Skocz do zawartości

[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)


Nightmare

Recommended Posts

- Ja... nie wiem. Przyszedłem tam z nimi pogadać, by przeprosili za to co zrobili... zaczęli się jednak źle zachowywać. Jeden chwalił się jak cię gwałcił i dla dominacji złamał skrzydło, powoli się wkurzałem... inny starał się udawać twoje jęki i też mi gniew wyskoczył... ostatecznie straciłem świadomość nad swoimi czynami... kiedy zaczęli gadać na temat mojej matki... wtedy... to już poszło z górki. Od tamtego czasu... jak coś mnie zdenerwuje, to zmienia się to w automatycznie w rosnący gniew... i mam to do dziś... tracę kontrole i omal nie zabiłem Capo...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Czyli to ty... - powiedziała Twi. - W końcu Capo sam by się nie udusił tym - dodała.

 - Wiesz może, co to powoduje? - zapytała. Stara się znaleźć jakiś dowód, że nie zabiłeś ich z własnej woli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight wyglądała, jakby była na krawędzi płaczu. Zanim zdążyła coś powiedzieć, jakiś strażnik kazał jej iść. Jest już za późno na odwiedziny. Deli chciała wejść do celi z powrotem, by być z tobą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strażnik wygonił Twi i Deli z lochów. Światła zostały zgaszone. Zapadła cisza przerywana tylko co jakiś czas śmiechami pijanych strażników...

 

[speed]

 

Obudziłeś się kolejnego dnia. To już trzeci dzień w celi. Obudził cię odgłos kopyt trzech kucyków. Zaburczało ci w brzuchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie byli strażnicy z jedzeniem. No i szczęście, bo po tej brei masz gazy. To są dwa rodzaje śmierci w tym więzieniu... Z głodu lub braku tlenu. Wracając, byli to rodzice Twi i ona sama. Alicorn stanęła z boku i usiadła. Wlepiła spojrzenie w podłogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka Twi podeszła do niej i zaczęła coś do niej mówić. Za to ojciec splunął w twoim kierunku.

 - Ty gwałcicielu, morderco, szaleńcu... - wypluwał obelgi. - Chcemy, żebyś podpisał... Pewien dokument - powiedział, wyciągając papiery.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłem myśleć. Tutaj mają racje... wkońcu może mi się tak pogorszyć, że nie będę odróżniał przyjaciół od wrogów niemal przez cały czas. Jestem jej mężem... i obiecałem bronic ją przed niebezpieczeństwem... a ja jestem dla niej niebezpieczeństwem. Spuściłem głowę...

- Podpiszę... ale pod jednym warunkiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze zrozumiałem, to jeśli oddam jej wszystko co mam, to oryginalnie przejdzie to na jej rodziców. A NIE POZWOLĘ BY MOJA RESTAURACJA NALEŻAŁA TO TEGO KOLESIA! NI CHUJA.

- Chce by Twi dostała to co posiadałem. Dom, Restauracje... wszystko, poza urzędem i przywilejami księcia Federacji oczywiście, to decyzja mojego brata... jak mówiłem, ona to dostanie i TYLKO ONA będzie mogła rozważać na temat ich przeznaczenia, nie wy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko idzie zgodnie z planem... huehuehue. Tworze w swoim schowku List z wyjaśnieniem, że ta choroba mogła by wkońcu ją zaatakować... przeze mnie i zrobiłem to dlatego, że ją kocham... i że obiecałem, że będę ją bronić aż do śmierci. Po ustawieniu tego listu... czekam do nocy. Czas na kolejny etap... teraz Lucy, nas tutaj nic nie trzyma... można uciekać... dziś o północy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...