[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

Spoglądam na nią zaciekawiony.

- Jaką? Wracasz do domu?

[Nightmare]

 - Tak - powiedziała uśmiechnięta.

[KougatKnave3]

- To wyśmienicie... - powiedziałem całując ją...

- Idę ich powiadomić że wszystko zdrowe, bo niektórzy tam po suficie chodzą - powiedziałem wychodząc i stając przed ekipą.

[Nightmare]

Wszyscy wlepili w ciebie spojrzenia.

[KougatKnave3]

- Mamy z Twi, zdrowe Bliźniaki, z czego jedno jest alikornem... z moim ubarwieniem - odparłem z uśmiechem.

[Nightmare]

Wszyscy odetchnęli. Nagle Ghost się zwalił, Capo go przeklął, a reszta zaczęła ci składać gratulacje.

[KougatKnave3]

- Dziękuje wam wszystkim... naprawdę...

[Nightmare]

Capo ponownie przeklął Ghosta, który w odpowiedzi dał mu w pysk. Lekarze musieli ich siłą rozdzielać. Pinkie już planowała przyjęcie urodzinowe maluchów, Fluttershy cicho gratulowała, AJ trzęsła nie tyle twoim kopytem, ile całym tobą, a Rarity już mówiła o ubrankach dla nich. Przy tym wyszło na jaw, że to, co wtedy projektowała, gdy ją pytałeś o klejnoty, to była sukieneczka dla źrebaka. I tak, godzinę później byliście z Twilight przed drzwiami biblioteki. W tej chwili przypomniały ci się dwie rzeczy: macie tylko jedno łóżko dla dziecka i ten wózek, który kilka miesięcy temu był na wystawie. Maluchy przespały większość drogi w specjalnych szpitalnych nosidełkach, no może Bolt ryczał jak opętany. Jeszcze było ciemno, ale słońce powoli wstawało.

[KougatKnave3]

Wystarczy dokupić jeszcze łóżeczko dla małej i będzie wszystko gites. Idę Pokazać Twilight pokój dzieciaków, jeśli go wcześniej nie widziała. Ja, Spike i Crystalianie odwaliliśmy kawał zajebistej że tak powiem, roboty.

[Nightmare]

 - Wszystko wygląda cudownie - powiedziała Twilight, dołączając do wypowiedzi całus w policzek. - Ale... Mógłbyś na razie przenieść łóżeczko do sypialni?

[KougatKnave3]

- Jasne... nie ma problemu - powiedziałem z uśmiechem i biorę się za przenoszenie...

[Nightmare]

Po paru minutach łóżeczko już stało w sypialni. Twilight położyła maluchy do niego i ziewnęła.

[KougatKnave3]

Też ziewam gdyż nie dokończyłem spania. Przytulam się do niej i sprawdzam czy Spike jeszcze śpi... nie miałbym serca by mu przeszkadzać.

[Nightmare]

Spike też spał. Twilight położyła się do łóżka.

[KougatKnave3]

Przyglądam się jeszcze przez chwilę dzieciom, by po dwóch minutach też się położyć. Niezłą będzie Spike miał niespodziankę rano.

[Nightmare]

Szybko zasnęliście. Ranek pełen wrażeń. I jeszcze więcej. Około godziny później obudziło cię charakterystyczne ryczenie alicorna.

[KougatKnave3]

Siadam na łóżku. Jak mówiłem... zaczynają się cudy ojcostwa... Wstaję, podchodzę do małego i staram się dowiedzieć co się dzieje, Głodny... zesrał się... prosił bym o to pierwsze, błagam.

[Nightmare]

Ledwie wstałeś, zauważyłeś, że Twilight już malucha uspokajała. Następnie, ziewając wzięła malucha na górę, pewnie do stolika do przewijania.

[KougatKnave3]

Allahu... prosiłem by nie dwójka... Czekam na Twilight, by przekazać, że następną "Nocną wartę" biorę ja.

[Nightmare]

Twilight pokiwała głową bez protestu, gdy wróciła, odłożyła malucha obok Lily i ponownie się położyła.

[KougatKnave3]

Wtulam się w nią, i zasypiam... proszę Allahu, niech sen przejdzie pomyślnie.

[Nightmare]

Parę godzin później znowu coś cię obudziło. Tym razem Twi już nie. Obudziło cię cichutkie kwilenie Lily.

[KougatKnave3]

Wstaję i podchodzę do Lily sprawdzić co się dzieje... dobrze że cicho płacze, Twi musi odpocząć po porodzie...

[Nightmare]

Mała chyba była głodna, bo pieluszka była czysta.

[KougatKnave3]

Cholera... sprawdzam czy... oczywiście kurwa że nie, jak by to miała zrobić, ale dla pewności sprawdzam czy jest butelka z mlekiem, szybko by niezaczął się koncert na pół PonyVille.