[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Pewno to po Nightmare Moon.

 - Zaraz zrobię - powiedziała i się teleportowała do kuchni, mimo, że ta jest obok.

[KougatKnave3]

Idę do kuchni...

- Pomogę - powiedziałem i robię z nią śniadanie. Patrzę która godzina, a chyba nie wstałem ZA wcześnie...

[Nightmare]

Wstałeś o ósmej. Mniej więcej. Wciąż przypominał ci się ten sen. W trakcie robienia kanapek usłyszałeś płacz Fire'a.

[KougatKnave3]

Westchnąłem i idę zaopiekować się fire'm tak by przestał płakać. Po zaopiekowaniu się, idę jeść, bo na dokończenie śniadania z Lucy, raczej nie mam okazji.

[Nightmare]

Fire był głodny. Po paru minutach już jadłeś kanapki z Lucy. Nagle się na nią wkurzyłeś za te słoiki. Gdyby nie ona, nie chciałbyś zabić Capo.

[KougatKnave3]

Nie... ogarnij się... nie wiedziała, że tak się stanie... oddycham powoli... i się powoli uspokajam...

- Za godzinkę idę do Capo... jeśli wciąż chcesz, to możesz z nami iść...

[Nightmare]

Lucy pokiwała głową. Tym razem wkurzenie nie odeszło. Wiedziała, że się wkurwisz na Capo za te słoiki. Z czystej ciekawości zrobiła test, czy się opanujesz.

[KougatKnave3]

Wciąż staram się opanować... po śniadaniu zostawiam karteczkę dla Twi, o tym że idę do Capo. Następnie przypinam w dobrze widocznym miejscu karteczkę i idę z Lucy do Capo.

[Nightmare]

I po chwili już byliście przed domem Capo. Lucy chyba się się cieszy, że ma co robić.

[KougatKnave3]

Więc pukam do jego domu, mając w dupie to, że może jeszcze spać... następnie czekam i zastanawiam się co powie na widok Lucy... która jest najpiękniejszą klaczą... tak przynajmniej opinia publiczna mówi... a Capo o niej nie słyszał, bo by już robił oblężeni mojego domu.

[Nightmare]

Po chwili otworzył. Jego szczęka opadła do samej ziemi, gdy zobaczył Lucy. Gdy się tak gapił, znowu przypomniał ci się sen...

[KougatKnave3]

- Capo... to jest Lucy. Moja przyjaciółka - powiedziałem. Spoglądnąłem na Lucy wzrokiem "Nie uwierzyłby gdybyś powiedziała, że byłaś Luckiem"

[Nightmare]

 - Czekaj na moment - powiedział Capo do Lucy i zaciągnął cię prawie pod basen.

 - CZEMU. NIC. O NIEJ. NIE MÓWIŁEŚ...?! - wyszeptał głośno.

[KougatKnave3]

- A pytałeś? - spytałem się z uśmiechem. Nie pytał, więc nie mówiłem... BIJACZ!!! MADAFAKA!! I CO TERAZ!?

[Nightmare]

Capo wlepił w ciebie spojrzenie.

 - Jak ją zaciągnąć do łóżka? - walnął prosto z mostu.

[KougatKnave3]

- Spytaj się Cloudi - też walnąłem prosto z mostu. Ciekawe jak zareaguje... Chyba się Cloudi nie podstawi... nie?

[Nightmare]

Zamilkł na moment.

 - No weeeeeź - powiedział i padł na kolana. - Powieeeeeedz.

[KougatKnave3]

- Ona jest niedostępna... nie chce chłopa, nawet na 5 sekund. Poza tym pomyśl, co by było gdyby się Cloudi dowiedziała...

[Nightmare]

 - Nie dowiedziałaby się - powiedział. - Chociaż powiedz, co lubi robić, jeść, i tak dalej - powiedział i wyciągnął skądś notatnik.

[KougatKnave3]

- I tak jej nie przerżniesz, więc ona sama ci może powiedzieć. Ona nie ma niczego do ukrycia, a ja ją znam od bardzo dawna...

[Nightmare]

 - OD KIEDY?! - zapytał, ledwie trzymając się szeptu. Jego spojrzenie przybrało dziwny wyraz. - Oszaleję lub zdechnę, ale będę ją miał - przysiągł.

[KougatKnave3]

Czas udeżyć...

- Nie będziesz pierwszy, bo byliśmy już złączeni - powiedziałem z uśmiechem. Teraz czas na reakcje...

[Nightmare]

 - JAKIM KURWA CUDEM, KIEDY JESTEŚ Z TWILIGHT?! - wydarł się szeptem i zamachnął się, jakby miał cię uderzyć.

[KougatKnave3]

Śmieje się...

- Stary... LUCY! CHODŹ NO NA MOMENT! - padam ze śmiechu... jak już przyjdzie to mówię do niej.

- Powiedz mu kim jesteś.. bo ja nie mogę - tarzam się ze śmiechu.

[Nightmare]

Usłyszał od niej prawdę. I wpadł do basenu. Gapił się w osłupieniu w przestrzeń, nawet nie próbując wypłynąć.