[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

I w tym momencie... Lamarr z jakimś innym, ciemnoczerwonym headcrabem wyskoczyli zza zasłony na ciebie i Lily.

[KougatKnave3]

Więc łapię z obrotu Lamarra i zaczynam go drapać po grzbiecie - No mój, malutki Headcrabik, mój słodki Lamarr. Co u ciebie - zaczynam się witać z nim, by w końcu dać sobie go na chwile na głowę.

[Nightmare]

Czerwony został potraktowany przez Lily kopytem. Wylądował pod ścianą. I tak to nie przeszkodziło mu w ponownym skoku i uczepieniu się jej twarzy. Beak się wystraszył.

[KougatKnave3]

Więc zdejmuje tego Heada z jej głowy. Następnie sprawdzam czy Wysterylizowany czy nie. Jeśli nie, to ma dodatkowe zęby. Jeśli tak, to ma tyle zębów ile Lamarr ma.

- Spokojnie, mały... są nie groźne.

[Nightmare]

Lily ma to z wampira, że szanse na zmianę w zombie są równe - 100%. Czyli żadne. Crab ma dodatkowe zęby i rzuca się.

[KougatKnave3]

Czyli nie sterylizowany. Co on tutaj robi? Przecież wszystkie nie sterylizowane są w Lost Hills. Więc kiwam głową z Lily i idziemy do Łazienki.

- Co z nim robimy?

[Nightmare]

Lily przycisnęła agresywnego Craba do kafelków.

- Odsyłamy na księżyc - powiedziała. Agresywne stworzątko.

[KougatKnave3]

Więc magią odsyłam tego headcraba do klatki w Lost Hills. Potem oddycham i sprawdzam czy się udało. W trakcie wysyłania, robię tak, by jednocześnie nie umieścić tam Lily.

[Nightmare]

Jeb. Wysłałeś kafelek Head wyślizgnął się i wpadł do wanny. Lamarr wskoczył ci na twarz, by cię ochronić.

[KougatKnave3]

- Lily, uczyłem cię tego zaklęcia. Wyślij go do Klatki HeadCrabów, w Lost Hills. Ja na razie jestem niedysponowany - powiedziałem posiadając na twarzy Lamarra.

[Nightmare]

- Jak, kiedy to się rzuca! - krzyknęła. Usłyszałeś odgłos wysyłanych kafelków. Będzie łazienka w klatce Crabów.

[KougatKnave3]

No to będą miały gdzie sra... one nie srają. Więc robię tak. - Dotknij mnie - powiedziałem i poprosiłem Lucy razem ze mną, by na chwilę zatrzymać czas. Kiedy to robimy.

- S... szybko... nie... wytrzymamy... - jeśli się uda oczywisce.

[Nightmare]

Wysłała. Po chwili opadliście z wyczerpania na podłogę. Lily zasnęła obok kibla.

[KougatKnave3]

Więc biorę ją na plecy i niosę do jej pokoju. Następnie ją kładę i wiem, że dawno tego nie robiłem... ale całuje ją w czułko i idę do pozostałych.

- Sytuacja opanowana - powiedziałem wciąż mając Lamarra na łbie.

[Nightmare]

Organizm kazał ci iść spać. Zmęczony jesteś. Deli i reszta zresztą też.

[KougatKnave3]

- Dobra... pora spać - powiedziałem i Zdjąłem Lamarra z głowy. Potem prowadzę młodego do jego tymczasowego pokoju. Pokazuje mu gdzie co i jak. Potem patrzę na jego reakcje.

[Nightmare]

Uśmiechnął się. Następnie poszedł spać. Zaraz... Padniesz...

[KougatKnave3]

Więc idę do swojego łóżka i po wtuleniu w Twi, prawpodobnie też i Deli, zasypiam. Mam nadzieje, że młody będzie szczęśliwy. Niech dostanie szczęście po tym co go spotkało.

[Nightmare]

Obudziłeś się rano. Deli leżała ci na głowie. Lucy nawet znalazła sobie miejsce na łóżku.

[KougatKnave3]

Póki się nie poruszę, mechanizm budzący Lucy się nie otworzy. Udaję, że śpię... do czasu, aż Deli nie wstanie. Bo serio... trochę ciężko wstać, jak się ma córkę na łbie.

[Nightmare]

W końcy Deli się obudziła i sprintem pobiegła na dół. Pokemony w TV!

[KougatKnave3]

Teraz Czekam na Twi. Nie wiem co im jest, ale obie są na mnie zwalone. Lucy trzyma nogi, Twi tułów, a Deli trzymała mi głowę. Wyglądało to bez urazy, jak próba zbiorowego gwałtu.

[Nightmare]

Twilight ziewnęła, przeciągnęła się i otworzyła oczy.

 - Witaj, kochanie - powiedziała i pocałowała cię w usta.

[KougatKnave3]

Uśmiecham i oczami wskazuje na Lucy - Witaj, dobrze mi się spało, a tobie? - spytałem się z uśmiechem. Twi... proszę pomóż mi zabrać Lucy. Moje... nogi... nie to, że jest gruba... chudsza od znanego mi kucyka, ale matko... ciężka jak trzyma moje nogi.

[Nightmare]

Pyk. Lucy zmieniła się w patyk, jednocześnie uwalniając twoje nogi.

 - Dobrze - odpowiedziała z uśmiechem. Pocałowała cię.