[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Twilight zaniosła jeszcze na górę dwie butelki mleka, na wszelki wypadek i poszła do łóżka.

[KougatKnave3]

Po posprzątaniu, talerzy pozmywaniu idę spać.

[Nightmare]

Oczywiście, że to by było za proste. W nocy obudziło cię coś. Twi wciąż spała, przytulona do ciebie, podobnie maluchy. Czułeś, jakby... Znajome trzęsienie ziemi...

[KougatKnave3]

Wstaję delikatnie by nie obudzić rodzinki... co się dzieje? Błagam nie mówcie że to jest to trzęsienie co mnie tu przeniosło...

[Nightmare]

Czułeś dokładnie to samo. Dokładnie te same drgania ziemi. Po paru sekundach nagle ustały.

[KougatKnave3]

- Nie podoba mi się to - powiedziałem

[Nightmare]

Twilight mrugnęła coś przez sen i mocniej cię przytuliła. Nagle jakiś kucopodobny kształt wleciał do sypialni przez okno, wybijając je. W jednej sekundzie obudziła się Twi, Bolt zaczął się drzeć, a Lily dała z kopyta kształtowi, który podjechał pod jej kojec.

[KougatKnave3]

Wstaję szybko z łóżka i wyciągam pistolet z pod poduszki. Wsadziłem go tam dla pewności, bo ostatnio problemy z Rainbow. Celuje w stronę kształtu sprawdzając jakie ma zamiary.

[Nightmare]

 - Zabieraj to małe okropieństwo! - zawołał kształt głosem Ghosta. Lily wciąż go okładała.

[KougatKnave3]

Opuszczam pistolet i podchodzę i przeciągam Ghosta w bezpieczne miejsce.

- Też to czułeś?

[Nightmare]

 - Nie tyle czułem, co widziałem! - wrzasnął pegaz, próbując przekrzyczeć drącego się Bolta. Twilight już próbowała go uspokoić gryzakami.

[KougatKnave3]

- Co widziałeś - spytałem zaciekawiony. To musi być coś naprawdę ważnego.

[Nightmare]

 - Kojarzysz tego kolesia, co kopał Twilight? To już wiesz, co widziałem - powiedział ponuro.

[KougatKnave3]

- Gdzie! - spytałem pełen gniewu, przeładowuje pistolet.

[Nightmare]

 - Kojarzysz tą jaskinię, z której wyszliśmy, gdy się tu pojawiliśmy? To już wiesz, gdzie - powiedział.

[KougatKnave3]

Idę tam czym prędzej... zapłaci mi za to... odebrał życie jednemu z moich dzieci, więc ja odbiorę mu jego życie.

[Nightmare]

W Ponyville zaczęło się szaleństwo. Wszyscy uciekali, byle dalej od... Właśnie... Od pożaru! Noc była bezchmurna i ciepła, więc pożar musiał zostać wywołany specjalnie. Nie muszę chyba mówić przez kogo, prawda?

[KougatKnave3]

Szukam go, zapłaci za wszystko, za tyle śmierci, za tyle cierpienia. przy okazji pomagam paru kucom.

[Nightmare]

Nie było go nigdzie. Twilight zabrała dzieci z domu. Po paru sekundach ogień zaczął trawić bibliotekę. Sekundę później poczułeś jeszcze kilka trzęsień ziemi, nakładających się na siebie. Nie pozostawało wam nic innego, jak ucieczka.

[KougatKnave3]

Znajdę cię i zabiję... przyrzekam ci to. Idę do mojej rodziny.

- Trzeba uciekać... Będąc tutaj nie mamy szans na przeżycie - powiedziałem.

[Nightmare]

Twilight pokiwała głową z przerażeniem. Dzieci zaczęły płakać. Żadne nie wrzeszczało. Mogliście uciekać tylko w stronę Canterlot.

[KougatKnave3]

- Canterlot, to nasza jedyna szansa - powiedziałem do Twi, trzeba znaleźć sposób jak się tam dostać.

[Nightmare]

Płuca zaczęły cię piec od dymu. Wszyscy uciekali z Ponyville tak szybko jak mogli. Byliście blisko drogi do Canterot, ale powoli traciłeś kontakt ze światem. Ostatnie, co zapamiętałeś, to Twilight kaszlącą i próbującą wyciągnąć was poza miasto.

Obudziłeś się w jakiejś piwnicy. Twi i maluchy leżały obok. Niedaleko było wyjście na zewnątrz.

[KougatKnave3]

Ciężko wstaję, i idę do tego wyjścia sprawdzając czy mam swoją broń.

[Nightmare]

Wszystko miałeś. Znajdowaliście się w resztkach domku Fluttershy. Ghost leżał osmalony na praktycznie spalonej kanapie. Shy była pod szafką, również z przypaloną sierścią.