[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Jęknęła. Zadrżała. Przymknęła oczy. Widać, że raczej zapomniała o Delicate. Albo przyjemność jest zbyt wielka, by mogła myśleć.

[KougatKnave3]

Zaczynam poruszać nim, nie przerywając pocałunku i masażu. Z każdą minutom powoli przyśpieszam gładząc jej miękkie skrzydła i całując jej soczyste usta. Jak mi tego brakowało.

[Nightmare]

Nie robiłeś tego z nią od roku. Ponad roku. Rok był podczas rządów Galaxa. Klacz jęczała coraz głośniej.

[KougatKnave3]

Przyśpieszam powoli, lecz po chwili mam już szybkie obroty. Po paru minutach nagle się zatrzymuje wypełniając ją swoimi sokami. Odrywam usta i patrzę na nią...

[Nightmare]

Jęknęła dosyć głośno. Otworzyła oczy i spojrzała na ciebie z uśmiechem. Nie jesteście tak strasznie zmęczeni.

[KougatKnave3]

- Kolejna rundka? - spytałem się? Jak tak to kładę się na grzbiecie, i niech ona teraz się mną zajmie. Jak nie... to wracamy do domu. Ciekawe co wybierze.

[Nightmare]

Kiwnęła głową. po chwili byliście już pozamieniani miejscami. Ona miała w ustach twoją godność, a ty miałeś przed sobą jej tunel.

[KougatKnave3]

Postanawiam powoli ją lizać, każdą ściankę traktując równie tak samo. Postanawiam równie dobrze miętosić jej skrzydła. Postanawiam dać jej dużo przyjemności.

[Nightmare]

Twi wydawała z siebie stłumione jęki. Jej skrzydła były już napięte. Jednak nie przerywała lizania.

[KougatKnave3]

Ja też nie przerywam swoich czynności. Kocham być z Moją Małą Gwiazdką. Po pewnym czasie... wkładam róg w jej wejście. Przynajmniej nauczyłem się czegoś od Galaxa.

[Nightmare]

Jęknęła głośno, gdy wszedł na całą długość. Czułeś, że wkrótce dojdziecie. Ty magicznie i zwyczajnie, a Twi zwyczajnie.

[KougatKnave3]

Poruszam obydwoma... by po chwili dojść moimi dwoma narządami. Potem wyciągam i spoglądam na nią z uśmiechem... rok... cały rok tego nie robiliśmy.

[Nightmare]

Uśmiechnęła się do ciebie, lekko dysząc. Właściwie, to jeszcze macie siłę. Twi zeszła z ciebie.

[KougatKnave3]

Nie będę się prosić... ja zrobię wszystko co każe. Czekam na jej reakcje, a jeśli nie będzie chciała, to wracamy do domu. A jeśli będzie... to jedziemy z tym koksem.

[Nightmare]

Ona w odpowiedzi pocałowała cię w usta. Następnie położyła się na plecach. To jak?

[KougatKnave3]

Więc staję nad nią i powoli ocierając członkiem o wejście, masuje skrzydła. Uśmiecham się do niej - Jak mi tego brakowało - powiedziałem po czym lekko ją pocałowałem.

[Nightmare]

 - Mi też - odpowiedziała zarumieniona. Też powoli zaczęła masować twoje skrzydła. Jej mgiełka wciąż utrzymywała się na twoim rogu.

[KougatKnave3]

Pocieram jeszcze chwilkę i... podnoszę się razem z nią, i wsadzam członek do wejścia. Ja siedząc na ziemi podrzucam ją do góry i w dół, by mój członek nie musiał się ruszać.

Edytowano Czerwiec 18, 2014 przez peros81

[Nightmare]

Pojękiwała głośno z przymkniętymi oczami. Uśmiechała się i rumieniła. Wait... Czy ty się zabezpieczałeś?

[KougatKnave3]

Szybko się zabezpieczam... z dzieciakami poczekamy, aż się te wyprowadzą. Nie przerywam posuwu i uśmiecham się do niej. Przynajmniej coś dobrego Galax mnie nauczył. A gdyby tak, mac... NIE! WCIĄŻ MAM STRACHA!

[Nightmare]

A podobno się pozbyłeś fobii, gdy z mackami pokonałeś wampirzycę. Twi wciąż pojękiwała.

[KougatKnave3]

To skomplikowane, Narratorze. Po długich minutach zabawy, wkońcu wypełniam ją sokami niezapładniającymi. Spoglądam na nią, oczekując czy chce więcej.

[Nightmare]

Uśmiechnęła się do ciebie. Narobicie za cały rok. Wciąż nie jesteście zmęczeni dzięki zaklęciu.

[KougatKnave3]

Uznam to za tak... zaczynam znów powoli poruszać. Tym razem zaczynam ją namiętnie całować z języczkiem. To już będzie ostatni raz. Teraz ja się kładę, by ona była na górze.

[Nightmare]

Poruszała się powoli. Odwzajemniała pocałunki i łaskotała cię po boku piórami w swoich skrzydłach. Wciąż wydawała stłumione jęki.