[ZAKOŃCZONE]Equestria: Nowe życie (by Wizio)

[Wizio]

To się robiło dziwne, lecz fascynujące.

[Nightmare]

Flttershy nasypała trochę granulek do kolejnej miski. Kilkanaście białych myszek wyszło z nory i zaczęło jeść.

- Wy-wybaczcie mi... Ostatnio dużo się dzieje... Coś w lesie Everfree... Wystraszyło zwierzątka i nie miały gdzie mieszkać... Więc...

- Rozumiem, Fluttershy. - AJ popatrzyła na nią z uśmiechem.

[Wizio]

- To może... nie będziemy ci przeszkadzać?

[Nightmare]

- Umm... Możecie zostać... Oczywiście, jeśli chcecie...

[Wizio]

- Masz dużo spraw na głowie. Nie chcę ci zbytnio zawracać głowy.

[Nightmare]

- Hmm... Snow, co powiesz na to, żebyśmy poszli do lasu sprawdzić, co to jest? - zapytała Applejack.

[Wizio]

- Możemy. Zawsze to jakiś powód aby rozruszać kopyta.

[Nightmare]

- Fluttershy nie martw się. Pomożemy twoim zwierzątkom. - do pomieszcze nia wpadła mała mantikora i zaczęła rozwalać krzesła. FS popatrzyła na nią, a stworzenie poustawiało krzesła i kuląc się, wyszło z domu. AJ pomachała pegazicy i wyszła.

[Wizio]

- To było jeszcze bardziej chore niż to co widziałem w ciągu ostatnich kilku dni - pomyślałem kierując się w stronę drzwi. - Miło było cię poznać panno Fluttershy - powiedziałem z uśmiechem zatrzymując się przed drzwiami.

[Nightmare]

PEGAZICA się zarumieniła i zajęła sporych rozmiarów pająkiem, który wszedł do pomieszczenia z krwawiącą nogą. Applejack zamknęła drzwi.

- To co, gotowy do drogi?

[Wizio]

- Oczywiście - odpowiedziałem uśmiechając się. W pamięci również utkwił mi rumieniec Fluttershy, który z dziwnego powodu nie chciał znikną.

[Nightmare]

- To kto pierwszy! - krzyknęła i ruszyła piegiem w stronę głównego wejścia do lasu Everfree.

[Wizio]

Westchnąłem po czym kłusem udałem się za nią. Nie miałem ochoty biegać, tylko pomóc.

[Nightmare]

Po chwili byliście przed lasem. AJ powoli weszła do niego.

[Wizio]

Również postanowiłem wejść do niego. Czułem lekki lęk, lecz wiedziałem, że nie można tego tak zostawić.

[Nightmare]

Dookoła was rozciągały się upiornie wyglądające drzewa. Jednak nic już się nie poruszało w krzakach, jak zwykle jest w lesie Everfree. Applejack przystanęła.

- Słyszałeś to? - zapytała. Rzeczywiście, twoje uszy wychwyciły dźwięk muzyki. Nie był głośny, ale słyszalny.

[Wizio]

Bez odpowiedzi ruszyłem za dźwiękiem. Nie miałem i tak za dużego wyboru.

[Nightmare]

Po kilku minutach dotarliście do ruin. Im bardziej się do nich zbliżaliście, tym muzyka była głośniejsza. Przez okno jednej z wieży wydobywało się niebieskie światło.

[Wizio]

- Zaczekaj tu. Ja to sprawdzę - powiedziałem lekko bezuczuciowym głosem udając się w stronę niebieskiego światła.

[Nightmare]

- Nie ma mowy, idziemy razem. - Applejack ruszyła w stronę wejścia. Muzyka niosła się nad lasem, była piękna.

[Wizio]

- Słonko... - powiedziałem zatrzymując ją. - Nie obraź się, ale nie ma mowy. Musisz tu zostać i puścić mnie samego. Jeśli coś ci się tam stanie to ja sobię tego NIE wybacze. Zaufaj mi...

[Nightmare]

- Tak, stoję jak skała. - popchnęła bramę kopytkiem i weszła do środka.

[Wizio]

Ponownie ją zatrzymałem.

- Proszę cie... Daj mi iść tam samemu. Nie chcę aby tobie się coś stało - powiedziałem przytulając ją.

[Nightmare]

- Spokojnie, już nie takie rzeczy przeżyłam bez szwanku. - dała ci buziaka i poszła dalej. Schody przed wami były długie.

[Wizio]

- Przepraszam cię, ale nie puszcze cię tam - chwyciłem ją po czym wypchnąłem poza bramę i zatrzasnąłem ja. - Wybacz...