[Grimdark]Equestria_Battlefield3: Co się stało? (by peros81)

[KougatKnave3]

- Jak się uda, to w nocy we śnie cię odwiedzę... jak ci się uda zasnąć. Wszyscy wyczekują twojego powrotu do domu - powiedziałem do niej.

[Nightmare]

Uśmiechnęła się. Delikatnie puściła Deli i wzięła miskę na drugą stronę, by mała nie widziała. Acha.

[KougatKnave3]

- Wiesz kiedy cię wypuszczą... tak na oko, czy jeszcze nie wiadomo? - spytałem się Twi... szkoda mi jej... naprawdę...

[Nightmare]

 - Jeszcze nie wiadomo... - powiedziała, gdy skończyła. Deli się martwi, co jest mamie.

[KougatKnave3]

Westchnąłem... czekaj. "Lucy, słyszy... co ja gadam, słyszysz mnie. Słuchaj. Umiesz zamienić kogoś ciałami na bodajże 5 dni?"

[Nightmare]

Odpowiedziała, że być może na trzy. Jak się postara. Na pięć są małe szanse.

[KougatKnave3]

Na tyle, by Twi mogła odpocząć od tego wszystkiego. Więc jak to mogę zrobić? Zaczarujesz moje usta i przez pocałunek, czy co innego?

[Nightmare]

Przez dotyk. Ale może najpierw ją zapytasz? Pewnie niekomfortowo będzie się czuła w ciele faceta...

[KougatKnave3]

- Deli... możesz przejść po wodę dla mamy? - spytałem się. Jak już wyjdzie, to informuje Twi o moim planie zamiany ciał... odpocznie sobie, nie będzie się męczyć...

[Nightmare]

Deli poszła.

 - Nie - powiedziała od razu Twi. - Nie chcę, byś cierpiał.

[KougatKnave3]

- No to mamy impas, bo ja nie chcę byś ty cierpiała. Widzę, jak się męczysz z tą chorobą, więc chce ci pomóc. Kocham cię... i zrobię to dla ciebie. Nie chce byś cierpiała... zrobię to...

[Nightmare]

 - Nie zgadzam się - powiedziała. - Przecierpię to... jakoś - dodała.

[KougatKnave3]

- Twilight Sparkle... ja nalegam. Deli się martwi o ciebie... a mój duch, jak to kiedyś Lucy powiedziała... ma coś, co napewno ci pomoże szybciej wydobrzeć... teraz, to nie wiadomo jaki jest twój stan, który może się nagle zmienić na grosze.

[Nightmare]

Twi upierała się przy swoim. Nie chce zamiany. Lucy czeka.

[KougatKnave3]

- Słuchaj... nie wiadomo jaki może być stan... jeśli zostaniesz, to równie może ci się pogorszyć i możesz... nie tego nie powiem. Daj mi chociaż spróbować. Wiadomo, że będziesz dłużej, a Lucy mnie posadzi tylko na 3 dni... w tym czasie odpoczniesz, i uspokoisz umysł...

[Nightmare]

Twi milczała. Chyba nie ma argumentów. Po prostu patrzyła na ciebie błagalnym spojrzeniem.

[KougatKnave3]

Obejmuje ją... - To nic strasznego... ja to robię dla ciebie... nigdy nie myślę o sobie, zawsze myślę o was... muszę ci pomóc...

[Nightmare]

 - Ale... - zaczęła. Westchnęła. Wciąż się z tobą nie zgadza. Raczej nie bardzo chce. Martwi się o ciebie.

[KougatKnave3]

Nie... Patrzę na nią stanowczo lecz, po chwili spuszczam głowę... - Z reszta... nie ważne... - powiedziałem i idę do do drzwi. To był głupi pomysł... nie miał prawa bytu...

[Nightmare]

I weszła Deli ze szklanką wody na głowie. Zezuje w górę, by jej szklanka nie spadła z głowy.

[KougatKnave3]

Biorę szklankę i podaje ją Twi, następnie idę do toalety ze spuszczoną głową, by się odświeżyć. Heh... ona zupełnie nie chce pomocy... wiem, że się o mnie martwi... ale... a nie ważne... to był mój najgłupszy pomysł w dziejach.

[Nightmare]

Wróciłeś. Deli usiadła przed drzwiami.

 - Tata? Kiedy mama zdrowa?

[KougatKnave3]

Gdyby przyjeła moja pomoc to byłaby zaledwie sprawa tygodnia, lub dwóch. Ale skoro niechce...

- Nie mam pojęcia, Deli. Nie mam bladego pojecia.

[Nightmare]

I już się łezki tworzą w jej ślepkach. Zaraz się rozpłacze...

[KougatKnave3]

Nie mogłem jej znów okłamać. Gdybym powiedział, że nie długo, a tu jej stan się pogorszy... znienawidziłaby mnie... dobrze, już nie będę na dziś męczył Twi. Wchodzę do środka...

- Twi... to my już pójdziemy...