[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

Staram się otworzyć klatkę. Jak się nie da to biegnę do Twilight, poinformować ją o znalezieniu Ghosta.

[Nightmare]

Zamek pękł, otwierając drzwiczki.

[KougatKnave3]

Wyciągam ciało Ghosta i niosę je do grupy.

[Nightmare]

Było ciężko, tym bardziej, że człowiek jest jak nie patrzeć większy od kucyka. Lekko byłeś zdyszany, kiedy dotarłeś do Twi. Reszta szukała więźniów.

[KougatKnave3]

- Mam Ghosta... cięższy niż stado wołów po obiedzie - powiedziałem zdyszany. - Po... tym wszystkim... chyba będę pisał książki...

[Nightmare]

 - Dobrze, jeden jest. Masz może pomysł, jak go ocucić? Raczej tak go wynieść nie możemy.

[KougatKnave3]

- Jest jeden, który zawszę działa. Odsuń się trochę - Powiedziałem i odsunąłem się trochę. Jak twilight będzie odpowiednio daleko to mówię. - Ghost, Capo ci kradnie Budyń - powinien się bez szelestnie obudzić, tylko się rozglądać powinien z gniewem w oczach.

Edytowano Sierpień 6, 2013 przez peros81

[Nightmare]

Raz, dwa, trzy... I nic. Żadnej reakcji na twoje słowa.

[KougatKnave3]

- Dziwne - potrząsam nim - Halo, Ghost. Obudź się.

[Nightmare]

Cisza. Jak grochem o ścianę.

[KougatKnave3]

- Cholera, nie dobrze. Nie budzi się...

[Nightmare]

Ghost wyraźnie oddychał, ale słabo.

[KougatKnave3]

- Co teraz? Ja się nie znam na medycynie? - Spytałem się Twilight spanikowany.

[Nightmare]

 - Nie uczyłam się żadnych zaklęć leczących. Najlepiej mu pomożemy, znajdując jak najszybciej resztę i wychodząc stąd - powiedziała, patrząc na Ghosta smutno.

[KougatKnave3]

- To ja idę poszukać Capo i Pinkie - powiedziałem i zrobiłem jak powiedziałem.

[Nightmare]

Minęła cię Fluttershy, drepcząca obok Rarci, która z kolei trzymała magią sponiewieraną Pinkie.

[KougatKnave3]

Więc teraz mi pozostaje szukanie Capo The Zjeb. Oby był w lepszym stanie.

[Nightmare]

Jednorożca nigdzie nie było, za to po drodze znalazłeś klatkę z jakąś obdartą klaczką.

[KougatKnave3]

(Źrebak?)

Podchodzę bliżej klatki i baczniej się przyglądam klaczce.

[Nightmare]

(klaczka to mała klacz )

 

Mała miała brudną, pomarańczową sierść przechodzącą w brąz, a jej krótka grzywa miała kolor wiosennych liści. Leżała tyłem do drzwiczek. Gdy trochę bardziej się wsłuchałeś, usłyszałeś cichy szloch.

[KougatKnave3]

- Witaj mała - powiedziałem po czym otworzyłem klatkę. - Nie bój się, nie zrobię ci krzywdy.

[Nightmare]

Źrebak przycisnął się do tylnych prętów klatki. Przy okazji zauważyłeś, że nie jest to ani pegaz, ani jednorożec.

[KougatKnave3]

- Hej... nie musisz się mnie bać. Jestem Allan, a ty? - spytałem się Klaczki.

[Nightmare]

Mała nie odpowiedziała, tylko mocniej przycisnęła się do krat.

[KougatKnave3]

- Proszę. Obiecuję ci na mój własny honor że nie pozwolę że coś ci się stanie. Zostając tutaj, jesteś bardziej zagrożona. Chce ci pomóc. Proszę - powiedziałem wyciągając kopyto do niej.