Skocz do zawartości

Musical Destiny aka Trancee


Cipher 618

Recommended Posts

Imię: Musical Destiny

Pseudonim: Trancee, aka Crashie aka Run Away!

Wiek: ok 20 lat

Rasa: Alicorn (aka pegazorożec)... obraza dla gatunku Alicornów.

Płeć: Klacz

Miejsce zamieszkania: Ponyville

Praca: obecnie Akry Słodkich Jabłek, wymarzona - DJ

Zainteresowania: Muzyka, którą Wy nazywacie elektroniczną.

Uroczy Znaczek: Płyta winylowa

Informacje ogólne: Jak twierdzi matka w wyniku kaprysu losu, nietypowej mieszanki genów... a jak to po prostu mówi ojciec - zdrady urodził się nietypowy Alicorn. Jej róg był tak mały, że w szpitalu rodzice usłyszeli "mają państwo klacz - pegaza". Co było dziwne, biorąc pod uwagę fakt, że rodzina ta od pokoleń składała się z jednorożców. Krótkie podsumowanie Musical Destiny zaserwowane przez prywatnego nauczyciela? "Ani to lata, ani czaruje".

Na szczęście niewielkie umiejętności magiczne w zupełności wystarczyły w dalszej karierze.

Charakter: Pewna siebie, uparta, ale i nerwowa. Nic dziwnego gdy zamiast rogu ma się większego guza, a rodzice oczekują lewitacji, teleportacji... Często najpierw coś zrobi, a dopiero później pomyśli czy warto było (patrz historia kupienia sprzętu audio).

Mimo to, to tylko maska. W głębi duszy kryje się bardzo wrażliwa, empatyczna klacz, która na koncertach otoczona dziesiątkami kucyków czuje się bardzo osamotniona. Sytuacja w jakiej się znalazła: brak przyjaciół, nacisk na "karierę" jaki wywoływała rodzina w młodości (wypominanie porażek: "na głupim flecie grać nie umiesz?"), czy zerwane więzi odcisnęły ogromne piętno na jej psychice. Przejmuje się każdą krytyką, choć w głębi duszy rozumie że krytyka to część jej zawodu.

W domu - Ponyville muzyka jest dla niej miejscem ucieczki od problemów. Sposobem na ukojenie nerwów, jej najlepszym przyjacielem. Nienawidzi ciszy, która panowała w jej rodzinnym domu. To dzięki niej może się skupić i rozwiązać nawet najtrudniejsze problemy. Za wyjątkiem jednego znalezienia Tego Kogoś Wyjątkowego. Mimo, że mieszka w pokoju obok i każdego dnia zerka na nią z nadzieją, że odwzajemni to spojrzenie.

Historia: Musical Destiny urodziła się w Manehattanie. Jej rodzice, z dziada pradziada byli jednorożcami zakochanymi w swoich oszczędnościach kucykami. Zaplanowali życie potomka jeszcze przed narodzinami na najbliższe 99 lat: wliczając w to nauczanie, dobór znaczka (ewentualną zmianę poprzez tatuaż), przeznaczenie, talent a nawet dobór trumny i miejsce pochówku. Tuż obok babci Milady Rotten Cabbage słynącej z nieświeżego oddechu. Nie spodziewali się jednak niesfornego, niezbyt utalentowanego "Pegazorożca".

Trancee, bo tak kazała na siebie mówić gdy znudziła się jej ksywka Crashie od najmłodszych lat miała dziwne gusta muzyczne (Run Away! otrzymała po pierwszych lekcjach magii). Doprowadzała rodziców do furii rzępoląc na skrzypcach, katując gitarę czy znęcając się nad lirą (nie mylić z Lyrą). Według doktora Twisted Mind wysłuchiwanie znanych kompozytorów miało "naprowadzić jej psychikę na właściwe tory". Naprowadziło. Na tory kolejowe i nadjeżdżający z naprzeciwka pociąg - kolejne gramofony poległy na polu chwały poprzez "maltretowanie płyt" (jak to nazywali rodzice).

Trancee chciała po prostu naśladować debiutującą wówczas Vinyl Scratch i wypróbować tzw. "technikę scratchu" na Symfoniach Ludwiga van Ponyvena.

W wieku 18 lat miarka się przebrała. Trancee otrzymała "kieszonkowe" na studia w Canterlocie gdzie miała zamieszkać i studiować muzykę poważną, ale zamiast tego potajemnie skontaktowała się z Vinyl (po prostu wysłała jej list i po jakimś czasie uzyskała odpowiedź) i dzięki jej kontaktom kupiła niezbędny do grania, niesamowicie drogi sprzęt. Niestety po potajemnych zakupach pozostało jej tylko tyle, aby wynająć dom w Ponyville. Obecnie mieszka z niejakim Shylitude, który jest bliźniaczo podobny do niej, ma identyczne gusta... ale nie są rodzeństwem.

Co gorsza na dzień dzisiejszy Trancee znana jest jedynie wśród znajomych, wściekłych sąsiadów (nikt nie liczy już wybitych szyb) oraz rodziny, która nie chce mieć z nią nic do czynienia (po tym jak otrzymała list z Ponyville zamiast Canterlotu). No dobrze, Applejack pozwala jej grać w soboty w stodole gdzie wraz z Pinkie Pie oraz Shylitude urządzają imprezy. Ale pod jednym warunkiem. Żadnych after-after-after-after party. Nawet dla Gummy'ego!

Po wielu mniej lub bardziej udanych próbach, kilkunastu zrujnowanych imprezach i nabraniu wprawy w obsłudze sprzętu odniosła sukces. Uświadomiła sobie, że powinna zająć się tym co kocha - muzyką.

Wygląd

Musical Destiny:

302mk2o.png

Musical Destiny i jej współlokator Shylitude - łączy ich wiele (zainteresowania), a dzieli jeszcze więcej (charakter). Mimo to mają się ku sobie. W końcu przeciwieństwa się przyciągają.

2554yee.png

Link do komentarza

:bronies: Szacun naprawde fajnie zrobione OC. Ciekawa historia, ładnie napisana i ogółem fajny całokształt wg mnie ^^


... Ten wygląd .

Jaki czas temu powstało to oc ?

A dokładniej wygląd ...

Jest niemal identyczny z moim oc ...

Nie podoba mi się to

wczoraj o 22

Ps. Daj linka do swojego chętnie przeczytam.

Link do komentarza

Przypadek. Tworząc OC nie lubię intensywnych kolorów umaszczenia, czarnego, ani tym bardziej "mdłych" kolorów. Uwielbiam biały (+ ewentualnie delikatny dodatek innego koloru - patrz moje poprzednie Shylitude i Crashie... ups, wywaliłem je z forum, ale jeśli chcesz to wrzucę w tym wątku "fotkę" bo mam je na pendrive). Grzywa, ogon? Zamiast "dziarskiej" DJki wybrałem dłuższą, bardziej elegancką. Kolor to już przypadek. Ostatnie co chciałem to niebieski (trzeci Shylitude? O nie...) Chciałem stworzyć taką, która na pierwszy rzut oka na nią nie wygląda na DJa (patrz historia).

wczoraj o 22

Ps. Daj linka do swojego chętnie przeczytam.

Ok Zacząłem po 23, skończyłem ok 24

Link do komentarza
Przypadek. Tworząc OC nie lubię intensywnych kolorów umaszczenia, czarnego, ani tym bardziej "mdłych" kolorów. Uwielbiam biały (+ ewentualnie delikatny dodatek innego koloru - patrz moje poprzednie Shylitude i Crashie... ups, wywaliłem je z forum, ale jeśli chcesz to wrzucę w tym wątku "fotkę" bo mam je na pendrive). Grzywa, ogon? Zamiast "dziarskiej" DJki wybrałem dłuższą, bardziej elegancką. Kolor to już przypadek. Ostatnie co chciałem to niebieski (trzeci Shylitude? O nie...) Chciałem stworzyć taką, która na pierwszy rzut oka na nią nie wygląda na DJa (patrz historia).

Ok Zacząłem po 23, skończyłem ok 24

Ok ok ... mi nie chodzi w żadnym razie o historię lub o to,czy wygląd pasuje ...

Po prostu nie bardzo podoba mi się to,że twoja Musical Destiny wygląda niemal identycznie jak moja Dream :( ...

Link do komentarza
Rasa: Alicorn

NIE :cyg:

Po krótkiej wycieczce na Ziemię

Też nie. Znaczy moim zdaniem. Nie lubię wątków podróży międzywymiarowych, tj. kucyki na Ziemi. Ale ujdzie.

Tyle "krytyki". Reszta mi się podoba. Historia jest sympatyczna, momentami zabawna. I dobrze, bo widzę, że taka miała być. Ogólnie udany OC.

Link do komentarza

NIE :cyg:

Cóż, pierwotnie wyglądała zupełnie inaczej i była po prostu jednorożcem. Gdybym miał kod do generatora wywalił bym skrzydła i dodał róg.

Chciałem stworzyć innego OCka (powód - patrz poprzednie posty), ale w końcu wziąłem tego którego mam (Crashie) i zmieniłem nieco historię. Tym bardziej, że była podobna.

Też nie przepadam za alicornami, ale ta jest wyjątkowa. Zamiast być uber hiper silnym kucem jest raczej słaba i bycie alicornem nie wychodzi jej na dobre. Większe wytłumaczenie - w ficu Musical Destiny (wcześniej Crashie)

A wycieczka na Ziemię? Nie bardzo wiedziałem jak uzasadnić znajomość muzyki elektronicznej u kucyka. Ale to też pewnie uznasz "na nie" :fluttershy4:

Link do komentarza
A wycieczka na Ziemię? Nie bardzo wiedziałem jak uzasadnić znajomość muzyki elektronicznej u kucyka. Ale to też pewnie uznasz "na nie"

Wiesz... Vinyl Scratch należy do kanonu i to nawet serialowego, a zajmuje się muzyką bądź co bądź elektroniczną...

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...