[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Uśmiechnęła cię i dalej cię całowała. No nieźle... Capo chyba by cię zabił za takie sny dla jego dziewczyny...

[KougatKnave3]

Aha... a on może mieć co? Tak czy siak, kopytkiem powolutku przesuwam w dół aż zacznie wiadomo co masować... z uśmiechem zaczynam ją obejmować. Powoli zmieniam swoją postać na swoją, ale tak by wciąż myślała, że to sen.

[Nightmare]

Lekko się zdziwiła i zamruczała. Dalej cię całowała.

[KougatKnave3]

I ja zaczynam paluszkami zajmować się jej wejściem. Niech się poczuje dobrze, po tym co niedawno przeżyła... więc ciągle mam na uwadze jak się czuje moja "Klientka". Nie przerywam masażu skrzydła i Całowania.

[Nightmare]

Zamruczała ponownie i dalej całowała cię z uśmiechem. Chyba już ją masz.

[KougatKnave3]

Więc pokazuje swoje narządy i patrze z oczekiwaniem, co zrobi? Albo poliże albo wejdzie... zależy od niej. Tak więc spoglądam na nią oczekująco co będzie robić...

[Nightmare]

Zarumieniła się. Chyba ona czeka na twój wybór. Wtuliła się w ciebie.

[KougatKnave3]

ŻADNA nie robiła tego bo odrazu przechodziły do sedna. Więc tak, robię tak by miała moje skarby przed jej głową... zobaczymy jakiego ma expa w tych sprawach...

[Nightmare]

Zaczęła je lizać. No nieźle. Nie jakoś hiper mega super idealnie, ale całkiem dobrze. Lizała je na przemian.

[KougatKnave3]

Mruczę... z przyjemnością. Widać, że ma spore doświadczenie. Nic dziwnego, że Capo się nią tak chwali... w SMSach... po każdej ich zabawie... KURWA CODZIENNIE. Po pewnym czasie sprawdzam co robi, czy wsadza se w tył czy przód.

[Nightmare]

Po jakimś czasie położyła się na brzuchu i spojrzała na ciebie z uśmiechem. Wypięła tyłeczek.

[KougatKnave3]

Więc wchodzę na nią i powoli wsadzam swoje członki do środka, głaszcząc jednocześnie Cloudi... sprawdzam przy okazji czy to uczucie nie wyjdzie do świata zewnętrznego.

[Nightmare]

Raczej nie. Bardzo małe szanse. Cloudi zaczęła pojękiwać.

[KougatKnave3]

Lekko przyśpieszam posuw pochylając się nad nią i całując ją namiętnie... teraz trzeba uważać by nie przegiąć... wciąż muszę grać... tak czy siak, jak mówiłem... przyśpieszam.

[Nightmare]

Klacz pojękuje. Niedługo koniec. Zbliża się szósta.

[KougatKnave3]

Więc po chwili wypełniam ją... całą. Po tej czynności patrzę na nią z uśmiechem... no... wykonałem ostatnie zlecenie od Luny... tak czy siak... można odhaczyć. Po chwili wyciągam członki.

[Nightmare]

Pocałowała cię z uśmiechem. Dobra, szósta jest. No to koniec, the end.

[KougatKnave3]

Uśmiecham się i kończę sen. Otwieram oczy i spoglądam na moją córkę i Twilight... i Lamarra bo pewnie zajął mi pół mordy, jak nie całą. Ah mój kochany HeadCrabik... moje kochane zwierzątko.

[Nightmare]

Problem. Twi śpi. Ale zamiast Deli, obok ciebie leży dzwonek.

[KougatKnave3]

Momentalnie wstaje i staram się wyszukać Deli... jeśli ją zabrał, to sobie nie daruje. Biorę jednocześnie dzwonek. Więc, szukam Deli... WSZĘDZIE. Błagam, nie...

[Nightmare]

W domu na nogach jest tylko Bolt. Robi śniadanie w kuchni. I ani śladu Deli.

[KougatKnave3]

Nie chodziło mi o Dom w LS tylko w Teheranie... ale skoro nie ma w ogóle śladu po nich, to informuje Lucy o tym zdarzeniu... KURWA ZNOWU... jestem najgorszym ojcem na świecie... nie umiem nawet swojego dziecka obronić... NIC NIE UMIEM!

[Nightmare]

Jest jakiś ślad... Gdzieś w tunelach pod Canterlot. Tych kryształowych.

[KougatKnave3]

KURWA ZNOWU? Biorę wszystkie dzwonki i coś co może je rozwalić natychmiastowo. Następnie przenoszę się tam i oglądam to co się tam dzieje... jeśli ten gnój przegiął, niszczę dzwonki od razu.

[Nightmare]

Na ten widok dzwonki ci wypadły. Delicate śpiąca na krysztale. Ma pentelkę na szyi. Sznurek ciągnie się aż do sklepienia. Kryształ trzeszczał, jakby miał zaraz odpaść.