[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

Aha... więc idę sprawdzić co u Luny. I u BlackJack... bo może i to w POŁOWIE moje dziecko, to i tak ono spada na głowę Galaxa... chyba, że luna mi ją odda.

[Nightmare]

Może jednak Luna się do niej przyzwyczaiła... Klacz karmiła małą z uśmiechem na pyszczku. Black uśmiechnęła się na twój widok.

[KougatKnave3]

- Cześć... przyszedłem powiedzieć, że Epizod z Galaxem zakończony. Rozdzieliliśmy się i nie powinien sprawować już kłopotów. Celestia, też jest wolna.

[Nightmare]

 - Acha - powiedziała. Ledwie zwróciła głowę w twoją stronę, oberwała owsianką w oko. Black zaśmiała się i coś powiedziała po bobasowemu. Luna uśmiechnęła się do niej i starła owsiankę.

[KougatKnave3]

- Widzę, że się przyzwyczaiłaś do BlackJack - powiedziałem z uśmiechem podchodząc. Tylko jak wytłumaczy jak ona powstała? Adopcja? Za bardzo podobna.

[Nightmare]

Luna pokiwała głową. Mała dokończyła jedzenie. Księżniczka zgarnęła ją skrzydłem i przytuliła do siebie. Mała zachichotała i wtuliła się w matkę.

[KougatKnave3]

- To ja już wam nie będę przeszkadzał - powiedziałem. Następnie wychodzę i udaje się do sali tronowej. Potem idę do ogrodu i zaczynam wszystkich wypuszczać z Karbonitu.

[Nightmare]

Wszyscy najpierw patrzyli na ciebie dziwnie, potem odchodzili. Dowiedziałeś się, że Abdul się obudził.

[KougatKnave3]

Więc idę do niego. Z nim będzie najtrudniej się dogadać. Szykuje się na opieprz, lanie pasem po dupie, i inne kary jakie ojciec daje dziecku. Kurwa, niech się już ten etap skończy.

[Nightmare]

Abdul, mimo, że nie śpi, leży wtulony w Papillon. Ona jeszcze śpi.

[KougatKnave3]

- Cześć Tato - powiedziałem stojąc w drzwiach. Zaraz będą najgorsze pełne krzyku i opieprzu minuty życia. Heh... ale muszę to zrobić, w końcu to moja rodzina - Mogę wejść?

[Nightmare]

Pokiwał głową. Następnie pocałował klacz w czoło i powoli się od niej odsunął.

[KougatKnave3]

Podchodzę do niego.

- Ja... chciałem was przeprosić - powiedziałem do niego. Pewnie wyjdziemy na taras... złapie mnie za bark, jak każdy ojciec i... WYPIERDOLI PRZEZ BALUSTRADĘ.

[Nightmare]

 - Nie masz za co przepraszać - powiedział cicho, by nie obudzić Papillon. Zaraz złapie cię za kark i... Wait... WHAT?!

[KougatKnave3]

- Zaraz... co proszę? Sądziłem, że wyjdziemy na taras,złapiesz mnie za bark, jak każdy ojciec i wypierdolisz przez Balustradę. Takich słów od ciebie, w moją stronę raczej się nie spodziewałem.

[Nightmare]

 - Faruk mówił mi o Galaxie - powiedział. W tym momencie przez drzwi wwalił się Capo z, krótko mówiąc, rogalikiem zamiast mordy i uśmiechnięty zaczął coś się drzeć.

[KougatKnave3]

Jebie Capo w ryj by się przymknął. Tak tata robił też Ahmedowi, swojemu najlepszemu przyjacielowi. Widać, że coś po nim mam. - Stul ryj. Moja mama śpi - powiedziałem do niego.

[Nightmare]

 - Rariiiiiiiiiiiiiiity! - rozdarł się. - Goni mnieeeeeeee! - wrzeszczał i wlazł pod szafę.

[KougatKnave3]

- Aha - powiedziałem i idę do drzwi ocenić wkurzenie bliskiej mi przyjaciółki... znaczy nie przyjaciółki, bo skoro mnie traktuje z dystansem, to raczej prawa tak nie mam mówić.

[Nightmare]

Wkurzona na Capo. Bo ją zaliczył wtedy, gdy jej Galax kazał. Teraz nie rozumie, jak mogła się zgodzić, to wyżywa się na Capo. Biegnie z RAGE na drzwi.

[KougatKnave3]

Zasłaniam się zanim wejdzie do pomieszczenia, i zamykam drzwi - Jeśli chcesz kogoś walnąć, zbić, poćwiartować czy cokolwiek, to zrób to na mnie. BO w większości to moja wina wciąż. Wysłuchasz mnie?

[Nightmare]

Po chwili wyglądała na całkowicie spokojną.

 - O co chodzi? - zapytała. W jej oczach jeszcze paliły się iskierki RAGE.

[KougatKnave3]

- Powiem ci prawdę... o Galaxie. Galax i ja to jedność... jak by to brzmieć miało. Ja jestem Yang, czyli ta dobra strona, a Galax to Yin, ta ciemna strona. Ja miałem wiele fantazji które ukrywałem i miałem wiele lenków. Galax zrobił z tego swoją wersje siebie. Galax pozwolił wtedy Capo, bo użył jednej z moich Fanazji... na twój temat. Więc dlatego to na mnie powinnaś się wściekać, nie na Capo. Wiesz jaki jest, debil i tyle...

[Nightmare]

Iskierki zupełnie zgasły.

 - Allan... To nie twoja wina... Capo... Zaraz. Jakich fantazji? - zapytała podejrzliwie. Czyli nie Capo zostanie dywanikiem, tylko ty.

[KougatKnave3]

Zaczynam się cofać... - No wiesz... Fantazje... skryte marzenia... które same powstają... - uśmiecham się głupio. Coś czuje, że pożałuje, że wstawiłem się za tamtym debilem... mogłem ją wpuścić do klatki z Capo.