[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Trudno... Zgodziła się. Mały ciągle płakał. Ciekawe, jak reszta rodzinki zareaguje...

[KougatKnave3]

Będą musieli zrozumieć. - Jak się... nazywasz? - Spytałem się gryfa głaszcząc go po głowie by się uspokoił. Gdyby nie ja... stracił by życie. Nie chce widzieć, jak kolejne dziecko umiera.

[Nightmare]

 - Sharp Beak - powiedział, chlipiąc. Dalej płacze. Chyba go nie uspokoisz tak łatwo.

[KougatKnave3]

- Okey... a może byś tak chciał zamieszkać u mnie... wiem, że to  niewiele... ale jak chcesz to możesz u nas zamieszkać... - powiedziałem patrząc się na niego. Wiem, że od Twi raczej nie będzie aprobaty na początek...

[Nightmare]

Mały dalej chlipał.

 - Chcę do mamy... - pisnął. Biedny...

[KougatKnave3]

- Poszukamy jej... obiecuje, że zrobię wszystko by ona do ciebie wróciła. DO tego czasu możesz zatrzymać się u mnie. Dobrze? - spytałem się małego.

[Nightmare]

Kiwnął łebkiem, wylazł z kąta i przytulił cię. Szybko twoja sierść zmokła.

[KougatKnave3]

Głaskam go. Po chwili spoglądam na Lucy. - Zabierzesz go do obozu, i przypilnujesz puki nie wrócę? Potem pójdziemy do Dusta po to zwolnienie na parę dni - spytałem się jej.

[Nightmare]

Kiwnęła głową i zabrała malucha. Dust się pewnie wkurzy, że tyle cię nie było.

[KougatKnave3]

Więc robimy tak. Sprawdzam, czy wciąż się jeszcze utrzymują. Jeśli tak, to teleportuje się za fortyfikacje wroga, i szukam ich zapasów amunicji i je wysadzam. Potem niszczę wszystko co pozwoli moim przedarcie się. Uważam też by mnie nie zaszli od tyłu.

[Nightmare]

Kolejne zwycięstwo! Około piątej miasto było już zajęte.

[KougatKnave3]

Więc idę po Lucy Beak'a i załatwiamy wolne. Jeśli nie zgodzi się, to mówię argument, że ona zawsze jest ze mną, i jeśli dostanę wolne, ona pójdzie ze mną. Odpocznie od niej.

[Nightmare]

Zgodził się. Macie wolne na trzy dni. Deli się ucieszy. Ciekawe jak zareaguje na "braciszka".

[KougatKnave3]

Więc pakuje swoje i Lucy rzeczy, a następnie lecimy z powrotem do LS, by potem udać się do domu. Ciekawe jak zareaguje Beak na to. Trzeba będzie znaleźć mu dom... a jak nikt się nie zgłosi... to zapewne już będzie trzeba będzie go przygarnąć.

[Nightmare]

Po paru minutach, dzięki teleportowi, dostaliście się przed drzwi domu. Zaraz wyważy je Deli...

[KougatKnave3]

Więc je otwieram. I po chwili ją tulę. Następnie patrze jaka jest jej reakcja na młodego. Nie spodziewam się by skakała z radości. Tak jak reszta rodzinki.

[Nightmare]

Delicate, gdy zobaczyła Sharpa, automatycznie uciekła z piskiem do piwnicy, do Pikusia. Wow... Nieźle się boi, że idzie do tego potworka...

[KougatKnave3]

To na pewno nie poprawiło młodemu humor. Wprowadzam go do domu i pokazuje mu cały dom i przedstawiam go swojej rodzince. I teraz czekam na opieprz od Twi, Lanie od Lily, i inne tego typu.

[Nightmare]

Lily chciała wpierdolić małemu. Bolt powiedział, że nie umie robić karmy dla ptaków. A Twi wykonała facehoof.

[KougatKnave3]

- Lucy... pokaż mu ogród - powiedziałem i kiedy wyjdzie to od razu mówię. - Moglibyście okazać więcej szacunku. Stracił rodzinę - powiedziałem widocznie zawiedziony ich zachowaniem.

[Nightmare]

 - Czy to od razu znaczy, że ma zostać u nas? Tato, to przecież gryf - powiedziała, jakby to słowo było czymś okropnym. Bolt ie zrozumiał o co chodzi i poszedł sprawdzić, co jedzą gryfy. Twilight westchnęła.

 - Allan... Cieszę się, że wróciłeś, ale... Wiesz jak Delicate reaguje na gryfy... - powiedziała.

[KougatKnave3]

- To na czas kiedy znajdziemy mu dom. To co miałem w takim wypadku z nim zrobić? Zostawić? Nie. Jak by przeżył bitwę, i uciekł z Gryfami, to by go potem rozstrzelali. Nie zostawiam nikogo w potrzebie... nawet jeśli to wróg. Poza tym, to była JEDYNA opcja bym mógł tutaj wrócić. Gdyby nie ten malec, nie stałbym tutaj - powiedziałem patrząc na nią zły. Myślałem, że mnie zrozumie. - Więc proszę... dajcie mu szanse. Nie każdy gryf jest potworem. A Gilda? Na nią, Deli nie reaguje jak na potwora.

[Nightmare]

 - Ją znała przed tym... wypadkiem... - powiedziała cicho. Nagle przez drzwi do piwnicy wylazł Pikuś. Chyba chce, byście zabrali tą fioletową kulkę uczepioną jego tylnej, prawej łapy.

[KougatKnave3]

Biorę Delicate. - Więc, ustalone. Zabieram spowrotem dzieciaka do tamtego miasta i go zostawiam. Nigdzie indziej nie może zostać, więc nie ma innego sposobu - powiedziałem kładąc Delicate. - Ten maluch, sprawił, że jestem tu... że mam te trzy dni wolnego. Bez niego nie było by mnie tu. Myślałem, że chociaż to pozwoliło by, żebyście trzymali język za zębami.

[Nightmare]

Twilight wlepiła spojrzenie w podłogę.

 - Jeśli jakoś rozdzielisz go i Deli... To może zostać... - powiedziała cicho. Nie za ostro?