[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Pojękiwała głośno. Dawno tego nie robiliście. Lucy ponownie cię pocałowała.

[KougatKnave3]

Więc wsadzam język w jej usta, by zaczął tańczyć z jej. Nie przerywam też innych masaży i łaskotek jakie jej robię. Powoli i z gracją przyśpieszam posuw mojego członka.

[Nightmare]

Pojękiwała coraz głośniej. Przeturlała się tak, że teraz ty jesteś na górze.

[KougatKnave3]

Więc nie przestając całować, przyśpieszam swój posuw do średnich obrotów. Z Lucy... czuje się jakoś wyjątkowy, tak samo jak przy Twi... zaraz... chyba nie... nie, na pewno nie.

[Nightmare]

Jęczała coraz głośniej. Skrzydłami wciąż poruszała przy twoich bokach, wywołując łaskotanie.

[KougatKnave3]

Przyśpieszam do najwyższych obrotów, by po paru minutach wypełnić ją swoimi białymi płynami. Odrywam swe usta i spoglądam na nią, z uśmiechem...

[Nightmare]

Uśmiechnęła się do ciebie i przytuliła, dysząc.

[KougatKnave3]

Odwzajemniam, wyjmując swój członek. Po chwili patrząc w księżyc pytam się Lucy. - C... co teraz? - spytałem się głaszcząc ją po głowie. Wciąż... wciąż nie czuje się zdrajcą... co się dzieje?

[Nightmare]

Wtuliła się w ciebie.

 - Nie wiem... - mruknęła. Słodko... Leżycie sobie, wtuleni w siebie, na terytorium wroga, na które zalecieliście w Lucy w jej Rage...

[KougatKnave3]

Po chwili ją puszczam. - Powinniśmy już wracać. Co do tej sytuacji z spaniem... - spytałem się, gładząc się po tyle głowy. Trzeba będzie coś ustalić, by znów nie zaatakowała Dusta.

[Nightmare]

 - Hmmm? - zapytała. Chyba zmęczyła się na tyle, by nie wściekać się na Dusta. Ale pewnie wkrótce oprzytomnieje...

[KougatKnave3]

- Musisz czymś innym zapełnić łóżko... by nie mógł już znów ci wleźć - powiedziałem unosząc się i lecąc powoli w stronę obozu. Musimy coś wymyślić - Masz pomysł czym?

[Nightmare]

 - Może po protu położę się pod łóżkiem? - zaproponowała. No tak... Na patyk nikt nie zwróci uwagi.

[KougatKnave3]

- Zaczną się pytania gdzie polazłaś... - powiedziałem zaczynając myśleć. Trzeba będzie wymyślić coś, co spowoduje, że nie będzie musiała spać w formie włóczni a normalnie.

[Nightmare]

 - To ja nie wiem - powiedziała i ziewnęła. Raczej trzeba by iść spać... Znowu...

[KougatKnave3]

- Wiem, że to może zabrzmieć dziwnie... - zacząłem - Ale tym wypełnieniem, może być Cloudi, albo Visari... mówiłaś, że im ufasz, a oni zapewne już wiedzą o tym co się stało z Dustem.

[Nightmare]

 - A może ty ze mną pośpisz? - zaproponowała Lucy, przytulając cię. Czas lecieć do obozu...

[KougatKnave3]

Spoglądnąłem na nią... - Jeśli to ci nie będzie przeszkadzać... to dobrze. W sumie, jak czytałem twoją instrukcji, to mówiono tam, że jak śpimy w odległości 10 m od siebie, to bardziej wypoczęci, silniejsi czy mądrzejsi... nie pamiętam dokładnie.

[Nightmare]

 - Więc ustalone - powiedziała z uśmiechem i przytuliła cię ponownie. Zaraz zaczną was szukać...

[KougatKnave3]

- Dobra... pośpieszmy się, bo będzie problem - powiedziałem i wraz z Lucy przyśpieszamy by można było zdążyć przed Godziną policyjną. Potem kładę się na pryczy robiąc miejsce lokatorce i zasypiam.

[Nightmare]

Gdy się obudziłeś, byłeś wtulony w Lucy. Reszty już nie było w środku. Chyba już wyszli.

[KougatKnave3]

Więc wstaję. Tak by nie obudzić Lucy, która i tak za 10 min się obudzi. Wciąż jestem trochę smutny, dlatego, że nie zareagowali w ogóle na to, że zmiana poszła w kadrze oficerskiej... ale wygląda na to, że byłem złym dowódcą. Po tym jak Lucy wstanie, idę do stołówki. Dzisiaj wymarsz.

[Nightmare]

Telefon dzwoni! Dzwoni, dzwoni, dzwoni! Pewnie Deli albo Twilight... EWENTUALNIE Bolt.

[KougatKnave3]

Bo Lily by nigdy nie zadzwoniła. Więc odbieram - Halo? - spytałem się kto dzwoni Deli, Twi albo Bolt, bo jak mówiłem, Lily nie zadzwoniłaby... za bardzo konsolą zajęta.

[Nightmare]

Deli.

 - Tata, kiedy wrócisz? - zapytała. Wow... Nie sepleni... Logopeda zrobiła swoje.