Skocz do zawartości

[MLP] Dowieść swojej wartości u jednorożców - Lovely Flower (Salmonella)


Applejuice

Recommended Posts

- Ja... chciałam tylko porozmawiać z Twilight Sparkle - odpowiedziałam niepewnie. Nie byłam pewna, z kim mam do czynienia. - Mogłabym? Przekroczyłam próg biblioteki, a zapach starych książek uderzył mnie w nozdrza. Światło była włączone tylko na piętrze, więc parter był ogarnięty przyjemnym półcieniem. Spojrzałam pytająco na smoka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 237
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Ta, jasne, Twilight jest na górze - rzucił niedbale smok. - Jak chcesz to idź do niej, ja muszę lecieć.

To powiedziawszy wyszedł z biblioteki i zamknął za sobą drzwi z niemałym trzaskiem, uważając by znów nie rozrzucić pergaminów.

Znajdowałaś się w dużym, okrągłym pomieszczeniu. Wszędzie stały książki - na drewnianych półkach, rozmieszczonych pod ścianami, na podłodze i na oknach.

Dostrzegłaś schody, które prawdopodobnie prowadziły na piętro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z pewną dozą niepewności ruszyłam po wąskich, zakręconych schodach. Zastanawiałam się trochę, po co przyszłam. Niby chciałam wypożyczyć jakąś mapę Ponyville albo coś takiego, ale czy na pewno? A może ślepo wierzyłam, że Twilight, nazywana przez wszystkich najmądrzejszym kucykiem, jakiego znają, poradzi mi coś na problemy z Grey'em? Tak bardzo chciałam spędzić z nim trochę czasu, porozmawiać, popodziwiać miasto... i upewnić się, że on i Rainbow nie...

~ Nieważne. ~

Weszłam na piętro. Fioletowy jednorożec, odwrócony do mnie plecami, układał książki na półce.

- Cz-cześć, Twilight?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight podskoczyła w miejscu i krzyknęła. Książka, która okazała się być gigantyczną Encyklopedią Canterlot, wypadła jej z kopytek i z głośnym hukiem uderzyła o ziemię.

Klaczka odwróciła się gwałtownie w twoją stronę.

- Ach, to ty, Er... - Odetchnęła głęboko. Minę miała rozgniewaną. - Muszę porozmawiać ze Spikiem, nie powinien bez mojej wiedzy wpuszczać kogoś do biblioteki... I to o tak późnej porze.

Podniosła Encyklopedię z podłogi i umieściła ją na półce. Była to już ostatnia. Poprawiła jeszcze raz wszystkie książki, by były równo ustawione.

Odwróciła się do ciebie z uśmiechem.

- Potrzebujesz pomocy? - spytała życzliwie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magle przeszła mi ochota na zwierzenia.

~ Reakcja typowego jednorożca... "Och Celestio, kto śmie zakłócać mój spokój o tak późnej godzinie? Czyżby ktoś potrzebował pomocy? Chyba nie mogę nic zrobić, w końcu zaplanowałam na dziś wieczór hooves-cure!" A ja się łudziłam... ~[.i]

- Ja chciałam tylko wypożyczyć jakąś, eee, mapę Ponyville... O ile masz coś takiego.

Niepewnie przestąpiłam z nogi na nogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight kiwnęła głową i podeszła do jednej z półek na książki. Wyciągnęła dużą, oprawioną w brązową skórę księgę, i położyła ją na stole przed sobą.

Dmuchnęła na nią, a w powietrzu zaczęły unosić się obłoczki dymu. Dostrzegłaś wygrawerowanymi złotymi literami napis na okładce: PONYVILLE.

- Proszę bardzo - powiedziała triumfalnie fioletowa jednorożec. - Naprawdę bardzo interesująca książka...

Zaczęła wertować jej kartki.

- Historia założenia Ponyville, najciekawsze miejsca, Las Everfree, mapy... Wydana całkiem niedawno, chyba rok temu, więc ma same świeże informacje. Dostałam ją od Księżniczki Celestii, kiedy tutaj po raz pierwszy przyjechałam.

Zarumieniła się, a potem wyciągnęła jedną, o wiele mniejszą książkę, w niebieskiej oprawie.

- A tutaj masz coś mniejszego. Przewodnik po Ponyville. Myślę, że to ci się bardziej przyda - zakończyła z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Delikatnie wzięłam, zapewne cenny, egzemplarz w pyszczek i włożyłam do torby. Już miałam ruszyć w stronę wyjścia, kiedy zdecydowałam się jednak przezwyciężyć uprzedzenia. Czułam, że jeśli komuś się nie wygadam, to pęknę.

- Właściwie, to chciałam jeszcze... - zaczęłam niepewnie i usiadłam. Wtedy słowa popłynęły rzeką, bez zahamowań. - Ja i Mist... dołączył do mnie, kiedy samotnie wyruszyłam szukać siostry... jest wspaniały. Było nam razem doskonale, wspieraliśmy się i kochaliśmy, a teraz, od kiedy tutaj przybyliśmy... najpierw coś go dręczyło, ale nie chce powiedzieć, co... no i ucieka. Wczoraj sama widziałaś, a dzisiaj poleciał do jakiegoś Cloudsdale z tą Rainbow Dash. Chciałabym z nim więcej przebywać, ale wiem, że to jest wielka szansa i takie tam, i nie chcę go ograniczać... i tak się dla mnie poświęca... Ale... Jak myślisz Twilight, co powinnam zrobić? - zapytałam zrezygnowana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero teraz zauważyłam, że w poprzednim poście napisałam "obłoczki dymu". Oczywiście chodziło o kurz xD Biorę też ciemniejszy kolor, żeby był wyraźniejszy na białym tle.

_______________________________________

- Mist? Ten pegaz? - powtórzyła Twilight. Zamyśliła się, rozważając twoje słowa. Po chwili spojrzała na ciebie z troską i jakby zrozumiała, co cię dręczy.

Usiadła obok ciebie.

- Nie musisz martwić się o wasz związek - powiedziała ciepło. - Bardzo dobrze znam Rainbow. Na pewno nie zrobiłaby czegoś... takiego. Jest lojalna wobec wszystkich. Nie będzie potrafiła zranić innego kucyka w taki sposób.

Położyła ci kopytko na ramieniu i uśmiechnęła się.

- Skoro mówisz, że Mist wspierał cię zawsze i wszędzie, podróżował z tobą, to NA PEWNO teraz cię nie zawiedzie - zapewniła. - Jestem pewna, że cię kocha. Skoro doszedł aż tutaj nie porzuciłby teraz tego wszystkiego.

Zamilkła na chwilę, badając cię wzrokiem.

- Może po prostu jest trochę zmęczony? - spytała niepewnie. Wskazała na twoją torbę. - Zapoznaj się z tym przewodnikiem. Jest tam dużo miejsc, które moglibyście odwiedzić razem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Jakże mogłam tak podle to zignorować :D

- Tak, może... - wymamrotałam. - Dzięki za wszystko. Pójdę już... - odwróciłam się w stronę schodów. - Gdybym tylko mogła być teraz z nim...

Zaczęłam powoli schodzić na dół. Nadal się martwiłam, ale teraz przybrałam postawę bierną - byłam prawie pewna, że nie mogę niczego zrobić.

~ I jak zwykle kucyk ziemny ma się gorzej... Gdybym tylko miała skrzydła, takie, które pozwoliłyby mi poruszać się po chmurach... Eh, głupota. Co za idiotyzmy mi przychodzą do głowy... ~

Wyciągnęłam przewodnik z torby i otworzyłam na losowej stronie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Las Everfree

Ogromny kompleks roślinności za miasteczkiem. Aby dojść do jego skraju, należy iść na południe, główną drogą Ponyville. Łatwo go odnaleźć - wysokimi, ciemnozielonymi drzewami przyciąga wzrok.
Znajduje się w nim starożytny Zamek Królewskich Sióstr, gdzie zostały odnalezione Elementy Harmonii (patrz strona 79). Obecnie jest on bardzo niebezpieczny dla zwykłych kucyków, gdyż w każdej chwili może się zawalić.
Tak naprawdę nikt nie wie za dużo o Lesie Everfree. Występuje w nim wiele różnorodnych roślin o magicznych właściwościach, nie znanych nigdzie indziej w Equestrii. Tak samo jest ze zwierzętami - udowodniono istnienie takich stworów jak węże morskie, mantykory, bazyliszki.
Powiada się, że ten las rządzi się własnymi prawami. Króży o nim wiele legend i plotek. Bez odpowiedniego ekwipunku i zabezpieczeń lepiej się do niego nie wybierać, szczególnie samemu i nocą.

Całkiem interesujące... las rządzący się własnymi prawami? I te stwory...
Poniżej znajdowała się mapa, jak do niego dotrzeć. Zauważyłaś, że był całkiem blisko farmy rodziny Apple.
Chciałaś już przejść do wspominanej 79 strony, kiedy ktoś odezwał się tuż koło twojego ucha:
- Och, Las Everfree?
Odwróciłaś się gwałtownie. To była Twilight. Miała bardzo zatroskaną minę.
- Er... czy na pewno wszystko w porządku? Widzę, że nadal się martwisz...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja... ja otworzyłam to przez przypadek - speszyłam się. Na pewno nie było to miejsce, w które ja sama wysłałabym kogoś, kto chciały zwiedzić moje miasteczko. Mimo to zapamiętałam numer strony. - Wiesz, cała ta podróż wyczerpuje mnie psychicznie... a teraz, kiedy znalazłam coś, co jest dla mnie oparciem, i to mi ucieka...

Spojrzałam zrezygnowana na Twilight.

- Muszę po prostu pogodzić się z tym, że nie mogę nic zrobić.

~ A to dość bolesne dla kogoś takiego, jak ja... ~

- ...i poczekać, aż pojutrze znowu wyruszymy. O ile Mist będzie chciał opuścić to miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight westchnęła smutno.

- Pamiętaj, że masz już tutaj innych przyjaciół. - Uśmiechnęła się. - Jeśli będziesz czegoś potrzebowała, zawsze możesz się do mnie zwrócić.

Wyjrzała przez okno. Zrobiło się już dosyć ciemno.

- Jest już późno... ale mam do ciebie pytanie, jeśli masz czas - powiedziała klaczka. - Podróżujesz do Canterlot, prawda? I szukasz siostry?

Speszyła się.

- Chciałam się tylko upewnić - dodała z wahaniem. - Bo widzisz... spędziłam w Canterlot większość swojego życia. Może mogłabym ci jakoś pomóc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wątpię... i nie mam teraz do tego głowy, przepraszam - odpowiedziałam. - Naprawdę nie wiem teraz, jak mogłabyś mi pomóc, wybacz. Ale dziękuję za... za wszystko - zdobyłam się na zmęczony uśmiech. Następnie wyszłam z biblioteki. Nie miałam zbyt dużej ochoty na towarzystwo innych kucyków... a już na pewno nie kucyków takich, jak Pinkie Pie. Mimo to nie chciałam wracać do domu i iść spać - może z jakiejś ukrytej przekory i chęci pokazania sobie, że nie potrzebuję Mista, aby dobrze się bawić? Jeszcze raz wyjęłam przewodnik.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem natrafiłaś na dużą i bardzo dokładną mapę Ponyville. Przedstawiała wszystkie uliczki, najważniejsze budynki i miejsca, parki i miejsca publiczne.

Dodatkowo zawierała również parę naprawdę cennych informacji. Dotarłaś wzrokiem do pewnego rozwidlenia dróg, które znajdowało się przed ratuszem. Było to wejście do Ponyville. Na każdej z dróg było wypisane miasto lub miejsce, do którego prowadziły oraz ile musisz iść.

Canterlot również się tam znajdowało. 50 kilometrów, około dwóch dni drogi piechotą.

Raczej nie warto było wybierać się tam samemu, a już szczególnie, że zostawiłabyś Mista i Applejack.

Twoje myśli znów powędrowały do pegaza. Bałaś się, że go stracisz. Może by tak... poobserwować? Na mapie było zaznaczone Cloudsdale. To niedaleko. Z ziemi może nie zobaczysz za wiele, ale zawsze warto spróbować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Albo niech Twilight wyczaruje mi skrzydła ^^ Z drugiej strony nie chciałam wyjść na zbyt... zdesperowaną? Chociaż i tak mnie pewnie nie zauważy, więc co mi szkodzi... Jeszcze raz dokładnie przyjrzałam się mapie, potem powiodłam nieco zagubionym wzrokiem po okolicy i obrałam kierunek. Czekała mnie dość długa droga... zamknęłam przewodnik i ruszyłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez całą drogę nic się nie działo. Każdy kucyk był już w domu. Towarzyszył ci jedynie księżyc i wiatr. Co jakiś czas obok ciebie przebiegła wiewiórka.

Ponyville o późnej porze wyglądało zupełnie inaczej. Od strony Lasu Everfree dobiegały dziwne dźwięki... a może to tylko sowa?

Pewnie przez to, że naczytałaś się o tym miejscu wielu przerażających rzeczy, wyobraźnia płatała ci figle.

Szłaś dalej i nic nie wskazywało na to, że może się coś wydarzyć. Jednak gdy zbliżałaś się do Cloudsdale, poczułaś, że wiatr nagle się wzmógł.

Spojrzałaś w górę i już wiedziałaś, dlaczego. W twoją stronę leciała... Rainbow Dash... z niewyobrażalną prędkością.

- Z DROOOGIIIII!!! - krzyknęła, lecz nie zdążyłaś zareagować. Wpadła na ciebie. Obie przeturlałyście się kawałek na trawę.

Tęczowogrzywa natychmiast uniosła się i pomogła ci wstać.

- O rany, przepraszam. - Zachichotała. - Hej, bo widzisz, ja... um... - jąkała się. Wyglądała na zakłopotaną.

Nerwowo wierciła kopytkiem w ziemi.

- PINKIE PIE CIĘ SZUKA! - krzyknęła jakby uradowana. Zarumieniła się. - Um, znaczy się, Pinkie Pie cię szuka. - Uśmiechnęła się.

Zagryzła wargi i powoli zaczynała kierować się do odejścia.

- Emm... to ja pójdę, dobra?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Rainbow Ci wyszła RE-WE-LA-CYJ-NA, normalnie słyszałam w głowie jej głos!

Zmarszczyłam czoło.

~ Tak, jakby chciała się mnie pozbyć... Nie, to znowu moja paranoja... ~

Teraz walczyłam z wszelkimi podejrzeniami pojawiającymi się w mojej głowie. Byłam pewna, chciałam być, że to tylko moje fantazje. Wszystko, co mówiło co innego, od razu eliminowałam. Tak było i tym razem. Postanowiłam nie dawać się tak łatwo idiotycznym zmartwieniom.

~ Na świecie nie ma kłamstwa. Nie ma. Jeśli ona mówi, że Pinkie mnie szuka, to znaczy, że mnie szuka. Po prostu pójdę, dowiem się, czy różowa klaczka czegoś chce, a potem pójdę spać do Applejack.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło mi :D

_________________________

Rainbow rzuciła ci jeszcze jedno zakłopotane spojrzenie, odchrząknęła i powiedziała z uśmiechem:

- Nooo... To już lecę. Muszę jeszcze odgonić parę chmur. - Zaśmiała się.

Zanim wystartowała, zrobiła nad ziemią błyskawiczne salto. Kiedy była już w górze, krzyknęła do ciebie przez ramię:

- Narka!

I znów byłaś sama. Nie pozostało ci nic innego jak pójść do Pinkie Pie.

Rozmyślałaś o tym jak zachowywała się Dash. Musi jeszcze odgonić parę chmur? Hmm... to było najdziwniejsze.

W końcu, powinna być z Mistem, prawda? Gdy tylko o tym pomyślałaś, do twojego umysłu zaczęły napływać okropne obrazy, których na pewno nie chciałaś oglądać.

Uwolniłaś się od dręczących myśli dopiero przed Kącikiem Kostki Cukru. Różowa klacz faktycznie na ciebie czekała.

- Już jesteś! Już jesteś! Już jesteś! - wykrzykiwała, skacząc wokół ciebie radośnie. - Myślałam, że nie przyjdziesz. Ile można czekać? - zażartowała z uśmiechem. - Chodź do środka! Jest straaasznie zimno, brrr - zadrżała. - Muszę ci coś pokazać, wiesz?

Nawijając tak, wprowadziła cię do cukierni. Nie zdążyłaś nawet przywitać się z państwem Cake, bo Pinkie zaczęła biec po schodach, prowadząc cię na górę.

- Głuptasek ze mnie! - zachichotała. - Zapomniałam o najważniejszej rzeczy na moich przyjęciach! Od razu jak zobaczyłam Rainbow poprosiłam ją, żeby cię znalazła - w końcu jest taka szybka! No i jej się udało!

Klacz jak zwykle była w swoim żywiole. Mogłaś się po niej spodziewać wszystkiego.

Zaskoczyła cię. Podeszła do stołu, gdzie na srebrnej tacy leżały dwie babeczki oraz... ostry sos. Pinkie jak gdyby nigdy nic polała wypieki dodatkiem i natychmiast pochłonęła jeden, nawet się nie krzywiąc.

Następnie podała ci drugi.

- Proszę! Musisz to zjeść, a jak wyplujesz, to przegrywasz, hihihihi!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

// Zagramy w pewną grę muahahahaha! Niezdecydowana spojrzałam na babeczkę. Czy to był powód, dla którego ktoś szukał mnie po całym miasteczku w środku nocy? - A... co się stanie, jeśli przegram - spytałam, wciąż nieprzekonana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie spojrzała na ciebie i zamrugała parę razy ze zdziwienia.

- Jak to: co? Przegrywasz! Po prostu!

Przez chwilę milczała, najwyraźniej zakłopotana, lecz trwało to mniej niż pięć sekund. Wybuchła śmiechem.

- Och, głuptasie! Czego się boisz? - Poklepała cię po ramieniu. - To taki test, robię go każdemu, kto jeszcze nie był na moim przyjęciu! Mist już tu był z Rainbow, nie przegrał, więc ty pokaż, że też jesteś twarda!

Pomachała znacząco babeczką, którą nadal trzymała w swoim kopytku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwałtownie zamrugałam. Czułam, że zrobiłam z siebie idiotkę. Teraz usiadłam i wzięłam przysmak w usta.

Całkiem nieźle, lukier w miarę maskuje smak sosu... Trochę dziwna kompozycja, ale co tam...

Przeżuwam... Lukier gdzieś ginie...

PALI!

- Bawisz się w robienie śmiesznych min? - spytała uradowana Pinkie. - Też znam kilka, popatrz!

Teraz oprócz powstrzymywania się od wyplucia babeczki, musiałam jeszcze powstrzymywać jej samoistne wypadnięcie podczas mojego śmiechu. Pinkie naprawdę była niezwykła.

// Czyli ogólnie, to jeszcze nic nie zrobiłam. Weź zdecyduj, Mistrzu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pinkie upadła na podłogę i zaczęła turlać się ze śmiechu. Z trudem połknęłaś ostry wypiek. Czułaś, że twoje gardło zaraz eksploduje. Różowa klacz najwyraźniej to zauważyła. Podniosła się z podłogi.

- Hahaha... Czekaj, już ci dam wodę - powiedziała Pinkie, nadal cicho chichocząc. Wręczyła ci kubek zimnego płynu z dwiema kostkami lodu. - Gratulacje, Er! Nie przegrałaś! - wykrzyknęła uradowana. - Pewnie myślisz, że to głupiutkie, ale od teraz jesteś oficjalnym gościem na moich przyjęciach!

Klaczka wzięła sobie jeszcze jedną babeczkę. Po chwili zauważyłaś, że coś małego i zielonego wchodzi do pokoju...

- O, to jest mój aligator, Gummy - oznajmiła Pinkie Pie. Podeszła do Gummy'ego i położyła go na swojej głowie. Ku twojemu zdumieniu, ziewnął. - Och, no tak, pora na spanie! Przepraszam cię, ale muszę się nim zająć. Zresztą, jest już późno, ty też powinnaś iść do domu - zauważyła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złapałam szklaneczkę ponczu i dokładnie zmyłam ostry posmak z języka. Potem przytuliłam... zostałam przytulona przez Pinkie na pożegnanie i wyszłam z jej domu. Dopiero teraz, w ciemności i chłodzie, poczułam, jaka jestem zmęczona. Pogalopowałam na farmę. Tam cichutko otworzyłam drzwi, przeszłam ostrożnie na górę i wślizgnęłam się pod kołdrę. Oczy same mi się zamykały, więc ledwie starczyło mi sił na sprawdzenie, czy Mist już jest.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen był jak strzał z bata. Ledwo co zasnęłaś, a już się obudziłaś. Praktycznie w ogóle nie odpoczęłaś. Wszystko cię bolało po wczorajszej pracy i wydawało ci się, że masz przypięte do powiek kilogramowe ciężarki.

Obok ciebie leżał Mist. Zerknęłaś na zegarek, który dopiero teraz dostrzegłaś w pokoju - była ósma. Na dole słychać było krzątanie się rodziny Applejack.

Pegaz wyglądał uroczo. Grzywa zasłaniała mu całą twarz. Bałaś się co zaszło między nim a Rainbow Dash... A może tak naprawdę niepotrzebnie się martwisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie miałam ochoty budzić ogiera. Wyglądał tak... niewinnie. Powoli zwlokłam się z łóżka i poczołgałam do łazienki. Tam wsadziłam głowę pod strumień zimnej wody i już po chwili byłam zdatna do działania. Zeszłam na dół. Rodzina Apple była już w kuchni, ale jeszcze nie przyrządzili śniadania. Podeszłam do Applejack. - Mogę jakoś pomóc?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...