[ZAKOŃCZONE]Equestria: Na ratunek bratu! (by wiej007)

[Nightmare]

Najwyraźniej Violet nie miała nic wspólnego z wojną, a jej życie przed zostaniem królową było owiane tajemnicą. Poza tą wzmianką o Ignisie i Veritasie, którą już widziałaś.

[wiej007]

Sądziłam że albo usunęła się w cień podczas wojny albo wymazała swoją przeszłość... postanowiłam zobaczyć co piszą tu o dwóch znienawidzonych braciach alicornach.

[Nightmare]

O nich również księgi milczały.

[wiej007]

Tak jak sądziłam. Wojna Krwi została już zapomniana... przez wszystkich... ale wiedziałam że po części nadal ona istnieje... w umyśle mojego brata. Ponownie zaczełam chodzić po archiwum w poszukiwaniu jakiejś ciekawej informacji.

[Nightmare]

Więcej nic przydatnego nie było.

[wiej007]

Wyszłam z archiwum. Postanowiłam wrócić do Violet. Miałam nadzieję że usłyszę więcej szczegółów lub wyjaśnień.

[Nightmare]

Jakoś udało ci się wrócić do sali tronowej, ale nikogo tam nie było.

[wiej007]

Lekko się zdenerwowałam. Dla mnie to trochę było jak uciekanie od odpowiedzi. Nawet nie zauważyłam że zapaliłam swoją grzywe z tego lekkiego zdenerwowania.

[Nightmare]

Do sali wszedł Shadow.

- Tu jesteś. Jak zwiedzanie?

[wiej007]

Odwróciłam się do brata.

-Oh.. dobrze. Trochę się gubiłam ale dobrze.

[Nightmare]

- Cieszę się. Wyjdziemy na miasto, czy wolisz trochę odpocząć?

[wiej007]

Dopiero teraz się zorientowałam że moja grzywa się jeszcze pali. Potrząsnęłam kilka razy głową by przestała się palić.

-A wiesz że nie wiem?

[Nightmare]

- Więc co porobimy?

[wiej007]

-Naprawdę nie wiem. Ja miałam zamiar wymyślić sobie jakąś zabawę jak na przykład to - po tych słowach zmieniłam się w ogień który lekko się unosił i latałam po całej komnacie jak szalona- To takie fajne- po chwili wróciłam do normalnej postaci

[Nightmare]

- To ja wyjdę do miasta i kupię ci pitną lawę. Ty się pobaw. - uśmiechnął się i wyszedł.

[wiej007]

Ponownie zamieniłam się w kulę ognia i latałam przy suficie.

[Nightmare]

Było to trochę niebezpieczne, ponieważ gdy podleciałaś do złotych elementów sali, zaczynały one topnieć.

[wiej007]

Kiedy to zauważyłam zniżyłam szybko lot. Teraz latałam na samym środku sali, nie za nisko i nie za wysoko.

[Nightmare]

Po pewnym czasie wrócił Shadow z dwoma szklankami trzymanymi lewitacją.

[wiej007]

Podleciałam do niego i wróciłam do swojej normalnej postaci.

-Wiesz co Shadow? Przyjemnie jest tak latać jako ogień.

[Nightmare]

- Cieszę się. - podał ci pitną lawę.

[wiej007]

-Dziękuje- wypiłam pitną lawe

[Nightmare]

Jak zawsze była wrząca i mocna. Shadow wypił swój czarny napój.

- Jak się czujesz po opanowaniu sfery? Bardziej optymistycznie?

[wiej007]

-No raczej, tak- powiedziałam z uśmiechem- Czuje się jakby otwierały się przede mną nowe możliwości.

[Nightmare]

- Tak samo się czułem, kiedy opanowałem własną.