Skocz do zawartości

"Smocze Krzyki" wilczyca27


Wizio

Recommended Posts

Minęło już tyle lat od twojego dołączenia do Siwobrodych. Całe 11 lat poświęciłaś na nauce wszystkiego co jeszcze niedawno było ci zupełnie obce. Kto wie może to było przeznaczenie, które czekało na ciebie od dawna nawet gdy jeszcze o tym nie wiedziałaś? Może Siwobrodzi czekali właśnie na CIEBIE bo wiedzieli, że któregoś dnia zjawi się wybraniec?

***

Dzień jak co dzień. Budzisz się w swojej komnacie, która jest obskurna, lecz już się przyzwyczaiłaś. Była mata, która robiła za łóżko, biblioteczka, kilka szafek oraz biurko. Dzień zapowiada się na spokojny, lecz nigdy nie wiadomo co może się dziać w tej chwili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winter leżała w łóżku z zamkniętymi oczyma, rozkoszując się nikłym ciepłem posłania. W końcu postanowiła wstać, nie chcąc spóźnić się na śniadanie. Przeciągnęła się i podeszłam do biurka. Wisiało nad nim małe lustro. Z jednej z szuflad wyciągnęła szczotkę, i rozczesała grzywę, nie przykładając się do tego specjalnie. Następnie zarzuciła niebieski płaszcz, naciągnęła na głowę kaptur, po czym ruszyła na wspólne śniadanie. Gdy opuściła komnatę zdała sobie sprawę, że zaraz się spóźni, więc przyśpieszyła kroku. Przechodziła przez zimne korytarze, tak podobne do siebie, że ktoś nowo przybyły z łatwością by się zgubił. Lecz dla Winter były one piękne, ponieważ w topornych żłobieniach dostrzegała postacie smoków. W końcu zatrzymała się niedaleko drzwi prowadzących do upragnionej sali. Spostrzegła wtem jak ostatni z Siwobrodych, chyba Einarth, przekracza próg, po czym podążyła za nim i jak by nigdy nic, zajęła miejsce przy stole. Chciała spytać się mistrza Arngeira o jakąś nową lekturę na temat historii Północy i Języków.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< wolisz pisać o swoim kucyku w trzeciej osobie? mi to nie przeszkadza, lecz wolę to wiedzieć. Ogranicz również tworzenie tego co widzisz bo odwalasz trochę robotę za MG. >

Jadalnia nie była wielka, lecz dla was w sam raz. Wszyscy razem siedzieliście przy nie dużym okrągłym stole i w spokoju oraz ciszy jedliście zbiory z waszej prywatnej farmy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śniadanie było skromne, jednak jej smakowało. Na Gardle świata ciężko było wyhodować cokolwiek. Wiedziała jednak, że każdy posiłek jest przygotowywany z sercem, co tylko polepszało jego smak. Absolutna cisza, która panowała podczas posiłku mogła wydawać się niezręczną, lecz dla Winter nie było to nic niezwykłego. Powoli kończyła już posiłek.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po kolei każdy kończył swój posiłek i wychodził z jadalni aby zająć się swoimi własnymi sprawami. Ty skończyłaś swój posiłek jako ostatnia i jak każdy inny z twoich "braci" mogłaś poświęcić go na co swoje prywatne sprawy i inne rzeczy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po zjedzeniu posiłku Winter przypomniała sobie coś ważnego. Szybkim krokiem podeszła do Arngeira, jedynego Siwobrodego, który mógł spokojnie mówić w towarzystwie zwykłych kuców, przez co to on zawsze jako pierwszy witał nowo przybyłych i tłumaczył co i jak.

- Mistrzu Arngeir... Nie ma mistrz dla mnie czasem jakiejś nowej książki do przestudiowania? -Spytała cicho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winter nie mogła znieść tej bezczynności. Smoki były takimi wspaniałymi, majestatycznymi stworzeniami. Chciała chociaż się przyczynić do pokoju między nimi a kucami. Ich wiedza jest niewyobrażalna, marnuje się niewykorzystana. Ileż korzyści wynikło by z takiego wspaniałego sojuszu? Zaprzyjaźnienie się z jednym z nich byłoby już małym zwycięstwem i krokiem ku pokoju. By to uczynić, będzie musiała zagłębić się w najniebezpieczniejsze ostępy Skyrim. Musiała się spytać kogoś o radę, i dokładnie wiedziała kogo. Wstała i ruszyła na szczyt góry. Im wyżej wchodziła, tym zimniej się jej robiło. Lecz któż więcej wie o smokach jak nie mistrz Paarthurnax?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dotarłaś na szczyt, a było tam najzimniej z niż podczas całej twojej wędrówki. Przez gęsty, lecz rzadki opad śniegu mogłaś ujrzeć medytującego kucyka. Wydawał się on całkowicie odcięty od świata i nie widział nic poza spokojem wśród gór oraz swoją medytacją, która zajmował się przez większość swego wolnego czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

< Paarthurnax w TES:Skyrim to smok>

Winter podeszła do mistrza, skłoniła się, po czym rzekła:

- Mistrzu, mym marzeniem, czuje nawet że przeznaczeniem, jest przyłożyć kopyto do zakończenia wojny między kucami i smokami, lub chociaż zaprzyjaźnić się z jednym z nich. Jak mam to uczynić? Czy to słuszne?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

< ._. >

- Zadanie to łatwe nie będzie. Nawet jeśli takie jest twe pragnienie, aby zakończyć konflikt, który się nie kończy to nie będzie to bowiem droga prosta. Będzie ona kręta z licznymi przeszkodami, które nie będą łatwe. Smoków jest dużo, a nie wszystkie pałają miłością do twego gatunku. Jedne może przekonasz, lecz inne zaatakują cię bez chwili namysłu. Czy na pewno tego chcesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winter czuła się podekscytowana jak nigdy. Lecz starała się zbytnio tego nie okazywać.

- Dziękuje mistrzu. Obiecuje, że cię nie zawiodę.

Niemalże zbiegła z Gardła Świata, cudem nie skręcając karku. Musi powiedzieć mistrzowi Arngeirowi i reszcie. Musi ułożyć plan i się spakować. Ale przede wszystkim, musi się ogarnąć i uspokoić. To nie będzie spotkanie na kawce, tylko śmiertelnie niebezpieczna podróż.

Gdy wróciła do Hrothgaru, pierwszą osobę do jakiej się zwróciła był mistrz Arngeir.

- Mistrzu, Prastary Paarthurnax udzielił mi błogosławieństwa w mojej nowej misji; zażegnania konfliktu ze smokami. Mógłbyś mi udzielić jakiś rad odnośnie wyprawy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój mistrz słysząc ciebie, oderwał się od jakiejś książki, którą czytał na stojaku, a następnie odwrócił się w twoją stronę.

- Miło mi to słyszeć, iż pragniesz zażegnać konflikt między kucykami, a smokami. Jednakże jeśli już wiesz to nie będzie powiem podróż łatwa i pełna przyjemności. Będziesz musiała stawić czoła groźnym stworą, czarownikom, bandytą i innym pomiotą tego świata. Również nie wszystkie smoki nie będą chciały ciebie wysłuchać, tylko zapragną cie zabić, więc musisz jednak stawić czoła także tym potężnym stworzeniom. Moja rada brzmi tak: Jeśli coś jest wrogie to nie próbuj z tym rozmawiać, tylko usuń to z drogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomocne... - Pomyślała

- Dziękuje, mistrzu, jednak czuję, że będę się do niej stosować w ostateczności. Wyruszę jutro o świcie.

Po tych słowach, poszła się pakować. Z wyjątkiem prowiantu i koców, będzie też musiała zadbać o broń. Do tego będzie się nadawać stary, krótki miecz, który dostała od pewnego wędrownego barda, zanim jeszcze rozpoczęła naukę głosu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybko się spakowałaś, a następnie zabrałaś swój miecz, który otrzymałaś dawno, dawno temu. Nie był on już w najlepszej kondycji, gdyż czas robi swoje z przedmiotami. Musiałaś zaopatrzyć się w solidniejszą stal, która w stanie będzie wbić się lub przeciąć tych, którzy wykażą się wrogim nastawieniem do ciebie. Świat ten był bowiem niebezpieczny i łatwo jest w nim stracić życie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Opuściłaś miejsce, które było dla ciebie domem. Opuściłaś to wszystko, aby zażegnać konflikt, który trwa już wiele wieków. Schodząc po dość stromej góry nie spotkałaś niczego co zwróciło twoją uwagę. Raptem kilka roślin, które nie mają większego zastosowania w alchemii oraz kilka jeleni, które uciekały, gdy podeszłaś zbyt blisko. Droga była nużąca, lecz początki bywają trudne i nudne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Winter zastanawiała się co powie takiemu smokowi, gdy już go spotka, słyszała bowiem, że to uparte stworzenia. Zaczęła się zastanawiać, czy dobrze zrobiła opuszczając Siwobrodych. Nie pozwoliła jednak, by wątpliwości zbyt długo zajmowały jej głowę. Wiedziała, że łatwo nie będzie. Wiedziała, że na początku zawsze są wątpliwości. I nie zamierzała się poddać, skoro nawet nie zaczęła. Uniosła głowę na chłodny podmuch wiatru, spojrzała na horyzont i z jeszcze większą pewnością siebie ruszyła w kierunku Riverwood.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruszyłaś więc dalej w swoją wędrówkę. Na szczęście obyło się po raz kolejny bez zbędnych pojedynków z dziką naturą lub bandytami, którzy szajkami napadają na kupców oraz nieostrożnych wędrowców. Po chwili udało ci się bezpiecznie dojść do miasta, a raczej wioski. Była to raczej niewielka osada, pełna małych drewnianych domków i pałętających się kucyków. Źrebaki bawiły się, więc ogólnie było tam spokojne i przytulnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...