Skocz do zawartości

[Sesja] Poznać samego siebie - Jacob.zvierz


Spoiler Cat

Recommended Posts

Jacob lekko się zaczerwienił i powiedział

- Raczej tak...bo to będzie długi dzień z pewnością...

Po czym wziął resztę i powiedział to Trixie

- Oczywiście...że tak...chyba...

Jacob wyraźnie był zaskoczony chociaż nie wiedział nawet z jakiego powodu takie uczucie ukazało się w tym akurat momencie.

Link do komentarza

Nie zwracając uwagi na twoję lekką konsternację Trixie uśmiechnęła się z zadowoleniem i za pomocą magii chwyciła twój nowy, zapakowany przez sprzedawcę garnitur. Nim zdołałeś zorientować się, co tak w ogóle się z tobą dzieje, zostałeś zaciągnięty do kilku... A właściwie kilkunastu najróżniejszych sklepów z najróżniejszymi rodzajami damskich kreacji. Błękitna cały czas mamrotała pod nosem jakieś uwagi na temat kolejnych strojów, co chwila jednak, w najmniej spodziewanym momencie energicznie odwracała się w twoją stronę i zadawała pytania, które wykończyłyby nawet najbardziej wytrzymałego ogiera.

- Czy ta sukienka mnie nie pogrubia?

- Cyjan czy lapis lazuli?

- A może tę z kryształami?

- Nie za odważna?

Wątpliwości co do ubiorów mnożyły się niemalże w tempie geometrycznym, lecz już wkrótce, po niecałych czterech godzinach cel został osiągnięty. Kiedy wyszliście ze sklepu w którym klacz kupiła swoją "oszałamiającą lazurową suknię z szafirami" było już dość późne popołudnie.

- Hm, co teraz? - Zapytała Trixie.

Link do komentarza

Twoja towarzyszka uśmiechnęła się, z uniesioną brwią lustrując cię teraz od kopyt po grzywę.

- Powinieneś jeszcze coś zrobić z fryzurą, wydaje się trochę... Niedzisiejsza - Wyszczerzyła zęby zachęcająco - Może chciałbyś zahaczyć w drodze do Jej Wysokości o fryzjera? No i chyba wypadałoby chyba jeszcze rozejrzeć się za tym magiem z Canterlotu, jak mu tam było... - Zastanowiła się, lcz po chwili westchnęła i wzruszyła ramionami - No, nieważne. Jak myślisz, trafi we właściwe miejsce jak już weźmie wszystkie swoje zabawki? Sądzisz, że sam nas znajdzie? - Wyraźnie niezdecydowana spojrzała na ciebie. Po chwili ciszy zaś, najwidoczniej nie mogąc sie już powstrzymać zapytała - A tak skoro już jestem przy wypytywaniu o różne rzeczy... Kim ty właściwie jesteś?

Link do komentarza

Jacob westchnął kopytami

- Nie wiem...wiem tylko tyle że obudziłem się na pustkowiu niedaleko Cathelotu i wtedy Celestia mnie twz. przygarnęła. Od tamtej pory przebywałem całe lata w mej bibliotece.

Po czym magią wyczarował lusterko i spojrzał się na swój fryz. Powiedział

- Nom...dawno nie byłem u fryzjera...chyba tylko raz...

Jacob uśmiechnął się i spojrzał na Trixie

- A więc co polecasz?

Link do komentarza

Klacz przechyliła głowę z niedowierzaniem i zmarszczyła brwi.

- Chcesz powiedzieć, że Księżniczka Celestia przez kilka lat trzymała cię z dala od wszystkich, w jakiejś zastawionej od góry do dołu książkami bibliotece? - Prychnęła z naburmuszoną miną - Nie wierzę, że tak bezczelnie by cię odizolowała. I że nie wiesz skąd się wziąłeś na pustkowiu... No, ale skoro najwyraźniej mi nie ufasz, nie będę cię więcej zdręczać takimi pytaniami. Wolę niewiedzę niż kłamstwa! - Delikatnie uniosła głos i dumnie odwróciła pyszczek w bok, jednak słysząc twoje pytanie rzuciła ci dyskretne, taksujące spojrzenie.

- Mógłbyś pójść do tego salonu, o tam - machnęła kopytem na lewo, gdzie istotnie dostrzegłeś wielkie szyby jakiegoś modnego zakładu stylizacji. Wewnątrz, w obszernym, wypełnionym lustrami pomieszczeniu widać było kuce o fantazyjnych fryzurach krzątające się przy rozpostartych na wygodnych fotelach klientach - Przejrzałbyś najnowsze katalogi i na pewno znalazł coś dla siebie... A, zresztą. Już się nie wtrącam - Mruknęła nadal nieco urażonym tonem.

 

 

 

 

 

----

Możesz mi powiedzieć jak twoja postać "westchnęła kopytami"? :)

Link do komentarza

Jacob kląkł przed nią i powiedział

- Przez kilkaset lat mego życia nigdy nie skłamałem...właściwie nie wiem jak to uczucie wyrażać. Droga Trixie ja nie wiem o co chodziło księżniczce, ale obiecuje że nigdy bym nie skłamał przy takiej osobie jak ty. Przysięgam na swe życie

Po czym jego wzrok przeniósł się z ziemi na nią.

 

 

//Tak 137150858459.png

Link do komentarza

Klacz spojrzała na ciebie z zakłopotaniem, choć po twarzy przemknął jej też delikatny uśmiech zadowolenia.

- No, no, dobrze już, niech ci będzie... - Mruknęła skonfundowana i machnęła kopytem na znak, że nie zamierza ciągnąć tematu - No, w każdym razie mam myśl. Pójdziesz tam się odpowiednio przystrzyc, tak by nawet księżniczce zbielało oko - Uśmiechnęła się z ponurą satysfakcją - A ja w tym czasie znajdę tego obiboka Sounda, żeby się gdzieś nam nie zgubił i może przy okazji przyjrzę sę tej jego obręczy... - Z tonu jej głosu wyczytałeś, że najbardziej byłaby usatysfakcjonowana, gdyby zamiast jednorożca znalazła jedynie jego magiczny artefakt... Nim zdążyłeś cokolwiek odpowiedzieć, błękitna odwróciła się i ruszyła w kierunku bram miasta. Nie pozostało ci zatem nic innego, jak ruszyć w kierunku studia fryzjerskiego, w którym wzbudziłeś zresztą nie lada zamieszanie. Właściciel najwyraźniej poczytał sobie możliwość obsłużenia alicorna jako ogromny zaszczyt i zaangażował w pracę niemal połowę pracowników, którzy przy użyciu nożyczek, żeli i rozmaitych innych tajemniczych składników wystylizowali twoją grzywę zgodnie z najnowszymi trendami i twoimi drobnymi wskazówkami. Po niecałych dwóch godzinach byłeś gotów, by dumnie opuścić przybytek i ruszyć z powrotem na miasto.

Link do komentarza

Jacob po tym wszystkim miał na twarzy wyraz zadowolenia oraz zdumienia takim przejęciem się fryzjerów jego grzywą. Dał właścicielowi 60 monet, ale jakoś Jacobowi zrobiło się miło i dodał do tego 120 szczerozłotych monet. Popatrzył się jeszcze w lustro kilka sekund i ze zdumieniem w oczach powiedział

- Dziękuje za fryzurę...polecę was swym znajomym

W jego głosie była nutka zdziwienia, ale tylko nutka. Zaczął się kierować ku drzwiom wyjściowym. Kiedy był już na zewnątrz rozejrzał się z ciekawskim spojrzeniem i ruszył w pierwszą lepszą alejkę którą uznał za wejście na główny rynek

Link do komentarza
  • 4 weeks later...

Zachwycony właściciel żegnał cię energicznymi ukłonami i przebąkiwał delikatnie coś o "... ponownej wizycie, oczywiście kiedy tylko jego majestat zechce, progi zawsze będą otwarte..." uśmiechając się przy tym usłużnie. Na wieść o poleceniu zakładu znajomym omalże nie zemdlał z zachwytu.

Na rynku, pomimo zbliżającego się już wieczora natrafiłeś na spory tłum kuców, jednorożców i pegazów. Liczne barwne stragany oferowały najróżniejsze towary i smakołyki, panował nieznaczny gwar. By dotrzeć do interesujących cię miejsc musiałeś nierzadko niezbyt elegancko przeciskać się pomiędzy zgromadzonymi klaczami i ogierami, czasem tracąc przy tym na chwilę orientację w terenie. Niemniej, było tu wszystko, czego tylko mógłbyś zapragnąć.

Mogłeś dokonać teraz ostatnich zakupów i pozwolić sobie na ostatnie chwile zwiedzania zanim ruszysz na miejsce spotkania z Księżniczką.

Link do komentarza

Jacob rozejrzał się za najlepszym miejscem, by usiąść i odpocząć po zwariowanej przygodzie po wielu sklepach. Jego kopyta ledwo trzymały pion lecz groziły zawaleniem. Mięśnie ogierów są zaprogramowane tak by przetrwały niemal wszystko lecz zostało pominięte biegi za klaczami po niemalże 20 sklepach. Umysł jeszcze się trzymał lecz na ostatnich nerwach przez tłum który coraz bardziej go denerwował. Wreszcie po 20 sekundach zdecydował się na użycie skrzydeł. Wzleciał w powietrze i rozejrzał się jakiegoś Baru

Link do komentarza

Po wyrwaniu się z tłumu odetchnąłeś. Teraz, unosząc się nad zatłoczonymi uliczkami mogłeś nareszcie się odprężyć i na spokojnie wszystko przemyśleć, toteż przypomniało ci się, iż księżniczka proponowała wszystkim spotkanie w którymś z portowych barów. Kilkoma ruchami skrzydeł poderwałeś sie wyżej, ponad budynki i gładko poszybowałeś w kierunku morza.

Tuż przy nabrzeżu dostrzegłeś dwie znajome postaci, które klucząc wśród zapełnionych najróżniejszymi szczątkami skrzynek i beczek zaułków uważnie rozglądały się po wąskich wejściach do najróżniejszych magazynów i przybudówek, aż w końcu wkroczyły do jednego z nich. Wzruszyłeś ramionami i lądując na ziemi także udałeś się w tamtym kierunku - w końcu Trixie i High Sound - bo to ich właśnie dostrzegłeś z góry - musieli mniej więcej wiedzieć, gdzie sie udać.

 

Wnętrze było ciemne i nieco zadymione, a już w momencie w którym przekroczyłeś próg drzwi dostrzegłeś taksujące spojrzenia, jakimi obrzucili cię stali bywalcy. Przez chwilę poczułeś zwątpienie, jednak zaraz w następnej chwili zauważyłeś całą trójkę twoich towarzyszy, siedzącą przy jednym z oddalonych od kontuaru stolików. Księżniczka miała na sobie szary, nie wyróżniający sie niczym płaszcz.

Link do komentarza

Jacob uśmiechnął się chłodno idąc do ich stolika. Jego źrenice były lekko rozszerzone z powodu morskich zapachów. Przez całe swe życie nie widział nadmoskiego baru, lecz o nich czytał. Stare zwyczaje głoszą że zazwyczaj przebywają tu sami kryminaliści trzeciego poziomu w społeczeństwie. Ogier właśnie z tego powodu nie zbliżał się nadzbyt do innych stolików. Kiedy jego wędrówka do stolika się skończyła powiedział do trójki

- Siema. Mogę się dosiąść

Po czym uśmiechnął się pobłaźliwie

Link do komentarza

Gdy zmierzałeś ku stolikowi czułeś na sobie śledzące każdy twój ruch spojrzenia innych klientów. Mimo, że było dość gwarno, za każdym razem, kiedy choć trochę zbliżyłeś się do siedzących w ciasnych grupkach kucy, rozmowy cichły i wbijały się w ciebie podejrzliwie przymrużone ślepia. Zdecydowanie nie było to miłe miejsce...

Dotarłeś jednak bez żadnych przeszkód. High Sound skwapliwie przysunął ci jedno z wolnych krzeseł i delikatnie szturchnął Trixie,

- Leć zamówić coś do picia - Podał jej dość pękaty, brzęczący mieszek i widząc jej oburzoną minę szybko dodał - Nie możemy po prostu tak siedzieć, to byłoby... Bardzo nieprzychylnie postrzegane. A ja muszę omówić parę spraw z przedstawicielami tego konkretnego gatunku... - Wskazał na ciebie i Księżniczkę, wyraźnie unikając słowa "alicorn". Błękitnowłosa prychnęła lekko zirytowana, ale bez słowa chwyciła pieniądzę i ruszyła w stronę kontuaru, za którym rozlewano napitki. Sound tymczasem dał znak, abyś nachylił się nieco w jego stronę i zaczął szeptać.

- Hm, czas chyba w końcu nieco wyjaśnić o co w tej całej wyprawie chodzi. Otóż kilkaset mil stąd, na północnym wschodzie morza zaobserwowano niedawno wypiętrzenie się wyspy. Nie byłoby w tym nic szczególnego, zwyczajne ruchy górotwórcze czy wulkaniczne, gdyby nie fakt, że wszystko wskazuje na to, że wyspa była kiedyś zamieszkana. Znajdują się na niej jakieś ruiny. Jako, że nie było tam jeszcze żadnych ekspedycji, a całą relację zawdzięczamy tylko miejscowym rybakom, nie wiemy zbyt wiele. Jednakże... - Sięgnął do przewieszonych przez grzbiet juk i wyciągnął z nich kartkę papieru, którą rozłożył i rozprostował przed tobą oraz Luną - Jednakże narysowali kilka symboli które zdołali zauważyć. To jest jeden z nich... - Jednorożec zawiesił głos i spojrzał uważnie na ciebie, wyczekując reakcji.

Bez wątpienia, znak ten w kilku starych książkach jakie zdołałeś zgłębić przez całę swoje życie wiązał się z kultem alicorna.

Link do komentarza

Jacob spojrzał się na znaki i jego pierwszą reakcją powinno być zaskoczenie lecz to się nie wypełniło. Jego wzrok zaczął badać znak niczym największy skarb jaki zdołał zobaczyć i nie mógł go wziąć. Po chwili myślenia i odkodowania jedynego miejsca w jego umyśle które przechowywało pamięć jego dotychczasowych odkryć z ksiąg; powiedział

- Czy to nie przypadkiem tzw. Atlantyda, jak niektórzy nazywają największe i jedyne miasto mej rasy jakie kiedykolwiek powstało w tej świata, a może i na całym świecie?

Link do komentarza

- Tak, zgadza się! - Sound uśmiechnął się z aprobatą, lecz niemal natychmiast skulił się i rozejrzał na boki. Kilka nieprzyjemnie wyglądających pysków obróciło się w waszym kierunku, delikatnie nastawiając uszu, Luna zaś prychnęła lekko z dezaprobatą.

- Jesteś największym znanym ekspertem, studiowałeś od lat wszelkie informacje dotyczące pochodzenia i historii alicornów. W dodatku sam jesteś przedstawicielem tej rasy, nie znającym swojej przeszłości. O początkach istnienia naszych księżniczek wiemy bardzo wiele, lecz ty sam jesteś owiany tajemnicą. Być może dzięki odkryciu tej wyspy będziemy w stanie rozjaśnić naprawdę wiele niewiadomych - Na pysku Sounda malowała się niekłamana ekscytacja. Trixie, która właśnie wróciła z czterema kuflami cydru nastawiła ciekawie uszu i wydęła usta spoglądając na ciebie z miną sugerującą, że żąda wyjaśnień na temat tego, o czym mowa.

- Być może dowiemy sie w jaki sposób... - Jednorożec zaczął mówić, lecz momentalnie zamknął usta - Nie, nie ważne. Możesz mi powiedzieć, jak wielką posiadasz wiedzę na temat naszego... Odkrycia? Potrafiłbyś odczytać jakieś reliefy czy pismo? Znasz jakieś szczególne legendy?

Link do komentarza

Jacob prychnął

- Ja jedynie czytałem zakurzone księgi, ale nigdy nikt nie widział tego odłamka rasy alicornów Atlantydzkich gdyż ona wyginęła. A co do istnienia tej wyspy to pewnie nigdy ona nie powstała gdyż wszystkie książki kończyły się na "możliwe", ale nic nie jest dowiedzione. Może to tylko wymysł który powstał z powodu niewiadomych pochodzeń alicornów. Poza tym...

Nagle Jacob złapał się za głowę i na jego pyszczku pojawił się wyraz bólu. Po chwili jednak ból minął i Jacob spojrzał się na tekst jakby automatycznie. Zaczął  mówić

- To starożytny tekst Alicks. Powstał w tamtym okresie i jest najmniej znanym pismem jaki został odkryty. Głosi w skrócie: Alicor Islans Helps czyli "Pomocy".

Jacob syknął z bólu i warknął

- Nienawidzę tej migreny.

Link do komentarza

Kiedy uniosłeś głowę, zauważyłeś, że wszyscy siedzący przy stole, włącznie z księżniczką gapią się na ciebie z otwartymi w niemym szoku ustami. High Sound, który najwyraźniej zamierzał się napić, trzymał przechylony do połowy kufel cydru, który teraz wylewał się bez przeszkód na stół. Mimo, że wokół was było głośno, nad całym waszym towarzystwem zawisła niemal namacalna cisza.

- A niech to! - Wyszeptał drżącym głosem jednorożec, zupełnie nie zważając na ściekający na niego napój i pokręcił z niedowierzaniem głową.

- Psyt - Syknęła błękitnowłosa, która chyba najszybciej z całej trójki odzyskała równowagę i teraz z niepokojem wpatrywała się w jeden z najodleglejszych stolików, przy którym zasiadało sześcioro ubranych w ciemne płaszcze osobników starannie unikających waszego wzroku.

- Jestem pewna, że na nas spojrzeli. I to w bardzo nieprzyjemny sposób... - Mruknęła cicho, mrużąc oczy - A ja się znam na spojrzeniach.

Luna chrząknęła i znacząco uniosła brwi spoglądając na Sounda, który teraz zmarszczył czoło w zastanowieniu.

- Tak, tak... Jeśli tak, to niedobrze. Nie powinniśmy zwracać na siebie uwagi. I najlepiej, jeśli się rozdzielimy, tu i teraz, a o świcie wyruszymy natychmiast z portu. Ja muszę chronić księżniczkę... Tak więc wasza dwójka musi sobie jakoś poradzić. Wolicie wyjść pierwsi, czy drudzy?

Link do komentarza

Jacob syknął cicho

- Wolę byście wyszli pierwsi gdyż nie jest tu dla Księżniczki zbyt bezpiecznie. A jakby nas zaatakowali to sobie poradzę.

Jacob rozejrzał się i powiedział pod nosem

- Mam nadzieje,,,,

Po czym spojrzał się na rozlany cydr i dodał

- I tak nie spieszy się nam co nie Trixie?

Spojrzał się na klacz z głupim uśmiechem, gdyż dopiero teraz poczuł że jest bardzo spragniony. 

Link do komentarza

- Jasne - Mruknęła Trixie,wciąż najwyraźniej zirytowana faktem, że przegapiła znaczną część dyskusji i spojrzała z ukosa na canterlockiego jednorożca, który dając Lunie gorączkowe znaki wstawał od stołu - My tu jeszcze trochę posiedzimy... Pogadamy... - Klacz mocno zaakcentowała ostatnie słowo, uśmiechając się do ciebie przymilnie i podsuwając pod nos przyniesiony przez siebie kufel wypełniony cydrem. High Sound uniósł podejrzliwie brwi, ale nic juz więcej nie powiedział i razem z Luną przemknęli w stronę wyjścia, znikając w ciemnym prostokącie drzwi wejściowych.

- W takim razie za zdrowie wszystkich szwędających się po nocy - Mruknęła twoja towarzyszką z satysfakcją obserwujac, jak od stołu, który wcześniej wskazała, w ślad za księżniczką i jej magiem odchodzi pospiesznie trzech zakapturzonych jegomości - W sumie miałam nadzieję, że wszyscy się rzucą w ślad za Jej Majestatem, ale stracilibyśmy wtedy chyba całą zabawę, no nie? - Błekitnowłosa przysunęła sie nieco bliżej ciebie - A tak na razie możemy udawać parę... I zdążysz mi opowiedzieć co nieco o tym, o czym tu gadaliście, kiedy mnie nie było zanim znajdziemy sposób na wydostanie się. Wolisz tylne drzwi, czy wejściowe? I masz już jakiś pomysł, którędy iść, żeby zmylić trop? - Zapytała pociągajac łyk cydru, zaś na jej twarzy przebiegło coś na kształt figlarnego uśmiechu.

Link do komentarza

Jacob uśmiechnął się spoglądając na odchodzących

- Mamy dużo czasu!

Po czym wziął kufel w kopyto i pociągnął spory łyk cydru. Po jego ciele przeszedł lekki dresz który można by poczuć dotykając ciała. Był spowodowany tym gdyż ogier pierwszy raz pił wspomniany wcześniej napój. Kiedy odłożył kufel uśmiechnął się szeroko i ciamknął dwa razy. Powiedział zafascynowany smakiem cydru

- Mniam. Dobre. Ok. Mogę zaczynać.

Jacob rozejrzał się podejrzliwie i zaczął opowiadać

- Pewnego dnia wyłoniła się wyspa która...

Po 30 minutach skończył opowieść

- I to właśnie jej szukamy. Pytania?

Link do komentarza

Trixie słuchała w kompletnym milczeniu, jedynie od czasu do czasu odrywając od ciebie wzrok by skontrolować czy pozycje waszych podejrzanych obserwatorów nie zmieniły się w jakikolwiek sposób. Szczęśliwie trójka, która pozostała w barze nie zdradzała jakichkolwiek chęci do ruszania w kierunku waszego stołu czy wszczynania burd i ograniczała się do uważnego nadstawiania uszu. Klacz uśmiechnęła się i nachyliła do ciebie, przysuwając się znacznie bliżej.

- Pytań brak. To co powiedziałeś, jest na tyle... Intrygujące... Że wydaje mi się, iż powinnam teraz to wszystko na spokojnie przemyśleć - Szepnęła starając się mówić jak najciszej - Tak, wiele rzeczy musze przemyśleć. Ale teraz ważniejsze jest, żebyśmy się w końcu stąd wydostali, bo serdecznie dosyć mam smrodu tutejszych nieumytych ogierów. I proponowałabym wybrać drogę przez kuchnię - Zatrzepotała rzęsami uznajac to najwyraźniej za najlepszy argument przemawiający za jej planem - Pozostaje tylko pytanie, gdzie sie skierujemy, kiedy już dostaniemy się na zewnątrz? I jak zgubimy ewentualny śledzący nas ogon?

Link do komentarza

- Nie widzę problemu - Trixie uśmiechnęła się i odgarnęła opadający na czoło kosmyk włosów - Chętnie sama bym zaoferowała teleportację, ale moja moc nie jest raczej wystarczająca, aby przenieść nas na jakąś znaczną odległość... - Dodała ze znacznie bardziej kwaśną miną i wstała od stołu, wskazując niedużą przestrzeń pomiędzy kontuarem przy którym siedzieli i pili bywalcy baru, czyli wyglądające na osiłków kuce ubrane w stroje dokerów - Myślę, że tam jest odpowiednie miejsce. Jest na tyle zasłonięte, że znikniemy nim nasz "ogon" zorientuje się, że rzucamy jakieś zaklęcie. Chodź, podejdziemy razem, żeby wyglądało to tak, jakbyśmy chcieli zamówić coś jeszcze, a jak tylko się tam znajdziemy rzuć zaklęcie - Zaproponowała pociągając cię delikatnie za sobą.

Link do komentarza

Jacob zaczął iść za Trixie rozglądając się ciekawie po pomieszczeniu. Dopiero tera zauważyl jego urok. Mógłby tu jeszcze przebyć parenaście godzin słuchając ciekawostek z prawidzwego świata lecz misja którą dała mu sama Celestia było ważniejsze niż jakieś Morskie Opowieści. Spytał się Trixie

- A może kiedy będziemy tu jeszcze to wstąpimy na obiad? Nawet mi się tu podoba.

Po czym ogier zwrócił wzrok na klacz która nadal pewnie go ciągnęła

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...