w końcu wyjdzie, na razie nie jest to odpowiednia pora. I to też jest przyczyna tego, dlaczego niektórzy nie mówią o uczuciach. Bo nie chcą zepsuć sobie z kimś relacji. 

Sam zepsułem relacje z jedną osobą na dłuższy czas przez takie "pospieszenie się". Bo z racji, że ta osoba poza koleżeńskimi relacjami nic więcej ode mnie nie oczekiwała - chciała się ode mnie "oddalić", więc wszystko się rozwaliło. Udało mi się to naprawić po miesiącach, ale szczerze? Nie było warto wcześniej z czymś wyjeżdżać, serio. 

Cały ten mój wywód w ogóle nie tyczy się tylko miłości. Ale też wszelkiego rodzaju nazywaniem ludzi, których się ledwo kojarzy przyjaciółmi, czy kimś bliskim. Bo co? Bo raz ktoś wysłuchał czyjegoś problemu? Nie wiem, po co się tak emocjonalnie obnażać przed innymi, naprawdę. 

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Ukeziem. Różne mocne z definicji słowa są ostatnimi czasy nadużywane. "Przyjaciel", "miłość", "kocham Cię" itp itd, ludzie rzucają tym na prawo i lewo bez przemyślenia całości. Bez zawartego szczerego ładunku emocjonalnego wyrazy te są zwykłymi słowami, które tylko brzmią, nic więcej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...