Skocz do zawartości

[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)


Nightmare

Recommended Posts

Przekazuje mu za pomocą badyla co się stało z Twilight, i że jedziemy do Canterlotu żeby to jakoś odkręcić. Do czasu powrotu dom jest pod jego kontrolom. Po przekazaniu wiadomości, wchodzę do rydwanu z dzieciakami. Nagle coś sobie kojarzę...

- Czekajcie... chwile

Edytowano przez peros81
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Gdyby wtedy był chory, wylazłby wcześniej na powierzchnię i zacząłby zarażać, kogo popadnie. Sądzę, że Nightmare Moon utworzyła w nim tą chorobę podczas... Krzywdzenia Twilight - powiedziała delikatnie Luna. - Jednak na wszelki wypadek przyjdź po niego. Staraj się go nie dotykać, ale zakryć mu oczy i przyprowadzić go. Potem przyciśnij go do ziemi, bym mogła go uśpić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Dalej nie wiem, o co chodzi - zatrzymał się i spojrzał ci w oczy. Potem się odwrócił i zobaczył Lunę. Jego oczy zmieniły się jak u Twilight i już chciał skoczyć do przodu. Zdążyłeś go przycisnąć do ziemi. Dosyć mocno się rzucał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 - Na pewno nie. Jak mówiłam, wtedy nie zadawałby sobie trudu by sprowadzaniem Twilight. Sam wyszedłby na powierzchnię, aby rozprzestrzeniać chorobę - powiedziała i telekinezą przeniosła go obok Twilight, ale tak by się nie dotykali. Bolt chyba uznał, że grzywa Luny jest z waty cukrowej, bo zaczął ją żuć. Lily patrzyła na leżące kucyki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrze się zdezorientowany na bolta... on jest nie możliwy, on po prostu kurwa jest nie możliwy. Je grzywę księżniczki i bodajże "bóstwa" mojego ludu... ale nawet jeśli księżniczka mi mówi że nie ma się o co martwić, to i tak mam złe przeczucie... Staram się jakoś powstrzymać Bolta...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyrpię Lunę wskazując na budzącą się teraz Twilight. Nie dał bym rady tego zrobić, nie mógłbym jej zabić... nie mógłbym. Ja ją kocham i obiecałem że będę ją bronić własnym ciałem, i nigdy nie złamię tej obietnicy... nie pozwolę żeby zginęła, a jeśli zginie, to udam się na wygnanie i będę żył samotnie... z dziećmi które będę musiał wychować...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tak... za tobą... - powiedziałem dość lękliwym głosem. Tak, bałem się... bałem się tego że przymus zabicia jej spadnie na mnie... nie chce tego robić, więc nie przestanę aż nie znajdę lekarstwa... nawet spróbuje użyć elementów wraz z włócznią... wszystkiego spróbuje użyć...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...