[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

SPORO! Dopiero teraz się dowiedziałem, że jestem rodowitym smokiem. Heh... w sumie, zawsze czułem coś do Spika... NIE TO ZBOCZEŃCY! Chodzi mi o pokrewieństwo. Każdy potwierdzi, że najlepszym przyjacielem z którym miałem sporo dobrych momentów z equestrii to właśnie Spike.

[Nightmare]

Nom. No ale tak czy siak, nie możesz zasnąć. Wywróciłeś trzy drzewa, leżysz w wygodnej pozycji - nic.

[KougatKnave3]

Sprawdzam czy jakoś mogę wyszukac mamę. Jeśli zyje. Nie chodzi mi o Papillon, a o moją Biologiczną Starą mamę, a nie o Biologiczną Nową Mamę. Jakie to skomplikowane.

[Nightmare]

Wyczułeś... Jakoś... Jest w leżu smoków. W pobliżu miejsca. w którym jest Apokalipsa. BTW: Masz ROGI!

[KougatKnave3]

Nie moge się tam zjawic. Za wcześnie by tam przybyc. Staram się jakoś ją tutaj zwabic... cokolwiek. Musi wiedziec, że żyje. Potrzebuje jej pomocy.

[Nightmare]

Raczej nic jej nie wyślesz, ani jej nie zawołasz. Musisz podlecieć tam, choćby w pobliże. Wtedy będziesz mógł ją zawołać.

[KougatKnave3]

Więc lecę tam, ale nie tak blisko by nie zostac wykrytym przez Apokalipsę. Następnie wołam mamę rykiem czy czym tam wołają smoki. Instynktownie lecę.

[Nightmare]

Zobaczyłeś gigantyczną górę. Po jakimś czasie wyleciał z niej sporych rozmiarów Śmiertnik Zębacz. Niewiele większy od ciebie. Mamusia!

[KougatKnave3]

Czekam na nią. Ciekawe czy mnie rozpozna... pewnie nie, ale warto zaryzykowac. Więc czekam spoglądając na nią, jak tu leci.

[Nightmare]

Jest żółta z zielonymi końcówkami skrzydeł. Podleciała do ciebie, obwąchała i zaczęła ocierać się o ciebie.

 - Synek! Synek! - skrzeczała.

[KougatKnave3]

- Moja mama, tak? Wybacz, ale nie dokońca wszystko pamiętam. Dopiero niedawno się dowiedziałem, że jestem smokiem. Możesz mi "Rozjaśnic umysł"?

[Nightmare]

Kiwnęła główką. I zobaczyłeś siebie... Jako małego, pisklaka przebijającego się z jajka. Obok ciebie stała mama z kilkoma rybami. Trochę dalej widziałeś Apokalipsę, który ogonem trzymał ognistą klacz i ją głaskał. Wyglądała na wystraszoną. Potem mama nakarmiła cię i zasnęliście. Widziałeś jak uczy cię latać, jak uczysz się łowić ryby... Apokalipsa, zawsze, gdy go widziałeś, to siedział z ognistą klaczą. I tak raz sobie sam ryby łowiłeś dla mamy, która opiekowała się kolejnym jajkiem, gdy zauważyłeś ładne, tęczowe kamienie na drzewach. Coś ci mówiło, by ich nie brać, ale zapragnąłeś pokazać to mamie. Wziąłeś jedno... I po chwili dookoła ciebie zdjęły kamuflaż trzy czerwone, zmiennoskrzydłe. Musiałeś uciekać. Gdy dotarłeś do domu, byłeś zmęczony. Szybko opowiedziałeś mamie i Apokalipsie, co się stało. Ojciec dał ci rybę, a następnie pchnął cię w stronę wejścia. "Więc teraz z nimi walcz, a pokażesz ileś wart" - powiedział. Więc walczyłeś. Trzy właściwie niewidzialne smoki plujące kwasem. Straciłeś skrzydło. Udało ci się jednego udusić. Twoja matka rozgoniła resztę. Oddała im jajo, czyli tęczowy kamień. Ale dla ciebie było już za późno...

Obudziłeś się. Niedaleko stała matka z zamkniętymi oczami. Ona ogląda twoją historię.

[KougatKnave3]

Czyli... to prawda... Jestem rodowitym smokiem. Ale... dobrze. Pewnie widzi jak zostałem potraktowany przez smoki z Equestrii... nie najlepiej. Tak czy siak, rozkładam się i czekam. Przynajmniej pamiętam co umiem, latac, walczyc średnio. Czekam, aż pierwsza mama skończy oglądac.

[Nightmare]

Skończyła. Zaczęła ocierać się o ciebie. Raczej nie ma łap do przytulenia. Podeszliście do pobliskiego jeziorka. Rybki!

[KougatKnave3]

- Więc widzisz, czemu chce konfrontacji z Ojcem. Twilight wybrała mnie, ja ją też kocham, nie mogę jej zostawic. Pomożesz mi? - spytałem się, łowiąc z nią ryby. Ciekawe jak teraz smakują...

[Nightmare]

Dobre. Mimo, że surowe. Kiwnęła łebkiem. Nad jeziorko przylazł jakiś mały gronkiel. Złowił dwie ryby i poleciał z powrotem.

[KougatKnave3]

- Jak ci się tutaj żyje? Ja potem będę musiał wrócic. Widziałaś czemu powiedziałem spoglądając na nią.

[Nightmare]

"Dobrze. Rozumiem" - powiedziała. Jeszcze raz otarła się o ciebie i rozłożyła skrzydła. - "Lecisz?"

[KougatKnave3]

- Nie wiem jak na mnie zareagują. Nie wiem, czy jestem tam mile widziany... - powiedziałem spoglądając na nią ze smutkiem. Przydało by się wiedziec, jak zachowywac się jak smok... bo wkońcu jestem pierwotnie smokiem.

[Nightmare]

"Jesteś smokiem. Nikt nie pomyśli, że byłeś człowiekiem" - powiedziała. No to lecisz z nią?

[KougatKnave3]

Chwile się zastanawiam. - Dobrze. Zobaczmy jak mieszkacie - powiedziałem i wzbijam się w powietrze lecąc za matką. Prędzej czy później muszę zawalczy z ojcem o Twi. Bo wykradnięcie jej, tylko przyniesie mojej mamie wstydu. Jeśli ją chce... to muszę o nią zawalczyc. Oglądam jak na mnie inne smoki reagują.

[Nightmare]

Nie bardzo. W wielkiej górze są wydrążone półki w skałach, są tu też nazbierane liście i gałęzie. A w dziurze w ziemi są zbierane przez smoki ryby. Mama wylądowała na kupce liści na jednej z półek skalnych. Dookoła was są masy smoków różnych gatunków.

[KougatKnave3]

Idę za mamą. Więc to tu się urodziłem. Kiedy będziemy z mamą w środku, mówię - Możesz dokończyc moją naukę? Muszę, odzyskac moją żonę.

[Nightmare]

Położyła się na ziemi. Pokazała ci jak ziać ogniem, ale musiała odgarnąć liście. Do tego ty nie ziejesz ogniem, tylko plujesz magmą. I jak jesteś w pełni sił to możesz się zapalić.

[KougatKnave3]

Przydatne. Następnie mówię - Przyda się, ale nie pomoże. Z ojcem nie mam szans siła na siłę... musiałbym szybko latac. Jak mniemam, on jest Samcem Alfa?