Skocz do zawartości

[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)


Nightmare

Recommended Posts

Średnio zdążyłeś. Twilight już zdążyła zostać obudzona przez malucha, który zadowolony z siebie zwinął się w jej ramionach. Klacz chwiejąc się odłożyła go do kojca. Nie wyglądała najlepiej. Już nie zmęczona, ale blada.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnąłem ciężko i podszedłem do Twilight i pocałowałem ją.

- Wybacz że nie zdążyłem powstrzymać Bolta... mogłaś sobie jeszcze pospać... - powiedziałem patrząc się. Ale wiem że trzeba to zrobić... nie może żyć w nie wiedzy, wystarczająco że i tak ukrywam fakt na temat trzeciego dziecka.

- Poza tym co do sprawy tego kuca... - powiedziałem i za pomocą badyla przywołuje to Capo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twilight z trudem przyswajała nowe informacje. Zupełnie, jakby jej mózg nie kontaktował. W końcu się uśmiechnęła.

 - Wybaczam - powiedziała spokojnie i zakaszlała. Capo odetchnął, podziękował i wybiegł z domu z prędkością światła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - W ostatniej chwili przed zniszczeniem, NMM oddzieliła kawałek swojej duszy. Ten złośliwy. On ocalał i opętał twojego kolegę. ucieleśnił jego najgorszy koszmar. Do tego czuł, ze jego całość byłaby dumna, gdyby zaszkodził całej Equestrii. Więc, gdy twój opętany przyjaciel... - umilkła i pokazała na Twilight, która opadła powoli na podłogę. - Cząstka duszy NMM opętała go chorobą. Chorobą, która kiedyś zdziesiątkowała Equestrię. Sama w sobie nie jest śmiertelna, przenosi się drogą płciową. Nie będę cię teraz zadręczać. Powiem ci tylko, że Twilight może się dosyć dziwnie zachowywać. Staraj się, by ciebie nie dotknęła. Spróbuj ją gdzieś zamknąć, wtedy daj nam znać - powiedziała, patrząc na alicorn. - Jednak nie martw się tak, jest pięćdziesiąt procent szans, że się nie zaraziła - zakończyła i zwróciła się w twoją stronę ze współczującym spojrzeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Mogłaby... Nieważne, po prostu uważaj na nią. Nie daj się dotknąć. Wiem, że to dla ciebie trudne, ale musisz ją zamknąć dla jej dobra. -położyła ci kopytko na ramieniu. - Nie martw się. Nie będzie nad sobą panować. Nie będzie miała ci tego za złe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest taki sposób... mój Lud przeniósł się z całym dobytkiem więc pewnie też jest Komora Kwarantanny. Mógłbym się przenieść z Twilight do Persji, i umieścić ją w owej komorze, do czasu aż nie rozwiążemy tego problemu, albo nie zdiagnozujemy u niej owych oznak. Tak czy siak... będę potrzebował twojej pomocy, Księżniczko... po prostu... sam nie dam rady tego zrobić, a musi ktoś ze mną być...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Nie będziesz musiał. U nas jest coś podobnego. Dlatego, gdy zacznie się dziwnie zachowywać, zamknij ją, a ją zabierzemy. Wtedy przytrzymamy ją do czasu, gdy będzie można ją uleczyć - powiedziała, a postać Twi zniknęła ze snu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Chodzi o to że w Persji będę pewny że ona będzie w dobrych rękach. Mój lud jest troskliwy i umie się troszczyć o chorych. Poza tym nie będzie ryzyka że tam zostanie przez kogoś uprowadzona, ponownie zgwałcona czy coś, bo tam każdy obywatel jest uzbrojony, nawet kobiety i dzieci... o to ostatnie to nie mnie wiń tylko bunt dzieciaków dwadzieścia lat temu. Tak czy siak, każdy umie strzelać i na stówę nikt nie zrobi jej tam krzywdy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzała na ciebie ze smutkiem.

 - Może to właśnie dlatego? Z tego, co wiem, choroba wzmacnia się, gdy pacjent kogoś widzi, a niemal zanika, gdy tylko słyszy, a nie widzi rozmówcy. Gdyby któryś od twoich ludzi został z nią sam, nie chciałby jej krzywdzić. Jednak ona pod wpływem tej choroby nie miałaby takiego zdania.

Odeszła kilka kroków dalej.

 - Najlepiej będzie, gdy ją do nas przywieziesz. Gdy sama zachorowałam... - zamilkła i skrzywiła się do złych wspomnień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie musisz nic mówić. Ale na czas nieobecności, też będę musiał wyjechać. Pomóc moim ludziom w Persji na poukładanie i budowę naszego państwa. Wezmę dzieciaki, spokojnie, nie stanie się im nic podczas pobytu tam. Wiem że to może nie być odpowiedzialne, ale muszę pomóc moim ludziom... nie mogę patrzeć jak oni tam sami pracują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna rozejrzała się, jakby dookoła nie było nicości.

 - Wiedz jedno. Lepiej jej pomożesz, gdy nas zawołasz. Tam wciąż będzie narażona na widok innych, a u nas będzie mogła ciebie tylko usłyszeć. Gdyby ciebie zobaczyła pod koniec leczenia, całe by poszło. Teraz czeka cię dosyć niemiłe budzenie. Pamiętaj, co ci mówiłam - powiedziała i zniknęła. Gdy tylko otworzyłeś oczy, okazało się, że leżałeś na łóżku. Nad tobą stała Twilight. Patrzyła się na ciebie, jakby... miała zaraz cię...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...