[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

 - Najprawdopodobniej tak - powiedziała i ruszyła przez dziedziniec. Pośrodku okrągłego placu wyłożonego zgniłozieloną kostką stała fontanna. Z wielkiego smoczego łba płynęła woda, imitując płomienie, niszczące leżącą na dnie małą wioskę.

[KougatKnave3]

- Urocza fontanna - skomentowałem przechodząc koło niej. Naprawdę urocza, aż mi przypomina pewne rzymskie miasto które też było tak durne by się rozbudować przy wulkanie.

[Nightmare]

 - Wykonana aby uwiecznić to wydarzenie - powiedziała Papillon. Za nią frunęła wstęga z motyli, całe setki.

[KougatKnave3]

- ten obraz przypomina mi Rzymskie miasto Pompeje. Przez dwa tysiąclecia nie zostało odbudowane, a szkoda, bo według historii to było piękne miasto.

[Nightmare]

 - Tyle, ze to nie obraz, a fontanna - powiedziała Papillon, a kilka motyli najzwyczajniej w świecie zanurkowało w stronę zatopionego miasteczka.

[KougatKnave3]

- Aha. Dobrze chodźmy to zakończyć - powiedziałem po czym idę dalej za Papilon w stronę Chrysalis.

[Nightmare]

Niestety, opustoszenie w zamku wskazywało na to, że nie ma jej w domu.

[KougatKnave3]

- Nie ma jej - powiedziałem po czym staram się znaleźć jakieś wskazówki gdzie mogła się udać.

[Nightmare]

Nic. Najwyraźniej znowu udała się do Canterlot. Jednak coś się wciąż szwendało po korytarzu. W głębi zobaczyłeś znajomy cień, który zbliżał się do sprawdzonej już sypialni Chrysalis. Lampy automatycznie gasły, gdy do nich podchodził i zapalały się, gdy się od nich oddalał.

[KougatKnave3]

Idę za tą postacią by sprawdzić kto to jest i czego tam szuka...

[Nightmare]

Gdy się zbliżałeś do cienia, było ci coraz zimniej.

[KougatKnave3]

To wyjaśnia gasnące pochodnie. Staram się podejść tak by zobaczyć jego twarz.

[Nightmare]

Zanim zdołałeś się zbiżyć na tyle, zostałeś odepchnięty na ścianę. Poczułeś ból w grzbiecie, ale nie zauważyłeś na ciele żadnych ran. Najwyraźniej ból powstał przez uderzenie.

[KougatKnave3]

Kurwa, co to było. Wstaję i zaczynam się patrzeć na tą istotę która najprawdopodobniej mnie rzuciła o ścianę.

[Nightmare]

Otaczały ją cienie. Weszła do sypialni Chrys, jakby nic się nie stało.

[KougatKnave3]

Idę za nią do pokoju sprawdzić co tam będzie robić, moja ciekawość nie zna granic...

[Nightmare]

Cień grzebał w komodzie Chrysalis. Wyciągnął coś i wyskoczył przez okno.

[KougatKnave3]

Podchodzę na środek sali i szukam czegoś co mogło by wskazywać czego on mógł szukać.

[Nightmare]

Nic. tak jakby go tu nie było.

[KougatKnave3]

No nic... w takim razie wracam do grupy i informuje o tym zdarzeniu Papillon, może ona będzie coś wiedziała.

[Nightmare]

 - Hmmm... Pierwszy raz słyszę o takim stworzeniu... - powiedziała cicho Papillon. Reszta grupy też wyglądała na skonfundowanych.

[KougatKnave3]

- Czyli udajemy się do Canterlotu?

[Nightmare]

 - Raczej tak - odpowiedziała Twilight. Całą waszą nietypową grupą ruszyliście na zewnątrz.

[KougatKnave3]

- No To w drogę - powiedziałem i razem z grupą idę w stronę Canterlotu. Mam nadzieje że obejdzie się bez walki.

[Nightmare]

Nagle usłyszeliście głosy w głębi korytarza.

 - Psssssysięgam, że widziałem Papillon!

 - Chyba masss nie po kolei we łbie!