[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[Nightmare]

Ziew... Zasnęliście. Obudziliście się o 14. No ładnie. Obiad na stole.

[KougatKnave3]

Cholera... wstaje i idę po jedzenie. Potem przynoszę do łózka śniadanie dla Luny. Następnie patrzę jak je i mówię. - Pamiętasz, że dziś jest nasz Bal?

[Nightmare]

Kiwnęła głową uśmiechnięta. Zjedliście. Może wypadałoby spędzić trochę czasu z dzieciakami.

[KougatKnave3]

Więc kolejno, Delicate, Lily, Bolt, Beak, Fire i reszta mniejszych dzieciaków. Potem jak nastanie wieczór, to pakuje się gdyż bal potrwa z 3 dni. Lecimy tam prywatnym samolotem Faruka... razem z nim i Lyrą. Nie boje się, bo ja pilotuje.

[Nightmare]

No to po jakiejś godzinie przylecieliście. Przywitały was te dziwne smoki i pokazały komnaty. Kamienne, ale przynajmniej łóżka wygodne.

[KougatKnave3]

Jutro jest bal... staje obok Luny. - I jak ci się podoba? Mam nadzieje, że mój styl latania nie przeraził cię... - powiedziałem z troską... serio... jak ja latam, to inni dostają lęku wysokości.

[Nightmare]

Pokręciła głową i poszła się przejść. Tu jest ładnie, ale na pewno nie tak, jak w Federacji, czy Equestrii.

[KougatKnave3]

Nom. Tak czy siak trzeba będzie się przygotować na jutrzejsze przyjęcie. Idę z nią pozwiedzać stolicę tych smoków. Ciekawe jak będzie wyglądał ten bal.

[Nightmare]

No ciekawe. A tutaj jest dosyć dla nas dziwnie. Domy z kamiennych cegiełek i pokryte dachówką. Jest kilka sklepów, ale nie masz ich pieniędzy.

[KougatKnave3]

Wracamy i szykujemy się do Snu z Luną... zobaczmy czy coś ubrała czy nie... u niej to losowe, jak ma chęci na wiadomo co, albo na coś innego. Tak czy siak, szykuje się do snu.

[Nightmare]

Po jakimś czasie wróciła. Widać, że już świeci księżyc, bo jej futerko lekko się skrzy. Położyła się obok ciebie.

[KougatKnave3]

Aha... czyli nie ma ochoty - Jak na razie, bal się cudownie zapowiada - powiedziałem z uśmiechem tuląc ją. Jak by mi ktoś powiedział, w dniu przybycia, że ta "Czarna Menda" jak ja Ghost nazwał, będzie moją żoną... wyśmiałbym go.

[Nightmare]

Odwzajemniła i dała ci buziaka. Ziew... Ten lot wyczerpuje... Czas spać, by jutro zdążyć na ucztę.

[KougatKnave3]

Obejmuje Lunę i jak ona chcę to robię konfe na której spędzimy noc razem. Jak nie to po prostu śpimy. Rano wstaje, ubieram się w garniak i spoglądam w co się Luna przebrała na bal.

[Nightmare]

Nie tak szybko. Zamiast spać pojawiłeś się obok Luny w sypialni

[KougatKnave3]

Zakładałem, że nie będzie chciała. Tak czy siak uśmiecham się do niej. Dzisiaj łagodnie, jak by była delikatny kwiatkiem. Podchodzę do niej i zaczynam ją całować.

[Nightmare]

Odwzajemniała z uśmiechem i objęła cię skrzydłami.

[KougatKnave3]

Powoli się kładziemy na łóżku, całuje ją, Robię jej obwódkę magii na rogu by imitował masaż, lewą ręką masuje skrzydła, a prawą drapie za uchem.

[Nightmare]

Zamruczała. Dookoła twojej ręki-rogu też pojawiła się mgiełka. Tak jak i dookoła twojego... Echem.

[KougatKnave3]

Mruczę i z uśmiechem wciąż ją całuje... po chwili przestaje masować skrzydło by masować jej tyłek i okolice wejścia, okazjonalnie ocierając się o samo wejście. Nie przestaje reszty masażów.

[Nightmare]

Mruczała jak kot. Otuliła cię skrzydłami. Jak ciepło...

[KougatKnave3]

Ona ma największe skrzydła jakie widziałem... może Celestia ma większe. Tak czy siak, zaczyna powoli wsadzać palce w jej wejście i tam nimi poruszać...

[Nightmare]

Zamruczała głośniej. Sama tuliła się. Poczułeś jej ogon między nogami.

[KougatKnave3]

Mruczę. Wsadzam rękę głębiej by miała zwiększoną przyjemność, odrywam trochę usta, ale wciąż drapię ją za uchem, co potem przechodzi w masowanie skrzydeł...

[Nightmare]

Pojękiwała cicho. Poczułeś, jak jej ogon owija się dookoła twojego echem.