Skocz do zawartości

[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)


Nightmare

Recommended Posts

Udało ci się ją zamknąć w czytelni, wbiegając tam, a następnie wybiegając. Twilight uderzała w drzwi. Powstała na nich rysa. Dopiero po paru minutach przestała.

 - A-Allan? C-co się ze mną dzieje? - zapytała swoim normalnym głosem, szlochając.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Słowo znam, ale znane mi przypadki nie rzucają się do takich czynów... nie mogę cię wypuścić. To jakaś choroba co zdziesiątkowała i czujesz popęd seksualny do każdej istoty jaką tylko zobaczysz... nawet rodzinę. Będziesz normalna jak tylko nikogo nie będziesz widzieć... wiem, dla mnie też to trudne, ale z innymi na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Al... Jedyne lekarstwo na to to elementy... Jeżeli jestem jednym z nich... Nie mogą mnie... Uleczyć... - płakała. Jeszcze pięć minut do przybycia strażników. - Tak Celestia wyleczyła Lunę... Zarażoną przez... Jakiegoś kuca... Użyła elementów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To się... się dzieje... ona... - powiedziałem po czym znów zapadłem w szał niekontrolowanego płaczu. - Wszystko zaczyna się psuć... znowu... kiedy myślałem że życie mi się ułoży, będę spokojnie żyć z rodziną, to zawsze się coś musi spierdolić... ja nie chce... jej stracić... ja nie chce by jej zabili... Obiecaj mi... obiecaj mi że... uda się...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna spojrzała na ciebie ze współczuciem.

 - Postaramy się. Teraz wpuść mnie tam. Dopóki jeszcze nie minęło dużo czasu od zapadnięcia w chorobę, nic jej się nie stanie na widok tej samej płci - powiedziała swoim normalnym głosem. Głosem bez uczuć, jednocześnie próbującym podnieść na duchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłeś Lunę stojącą przed drzwiami. Twilight z mokrą od łez sierścią leżała na jej grzbiecie. Oddychała, ale się nie ruszała. Wyczułeś w tym zaklęcie usypiające. Pani nocy starła łzę z własnego policzka i ponownie zapukała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna spojrzała na ciebie.

 - Nie zabijemy jej. Jednak chyba wolałbyś by była martwa, niż siedziała w jakimś odizolowanym miejscu i płakała za tobą, prawda? - zapytała. Do domu weszli dwaj pegazi strażnicy, którzy wzięli od Luny Twilight i zaczęli ją powoli nieść do rydwanu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Luna przez chwilę patrzyła w podłogę. Potem pokiwała lekko głową i ruszyła do wyjścia, gdzie właśnie zniknęli strażnicy.

 - Możesz nam towarzyszyć... Wtedy dowiesz się więcej o leczeniu... - powiedziała cicho, ale usłyszałeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Więc pojadę z wami... wezmę tylko dzieci i Spika, bo pewnie też by... poczekajcie chwilę, proszę - powiedziałem po czym poszedłem po dzieciaki. Za pomocą badyla wysyłam do powierniczek, Capo i Ghosta wiadomość o zdarzeniu, co się stało Twilight i że nie otworzę restauracji jutro ponieważ jadę do Canterlotu... proszę też By któryś z nich przychodził niekiedy do środka i sprawdzał czy wszystko jest w porządku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...