[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

 - Była mowa o zakazie broni w domu, tym bardziej u dzieci - powiedziała i się położyła.

[KougatKnave3]

- Akurat to u Lily to nie moje... pierwotnie tam był tylko pistolet, a co tam robi tamta reszta to nie wiem... poza tym, pamiętasz co było z cesarzem? W Domu nie było skrytek i patrz co się zemną stało... zginąłem i wróciłem w swojej seksowniejszej formie. Ale to nie zmienia faktu że zginąłem, a wy byłyście kurwami Cesarza...

[Nightmare]

Umilkła.

 - Trochę prawda... Ale i tak za dużo tej broni w naszym domu - powiedziała.

[KougatKnave3]

- Ale tego granatnika RPG na serio nie przyniosłem... - powiedziałem po przebraniu i się kładę koło Twi... - Ale potem, trzeba pojechać do szpitala... chyba złamana... - powiedziałem patrząc na nogę...

[Nightmare]

 - Już nastawiona... Wszystko będzie ok... - powiedziała i cię przytuliła.

[KougatKnave3]

- Ale trzeba gips... bo może się odnastawić. A co do kary... wiem, że nie miałabyś serca tak mocno mnie skrzywdzić 1800 klapsami packą na muchy wzmocnionymi magią...

[Nightmare]

 - Gdzieś takie coś obejrzałam... Ciekawa kara - zachichotała.

[KougatKnave3]

- Ale i tak byś nie zrobiła tej kary... prawda? - spytałem się z nadzieją... proszę... bardzo, bardzo, bardzo proszę. Inaczej... będzie źle.

[Nightmare]

 - No co ty... - powiedziała i dała ci buziaka. - Idź już lepiej spać... - mruknęła.

[KougatKnave3]

Obejmuje ją i całuje za uchem... - Dzięki... miłych snów - powiedziałem i z przyciśniętą do ciała Twi... zasypiam. No... pierwsze urodzinowe przyjęcie... udane

[Nightmare]

Nom. Ziew... Zzzzzz... Obudziłeś się rano. Obok ciebie siedzi smutna Deli.

[KougatKnave3]

- Cześć... co się stało? - spytałem się obejmując ją lekko. Dobrze, że nie siedzi na mojej nodze... serio, trzeba iść po gips, dla pewności.

[Nightmare]

 - Zimno - pisnęła. Ty czułeś normalną temperaturę.

[KougatKnave3]

Obejmuje ją i przenosimy się do mamy, która jak znów to robi z moim ojcem to ja wykituje. Więc przenoszę się do mamy i powiadamiam ją o stanie Deli, że powróciło.

[Nightmare]

Papillon siedzi u siebie na tronie.

 - Widzę... - powiedziała. - Chodźmy - dodała i ruszyła do podziemi. I ci się nagle z dupy przypomniał ten sen o rozcinanej na stole Deli...

[KougatKnave3]

Wyrzucam go z głowy. Czekam, aż wszystko będzie wporządku. Kiedy oglądamy z mamą, pytam się. - Prócz Ojca, ciebie i Chyraslis... kto jeszcze wiedział?

[Nightmare]

 - Nikt - powiedziała. Po jakimś czasie Crystalianie oddali wam śpiącą Deli.

[KougatKnave3]

- Dobrze, że chociaż w dniu mojego porodu się do mnie przekonałaś... nie to co tata - powiedziałem biorąc śpiącą Deli...

[Nightmare]

 - Nie do końca... - powiedziała niepewnie. Deliś spała spokojnie. Czułeś, jak opada jej gorączka.

[KougatKnave3]

Patrzę na mamę pytająco - Zaraz... nie od razu się do mnie przekonałaś? - spytałem się zaskoczony... albo za bardzo dawałem jej w kość, albo długo się przystosowywała.

[Nightmare]

Kiwnęła głową. Widać, że się wstydzi tego. Wyszliście na górę.

[KougatKnave3]

- To po jakim czasie się przyzwyczaiłeś do tego "że istnieje" - spytałem patrząc się na nią podejrzliwie. No... chce się dowiedzieć, ile byłem niechciany...

[Nightmare]

 - Po jakimś czasie... - przyznała. Deliś trzeba do domu przetelepać.

[KougatKnave3]

- Jak długim? Powiedz, nie będę się gniewać. Przecież to już za nami - powiedziałem z uśmiechem. Miło by się było też dowiedzieć, co się ze mną wtedy działo.

[Nightmare]

 - Kilka miesięcy... - powiedziała cicho ze spuszczoną głową. Smuteczek...