Nightmare Princess Napisano Sierpień 18, 2017 Share Napisano Sierpień 18, 2017 (edytowany) Ten fanfick będzie trochę inny niż poprzednie. Nie będzie się na miłości pomiędzy klaczą a ogierem, tylko na przyjaźni pomiędzy dwoma klaczami. Mam nadzieję, że taki fanfick przypadnie wam do gustu. Życzę miłego czytania. Księżniczka Cadance i Królowa Chrysalis Edytowano Sierpień 30, 2017 przez Nightmare Princess 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
OneTwo Napisano Sierpień 21, 2017 Share Napisano Sierpień 21, 2017 (edytowany) Spoiler księżniczka Celestia, księżniczka Luna, księżniczka Twilight Sparkle, Rarity, Rainbow Dash, Fluttershy, Applejack, Pinkie Pie, Starlight Glimmer, Sunburst, Torax i oczywiście sama Flurry Heart i jej rodzice. Wszyscy bawili się znakomicie. Celestia, Cadance i Twilight nie dowierzały w to, że Flurry Heart tak dorosła. Luna i Torax rozmawiali na temat życia w królestwie podmieńców i nie tylko... Rarity, Rainbow Dash, Fluttershy, Applejack, Pinkie Pie i Starlight Glimmer rozmawiały z Sunburstem na temat przeszłości jego i Starlight. Wymienianie takich ciągów postaci jest niemal nie do przeczytania. Nie lepiej po prostu napisać zaproszono najważniejsze osobistości w Equestrii, zamiast wymieniać każdego z imienia i nazwiska. Zwłaszcza, że wiele z tych postaci nie bierze udziału w akcji. W sumie tu jest lepiej niż w poprzednim recenzowanym tekcie. Zadbałaś o jakąś motywacje Chrysalis. Nie jest jakaś wyszukana, jednak jest wystarczająca na takie opowiadanie. Wprawdzie wolałbym nieco więcej tekstu, jakiś ciekawy opis, bardziej rozbudowanych rodziców, przedstawienie patologicznej sytuacji. Niemniej najbardziej jeziorko prosi się najbardziej o poszerzenie. Wiesz samo to że poszła do lasu i się popłakała to trochę za mało abym uwierzył, że tak powstała nowa rasa złych kucyków. Może gdyby Crysalis czyała księgi i czymś takim się dowiedziała, a gdyby samo jeziorko było przeklęte jakąś ciekawą historią o zemście na kimś. To wtedy taki wątek miałby więcej sensu. Plan działania jest dziwny. Niby wyraźnie piszesz, że nie wiesz co się stanie z ludem Toraxa, a on mówi zaryzykujmy. Raz się żyję najwyraźniej. Nie ma to jak eskerymentować na całym społeczeństwie. Strasznie to niewiarygodne. Ogólnie działania bohaterów z dwóch stron są naiwne, to temat do popracowania. Niezbyt mi przypadł do gustu pomysł rytuału z spuszczaniem krwi. Starasz się pisać w klimacie, a tu krew. Trochę mnie to wybiło z rytmu. Do takich spraw moim zdaniem trzeba mieć wyczucie. Pomijam fakt, że to strasznie sztampowe i uniwersum MLP pozwala wykreować ciekawsze pomysły. Na mój gust poszło też nieco za szybko i zbyt łatwo z rozwiązaniem historii. Naprawdę nie musisz spieszyć się z pisaniem, to nie wyścigi. Generalnie jest lepiej, jednak błędy są widoczne, chociaż w mniej kłują w oczy. Brakuje nadal większego rozbudowania historii i większego uwiarygodnienia całkiem dobrych pomysłów oraz działań postaci. Cieszy mnie to, że widać nawet niewielki postęp. Edytowano Sierpień 21, 2017 przez OneTwo 1 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Nightmare Princess Napisano Sierpień 21, 2017 Autor Share Napisano Sierpień 21, 2017 Cieszę się, że uwarzasz, że to mi trochę lepiej wyszło. Za jakiś czas wrzucę opowiadanie w nieco innym stylu. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Hoffman Napisano Luty 16, 2018 Share Napisano Luty 16, 2018 W porządku, a co mamy tutaj? Tym razem [Oneshot], traktujący o najważniejszych istotach na całym świecie. Odnoszę wrażenie, że autorka bardzo lubi księżniczki oraz królową No i ogółem, mając na swoim koncie przeczytaną „Klacz z Las Pegasus” stwierdzam, podobnie zresztą jak @OneTwo, że da się dostrzec pewną poprawę. Będąc zwolennikiem historii dłuższych, bogaciej opisanych, po raz kolejny muszę popsioczyć na krótkie (Chociaż dłuższe niż ostatnim razem!) opisy, ale jednocześnie nie mogę przemilczeć tego, że tym razem autorka owszem, dała czytelnikom nieco lepszą ekspozycję, o pochodzeniu Chrysalis oraz powodach jej zła. W sumie sam koncept mi się podobał, gdyż mówiące jezioro które w zamian za łyk daje potężną moc, ale zmusza jej użytkownika do żywienia się miłością i zmienia go w potwora, to brzmi całkiem... Bajkowo. Jak taka dziecięca opowieść, legenda. Tylko znów, wykonanie tego pomysłu nie wypada tak dobrze, bo mamy mnóstwo uproszczeń itd. Ale jest nieco lepiej niż ostatnim razem, to prawda. Niestety, muszę jeszcze ponarzekać na pojedynek między tytułowymi postaciami jak i na zakończenie. No naprawdę, dlaczego wszystko poszło tak prosto, tak szybko, tak niesatysfakcjonująco? Tym bardziej, że całe opowiadanie to naprawdę dobry pomysł z pewnym potencjałem, tylko wykonanie tego pomysłu pozostawia wiele, wiele do życzenia. Ale to zwyczajny brak odpowiedniego doświadczenia, chęć napisania czegoś wielkiego, tak na pierwszy ogień. Jestem pewien, że jeśli tylko Nightmare Princess będzie pisać więcej i ćwiczyć, wówczas mogłaby na luzie powrócić do tego pomysłu i zaserwować nam pełnoprawny remaster, który w pełni zaspokoi wszelkie oczekiwania spowodowane takim oto zarysem fabularnym Ale ogólnie, widać pewną popradę. Mniej ciągnących się całymi stronami dialogów, nieco więcej opisów/ ekspozycji, no i dużo prostsza historia, która w mojej opinii trafia do odbiorcy lepiej niż w przypadku „Klaczy z Las Pegasus”. Ostatecznie, jest to kolejne niedługie opowiadanko pełne rzeczy i grzeszków typowych dla dzieł początkujących twórców. Ale jestem dobrej myśli. Wydaje mi się, że autorka ma ciekawe pomysły i chęci, po prostu porzeba jej więcej doświadczenia i cierpliwości. To co napisał OneTwo – to nie wyścigi, to nie korpo gdzie masz deadline. Poświęć tyle czasu ile Ci trzeba, obmyśl starannie swoją historię, dopieść ją na ile tylko się da, w ramach posiadanych w danej chwili umiejętności. No i przede wszystkim, nie obawiaj się zapytać o to czy owo, na pewno Ci nie przeszkodzi, a może pomóc Powodzenia! 2 Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Grento YTP Napisano Październik 7, 2020 Share Napisano Październik 7, 2020 O rety… Ile razy jeszcze to wypomnę? Kolejny, zmarnowany pomysł. Ja mam wrażenie, że większość ludzi piszących coś na to forum, po wymyśleniu szczątkowej fabuły, tak się nakręca na to, aby to czym prędzej opublikować, że napierdziela w klawiaturę bez opamiętania, nie patrząc nawet na to, co wyskakuje im w tekście. SPOJLERY Uniwersum MLP daje naprawdę duże pole do popisu. A jak coś się komuś nie podoba, może zawsze dać tag świadczący o alternatywnym uniwersum i mieć pełną swobodę. Wypełnianie luk i naprawianie nielogiczności wynikających z samego serialu również jest całkiem ciekawą praktyką. Tutaj nie mamy alternatywnego uniwersum, tylko próbę wyjaśnienie tego, skąd się wzięła Chrysalis oraz Cadense. Otóż… są siostrami. Jakimś cudem, ale jednak. Niestety jest tu sporo błędów, jeżeli chodzi o trzymanie się kanonu. Również strona techniczna strasznie skrzypi. Znajdziemy tu sporo niekonsekwencji. Wszystko zaczyna się od przyjęcia na cześć pierwszych urodzin Flurry Heart (tego słodkiego demona). Są tu wszyscy; Celestia, Luna, Thorax, Cadence, Mane 6, jednak tylko cztery postacie z tego zestawu mają jakiekolwiek znaczenie; tylko te cztery pierwsze. Aż tu nagle Chrysalis pojawia się ot tak randomowo i mówi wprost do Cadence, że przyszła świętować urodziny swojej siostrzenicy. Księżniczka Miłości tworzy barierę ochronną wokół Imperium, co nie ma sensu, bo Matka Podmieńców i tak jest już w środku. To tak, jakby zamknąć się wraz z zabójcą w swoim własnym domu, licząc na to, że będzie się bezpiecznym. Czy ta bariera jakoś… zamraża ją, gdy jest aktywna? Nie wiemy tego. Można się tylko domyślać. Cadence pragnie wyjaśnień. Luna opowiada o przeszłości królowej podmieńców. Otóż była ona kiedyś kucykiem. Jednak jej rodzice byli idiotami i widząc to, że ma czarną sierść (kiedy oni byli różowi) postanowili ją wydziedziczyć i wywalić na zbity pysk. “Chrysalis zapowiadała się świetlana przyszłość. Niestety...jej rodzice byli bardzo surowi i przesądni. Kiedy zobaczyli swoją córkę uznali ją za podrzutka. Wyrzucili ją, zostawili na pastwę losu. Ich ostatnie słowa skierowane do niej brzmiały: „Przez te pięć lat myśleliśmy, że twoja sierść zmieni kolor. Jednak tak się nie stało. Nie chcemy wychowywać takiego, takiego... PODMIEŃCA! Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj!” Toż to kompletne bzdury. Po pierwsze; uznali ją za podrzutka? Ale jak to? Skoro byli jej rodzicami, to nie mogła być podrzutkiem. Chrysalis wyszła z łona matki. Ktoś podrzucił to dziecko do brzucha matuly? O matko… Po drugie; jak niby miałby jej się zmienić kolor sierści? Kucyk rodzi się w danym kolorze i jest już taki przez całe życie. Po trzecie; podmieńca? Według tej historii podmieńce jeszcze nawet nie istnieli (co też nie ma sensu w odniesieniu do kanonu). Nazwanie małej Chrysalis podmieńcem (changeling po angielsku) nie ma sensu w tym kontekście. Bardziej pasującym określeniem byłby “odmieniec”. Po czwarte; wiem, że ci skretyniali rodzice są przesądni, ale ojcowi nie wpadło do głowy to, że jego żona mogła do zdradzić z innym, dlatego dzieciak wygląda tak nie inaczej? No i po piąte; opieka społeczna miałaby sporo do powiedzenie w kwestii tego, co się właśnie wydarzyło. Wywalili pięciolatka na ulicę… No plisss. Chcecie mi powiedzieć, że Celestia, ta dobrotliwa władczyni, nic nie robiła z taką patologią? Chociaż w sumie… ona nigdy nie robiła nic pożytecznego. Luna kontynuuje opowieść. Dowiadujemy się o tym, że znalazła Kryśkę i zafundowała jej pokój w zamku, gdzie mogła mieszkać i się uczyć. Lata mijały, a Luna i Chrysalis zaprzyjaźniły się. Postanowiły razem odwiedzić rodzinne miasto przyszłej władczyni podmieńców. I akurat trafiły na moment, gdy z oknie jej dawnego domu zobaczyli narodziny Cadence. Rodzice byli bardzo zadowoleni z faktu, że noworodek spełnił ich oczekiwania, nazywając ją prawdziwą córką. Chrysalis bardzo to zabolało, na tyle, że uciekła w pierony do jakiegoś lasu. Tam odnalazła przedziwne jeziorko, które do niej przemówiło. Obiecało dać jej moc, która pozwoli się zemścić Chrysalis za wszystkie te upokorzenia, ale w zamian będzie zobligowana dostarczać miłość do magicznego stawu. Kryśka zgadza się na to bez namysłu, w ogólnie niczego nie kwestionuje ani nie jest podejrzliwa, i już po chwili transformuje się do postaci, którą już dobrze znamy z serialu. Od tego momentu jest podmieńcem. Luna wspomina jeszcze o tym, że świeżo upieczona królowa próbowała najechać Equestrię, lecz Celestii udało się zablokować pochód podmieńców. Koniec opowieści. Nasi bohaterowie postanawiają obmyślić plan. Otóż Thorax oraz Luna polecą do siedziby Chrysalis i odwrócą zaklęcie zaczarowanego jeziorka. Wszyscy na to przystają. Celestia zwalnia barierę nad Kryształowym Imperium i dwójka bohaterów rusza z misją ostatecznego pokonania Chrysalis, co przebiega bez żadnych problemów. Serio, Luna i Thorax lecą do głównej bazy Matki Roju, wchodzą, odprawiają rytuał (w między czasie Thoraxa też coś opętuję) i jeziorko wysycha. Czar prysł. “Thorax rozkazał strażnikom, aby ich wpuścili. Przeszli cały zamek. Wreszcie dotarli do wielkiej sali z zielonym źródłem pośrodku. Jak chcesz je zniszczyć? - zapytał Torax. Trzeba odprawić specjalny rytuał. - odparła Luna” Raz Thorax a raz Torax. Dlaczego nikt tego nie poprawił? No ale wszystko kończy się dobrze. Po odprawieniu rytuału Kryśka znowu jest dobra. Thorax oraz Luna wracają do Kryształowego Imperium, aby zobaczyć rezultat ich działań. "Luna podeszła do leżącej na ziemi Chrysalis. Wyglądała tak jak dawniej. Nie miała dziur ani skrzydeł. “Luna? - spytała. Chrysalis! - ucieszyła się Luna. Przepraszam za moją głupotę. - powiedziała Chrysalis. To nie twoja wina. Oszukano cię. - odparła Luna. To... nadal chcesz się ze mną przyjaźnić? Oczywiście, że tak! Dziękuję Luna. Dziękuję." Chrysalis znowu stała się dobra. Ona i Luna odbudowały swoją przyjaźń, a podmieńce wybaczyły jej dawne błędy. Chrysalis mieszka razem z Luną w Canterlocie, wiodąc spokojne życie jakiego jej brakowało.” To jest dosłownie ostatni fragment z tego fika. Tak to się kończy. Niestety, ale cały fanfik wypadałoby napisać od nowa. Jest tu potencjał, jednak akcja tak pędzi do przodu, że to coś niebywałego. Nie ma żadnego napięcia, klimatu, ciągle przewijają się jakieś głupoty. Jedyna, ciekawa postać, która ma jakąś głębie, to właśnie Chrysalis. A cała reszta została napisana dosłownie na odwal się. Tak, będę się powtarzać, ale brakuje tu opisów, podbudowany, wszystko dzieje zbyt szybko, stylistycznie ten fik również cierpi. Masa błędów, masa nielogiczności, dużo niesatysfakcjonujących rozwiązań. No co mam innego powiedzieć? Wiele fanfików cierpi na te same przypadłości. Opowiadanie do poprawy i mam nadzieję, że ujrzę jeszcze drugą, znacznie lepszą wersję. Tyle ode mnie. Pozdrawiam! Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Obsede Napisano Grudzień 12, 2023 Share Napisano Grudzień 12, 2023 „Księżniczka Cadance i królowa Chrysalis” to fanfik, który zdaje się być etalonem twórczości początkującego pisarza. Ale w tym wypadku autorka nie spoczęła na „laurach”. Zastanawialiście się kiedyś nad pochodzenie królowej podmieńców? Cóż, w serialu ta kwestia została całkowicie pominięta, w komiksach podjęto próbę wyjaśnienia pochodzenia gatunku podmieńców. Jednak autorka fanfika także miała swoją koncepcję. I byłaby ona nawet niezła, gdyby nie pewien pośpiech w przedstawieniu wizji. Już pierwsza scena przypomina wystrzał z oblężniczego działa kolejowego. Cytat To był ważny dzień dla Kryształowego Imperium. Świętowano 1 urodziny malutkiej księżniczki Flurry Heart. Każdy, co coś znaczył przebywał na przyjęciu. Zgromadziły się tam najważniejsze osobistości w Equestrii. Wszyscy bawili się znakomicie. Celestia, Cadance i Twilight nie dowierzały w to, że Flurry Heart tak dorosła. Luna i Thorax rozmawiali na temat życia w królestwie podmieńców i nie tylko… Przyjaciółki Twilight rozmawiały z Sunburstem na temat przeszłości jego i Starlight. Ogólnie wszyscy dobrze się bawili. Nagle rozmowy przerwał niespodziewany gość… Chrysalis?! Co ty tu robisz?! - przeraziła się Cadance. Już nie wolno mi być nawet na urodzinach własnej siostrzenicy? - zakpiła sobie królowa. O czym ty w ogóle mówisz? - zdziwiła się Cadance. Nie wiesz?! - zdziwiła się Chrysalis i popatrzyła na Lunę, tak jakby szukała wsparcia. Księżniczka lekko się zmieszała. Tymczasem Cadance użyła Kryształowego Serca i stworzyła kopułę wokół Imperium. Na jakiś czas to ją powstrzyma. - powiedziała Cadance. - Czy ktoś mi wyjaśni o co jej chodziło z tym, że jest ciotką Flurry, a moją siostrą? W tym momencie już się pogubiłem. To, że Flurry Heart, ta która zniszczyła wszystko, dorosła w ciągu roku, to najmniejszy problem. Ale jak u diabła, Chrysalis była na przyjęciu, by w momencie gdy Cadence rzuciła czas już być poza obszarem Kryształowego Królestwa? Żadna twarzodłoń, żadne przekleństwo w żadnym ze znanych mi języków, nie było dość silne by oddać to co poczułem, gdy przeczytałem ten fragment. Czy naprawdę muszę go dalej komentować? Nawet mój ulubiony Sivulecdako nie byłby w stanie napisać czegoś takiego. Ale idźmy dalej. Okazuje się, że mała Chrysalis była czarnym jednorożcem, problem w tym, że jej mama i tata byli różowymi pegazami. Dostało się jednak nie mamusi, dobry ojciec nawet nie rozważał możliwości, że żona została wykorzystana, sama o tym nie wiedząc, przez czarnego jednorożca, podczas najczarniejszej nocy, który rzucił zaklęcie niewidzialności. Nie, wszystkiemu winne było dziecko, które zostało wyrzucone z domu. Cytat Chrysalis zapowiadała się świetlana przyszłość. Niestety...jej rodzice byli bardzo surowi i przesądni. Kiedy zobaczyli swoją córkę uznali ją za podrzutka. Wyrzucili ją, zostawili na pastwę losu. Ich ostatnie słowa skierowane do niej brzmiały: „Przez te pięć lat myśleliśmy, że twoja sierść zmieni kolor. Jednak tak się nie stało. Nie chcemy wychowywać takiego, takiego... PODMIEŃCA! Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj!” Widzicie, cierpliwie czekali, aż źrebak będzie w stanie zrozumieć, że to jego wina, że jej czarna sierść, nie stała się różowa! To są dobrzy rodzice! A mamusia dalej była poza wszelkim podejrzeniem. Koniec końców Luna przygarnęła Chrysalis. Ale na tym problemy się nie skończyły. Bo jak ostatni podglądacze, Luna wraz z Chrysalis, wróciły do rodziców czarnej jednorożki i akurat natrafili na narodziny różowej pegazicy, którą nazwano Cadance! Cytat Niestety. Wybrała zły moment. Zobaczyłyśmy przez okno jej rodziców narodziny jej młodszej siostry. Ona była różowym pegazem. Nazwano ją Cadance. Rodzice bardzo się ucieszyli. Wypowiedzieli te słowa: W końcu nasza prawdziwa córka! Ten wstrętny podmieniec nie może się z tobą równać.” Te słowa bardzo zabolały Chrysalis. Gdy je usłyszała, uciekła do lasu. Był to kolejny dziwny zbieg okoliczności, ale tym razem mamusia była poza podejrzeniem. Tą opowieść można by ciągnąć, ale naprawdę nie widzę powodu. Co rusz zdarza się jakiś niewytłumaczalny zbieg okoliczności. Czytelnik nie rozumie jakimi torami porusza się siła sprawcza tego fanfika, lecz co do jednego mam pewność. Efekt z każdym kolejnym fragmentem był coraz bardziej groteskowy. Pod koniec już nie potrafiłem w ogóle zrozumieć dlaczego coś się stało i gdyby autorka w tym momencie stwierdziła, że 2+2=5 nie oponowałbym. Wszak to, że 2+2=4 jest tak naprawdę rasizmu i białej dominacji w matematyce, który sprawia, że Afroamerykanie mają tak niskie stopnie w szkołach publicznych w USA. Teraz, mój drogi czytelniku rozumiesz już skalę problemów, które się tutaj nawarstwiają. Na szczęście czyni to fanfika zabawnym. Od strony formalnej nie jest aż tak źle, znaczy się nie jest dobrze ale widziałem teksty początkujących autorów z większą ilością literówek i napisane z większą pogardą dla zasad gramatyki i ortografii. Pod tym względem oddzielanie kolejnych fragmentów przy pomoc kilkudziesięciu łączników, jeden obok drugiego zamiast skorzystania z trzech gwiazdek. W tym wypadku rozpoczynanie dialogów tymiż łącznikami także nie dziwi. Podsumowując widać, że „Księżniczka Cadance i królowa Chrysalis” to utwór początkującej autorki. Zwłaszcza zauważalne jest ignorowanie relacji miejsca akcji do czasu w którym się ta rozgrywa. Nie pozwala to wytworzyć jakiegokolwiek napięcia czy podkreślenia, istotnym fragmentów. Na szczęście autorka, jak już napisałem na początku, nie zadowoliła się i zaczęła pisać nowego opowiadania. Chociaż niekiedy dalekie od ideału, były już one na wyższym poziomie. Link do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Recommended Posts
Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony
Utwórz konto
Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!
Zarejestruj nowe kontoZaloguj się
Posiadasz własne konto? Użyj go!
Zaloguj się