[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

 - Więc wojna? - odpowiedział, lekko głupkowato. Jeszcze nie ogarnął. Aż korci by mu dać z liścia.

[KougatKnave3]

Więc daje mu z liścia.

- Ogarnij się to poważna sprawa - powiedziałem i wracam do powagi - Nie pozostawili nam innego wyboru. Nie przeprosili... nie przysłali rekompensaty... nie mamy wyboru. Defcon 2.

[Nightmare]

Potrząsnął głową. Pokiwał nią. Chyba powinien jeszcze trochę pospać...

[KougatKnave3]

- Idź wracać do swojej kochanej żony. Ja też tak zrobię - powiedziałem patrząc na niego z uśmiechem. Są jak stare dobre małżeństwo. Tylko czekać do ślubu.

[Nightmare]

Zarumienił się i wyszedł. Tylko na ślub czekać. Po chwili dowiedziałeś się, że znowu śpi z Lyrą w łóżku.

[KougatKnave3]

Śpioch ja więc przekazuje bazom wojskowym o Defcon 2 na Państwo Gryfów. Następnie idę do domu i sprawdzam wiadomości, bo pewnie już media wiedzą o Formalnym Wypowiedzeniu wojny.

[Nightmare]

Wiedzą. Już wszyscy bronie mają gotowe. Topór wojenny odkopany. I dotarła do ciebie wiadomość: trucizna w ciele Deli została pokonana i wkrótce mała ożyje.

[KougatKnave3]

Niech mi przekażą kiedy się obudzi. Do tego czasu idę do Fortu Zancudo opracowywać strategie z tamtejszym Generałem. Trzeba zaplanować atak na Gryfy... tym razem już nie będzie autonomi...

[Nightmare]

Wybudzenie Deli będzie możliwe najwcześniej za godzinę, a najpóźniej za tydzień. Możliwe, że jeszcze dziś będziesz miał przy sobie córkę...

[KougatKnave3]

Uśmiecham się. Idę do Generała omawiać strategie ataku. Gryfy przegięły i mamy prawo atakować... zadarły z moją rodziną, więc dostaną za swoje. Tym razem nie damy im szansy na zadość uczynienie. Pełna aneksja.

[Nightmare]

Wróciłeś do domu po paru minutach. Okazało się, że generał chory. Biedny... Jutro powinien poczuć się lepiej.

[KougatKnave3]

Do jutra już inne bazy będą gotowe do walki. Czekam na wieści dotyczące Delicate. Jeśli za godzinę, to przenoszę się, by osobiście ją przywitać. Jak ja za nią tęskniłem... nie dam im już trzeci raz mi jej odebrać.

[Nightmare]

Jeszcze jednak nie za godzinkę. Możesz spędzić trochę czasu z resztą rodzinki. Pograć w jakąś grę z Lily lub pogotować z Boltem, lub coś porobić z Twi.

[KougatKnave3]

Staram spędzić z nimi jednakową ilość czasu. Zaczynam od Lily, potem Bolt, a na końcu spędzę czas z Twilight. Z dzieciakami mało czasu spędzałem... muszę to nadrobić.

[Nightmare]

Została jeszcze Twilight. Co z nią porobisz? Jest już 18 wieczorem.

[KougatKnave3]

Spacer przy zachodzie słońca może być? Albo Jacuzzi... niech ona wybierze, ja wolałbym to drugie, ale nie mówię nic. Jacuzzi bo muszę się odprężyć po ostatnich wydarzeniach.

[Nightmare]

To spędzicie miły czas w jacuzzi. Odprężycie się... Odpoczniecie... Zrelaksujecie... Żyć, nie umierać.

[KougatKnave3]

Więc z żoną wchodzę do Jacuzzi by się odprężyć... odpocząć... zrelaksować... żyć nie umierać. Obejmuje ją jednym kopytem i sam się odprężam. - Może puścić jakiś film? - spytałem się.

[Nightmare]

Pokiwała głową z uśmiechem i sama zaczęła się relaksować. Fajny wieczorek... Na pewno będzie miał zerowe skutki uboczne. W przeciwieństwie, do waszej randki...

[KougatKnave3]

Nie przypominaj mi... wybieram jakąś komedie i ją puszczam. Obojętnie jaka, Equestriańska lub Federacji... co pierwsze wpadnie w kopyto. Następnie obejmując Twi, oglądam film.

[Nightmare]

Gdy film się skończył, było już późno w nocy. Chyba czas iść spać... Ziew...

[KougatKnave3]

Więc wychodzę z wody i po wytarciu siebie i Twilight idę spać. Mam nadzieje, że będzie jutro wszystko w porządku. Po położeniu się razem z Twi, mówiąc jej dobranoc i dając jej całusa... zasypiam.

[Nightmare]

Obudziłeś się... O trzeciej w nocy. Coś czułeś, że właśnie o tej powinieneś się obudzić.

[KougatKnave3]

Wstaję i dla pewności sprawdzam czy Deli się już wybudza. Jeśli tak to lecę do Lost Hills ją przywitać, jeśli nie... to staram się dowiedzieć co się dzieje.

[Nightmare]

Deli się nie budzi, ale jest gotowa do wybudzenia. Trucizna usunięta, uszkodzenia ciała również. Nareszcie ją zobaczysz!