[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

- A wyśmienicie - powiedziałem z uśmiechem. - A ty? - spytałem się jej.

[Nightmare]

 - Wspaniale - powiedziała cicho i przytuliła cię.

[KougatKnave3]

Odwzajemniam, po kilku minutach wstaję całując ją w policzek i idę zaczynać sprzątać po naszej randce.

[Nightmare]

W nocy wiatr rozwiał część resztek, więc nie było zbyt czysto. Jednak z pomocą Twilight, sprzątanie poszło w try miga.

[KougatKnave3]

Sprzęt zanoszę z powrotem do piwnicy, a obrus i poduszki czyszczę jeśli są brudne. Dzisiaj zacznę się też rozglądać za lokalem gdzie powstanie moja restauracja.

[Nightmare]

Zauważyłeś jeden budynek na sprzedaż, niedaleko biblioteki. Wyglądał nieźle, trochę sprzątania i wszystko byłoby spoko.

[KougatKnave3]

Sprawdzę tylko jaka cena, mam nadzieje że nie tyle ile zarobie przez całe życie...

[Nightmare]

Dosyć tanio. Jak na budynek. Około 1500 monet.

[KougatKnave3]

... czyli jestem gorzej niż biedny, gdyż kasę jaką zarobiłem u Applejack wydałem na kolacje którą wtedy zrobiłem ekipie. Może się jeszcze znajdzie tam robota... idę powiedzieć Twilight o moim zabiarze zapracowania na ten budynek.

[Nightmare]

 - To nie jest tak dużo - powiedziała. - Mogę ci dać.

[KougatKnave3]

Uśmiecham się, miło z jej strony ale...

- Miło z twojej strony, ale nie mógłbym przyjąć tej kwoty....

[Nightmare]

 - Co moje, to i twoje, kochanie - powiedziała.

[KougatKnave3]

Spoglądam na nią.

- Dziękuje. Daje ci me słowo że zwrócę pieniądze jak tylko zarobię tę kwotę.

[Nightmare]

 - Nie musisz - powiedziała. Jej róg zabłysł, a obok ciebie pojawiła się brzęcząca torba.

[KougatKnave3]

- Wiem, ale i tak zwrócę - powiedziałem po czym ją ucałowałem i poszedłem kupić owy budynek. Będę musiał znaleźć dostawcę jeśli chodzi o zapasy pożywienia. I jeszcze pracowinków, ale chyba kumple mi pomogą jeśli mają chujową pracę... a jak nie, to się poszuka.

[Nightmare]

Zauważyłeś adres. Należy pod niego wysłać jakiś tam papier i pieniądze.

[KougatKnave3]

Sprawdzam jaki jest wzór tego papieru po czym robię odpowiedni świstek a następnie idę z kasą na podany adres, bo jeśli chodzi o kasę i listonoszów, to wole takich rzeczy nie robić. Jak byłem zmuszony do mieszkania w USA, to niekiedy widziałem że moja paczka od brata z pieniędzmi była otwarta i prawie ogołocona, szef listonosza rzekomo nic nie znalazł wtedy. Wole osobiście takie rzeczy robić.

[Nightmare]

Aktualnie właściciela nie było w domu. Ponoć nazywał się Cup Mixer, czy jakoś tak.

[KougatKnave3]

No niech stracę, idę na pocztę by to wysłali. Położą u niego w skrzynce, a ja będę mógł wrócić do domu.

[Nightmare]

Po chwili szary pegaz wziął od ciebie paczkę, sprawdził adres i nazwisko odbiorcy i pofrunął. Wychodząc, zauważyłeś stojak z gazetami. Ekspres Ponyville. Z tobą i Twilight siedzących obok siebie na zdjęciu na okładce.

[KougatKnave3]

O nie... podchodzę do to stoika by zdobyć tą gazetę i czytam od razu artykuł.

[Nightmare]

Nagłówek głosił "Księżniczka Twilight... ZAKOCHANA?!" i pod tym wszystkie zdjęcia, które cyknął Capo w nocy na polanie.

[KougatKnave3]

Czytam uważnie nagłówek i sprawdzam kto stał za stworzeniem artykułu i kto robił zdjęcia.

[Nightmare]

Artykuł napisał jakiś kucyk, a zdjęcia Capo. Napisane było Anonim, ale pod tym było zdjęcie.

[KougatKnave3]

Odkładam gazetę na półkę i idę szukać Twilight. Kurwa, mam nadzieje że po drodze nie będą się na mnie gapić...