[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Pewnie tak. Tymczasem musisz się zająć wygłodniałą rodzinką i Deli, która wraz z Twilight zaraz padną na zawał przez potwora Lily.

[KougatKnave3]

Przechodzę koło Potwora... trzeba coś z tym zrobić.

- Nasza córeczka, upodobała sobie ciekawe zwierzaki. Mamy na stacji sekcje dla takich gdzie mają dużo miejsca... może tak przekonamy Lily, by stworek się tam na czas naszego pobytu tutaj, tam przeniósł?

[Nightmare]

 - To znając życie przeniesie się tam razem z nim - powiedziała Twilight, cofając się. Raczej nie wszyscy polubili zwierzaka.

[KougatKnave3]

- Na pewno nie. Ona zna ludzi z Federacji i wie że nic nie zrobią temu stworkowi. Nie martw się, nie będzie komplikacji, jeśli Lily ich nie stworzy.

[Nightmare]

Lily wszystko dobrze zrozumiała i wlazła na łeb olbrzyma.

 - Chodź, Pikuś! - powiedziała i ruszyła wraz z nim przez korytarz.

[KougatKnave3]

Uśmiecham się... Lily powinna wiedzieć że zwierzaki... strzelam że to jej zwierzak... nie powinny mieszkać w domu. Matka mi to wpajała przez dwa lata. Ah... wspomnienia.

[Nightmare]

Gdy wychodziła, zauważyłeś jeden szczegół... Mianowicie mały, znajomy, niebieski kształt, uczepiony ogona Pikusia.

[KougatKnave3]

Holy Crap. Delikatnie i bez problemowo odciągam Bolta i daje mu coś do jedzenia... zanim ten potworek go zje. To by nie wyglądało najlepiej w mojej kartotece rodzica.

[Nightmare]

Problem, gdy odczepiłeś niebieski kształt, to zauważyłeś uczepiony tylnej łapy fioletowy kształt. Po chwili grupka zniknęła za rogiem.

[KougatKnave3]

Lece za nimi po Deli, gdyż ona nie wie że robi źle... kurwa, kurwa, kurwa. Będzie źle jeśli ten stworek coś zrobi, nie chce wypaść na złego rodzica. To by źle wypadło w późniejszym czasie.

[Nightmare]

Deli chyba już się do Pikusia przyzwyczaiła, bo za nic nie chciała go puścić. Stwór był spokojny, nawet przystanął, byś mógł małą odkleić.

[KougatKnave3]

Dziękuje stwor... znaczy pikusiowi i jakoś odklejam Deli mówiąc że później się będzie mogła pobawić (oczywiście jak Lily pozwoli). Jak się uda, Ją i Bolta biorę spowrotem do mieszkania i następnie szukam Twi.

[Nightmare]

Twilight siedziała na waszym łóżku. Uśmiechnęła się na twój widok. Bolt w czasie drogi zdążył wczepić ci się w kopyto. Deli za to wlazła ci na głowę. Trudno się chociaż nie uśmiechnąć.

[KougatKnave3]

Cicho się chichocze. Siadam koło Twi i ją całuje. Potem wpatruje się w okno gdzie jest piękny widok na kosmos. Pierwszy raz na księżycu... tak, mój pierwszy raz.

[Nightmare]

Twilight cię przytuliła. Nagle znikąd przed oczami pojawił ci się obraz torturowanego Ghosta. Do rzeczywistości przywróciło cię buczenie Deli, która sturlała ci się z głowy na podłogę i chyba zrobiła sobie kuku.

[KougatKnave3]

Odwzajemniam uczucie i po chwili jestem zmuszony je przerwać przez sturlanie się mojej córki. Kurwa, mam nadzieje że nic się jej nie stało.

[Nightmare]

Miała miniaturowego guza na czole, pod rogiem. Właśnie, ona wcale nie używała tych swoich "dodatkowych mocy". Bardziej się zachowywała jak ziemski kucyk niż jak alicorn.

[KougatKnave3]

Za jakiś czas Łazarz powinien zadziałać i będzie po sprawie. Tak czy siak daje lodu trochę na jej guza. Kiedy skończone będzie, wracamy do Twi.

- I jak ci się podoba na Księżycu? Szczerze...

[Nightmare]

 - Prawdę mówiąc, nie wyobrażam tu sobie imperium Nightmare Moon - powiedziała, wyglądając przez okienko. Deli po położeniu lodu zaczęła buczeć, że jej zimno. W końcu znalazła sobie nowe siedlisko - wlazła ci pod skrzydło. Jednocześnie wypadło na kołdrę małe urządzenie. Z migającą czerwoną lampką.

[KougatKnave3]

Teleportuje ten nadajnik jak najdalej by działał. Wysyłam do żołnierzy by wzmnożyli czujność... spodziewałem się tego. Życie mnie nienawidzi więc musi mnie udupić... to już klasyk.

[Nightmare]

Twiliht aż z zaskoczenia wstała i rozłożyła skrzydła. Na podłogę upadło kolejne urządzonko. Do środka  wpadła Lily i wyjęła sobie z ogona nadajnik i po chwili go zdeptała. Patyczek podpowiedział ci, że wszyscy uratowani z więzienia mieli nadajniki przy sobie, tak ukryte, by ciężko było je odnaleźć. Bolt i Deli też mają pod skrzydłami. Na korytarzu rozległ się straszliwy ryk Pikusia.

[KougatKnave3]

Wszystko takie oczywiste... nudne się robi. Idę zatem w stronę tego ryku spodziewając się tabumu amerykanów i gryfów którzy pojawili się z dupy.

[Nightmare]

Nie. Jakichś trzech amerykanów, którzy właśnie znikali w portalu. Pikuś się nie uspokoił. Zaczął węszyć dookoła.

[KougatKnave3]

Tak czy siak amerykanie jak przewidziałem więc nie mów mi że nie. Odwracam się do Twilight i mówię z powagą w głosie.

- Cza jednak rozpocząć operacje.

[Nightmare]

W końcu Pikuś nie wytrzymał i ruszył na portal. W tym momencie, gdyby nie jego pancerz, zostałby zabity. Portal wybuchł sam z siebie. Zostaliście odcięci od Equestrii.